Starożytne „nie należy wszystkiego wiedzieć” może nie jest najszczęśliwszym mottem programu zapobiegawczego, mimo to jednak uświadomienie sobie faktu mądrości starożytnych nie może pozostać bez echa w naszych rozważaniach dotykających sprawy informacji i jeśli taka maksyma pojawiła się jako wynik doświadczenia wieków powinna przynajmniej stanowić treść, której należy się przyjrzeć i postawić pytanie o jej aktualność.
Fascynacja, a nieraz i euforia związana z rozwijającym się tempem przepływu informacji nie może zamknąć nas na spojrzenie w historię i na związki przyczynowo skutkowe w historii tej występujące, wszak historia magistra vitae est.
Już w XVI w. Ignacy Loyola przestrzegał swoich podopiecznych mówiąc, że „wiedza osłabia wolę”. Pedagogia od pierwszych starożytnych spotkań ucznia z wybranym i akceptującym mistrzem zakładała pewną stopniowalność informacji, które powoli przyswajał, czy przyswaja sobie wychowanek. Obecny brak możliwości zweryfikowania poziomu wiedzy odbiorcy współczesnych środków komunikacji, stawia pod wielkim znakiem zapytania możliwość pedagogicznego oddziaływania na biernego widza, słuchacza, czy czytelnika. Musielibyśmy zatem ogłosić program profilaktyczny, który przynajmniej w jakimś małym stopniu porządkowałby bałagan informacyjny wywołany zachwianiem proporcjami treści dostarczanych odbiorcy za pomocą współczesnych środków „masowego rażenia”, zaburzających metabolizm informacyjny odkryty przez Antoniego Kępińskiego (Schizofrenia).
Po takim wstępie wydawałoby się pozbawionym sensu pytanie o możliwość profilaktycznego oddziaływania masmediów. Mimo to jednak takie programy profilaktyczne są tworzone, choć z pewnością brakuje w nich jasno wyrażonej autoprofilaktyki mediów. Brak ten podyktowany jest względami komercyjnymi i w ten sposób jakoś zrozumiały (wszak nie słyszymy z ust prezenterski telewizyjnej by widzowie zrobili sobie przerwę w oglądaniu programu dla higieny psychicznej albo w celu pogłębienia więzi rodzinnej… wręcz przeciwnie…). Naszym zadaniem będzie przyjrzenie się możliwościom, które przy stworzeniu odpowiednich warunków emocjonalno-intelektualnych mogą stanowić ogromną pomoc w procesie konstytuowania osobowości.
Idea pokonania przestrzeni dzielącej ludzi przez telefon, TV, radio, internet, jest dziś dobrze rozpoznana jako iluzja przez współczesne kierunki psychologii, a ich wartość w konstytuowaniu się osoby ludzkiej przez niby bliższy kontakt ze sztuką, z kulturą, z człowiekiem coraz częściej okazuje się zbyt przeceniana .
Jak już wcześniej zaznaczyliśmy oderwanie informacji od jej właściwego relacyjnego środowiska stawia pod znakiem zapytania wartość informacji, w tym także o charakterze profilaktycznym.
Jednocześnie towarzyszącym założeniem jest świadomość, iż źródło medialne staje się dla wielu ludzi jedynym źródłem informacji. Tym bardziej rośnie potrzeba zweryfikowania komercyjnego podejścia mediów poprzez pryzmat etyki odpowiedzialności (Hans Jonas, Zasada odpowiedzialności), wykraczającej poza doraźne korzyści . Proponowana tu przez nas autoprofilaktyka mediów polegałaby na tym by przypominać swemu odbiorcy o iluzjach związanych ze ślepym zapatrzeniem, z biernym kodowaniem informacji, obrazów… bez twórczej konfrontacji ze światopoglądem (jeśli takowy istnieje), a także, co już w jakimś skromnym zakresie się dokonało, o szkodliwości podawanych materiałów (kolorowe figury geometryczne w rogu ekranu).
Te wstępne założenia mogą stanowić dla nas deskę, od której dopiero możemy się odbić skacząc na głębię osobowości ludzkiej, tworząc dla niej program profilaktyczny, który nie powinien ograniczać się do informowania, ale podejmuje trud wydobycia z człowieka jasnej wizji światopoglądowej, w świetle której doświadcza on swojej wartości niezależnie od zdolności, wyglądu, czy akceptacji społecznej. Poza tym tworzony przez nas program nie może opierać się na jakimś jednym źródle (w naszym przypadku na masmediach) ale wymaga stworzenia strategii wielopłaszczyznowej, która jest „długoterminowym, skoordynowanym, starannie zaplanowanym współdziałaniem wielu agend, instytucji i osób” .
A zatem samo pojęcie „profilaktyka” (gr. prophylaktikós ‘zapobiegawczy’ od prophylssein ‘strzec się; zapobiegać’ ‘chronić’, a także phlaks ‘warta; straż’) oznacza działalność i sposoby zabezpieczające przed szkodami, wypadkami, katastrofami itp.; likwidację przyczyn powstawania niekorzystnych zjawisk. W medycynie działanie i środki stosowane w celu zapobiegania chorobom. Społecznie – zapobieganie patologiom.
