Wiedza, opinie, postawy nie są obojętne dla ochrony środowiska. Życie wsi toczy się w bezpośredniej bliskości przyrody, a działania często jej dotyczą. Mieszkańcy wsi wytwarzają żywność i od nich w znacznym stopniu zależą jej walory zdrowotne. Jednak, jak dotąd, ten aspekt kultury umysłowej wsi poznany jest słabiej niżby na to zasługiwał. Niewiele też wiadomo o skali oraz rodzaju zmian, które w tej dziedzinie zachodzą.
Stosunek do świata przyrody, do krajobrazu, do procesów produkcyjnych w rolnictwie, jaki dzisiaj możemy obserwować na obszarach wiejskich, ukształtował się jako efekt kolejnego nałożenia się na kulturę duchową dawnej wsi dwu egzogennych wobec niej sposobów myślenia. Pierwszy z nich można określić jako „technokratyczny", drugi jako „postindustrialny".
Dawna, tradycyjna kultura polskiej wsi wpisuje się w rozległy wachlarz podobnych kultur regionalnych, które rozwinęły się w długim przedziale czasu poprzedzającym epokę przemysłową, kiedy to podstawą gospodarki było rolnictwo. Wraz z postępującą industrializacją cywilizacja europejska, wytworzyła technokratyczny stosunek do przyrody, sprowadzając tę ostatnią do roli przedmiotu eksploatacji. Technokrata, jeśli chroni przyrodę, to nie dla niej samej, ale z uwagi na bardziej dla niego oczywiste wartości.
Poszczególne składniki kultury tradycyjnej kształtowały się pod dużym wpływem środowiska naturalnego — stąd brak dysonansu miedzy jej postacią a przyrodą. Niski poziom potrzeb materialnych, ekstensywny sposób gospodarowania, a zwłaszcza niewielka gęstość zaludnienia, umożliwiały zachowanie równowagi między człowiekiem a środowiskiem. Przyroda postrzegana była przez mieszkańców wsi jako źródło licznych zagrożeń,
a jednocześnie jako źródło niewyczerpanych dóbr. Uzyskanie ich wymagało jednak umiejętności i wysiłku ze strony człowieka.
Chcąc poznać świadomość ekologiczną mieszkańców wsi, nie tylko nie możemy zakładać, że napotkamy wewnętrznie spójny zbiór sądów i postaw. Musimy też zdawać sobie sprawę z istnienia różnicy między wypowiedziami a zachowaniami rzeczywistymi.
W istocie bowiem mamy do czynienia z dwiema postaciami świadomości: deklarowaną i realizowaną. Ta pierwsza mimo tego że kwalifikuje jednostkę do określonych zachowań to nie do końca o nich przesądza. Nie negując wartości deklarowanych, można znaleźć uzasadnienie, by chwilowo od nich odstąpić. Obok chęci poznania poglądów, opinii i stanu wiedzy w wielu szczegółowych kwestiach związanych z tematem, trzeba również poznać zależność między osobistymi cechami osób a stanem ich świadomości ekologicznej, jak również określić stopień spójności poglądów w różnych kwestiach.
Najlepsza metoda badań to kwestionariusz. Trzeba sprowadzić wszystkie wypowiedzi do jednej oceny. Według badań przeprowadzonych w czterech województwach średnia wartość wskaźnika świadomości ekologicznej jest najniższa w grupie najstarszej i najmłodszej. Co do tej ostatniej, stan taki może budzić niepokój, każąc zastanowić się nad rolą szkoły w edukacji ekologicznej. Niezbyt dobry stan świadomości ekologicznej należy przypisać młodzieży, szczególnie męskiej. Nie tyle młodzieży w ogóle, co młodzieży męskiej. Jest to jednak sytuacja szczególna, gdyż przeciętna wartość wskaźnika dla ogółu mężczyzn przewyższa nieco analogiczną wartość dla ogółu kobiet. Wśród mężczyzn wartość ta wzrasta z dużą regularnością wraz z wiekiem aż do przedziału 56—65 lat, po czym gwałtownie spada.
