Cały film rozpoczyna się od rozważań Cześnika na tym, kogo pojąć za żonę. W końcu decyduje się na Podstolinę, ponieważ ma: "Piękne dobra w każdym względzie—Lasy gleba wyśmienita […] Trzy folwarki!". Dyndalski natomiast zaczyna wyliczać mu jego choroby: "[…] podegra", "Kurcz żołądka", "Reumatyzmy jakieś łupią", co Raptusiewcz sprytnie kwituje: "Wszak i u niej, co w ukryciu, Bóg to tylko wiedzieć raczy".
Podczas rozmowy wchodzi Papkin odziany na modę francuską, tłumacząc swoje spóźnienie: "[…] wywróciłem ze sto razy. Tak, że z nowej mej kolaski gdzieś po drodze trzaski". Cześnik kpiąc z niego zaczyna rozmowę o Milczku: "[…] połowy drugie zamku—czart dziedzicem", "Będziesz posłem tam w potrzebie" Papki wzbraniając się mówi: "[…] Nigdy w życiu nie być posłem", lecz Cześnik go zmusza:, "Czym ja zechcę Papki będzie". Przy okazji "Teraz inne daje zlecenie" i prosi by "[…] swą wymową" do małżeństwa z nim przekonał Podstolinę. Ona zgadza się i mówi, że Cześnik "Cieszyłby się z odpowiedzi". Po tych słowach zjawia się sam Cześnik i wzburzony krzyczy, że Milczek "Mur naprawia, mur graniczny", więc z tym wydaje polecenie, aby "Spędził z roboty" jego ludzi.
Wacław spotyka się z Klarą i wyznaje jej miłość "Bliższe serca", ona jednak mówi, że "[…] zamęścia" "[…] w woli stryja, w woli ojca".
Papkin ze Śmigalskim oraz kilkoma służącymi przegania ludzi Milczka. Całe zajście obserwują ze swych okien zwaśnieni szlachcice. W pewnej chwili Cześnik woła: "hej, Gerwazy! Daj gwintówkę! Niechaj strącę tą makówkę". Posłyszawszy to Rejent szybko zamyka okno.
Po całym zajściu Wacław oświadcza Papkinowi (wcześniej słysząc groźby jego): "Wolę jeńcem iść za tobą". Papki zgadza się mówiąc: "Choć mój jeńcze".
Papkin chełpi się, przed Cześnikiem swą walecznością: "Któż me dzieła pojąć zdoła!", na co Raptusiewicz: "Gracko z tyłu stałeś". Aby udobruchać go oświadcza mu: Uniosłem ze sobą jeńca". Cześnik jednakże zwraca się do Wacława: "Waszeć z Bogiem ruszaj sobie". Wacław próbuje przyczynić się do pojednania Cześnika z Milczkiem; Raptusiewicz kategorycznie odrzuca jego prośbę wychodząc. W rozmowie z Papkinem Wacław stwierdza: "Ja w niewoli zostać muszę, bo "Kocham Klarę". Za dochowanie tajemnicy, że "Jest Wacławem" obiecuje mu sakiewkę złota. Papki jest przerażony: "Waszmość obu nas naraża" niezbyt skory jest do udzielania pomocy, wówczas Wacław mu grozi: "[…] Pamiętaj, że z mej wieży szybko kulki w dół lecą; fiut z wiatrówki—Papkin leży". On po tych słowach pozwala mu pozostać w domu Cześka.
Klara jest zgnębiona: "Co ty wyrabiasz, o mój Boże" i proponuje mu, by "[…] do stryja trafim może; A to wolą Podstoliny". Wacław oczywiście spotyka się z nią, która rozpoznaje w nim byłego swojego adoratora: "Co ja widzę", "Wacław", który twierdził, że był kiedyś księciem Radosławem. Podstolinę wybacza mu kłamstwa i mówi: "Tyś kochany był jedynie". Na krótką chwilę wchodzi Klara, po czym podążyła razem z Wacławem.
Klara pozostaje sama – zjawia się Papki i wywnętrzać się przed nią wyznając jej miłość. Klara kpi z niego i żąda by: "Milczeć trzeba sześć miesięcy", "Rok i dni sześć " "O chlebie i wodzie". Musi również "dać zechce" jej krokodyla. Chwilę z własnymi myślami Papki pozostaje sam, po czym chodzi Wacław mówiąc: "Masz—milcz, bo wiesz!" rzucając mu sakiewkę.
