Puchacz - Bubo bubo
Systematyka
Królestwo: Zwierząt
Typ: Strunowce
Klasa: Ptaki
Rząd: Sowy
Rodzina: Puszczykowate
Rodzaj: Bubo
Gatunek: Bubo
Nazwa systematyczna Puchacz Bubo bubo L.
Morfologia gatunku
Puchacz jest pięknie ubarwionym ptakiem: na jasnobrązowych piórach ma ciemniejsze plamki i bardzo delikatne, poprzeczne prążki. Pęczki piór sterczące na dużej, okrągłej głowie wyglądają jak pierzaste uszy. Wokół ogromnych oczu o pomarańczowych tęczówkach promieniście układa się szaro-kremowa szlara. Jest olbrzymem wśród sów. Jego wielkie, zaokrąglone skrzydła maja ponad półtora metra rozpiętości, a ciało dochodzi do 60-75 cm długości. Wyraźny dymorfizm płciowy.
Biologia gatunku
Puchacz jest aktywny głównie w nocy. Lot ma cichy, wolno uderza skrzydłami na przemian z fazą lotu ślizgowego. W ciągu dnia pozostaje w ukryciu przy pniach drzew. Ma doskonały wzrok i węch, bez trudu wytropi więc swoja ofiarę - ptaka (drozda, cietrzewia, gołębia, a także sójkę, kawkę, kruka i myszołowa), ssaka (karczownika, kreta, jeża, mysz, królika, młodego lisa), płaza (żabę, jaszczurkę). Prawdopodobnie puchacz korzysta także z padliny (łabędź, dzik). Poza tym, dla ułatwienia trawienia zjada wiele pokarmu roślinnego. Puchacze kojarzą się w trwałe pary już jesienią. Jest to gatunek osiadły i raz wybrany rewir zasiedla przez wiele lat, choć nie w każdym roku przystępuje do lęgów. Przykładem jest stanowisko puchacza w Parku Narodowym "Bory Tucholskie", które jest czynne od co najmniej 70 lat! Puchacze własnego gniazda w zasadzie nie budują; często korzystają ze starych gniazd ptaków drapieżnych lub bocianów czarnych. Wiele par gnieździ się bezpośrednio na ziemi, np. pod wykrotami, w dołku przy pniu drzewa, w kępach krzewów lub traw. Takie gniazda naziemne to niewielka niecka wymoszczona rozkruszonymi wypluwkami: kośćmi, sierścią i piórami ofiar. Samiec pohukuje w najbliższej okolicy gniazda (do 1-1,5 km) najintensywniej od stycznia do kwietnia, choć jego pojedyncze zawołania można usłyszeć w ciągu całego roku, czasami nawet podczas dnia. Lęgi rozpoczynają się zazwyczaj w marcu. Samica składa najczęściej 2-4 jaja. Odstępy pomiędzy składaniem kolejnych jaj wynoszą 2-4 dni, a ich inkubacja trwa 32-35 dni. Wysiaduje prawie wyłącznie samica. Pisklęta klują się niejednocześnie. W przypadku zagrożenia lęgu mogą być przeniesione przez samicę w inne miejsce. Pisklęta przebywają w gnieździe bardzo krótko, jak na tak dużego ptaka, tj. około 4-5 tygodni. W tym wieku osiągają ciężar około 3/4 masy dorosłego osobnika i zwykle opuszczają gniazdo zanim osiągną zdolność do lotu. Jest to bardzo niebezpieczny okres w ich życiu. Ukrywają się wtedy rozproszone w okolicy gniazda, wykorzystując różne naturalne osłony, np. gęste krzewy, wysokie trzciny i trawy.
Rozmieszczenie w Polsce
W Polsce puchacze gnieżdżą się zaledwie w kilku regionach w liczbie 250-270 par. Największa jest populacja wielkopolsko - pomorska, która skupia około 60-70 par. Pozostałe to: lubelska 50-55 par, mazurska 30-35 par, karpacka 40 par, śląska 20 par. Na Północnym Podlasiu stwierdzono łącznie 35-40 par. Nieznana jest łączna liczebność w Puszczy Augustowskiej, prócz spotykania samca w marcu 1988 w Wigierskim Parku Narodowym oraz stwierdzenia 3 par w południowej części kompleksu. Na Nizinie Podlaskiej w latach 1984-94 znaleziono łącznie 22 gniazda, a ocena liczebności dla lat 1989-94 wyniosła 35-40 par, w tym: Kotlina Biebrzańska 24-25 par, P. Knyszyńska 3 pary, P. Białowieska 4 pary, dolina górnej Narwi, gdzie między granicą państwa i Surażem w latach 1988-92 odnotowano 6 rewirów.
Warunki siedliskowe
Na ogół puchacze zasiedlają duże kompleksy leśne w pobliżu terenów otwartych, śródleśnych jezior lub innych zbiorników wodnych zapewniających obfitość pokarmu.