Wśród kobiet dobre oceny mają również roczniki młodsze, a najwyższa wartość przypada w przedziale 36—45 lat. Najsłabiej w całej próbie wypadają kobiety starsze, powyżej 65 lat, tam też szczególnie jest mało osób o wysokiej wartości wskaźnika.
Stosunek do przyrody i zrozumienie problemów ekologii poprawia się wraz z wykształceniem, a także wraz z kwalifikacjami rolniczymi, przy czym poziom wykształcenia jest czynnikiem, który najsilniej różnicuje postawy. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że rolniczy kierunek wykształcenia wyraźnie wpływa na stan świadomości ekologicznej: np. osoby po zasadniczej szkole rolniczej górują nie tylko nad ogółem osób o odmiennym poziomie wykształcenia, ale nawet nad ogółem absolwentów szkół średnich. Dodatni wpływ ma czynne uprawianie rolnictwa w ramach rodzinnego gospodarstwa lub działki. Spośród grup wyróżnionych z uwagi na to kryterium najwyższą średnią ocenę uzyskały osoby kierujące gospodarstwem, a drugą z kolei — osoby im pomagające, wyraźnie górując nad przedstawicielami rodzin nie mających ziemi. Szczególnie niska ocena respondentów nie udzielających się w rodzinnym gospodarstwie wynika ze struktury wieku tej grupy.
Pragnąc dowiedzieć się czegoś bliższego na temat świadomości ekologicznej mieszkańców wsi, należałoby poszukiwać odpowiedzi na kilka uzupełniających się pytań.
A więc, w jakim stopniu mieszkańcy wsi widzą przyrodę jako godną poszanowania całość, której wewnętrznej harmonii nie powinno się — i nie można bezkarnie — naruszać działaniem? W jakim „zaś stopniu, przeciwnie, ulegając pokusom myślenia technokratycznego, kierują się korzyścią i przejawiają podejście, przy którym w centrum uwagi znajduje się jedynie bezpośredni cel oraz środek, który do niego prowadzi?
Z kwestii tych wynikają następne: jak dalece mieszkańcy wsi gotowi są uznać racje ekologiczne tam, gdzie sprawa bezpośrednio ich dotyczy, a więc np. w produkcji rolnej? Czy uznając je, będą kierować się nimi w praktyce? Wreszcie czy dostatecznie zdają sobie sprawę ze szkód, czynionych w środowisku naturalnym przez człowieka, zwłaszcza zaś tych, w których wyrządzaniu sami biorą udział?
Pierwsze z tych pytań dotyczy współzależności wszystkich organizmów żywych, roślin i zwierząt żyjących w danej okolicy. Jest to, ze względu na swoją dość oderwaną od spraw codziennych treść, pytanie trudne i 62% odpowiedzi potwierdzających uznać można za dobry wynik. Jednocześnie ostro zarysowały się różnice między respondentami o niskiej i o wysokiej świadomości ekologicznej. W tej drugiej grupie odsetek odpowiedzi poprawnych, wynoszący 85%, był czterokrotnie wyższy aniżeli w pierwszej. Analogiczna zależność powtarza się przy okazji wszystkich następnych pytań, jednakże nie zawsze ujawnia się równie dobitnie.
Taki czy inny odsetek osób udzielających „proekologicznych" odpowiedzi nie wskazuje bynajmniej, by wszyscy pozostali byli przeciwnego zdania, gdyż często nie mają oni w danej sprawie żadnej opinii, co wskazuje na małe zainteresowanie problemem. W przypadku pytania o współzależność gatunków przeczyło jej zaledwie 9% respondentów, a odsetek ten nie był rażąco wyższy również w grupie o niskiej wartości wskaźnika. Podobny obraz zarysował się przy dwu innych pytaniach: o to, czy mokradła i bagna pełnią jakąś pożyteczną rolę w przyrodzie, oraz o właściwy sposób urządzenia lasu (naturalny bądź jednogatunkowy, sadzony w rzędach). Odpowiedzi proekologicznych udzieliło na pierwsze pytanie 55%, a na drugie 59% respondentów, odpowiedzi przeciwnych natomiast było w obydwu przypadkach po 9%.
