Początkowo nastroje w XX-leciu międzywojennym były bardzo wesołe, ludzie byli bardzo szczęśliwi po zakończeniu wojny, Polacy po ponad 120 latach odzyskali niepodległość. Pokolenie, które wychowało się pod zaborami wreszcie mogło cieszyć się wolnością, bez strachu przed bolszewikami. Poeci mogli odtąd pisać zupełnie inne utwory, w literaturze wywiązał się nowy kierunek – futuryzm, później kubizm. Utwory, które powstawały pod zaborami były zupełnie odmienne od tych, które światło dzienne ujrzały w wolnej Polsce – można było pisać o rzeczach, których piękna nie dostrzegało się, gdy nie było się wolnym.
Kontrast widać między utworami „Deszcz Jesienny” Leopolda Staffa oraz „Grzmi” Kazimierza Wierzyńskiego - różnica aż razi w oczy. „Deszcz Jesienny” jest wierszem bardzo pesymistycznym, dekadenckim, wprawia w bardzo smutny nastrój. Wiersz „Grzmi” aż emanuje radością, przedstawia człowieka szczęśliwego do granic rozsądku, który wpada w euforię i dosłownie tarza się w kałużach, podniecony zwykłym wiosennym, ciepłym deszczem.
Nastroje, które w pierwszych latach dwudziestolecia były wspaniałe, niestety szybko uległy zmianie. Początki lat trzydziestych wniosły do serc ludzi pewną obawę – z zachodu strach przed rosnącym w siłę Hitlerem, który dochodzi do władzy i nie dość, że ma odpowiednie środki, to jeszcze tak pomieszane w głowie, że grozi całej Europie. Z zachodu natomiast dochodziło niebezpieczeństwo ataku Stalina, który swoim chorym światopoglądem prawie dorównywał Hitlerowi.
W innych natomiast krajach, XX- lecie międzywojenne nie było nastrojowo przyjemne. Wiele państw bardzo ucierpiało po wojnie i ludzie żyjąc w wyniszczonym kraju byli sceptycznie nastawieni wobec świata. Radość, która przyszła po zakończeniu wojny minęła razem z ciągnącymi się problemami, które wojna wywołała – zniszczonym majątkiem, stratą ziemi, pieniędzy, szacunku
W filozofii, która się przekłada również na literaturę, sztukę, rozwinęły się nowe kierunki, takie jak intuicjonizm, który, wywierając ogromny wpływ na sztukę, akcentował poznanie świata poprzez intuicje. Malarze zaczęli malować obrazy według własnej intuicji, odrywając się od ogólnie przyjętych norm.
Innym, równie dziwnym kierunkiem, jest pragmatyzm, według którego człowieka nie można poznać w ogóle, ponieważ, mimo, iż można go określić poprzez obserwację jego zewnętrznych ruchów i zachowań i można przewidzieć jego reakcje, nie można badać duszy, ponieważ nie jej empirycznie sprawdzić.
Cóż, nic dziwnego, że ludzie tak często zmieniali poglądy, skoro z nudów zaczęli wymyślać sobie drugiej osobowości człowieka ( Zygmunt Freud), widocznie, jak to ludzie mają w zwyczaju, dążyli do jak największego skomplikowania sobie życia.
Nastroje w dwudziestoleciu międzywojennym były różne, tak jak dzisiejsza Polska. Ze skrajności popadamy w skrajność, a ludzie, jak narzekali, tak narzekają, i nic się nie zapowiada, żeby to uległo zmianie.