Był ciepły marcowy dzień. Chłopcy zarządzili zabranie zebranie na Placu Broni. Nemeczek dotarł tam jako pierwszy. Widział Feri Acza, kiedy zabrał im czerwono-zieloną chorągiewkę. Zaraz potem przyszła reszta, Nemeczek powiedział im o tym, co się stało. To zebranie miało na celu wybranie przewodniczącego Placu Broni. Został nim Boka.
Chłopacy z zapałem poszli do Ogrodu Botanicznego- siedziby czerwonoskórych. Nowy przewodniczący wziął ze sobą Nereczka i Czonakosza na wyspę przybić kartkę z napisem „Tu byli chłopcy z placu broni”. Kiedy dotarli do ruin pobliskiego zamku znaleźli skład amunicji. Po chwili wsiedli do przycumowanej łódki, aby przeprawić się na drugi brzeg jeziora. Nemeczek, chwyciwszy się cienkiej trzciny, wpadł do wody. Szedł dalej przemoczony i zziębnięty, na wzgórzu ujrzeli swoich wrogów, a wśród nich Gereba, chłopca z ich obozu. „Czerwonoskórzy” przygotowywali napad na Plac, a Gereb zdradzał im tajemnice Placu Broni. Był zdrajcą. Boka przymocował do pnia drzewa kartkę i chłopcy szybko wsiedli do łódki. W tej chwili zostali zauważeni. Schowali się w oranżerii, za wielkimi cyprysami. Tu także zostali zauważeni, ale udało im się uciec. Trzy dni później w ogrodzie botanicznym, kiedy czerwonoskórzy planowali atak dobiegł ich głos Nemeczka. Dowódca był zaskoczony odwagą małego chłopca, więc zapytał czy by nie przystał do ich grupy. Nemeczek odmówił. Za karę został wykąpany w zimnej wodzie jeziora. Nazajutrz Boka oznajmił stan wojenny. Przyszedł Gereb. Prosił o wybaczeni. Nie dostał go. Boka przedstawił plan walki. Po skończonych ćwiczeniach wojennych przyszli bracia Pastorowie i Sebenicz, aby omówić jutrzejszy plan walki. Nazajutrz od razu po lekcjach chłopcy rozeszli się na swoje stanowiska, aby przygotować się do bitwy. Usłyszeli zbliżających się czerwonoskórych. Po paru godzinach był wynik: Chłopcy z Placu Broni wygrali! Była to zasługa Nemeczka, który mimo choroby uciekł z domu. Wieczorem przed posiadłością Nemeczka stał Boka oraz Feri Acz, który martwił się o zdrowie przyjaciela.
Niestety Nemeczek umarł. Jednak chłopcy z Placu Broni nigdy go nie zapomną.