Cześnik chwali się Papkinowi: "Dziś są moje zrękowiny". Oświadcza też mu: "pójdziesz wyzwać" Milczka na pojedynek.
Rejent próbuje wmawiać murarzom: "Mój majstruniu, mówcie śmiało, opiszemy sprawę całą: […] Że was bito, wszyscy wiemy". Gdy murarz odpowiada: "Tu zapłata, każdy powie". Rejent odpowiada: "Idź serdeńko, bo cię trzepnę". Po wyrzuceniu murarzy zaczyna rozmawiać z synem żądając, aby ten ożenił się z Podstoliną. Załamany Wacław przyznaje się: Klarę "Ja ją kocham", "Nie przeżyje rozłończenia". Informuje również ojca, że Podstolina jest "Zaręczona Czesnikowi". Lecz i tak Milczek nie zgadza się na ślub z Klarą.
Do Rejenta przybywa Papkin. Najpierw zachowuje się bardzo śmiało, lecz od razu potulnieje po słowach Rejenta: "Ależ, bo ja mam i ludzi. Każę oknem cię wyrzucić. A tam dobry kawał z góry". Papkin wpada w popłoch: "O, nie trzeba" i w końcu przekazuje wiadomość o pojedynku. Cześnik oczekuje Rejenta "U trzech kupców w Czarnym Lesie. Milczek odpowie na wyzwanie listownie.
"Otóż jestem na wezwanie" tak powiedziała Podstolina, gdy przybyła do domu Rejenta. Zaraz potem zgadza się na zostanie żoną Wacława i zostaje u niego "[...]Jak synowa". Oczywiście Papkin na stronie próbuje ją przekonać, aby powracała z nim. Rejent daje Papkinowi list mówiąc do pachołków: "Panu temu wskazać drogę".
Po czy wracając: "Niech się dzieje nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba!".
W Domu Cześnika on sam wydaje polecenia mając baczenie przygotowań do uczty weselnej: "No, Śmigalski! Czas przyśpiesza". Zastanawia się również: "Długo Papkin coś nie wraca".
W końcu przybywa zbolały Papkin przynosząc odpowiedź Rejenta. Konstatuje: "Przyjął grzecznie—prosił siedzieć—Dodał wina, zieleniaka—". Na to Cześnik: "Otruł pewnie..." Tę ewentualność Papkin bierze mocno do serca, jest zatrwożony, sądzi, że wkrótce rozstanie się z życiem. Cześnik dowiadując się, że Podstolina zmieniła zdanie szykuje odwet.
Cześnik dyktuje Dyndalskiemu list: "Trzeba pisać właśnie—Jakby Klara do Wacława". Podszywając się pod Klarę chce udaremnić małżeństwo Wacława z Podstoliną. Cześnik jednak nie potrafi podyktować listu: "Niech cię czarci chwycą Z taką pustą mózgownicą! <
Papkin wręcza swój legat Klarze: "Ten testament wręczę tobie...". Przybywa Wacław: "Klaro, Klaro, co się dzieje! Los nas ściąga nazbyt srogo—Wszystkie drogie nam nadzieje W jednej chwili przepaść mogą.", "...Podstolina w naszym domu—Bo plan ojca niewzruszony Ją zaślubić mnie przymusza." Papkin przyznaje, że ujawnił Cześnikowi, iż komisarz to Wacław.
Cześnik proponuje Wacławowi: "...Do trumny pójdziesz na dno...Albo—rękę oddasz Klarze." Wacław ochoczo zgadza się na małżeństwo z ukochaną—wszyscy udają się do kaplicy. Przybywa Rejent, że Cześnik nie przybył na pojedynek. Z kaplicy dobiegają odgłosy: "Wiwat, wiwat Państwo młodzi!"
Milczek dowiaduje się od Raptusiewicza, że Wacław wziął przed chwilą ślub z Klarą. Podstolina przyznaje: "..Chciałam za mąż pójść, czym prędzej, By nie zostać całkiem w nędzy Na czas tylko był mi dany; A w istotnym wiecznym darze Dziś przypada szczęsnej Klarze." Klara prosi Rejenta: " Nie opieraj się już więcej, Swego gniewu zwalcz ostatki. Pobłogosław swoje dziatki.—" Cześnik podając rękę Rejentowi: Niechże będzie dziś wesele, Równie w sercach jak i w dziele—Mocium panie, z nami zgoda." Wszyscy wołają "Zgoda, zgoda", zaś Wacław kończy:
"Tak jest zgoda
A bóg wtedy rękę poda"