Pozostaje sprawą otwartą, czy respondenci uznający przydatność mokradeł dla ekosystemu tolerowaliby je na własnych gruntach. Dwa następne pytania dotyczą kwestii respondentom bliższych: chodzi w nich o przydatność (lub szkodliwość) zarośli śródpolnych oraz o to, czy szczególnie stare drzewa należy oszczędzać, czy też ścinać.
Za ochroną starych drzew opowiedziało się 60% badanych osób, ale przeciw było 30%, uznając to za marnotrawstwo. Co do zarośli śródpolnych, tylko 33% respondentów doceniło ich przydatność i było skłonne je tolerować, 26% natomiast uznało zarośla za szkodliwe, a ich wycinanie za pożądane. Obserwacja wskazuje, że ten ostatni postulat bywa dość często realizowany. W sumie stanowisko proekologiczne wyraziło odpowiednio 55 i 57% badanych osób.
Wielu respondentów opowiada się za ideą zalesiania najsłabszych ziem rolniczych kraju: 60% uznaje to za celowe, 33% dopuszcza takie rozwiązanie, 4% nie ma zdania i jedynie 3% jest przeciw. Nie znaczy to, że byliby oni gotowi przeznaczyć jakąś część własnych gruntów pod zalesienie. Nie ulega kwestii, że niespójność poglądów cechuje obecny stan umysłów na wsi.
Połowa respondentów zdaje sobie sprawę z prawdziwej natury gleby, a niewiele mniejsza ich część nie ma w tej sprawie poglądu. Jedynie bardzo nieliczni odmawiają organizmom glebowym znaczenia. Co do oddziaływania roślin na siebie, osoby o tym przekonane stanowią 31%, a nieco większy odsetek potwierdza znaczenie samopoczucia zwierząt.
Trzy czwarte respondentów potępia wypalanie suchych traw, ale uzasadnia zwykle swoje stanowisko niebezpieczeństwem pożaru, rzadziej zaś szkodami w ekosystemie czy termicznym wyjałowieniem gleby. Co do stosowania chemii, 59% rozmówców uważa nawożenie wyłącznie mineralne za niewystarczające (przeciwnego zdania jest 7%), a 55% wyraża rezerwę w stosunku do pestycydów i byłoby za ich ograniczeniem. Jednocześnie grupa ich zwolenników ochrony chemicznej, jest dość znaczna, gdyż wynosi 24%.
Niezależnie od swego stosunku do chemicznych środków ochrony roślin, większość rolników nie umiała by już się bez nich obejść, a to z braku znajomości innych sposobów, z których wiele zostało zarzuconych i następnie zapomnianych.
Propagowanie produkcji zdrowej żywności skupiało się dotąd raczej na wskazywaniu zagrożeń niż na upowszechnianiu innych rozwiązań, sami zaś rolnicy nie są nastawieni na ich poszukiwanie niezbyt się nad tymi sprawami zastanawiając. Idea rolnictwa ekologicznego jest znana co najmniej z nazwy, a co trzeci respondent zna ogólne jego zasady, są to jednak wiadomości uzyskane przypadkowo, powierzchowne i niekompletne. Co do świadomości szkód wyrządzanych przyrodzie przez człowieka, jest ona powszechna jeśli chodzi o skażenia przemysłowe i tym podobne efekty ludzkiej działalności, nie mającej bezpośredniego związku z mieszkańcami wsi. Na te zagrożenia— oraz częściowo na chemizację rolnictwa — składane są niekorzystne zmiany w środowisku naturalnym, takie jak nieurodzaj jagód leśnych i grzybów, obumieranie drzew iglastych, wyginięcie niektórych gatunków roślin, owadów i ptaków. Zmiany takie zauważa 40% badanych osób. Nieco mniej liczni są respondenci zauważający niekorzystne zmiany w krajobrazie. O jego postępującej degradacji przekonanych jest 36% ogółu rozmówców, dalsze 28% dostrzega zmiany, choć nie ma pewności, jak je ocenić, 12% zaś degradacji zaprzecza. Zdaniem respondentów, na zjawisko to składają się: zabudowywanie terenu, gęsta sieć dróg, dzikie wysypiska śmieci, brak dbałości o otoczenie domów oraz wycinanie drzew. Większość rozmówców przekonana jest o ujemnym wpływie zdegradowanego krajobrazu na samopoczucie mieszkańców i tylko nieliczni temu przeczą.