Zagrożenia
Straty w lęgach umieszczonych na ziemi są niezwykle wysokie i wynoszą nawet 70% (!). Gniazda naziemne są rabowane przez: dziki, kruki oraz z pewnością przez lisy i jenoty, których liczebność ostatnio w Polsce niezmiernie wzrosła. Ma to nierzadko miejsce podczas przypadkowego spłoszenia samicy z gniazda w trakcie różnego rodzaju zabiegów leśnych, co prowadzi do opuszczenia lęgu, wychłodzenia jaj bądź właśnie zrabowania przez drapieżniki pod nieobecność ptaków dorosłych. Do zaniku puchacza przyczyniło się ubywanie i rozdrobnienie lasów oraz intensyfikacja gospodarki leśnej, co pozbawiało go siedlisk. Innym, może nawet istotniejszym powodem jego wyginięcia w większości kraju, było prześladowanie go przez człowieka. Został uznany przez myśliwych za szkodnika łowieckiego i tępiony wszystkimi sposobami, nawet przez zabijanie ptaków przy gniazdach i niszczenie lęgów. Rozpowszechniło się też tzw. polowanie z puchaczem, do czego służyły pisklęta wybierane z gniazd i wychowane w niewoli specjalnie dla tej rozrywki.
Ochrona
Aby zapobiec stratom ważne jest systematyczne określanie rewirów gniazdowych puchaczy i znajomość przez poszczególnych leśniczych lokalizacji drzewostanów zajmowanych aktualnie przez ptaki po to, by ograniczyć tam wszelki ruch ludzi, w tym turystów i zbieraczy runa leśnego. Nie jest wskazane wyszukiwanie gniazd ze względu na płochliwość wysiadującej samicy, która może powrócić dopiero po wielu godzinach lub w ogóle porzucić lęg. Określenia rewiru gniazdowego można dokonać za pomocą nasłuchu odzywających się ptaków, co ma miejsce najsilniej zwykle przez kilka godzin po zachodzie słońca w bezchmurne i bezwietrzne noce w lutym i marcu. Niektóre osobniki reagują na stymulację głosową za pomocą magnetofonu. Często jednak ptaki w ogóle nie reagują na odtwarzane z taśmy głosy, nawet bardzo blisko czynnego gniazda. Dlatego też warto przeprowadzić nasłuch kilka razy, najlepiej z różnych miejsc. Czasami pierwszą wskazówką przebywania ptaków w jakimś drzewostanie są pozostawione przez nie ślady w postaci wypluwek, resztek ofiar, piór i kału. Różnego rodzaju ślady obecności ptaków są łatwe do wykrycia w ciągu dnia, kiedy puchacze ukrywają się na przykład w gęstych koronach drzew.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami miejsca gniazdowania puchaczy podlegają szczególnej ochronie i każdy leśniczy ma obowiązek zgłoszenia przełożonemu faktu jego występowania. Gatunek ten objęty jest Konwencją Waszyngtońską i Berneńską oraz Dyrektywą Ptasią Unii Europejskiej.
WYKRYWANIE PUCHACZY
Poszukiwania nocne - stymulacja magnetofonowa
W okresie przed złożeniem jaj ptaki intensywnie tokują, często nawołując w duecie. Na nizinach ma to miejsce - zależnie od warunków pogodowych - od drugiej połowy lutego do końca marca. W górach odbywa się to z ok. 2 tygodniowym opóźnieniem. Wcześniej mogą również pohukiwać, ale wówczas nie można mieć pewności, czy ptak jest na właściwym stanowisku lęgowym. Najlepiej zapoznać się z głosem puchacza, słuchając dostępnych nagrań. Rzadziej spotykany głos samicy jest wyraźnie wyższy, krótszy i na końcu opadający. Pohukiwania samca dają się słyszeć z odległości nawet 4 km. Gdy głos jest niewyraźny i daleki, można go czasem pomylić z głosem uszatki, dlatego warto pamiętać, że przerwa pomiędzy poszczególnymi zawołaniami u puchacza trwa ok. 8 s, zaś u uszatki ok. 3-4 s.
Pierwszy szczyt aktywności głosowej występuje godzinę po zachodzie słońca i trwa ok. 1-2 godziny, następne w godzinach 21do 23 i od 2 do 5. Największą przeszkodą - zarówno dla "nadawcy" jak i "odbiorcy" - jest wiatr, opady i w mniejszym stopniu zachmurzenie, dlatego nie powinniśmy twardo trzymać się planów, ale korygować je zależnie od warunków pogodowych. Nie znaczy to bynajmniej, że spełnienie powyższych wymogów jest gwarancją wykrycia tego gatunku, jeśli występuje on na danym terenie. Reguła ta posiada liczne wyjątki, dlatego kontrole zawsze warto powtarzać, zwłaszcza jeśli miejsce wygląda na "puchaczowe".
