Adam Mickiewicz i Henryk Sienkiewicz. Dwaj wielcy polscy pisarze. Poeta-romantyk i prozaik-pozytywista. Obaj porwali Polaków swoją twórczością, obaj dostarczyli im wzruszeń i nadziei na lepszą przyszłość. Chociaż ich utwory bardzo się od siebie różnią, każdy z nich napisał dzieło, które przysporzyło mu sławy i splendoru. Nadal zachwycamy się nimi, choć minęło już dużo czasu od napisania tych utworów. To „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza i „Potop”, druga część „Trylogii” Henryka Sienkiewicza. Główny bohater romantycznej epopei to Jacek Soplica-Ksiądz Robak, bernardyn z niechlubną przeszłością. W pseudohistorycznej powieści Sienkiewicza jego miejsce zajął Andrzej Kmicic-Babinicz. Chociaż postacie te wylęgły się w głowach twórców z krańcowo różnych epok, wbrew pozorom wiele je łączy.
Jacek Soplica w młodości był zawadiaką, hulaką i pełnym pychy szlachcicem. Jego postawa nie przysparzała mu przyjaciół – wręcz przeciwnie, z powodu swej opinii został uznany za niegodnego ręki córki Stolnika Horeszki. To był cios dla pełnego przekonania o własnej wartości i dumnego młodzieńca. Być może obeszłoby się bez rozlewu krwi, gdyby nie fakt, iż Jacek naprawdę kochał Ewę Horeszkównę. Zranione uczucia i miłość własna doprowadziły do tragedii – porywczy Soplica pod wpływem impulsu zabił Stolnika.
Nie inaczej rozpoczęły się losy Andrzeja Kmicica. To także szlachcic, chorąży orszański, wojownik wsławiony w wielu bitwach. To człowiek poryczy, spontaniczny, „gorączka”, bez poszanowania dla życia ludzkiego. Potrafił jednak prawdziwie kochać i kiedy na swojej drodze spotkał Oleńkę, był gotów zmienić dla niej swoje postępowanie. Nadal jednak tkwiła w nim brawura, mściwość i skłonność do rozbojów. Kiedy więc jego kompani zostali zabici w bójce w przydrożnej karczmie, nie oglądał się na innych i wbrew danym wcześniej obietnicom spalił wieś, mordując niewinnych ludzi. To zamknęło mu na długo drogę do szczęścia przy boku Oleńki.
Po zabiciu Stolnika Jacek Soplica udał się na wygnanie do Rzymu. Tam przyjął imię Robaka i stał się zakonnikiem, bernardynem. Chcąc odkupić swoje winy, wykazał się odwaga i patriotyzmem, pomagając Polakom w walce o wolność. Był w Legionach Dąbrowskiego, pod Samosierrą, wielokrotnie był aresztowany za działalność spiskową. Brał także udział w przygotowywaniu powstania na Litwie. Stał się człowiekiem „bez twarzy” anonimowym patriotą, który nie chciał nagród za swoją działalność, odkupując w ten sposób grzechy młodości. Nie w głowie były mu zbytki i kobiety, teraz liczyła się tylko Polska.
Droga Andrzeja Kmicica do walki w obronie Ojczyzny była nieco dłuższa. Pomimo iż był on zagorzałym patriotą, początkowo dał się zwieść wywodom Janusza Radziwiłła, bez zastrzeżeń wierzył w jego racje i chęć pomocy Polsce. Nie można powiedzieć, że był zdrajcą, działając na korzyść króla szwedzkiego, bowiem szczerze pragnął on wyzwolenia kraju i uważał, że innej drogi nie ma. Kiedy książę Bogusław wyjawił mu plany Janusza, Kmicic wreszcie przejrzał na oczy i przeszedł na stronę króla, by tym razem faktycznie działać na rzecz kraju. Przybrał nazwisko Babinicza, by wystąpić znów pod własnym nazwiskiem dopiero po odkupieniu swoich grzechów i naprawieniu błędów. Stał się pokorny i skromny, nie chciał zdobywać sławy, tylko żyć zgodnie z własnym sumieniem i działać dla dobra kraju. Z zabijaki dbającego tylko o własny interes stał się przykładnym patriotą i gorącym zwolennikiem króla. Jako Babinicz wziął udział w obronie Częstochowy, walnie się przyczyniając do ostatecznego zwycięstwa nad Szwedami; następne towarzyszył królowi w jego podróży do kraju, ratując go wielokrotnie przed śmiercią. Przedkładał dobro kraju nad własne szczęście – miał kilkakrotnie okazję pojechać do Oleńki i wytłumaczyć się ze swoich błędów, jednak oparł się pokusie i nadal rzucał się w wir walki za Ojczyznę.
Jacek Soplica już po powrocie w rodzinne strony nie ujawnił swojej tożsamości. Nikomu nie pokazywał swojej twarzy, ukrywając się w habicie zakonnika. Nadal działał na rzecz powstania, z daleka tylko sprawując opiekę nad swoim synem Tadeuszem. Kiedy na Litwę wkroczyli Moskale, walczył wraz z innymi i nie zawahał poświęcić się dla uratowania innych. Ratując Gerwazego, został ciężko raniony. Na łożu śmierci wyjawił swoje prawdziwe imię i uzyskał rozgrzeszenie, a jego imię zostało oczyszczone wielkimi czynami, jakich dokonał. W końcu mógł odejść w spokoju i z czystym sumieniem.
Kiedy wojna się zakończyła, Andrzej Kmicic powrócił w rodzinne strony. Nadal niewiele osób wiedziało, że on jest tym słynnym Babiniczem, który tak pomógł w rozgromieniu Szwedów. Wciąż był postrzegany jako zdrajca, chociaż nikt nie wiedział, co się z nim działo przez całą wojnę. Gdy Kmicic wreszcie spotkał Oleńkę, ta nadal trwała w postanowieniu rychłego pójście do klasztoru. Jednak w trakcie mszy ksiądz odczytał list od króla oczyszczający Kmicica. Wszyscy dowiedzieli się o jego dokonaniach i poświęceniu, a Kmicic? Kmicic trwał w szczęściu z Oleńką, którą wreszcie mógł poślubić.
Zarówno Jacek Soplica, jak i Kmicic to bohaterowie, w których dokonał się wielka przemiana z hulaki i rozbójnika w pokornego sługę Ojczyzny. U Soplicy przełomowym momentem było zabójstwo Stolnika, u Kmicica – moment, w którym dowiedział się o rzeczywistych zamiarach Radziwiłłów. To postacie zbliżone do siebie w zarysie, nie do końca jednak sobie bliskie – na końcu Soplica umiera, a Kmicic żeni się z ukochaną. Obie te postacie nie są charakterystyczne dla swojej epoki – Jacek za mocno stąpał po ziemi jak na typowego bohatera romantycznego, Kmicic zaś był za bardzo uczuciowy na typowego pragmatyka, bohatera pozytywizmu.