Do zanieczyszczania środowiska w niemałym stopniu przyczyniają się uboczne skutki wynikające z prowadzenia gospodarstw domowych. W okolicach o gęstym zaludnieniu, takich jak w Małopolsce, stanowią one poważny problem. Jak wynika z badań, mieszkańcy wsi są w pewien sposób tego świadomi, jednak ich poglądy również w tych sprawach są mocno niekonsekwentne. Z jednej strony, niemal połowa respondentów zdaje sobie sprawę ze szkodliwości ścieków wydostających się z szamba, ponad 3/4 potępia zamienianie niepotrzebnych już studzien na zbiorniki fekaliów (zdarzały się takie przypadki), zdecydowana większość surowo ocenia dzikie wysypiska śmieci. Osoby, które sądzą inaczej, stanowią nie więcej niż 10 do 20%.
Z drugiej zaś strony, niezbyt liczni są ci, którzy przyznają, że również mieszkańcy ich okolicy przyczyniają się do niszczenia przyrody, a jeszcze mniej liczni stwierdzają, że sami także niekiedy to czynią. Inaczej mówiąc, rozmówcy potępiają zachowania antyekologiczne. Tymczasem obserwacja wskazuje, że zarówno nieszczelne szamba, jak i dzikie wysypiska śmieci są czymś nagminnym.
Nie ulega wątpliwości, że różnica między słowami a czynami jest w tych sprawach bardzo duża. Niekiedy na przeszkodzie stoją wzorce zachowań rodem z dawnej wsi, przenoszone z pokolenia na pokolenie. W czasach, kiedy przedmioty codziennego użytku wytwarzano z materiałów organicznych łatwo się rozkładających, opakowań jednorazowych nie znano, a ludzi było znacznie mniej, zwyczaj wyrzucania niepotrzebnych rzeczy w najbliższe zarośla nie wyrządzał środowisku szkody.
Wydaje się, że sedno sprawy leży nie tyle w odsetku osób, które nowe, proekologiczne wzorce zachowań akceptują ile w znaczeniu przywiązywanym do tych wzorców przez miejscową społeczność. Aby mogła nastąpić powszechna zmiana zachowań, potrzebna jest wcześniejsza przebudowa systemu wartości. Tymczasem zachowania antyekologiczne na ogół nie naruszają bezpośrednio niczyich interesów osobistych, społeczność wiejska nie przywiązuje do nich szczególnej wagi.
Poszanowanie przyrody i krajobrazu być może nabrałoby wśród mieszkańców wsi większego znaczenia, gdyby ujrzeli w nim wartość moralną natury religijnej. Respondenci, zapytywani czy dewastowanie przyrody jest grzechem, nie mieli jednoznacznych opinii: 38% uważa, że tak, 17% z przyznaje, że „raczej tak", 14% ma przeciwne zdanie, a pozostałe 31% nie ma zdania. Również w tej kwestii, podobnie jak w wielu innych, zróżnicowanie jest duże. Nie ma wątpliwości, że stosunek mieszkańców wsi do środowiska naturalnego podlega zmianom.
