Jak mądrze głosi encyklopedia, ludowością w literaturze nazywamy program estetyczny głoszący potrzebę nawiązania w kulturze do poezji ludowej. To właśnie dzięki ludowości, czerpiącej głównie ze źródeł słowiańskich, wykształciła się narodowa odrębność. Pojęcie to łączy się ściśle z siłami nadprzyrodzonymi, wiedzą tajemną, światem duchów i samym sposobem życia ówczesnych prostych ludzi. A, jak powszechnie wiadomo, lud chłopski nawet nie próbował pojmować wielu tajemnic świata racjonalnie – brał je albo „na wiarę”, albo postępował tak, jak nakazywały mu uczucia.
Widzimy więc, że ludowość doskonale pasowała do epoki romantyzmu. Po pierwsze, wspomniane uczucia odgrywały wśród poetów również ogromną rolę; po drugie, niezależność narodowa stanowiła sprawę najwyższej wagi w narodzie. A tam, gdzie mowa o wyzwoleniu Ojczyzny spod jarzma, pojawia się – jak zawsze – postać Adama Mickiewicza, specjalisty od ballad ludowych i poezji powstańczej. Nasz pan Mickiewicz czerpał całymi garściami z pogańskiego folkloru, co niniejszym zamierzam udowodnić…
W utworze „Świtezianka” rysuje nam się klarowna prawda ludowa: „niedotrzymanie przysięgi pociąga za sobą karę”. Młody chłopiec poznaje piękną dziewczynę, której obiecuje dochować wierności. Tragicznym zbiegiem okoliczności, wkrótce potem zostaje wystawiony na ciężką próbę: oto wspaniała, naga dziewica kroczy przez wody srebrzystej Świtezi. Naglony hormonami, pędzi ku niej i składając usta ku jej ustom, łamie swą przysięgę. W efekcie czego, tak na marginesie, ginie.
Młodzieńca jest trochę szkoda, bo tak naprawdę nie ma wielkich szans w starciu z mocami nadprzyrodzonymi, czyli piękną nieznajomą spacerującą po tafli wody, czy „rozwartą paszczą otchłani podwodnej”. Uogólniając, bardzo tu dużo wydarzeń tajemniczych – a to wszystko łączy się bardzo ściśle z naszą definicją ludowości.
Wydarzenia przedstawione w balladzie, toczą się na łonie natury, co jest jeszcze jednym dowodem przemawiającym za jej ludowym charakterem. „Brzegami sinej Świteziu wody / Idą przy świetle księżyca”, „Ona mu z kosza daje maliny / A on jej kwiatki do wianka”, „Zawszeż po kniejach, jak sarna płocha”, „Wtem wietrzyk świsnął, obłoczek pryska”, „Woda się burzy i wzdyma”, et cetera, et cetera, ad infinitum. Natura jest integralnym elementem fabularnym i dostosowuje się do przebiegu akcji.
Wróćmy jednak do tajemniczości „Świtezianki”. Zagadką dla czytelnika są w niej nie tylko mistyczne postaci i wymierzające sprawiedliwość żywioły. Tak naprawdę, bardzo niewiele wiemy o dwójce głównych bohaterów. Cytując Mickiewicza, „Młody jest strzelcem w tutejszym borze. / Kto jest dziewczyna? – ja nie wiem.” I parafrazując, gdzie dom jej? Gdzie są rodzice?
Podobnie ma się sprawa z „Romantycznością”. Celem drobnego przypomnienia – dziewczyna o wdzięcznym imieniu Karusia opłakuje stratę swego ukochanego Jasieńka (z takim imieniem zaiste musiał być ukochany!). Tuli go do swych ramion, wierząc, że powietrze między jej klatką piersiową a dłońmi jest tak naprawdę duchem zmarłego kochanka. Wierzy w to i lud, który zgromadził się na placu (w końcu „miej serce i patrzaj w serce!”), przekonać nie chce się tylko czcigodny pan profesor, niechlubna pozostałość po epoce oświecenia.
W tym utworze poznajemy właśnie ludowy punkt widzenia świata, a więc wszystko to, o czym wspomniałem przy okazji definiowania ludowości na początku pracy (życie po śmierci, zjawiska nadprzyrodzone).
Ostatnim utworem Mickiewicza, który zdecydowałem się opisać, są „Lilie”, które – co może zabrzmi niesamowicie – również zawierają w sobie elementy prawdy ludowej. Tym razem przejawiają się one w słowach: popełniłeś waćpan zbrodnię, nie unikniesz waćpan kary! Fabuła kręci się wokół morderstwa („Zbrodnia to niesłychana / Pani zabija pana”), a ponadto w pierwotnej wersji ludowej brak jest w niej, na szczęście, elementów fantastycznych…
Sama ballada buduje wokół siebie całkiem zręcznie nastrój grozy i niesamowitości, prezentuje przenikanie się świata żywych i umarłych, itp. Tak jak poprzednie utwory, współgra ona ze światopoglądem romantyków, wartościami, jakimi kierowali się w życiu. Dzięki temu, ludowość tak doskonale wpasowała się w tamte czasy, odciskając swe piętno w całej literaturze.
Jan Giemza