profil

Anonimy, kukły, szare garnitury

poleca 85% 108 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze


„…i życzę ci, abyś wyrosła na kogoś nietuzinkowego” takie życzenia towarzyszą mi od lat, słyszę to przy każdej możliwej okazji. Od babci, mamy, wychowawcy. Dzisiejszy świat nie jest chętny indywidualnością, zwalcza je jak może. Codzień tysiące ludzi robą to samo co inni, myślą o tym samym, tak samo. To efekt globalnej wioski. Dzięki temu nasze tradycje, kultury, gusta przenikają się. Czemu? Czy nikt nie chce zostać sobą? Nie, nikt nie chce zostać sam, a kiedy nie wyróżnia się z tłumu istnieje mniejsze prawdopodobieństwo na odrzucenie.
Dzisiejszą niechęć do inności widać nawet w literaturze. Niewiele opowiada o INNYCH, a jeśli tak, to takie książki kładzie się na półce z horrorami, komediami, science-fiction, wkłada między bajki. Co druga książka mówi o mężczyźnie/kobiecie, szczęśliwym/opuszczonej, szukającym miłości swego życia czy żyjącej w szczęśliwym związku i wraz z partnerem przezwyciężającej wszystkie przeciwności. Jedna z takich bohaterek stała się idolką niezamężnych trzydziestolatek, sympolem pop kultury. To Bridget Jones. Jest taka jak tysiące kobiet na całym świecie. W książce jest jedyna w swoim rodzaju. Pechowa, z nadwagą, „dziwnym” poczuciem humoru. Jednak w zderzeniu z rzeczywistością znika cała specyficzność tej postaci. Ginie w tłumie takich jak ona sama.
Innego rodzaju podobieństwo postaci mamy w kultowej książce Georga Orwella „Rok 1984”. Ukazuje ona zło totalitaryzmu i patologiczną dyktature ideologi. W świecie Oceani każdego rodzaju inność traktuje się jak zbrodnie i zwalcza – skutecznie i brutalnie. Społeczeństwo jest sztywno podzielone na klasy. Nie ma uczuć, emocji. Nie ma prawdy i kłamstwa. Jest tylko szarość rzeczywistości której jednostka nie jest w stanie przezwyciężyć. Ta jedność społeczeństwa poparta nieustanną kontrolą pozwalała zmuszać obywateli do najgłupszych nawet działań i wmawiać im kłamstwa. Postacie postępują według szablonów ustalonych przez władze. Nie trudzą się zbytnio rozmyślaniem o sobie, życiu. Stanowią jedynie ciało wielkiego Brata, to on jest mózgiem.
Grupy „bridget” czy orwellowscy bohaterowie są tacy sami – bierni, postępują według utartych szablonów, chodzą wyznaczonymi ścieżkami. Nie wysilają się na „coś nowego”. Opisując jedną osobę, charakteryzujemy za razem całą grupę. Mają podobny stosunek do życia, ideały, marzenia. Pozwala to wtopić się w tłum i uniknąć konsekwencji „bycia innym”. Konsekwencji zarówno dobrych jak i złych. Będąc szarym garniturem nikt Cie nie zauważy, jesteś taki jak miliony innych. Nikt nie obejrzy się za tobą na ulicy, nie rozpozna w tłumie. W razie zamieszania, zamachu, przestępstwa jest małe prawdopodobieństwo aby cię oskarżyli – jesteś taki… zwyczajny. Pospolici obywatele nie czują się samotni, wiedzą, że jest ktoś kto ich rozumie. Musi ich rozumieć skoro ma podobne poglądy, ubrania, styl życia. Ale czy ludzie nie upodabniają się do siebie „na siłę”? Czy na prawde czują to co robią, czym żyją? Wydaje mi się, że to nieskuteczny sposób ucieczki przed samotnością. Pod maskami, nadal pozostają marzycielami, pesymistami, nieszczęśliwymi…po prostu sobą.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Ciekawostki ze świata