Na stan świadomości ekologicznej składają się zarówno przekonania (sądy, opinie), jak i posiadana wiedza. Wiedza lub niewiedza często przesądza o treści przekonań i z tego względu warto ukazać czynniki, od których jej poziom zależy.
Grupy respondentów o różnym stopniu świadomości ekologicznej ogromnie się różnią ze względu na rozmaitość i liczbę źródeł informacji, a także ze względu na siłę ich oddziaływania. Wszystko wskazuje na to, że informacje ekologiczne, napływające z różnych źródeł, trafiają głównie do tych osób, których poziom intelektualny na to pozwala i które problematyka ta interesuje. Inny wniosek, o dużym znaczeniu, dotyczy ogromnej przewagi telewizji nad wszystkimi pozostałymi źródłami informacji. Wskazuje on jednoznacznie na rodzaj środka, którego należałoby użyć do edukacji ekologicznej wsi, zwłaszcza jeśli ma ona przekonywać dotychczas jeszcze nie przekonanych i prowadzić w ten sposób do ujednolicenia postaw.
Świadomość ekologiczna współczesnej wsi stanowi dość niespójny twór, w którym istnieją sądy i postawy sprzeczne. Dotyczy to zarówno zbiorowości, której przekonania w poszczególnych kwestiach są podzielone, jak też pojedynczych osób, wyrażających, w zależności od tematu, opinie pro- lub antyekologiczne. Wiedza z tego zakresu jest na ogół nabyta przypadkowo, niekompletna i powierzchowna. Jednak oddziaływanie, w tym również przez środki masowego przekazu, środowisk pozawiejskich na sposób myślenia wsi jest obecnie bardzo intensywne i dokonało w nim znacznych przeobrażeń. Pozwala to mówić o liczebnej przewadze postaw proekologicznych, przynajmniej tych deklarowanych. Słabiej zarysowują się przemiany w sferze zachowań rzeczywistych. Proekologiczna większość nie przywiązuje do ochrony przyrody i krajobrazu wystarczająco dużej wagi, ażeby wywierać dość silny nacisk na resztę współmieszkańców. Filozofia ochrony przyrody jest, genetycznie biorąc, miejska — skutki niszczenia środowiska dotykają mieszkańców wsi w sposób mniej gwałtowny, toteż sprawy ekologii nie budzą wśród nich równie żywych emocji.
Jeśli zmiana sposobu myślenia o środowisku naturalnym, a zwłaszcza zmiana rzeczywistych zachowań, dokonywać by się miała szybciej i skuteczniej, niezbędne wydaje się, przezwyciężenie wszechobecnego dystansu oświatowego między miastem a wsią, a po drugie — intensywna akcja edukacyjna.
Na rzecz świadomości ekologicznej mogłyby wiele zrobić dwie instytucje, zakorzenione w życiu wsi, mianowicie szkoła i Kościół. Wykorzystać by można również, społeczną organizację wiejską, jaką są koła gospodyń, a w niektórych sprawach (jak np. wypalanie traw czy dzikie wysypiska śmieci) drugą, o podobnym charakterze, mianowicie Ochotniczą Straż Pożarną.
Zważywszy na postępującą degradację przyrody i krajobrazu, do której w niemałym stopniu przyczyniają się mieszkańcy wsi, potrzebne są działania szybkie i zdecydowane, a także specjalny ośrodek, który by je podjął. Pojawia się kwestia strategii, a więc wyboru środków przekazu oraz sposobu przekonywania. Co do wyboru mediów, nie ulega wątpliwości, że powinna to być przede wszystkim telewizja. dopiero zmiana sposobu myślenia może zapewnić poprawę stosunków między człowiekiem a środowiskiem.
BIBLIOGRAFIA
1.Kacorzyk P.: Świadomość ekologiczna mieszkańców gminy Osiek. Praca magisterska wykonana w Zakładzie Socjologii i Rozwoju Wsi AR w Krakowie, Kraków 1995.
2.Moskal S.:. Przyszłość wsi w Polsce południowej. „Wieś i Rolnictwo".