Poszukiwania dzienne
Czasami lepszą metodą mogą okazać się poszukiwania dzienne. Najlepszą porą do tego rodzaju penetracji jest okres po wykluciu się piskląt, a więc wliczając ostrożnie (!) późne lęgi - koniec maja i początek czerwca.Poszukujemy wówczas: resztek ofiar, zwłaszcza charakterystycznych szczątków jeży czy pozostałości większych gatunków ptaków (np. myszołowa, wrony, kaczek, ptactwa domowego); wypluwek (wymiar średnio 7-8 x 3-4 cm); kału puchacza w postaci dużych, białych plam, zazwyczaj na odsłoniętych i eksponowanych miejscach, bądź pod starymi, odsłoniętymi drzewami (stałe miejsca odpoczynku czy rozrywania ofiar); piór puchacza; piskląt w gnieździe bądź poza nim: starsze pisklęta i podloty żebrzą o pokarm w godzinach wieczornych i nocnych (rzadziej za dnia) dobrze słyszalnymi głosami, które można opisać jako krótkie, dwusylabowe "wsziju".
Budowa sztucznych gniazd
Oprócz dotychczasowych form ochrony celowe jest zakładanie sztucznych gniazd nadrzewnych w obrębie niektórych rewirów puchaczy, zwłaszcza w przypadku narażonych na zniszczenie lęgów naziemnych w monokulturach sosnowych. Lęgi nadrzewne w sztucznych gniazdach mają większe szanse zakończyć się sukcesem. W ostatnich latach takie gniazda z powodzeniem zostały zbudowane przez Komitet Ochrony Orłów we współpracy z leśnikami Nadleśnictwa Osusznica, Przymuszewo i Rytel, Parkiem Narodowym "Bory Tucholskie" oraz Zaborskim Parkiem Krajobrazowym. To pozytywny przykład współpracy różnych osób i instytucji, kiedy to niewielkim nakładem środków podejmuje się konkretne i sprawdzalne działania ochronne.
Reintrodukcja
W naszym kraju prowadzonych jest kilka programów reintrodukcji różnych gatunków ptaków, m.in. kuraków leśnych, sokoła wędrownego i właśnie puchacza. Należy jednak zauważyć, że najczęściej projekty te są bardzo kosztowne, pracochłonne i często nieracjonalne, zwłaszcza w przypadku gatunków o wyraźnej tendencji do odradzania się. Osiągane efekty są trudne do zmierzenia, a samo "wsiedlanie" do środowiska naturalnego osobników urodzonych w ogrodach zoologicznych może nieść ze sobą m.in. niebezpieczeństwo zawleczenia groźnych chorób do dzikich populacji. Akcje reintrodukcji puchaczy prowadzone w niektórych krajach Europy (Norwegia, Szwecja, Francja, Belgia, Niemcy, Szwajcaria) działały przede wszystkim na emocje społeczeństw i dawały złudny efekt propagandowy. Ornitolodzy niemieccy wykazali, że do uzyskania 1 pary lęgowej należy wsiedlić 20-34 ptaków obu płci. Wypuszczenie zatem w ramach projektu reintrodukcji puchacza na Wolinie około 30 osobników pozyskanych z polskich ogrodów zoologicznych w okresie 10 lat daje małą gwarancję powodzenia całego przedsięwzięcia, zważywszy na wysoką śmiertelność ptaków tuż po wypuszczeniu. W innych krajach także okazało się, że wypuszczone i oznakowane w różnym wieku ptaki z hodowli żyły na wolności średnio zaledwie 5 miesięcy, pomimo wcześniejszych usilnych zabiegów hodowlanych mających na celu przystosowanie ich do życia w naturalnym środowisku. Istotnym problemem używania do reintrodukcji ptaków pochodzących z ogrodów zoologicznych jest brak dokumentacji hodowlanej, a szczególnie nieznajomość miejsc pochodzenia rozmnażających się osobników. Mogą więc zostać wypuszczone u nas puchacze pochodzące z odległych obcych populacji. Przeprowadzony w Wolińskim Parku Narodowym eksperyment ma też na pewno swoje dobre strony. Z pewnością udało się (dzięki nadajnikom telemetrycznym) przez tak długi czas zebrać jakieś ciekawe dane na przykład o aktywności dobowej poszczególnych osobników, dyspersji młodych ptaków, preferencjach biotopowych i wielu innych. Mamy nadzieję dowiedzieć się niebawem czegoś więcej, by wykorzystać zdobytą wiedzę dla lepszej ochrony istniejących stanowisk naturalnych. Wydaje się zatem, że odbudowa populacji puchaczy w Polsce poprzez reintrodukcję, zwłaszcza na większą skalę, jest nieuzasadniona. Istnieją przesłanki, by twierdzić, że gatunek ten zwiększył ostatnio swoją liczebność, np. w dolinie Biebrzy, Wielkopolsce i na Lubelszczyźnie, a z pewnością sytuacja wielu lokalnych populacji jest nieznana.W świetle przedstawionych powyżej argumentów (z całym szacunkiem dla intencji autorów akcji reitrodukcyjnych) wynika dobitnie, że najpewniejszą i najtańszą formą ratowania rzadkich gatunków ptaków drapieżnych są działania wspomagające zagrożone dzikie populacje w ich miejscu naturalnego występowania poprzez aktywną ochronę oraz osłabianie i likwidowanie bezpośrednich przyczyn spadku liczebności.