Każdego dnia wiele problemów budzi mój sprzeciw. Wśród nich są sprawy drobne, które zwykle można rozwiązać jednym słowem, czy gestem.
Spośród tycz wszystkich różnych problemów mój stanowczy sprzeciw budzi dewastowanie naturalnego środowiska człowieka, niszczenie przyrody. Ten proces toczy się już od setek lat, nie ma jednostkowego charakteru i nie widać jego końca. Być może stanie się nim ostateczne zniknięcie z naszej planety ludzi, tak jak kiedyś wyginęły dinozaury. Zresztą i dzisiaj przestają istnieć różne gatunki zwierząt. Przed laty niewiele osób o tym mówiło, obecnie krzyczy się głośno niemal na całym świecie. Mimo to, nic się nie zmienia. Zwierzęta giną, giną coraz szybciej, bowiem wymyśla się coraz skuteczniejsze sposoby zabijania.
Jestem przeciw niszczeniu przyrody: tej obok mnie i tej gdzieś daleko, na innych kontynentach. Właśnie ten apel, skierowany do Was – ludzi dobrej woli, chcę poświęcić ochronie lasów tropikalnych, tych lasów
z innych kontynentów. Ostatnio wycięto stamtąd przepiękne stare drzewa. Trzeba przynajmniej kilkudziesięciu lat, by urosły nowe. Czy będą równie okazałe, melodyjnie szumiące i dające schronienie wielu zwierzętom? Nie wiem. Wiem natomiast, że praktycznie nikt nie protestował, gdy całymi dniami słychać było warkot spalinowych pił. Byłam temu przeciwna, jednak mój głos lekceważono. Protestuję przeciw obojętności ludzi, którzy mogliby wiele zrobić dla środowiska, w którym żyjemy.
Jestem temu przeciwna! Czasami myślę, że nasz świat za kilkadziesiąt lat będzie jedną wielką pustynią. Jestem przeciwna wszystkiemu, co stanowi bezsensowne niszczenie przez ludzi przyrody. Niezależnie, czy chodzi o jedno drzewko, czy o puszczę nad Amazonką. Wszyscy powinni to zrozumieć i zacząć działać już dzisiaj, gdy nie jest jeszcze zbyt późno, by uratować chociaż część tego wspaniałego świata, który przecież nie ludzie stworzyli.