„Przez ‘program profilaktyczny’ rozumie się działania psychoedukacyjne podejmowane według określonego scenariusza, których celem jest zapobieganie zachowaniom ryzykownym i szkodom wynikającym z problemów w otoczeniu” .
Programy profilaktyczne powinny być systematycznie kontrolowane i weryfikowane, by mogły dawać wysoką gwarancję korzyści dla odbiorców. Jakość jest kategorią wielowymiarową, toteż standardy odnoszą się do wielu obszarów i wymiarów działań profilaktycznych .
Zdecydowanie najtrudniejszym z zadań profilaktycznych jest to, które dotyczy prawidłowych relacji społecznych. Ponieważ czas pomiędzy przyczyną a skutkiem znacznie się rozciąga, dlatego też wszelkie planowanie strategii profilaktycznej zakłada przynajmniej częściową ponadczasowość (ze względu na częste zmiany systemu ustrojowego, czy przewagi różnych bloków politycznych i intelektualnych).
Aby taka strategia zapobiegawcza posiadała znamiona dobrej profilaktyki musi być celowa , czyli że działanie prowadzi do powstania zamierzonych skutków. Czy jest możliwa weryfikacja wpływu profilaktycznego działania medialnego? Z pewnością w przypadku reklamy pasty Blend-a-med można sprawdzić czy wzrosła ilość sprzedawanego towaru… Stwierdzenie jednak zamierzonych skutków działań antynarkotycznych wydaje się nie do zweryfikowania.
Racjonalność profilaktyki odnosi się do adekwatnej i ugruntowanej wiedzy o przebiegu następstwa zdarzeń i wykorzystania tej wiedzy w procesie przygotowania strategii działania. W przypadku masmediów mówienie o racjonalności w kategoriach wiedzy o następstwie zdarzeń jest w pewnym sensie pozbawione owej racjonalności w sytuacji, gdy odbiorca jest w stanie po obejrzeniu reklamy skoczyć z pudełkiem margaryny z szóstego piętra.
Kolejnym elementem profilaktyki jest jej ekonomiczność, czyli oszczędność i wydajność. O zachowanie tej cechy w mediach jak w żadnym innym przypadku możemy być spokojni, choć nad wydajnością to moglibyśmy podyskutować.
Z pewnością wiele do życzenia pozostawia cecha spoistości wewnętrznej strategii, czyli działania uporządkowanego i zharmonizowanego. Podobnie jak szkołach: często w ramach jednej szkoły działania profilaktyczne wzajemnie się wykluczają (walka z AIDS i promocja prezerwatywy), nie mówiąc już o zharmonizowaniu całej sieci szkół, tak i w mediach; jeśli nawet program regionalny poda wyniki badań Victora Cline’a w sprawie szkodliwości pornografii powołując się na wyniki badań klinicznych, laboratoryjnych i teoretycznych i profilaktyczne działania podjęte przez rząd amerykański, to program ogólnopolski w myśl zasady cuius regio eius religio przedstawi jako postępowe weto Prezydenta wobec przegłosowanej już ustawy antypornograficznej. Choć i tak wydaje się, że możemy mówić o jakimś tam pozytywnym skutku, jeśli pojawią się dwa sprzeczne ze sobą działania a nie jedno i to dewianckie…
Cechę spoistości wspomagają interdyscyplinarność - wzięcie pod uwagę w trakcie planowania i ewaluacji działań strategicznych wiedzy z różnych dziedzin czy dyscyplin naukowych: od aksjologii i psychologii po nauki społeczne, polityczne czy ekonomiczne, oraz kompleksowość – sposób połączenia w całość wszystkich (a nie tylko wybranego fragmentu) elementów składowych strategii. Scalanie elementów powinno przebiegać w sposób, który ułatwia koordynację działań i współpracę realizatorów, umożliwia np. obieg informacji i komunikację między realizatorami, wzajemne rozumienie i docenianie znaczenia zadań innych niż własne oraz wzajemną pomoc w ich realizacji.
Dostęp do fachowej literatury prezentującej wyniki najświeższych badań i ekspertyz, tak konieczny przy interdyscyplinarności strategii profilaktycznej, jest dziś możliwy. Gorzej jednak jest z współwystępowaniem obok siebie wyników badań np. zestawienie lansowanego przez medycynę sądową, MEN i przez media Zbigniewa Lwa-Starowicza z psychiatrą Zenomeną Płużek, seksuologami Włodzimierzem Fijałkowskim, Wandą Półtawską… Podobnie ma się rzecz z pozostałymi komponentami interdyscyplinarności, czy to w zakresie aksjologii (recentywizm kontra humanizm personalistyczny), psychologii (trudność oddzielenia obserwacji od wniosków i wartościowań w ramach różnych kierunków psychologicznych), socjologii (ważne kto, komu i gdzie zleca przeprowadzenie sondażu) itd…
Ponadto ważne jest bezpieczeństwo odbiorców, adekwatność (maksymalne dostosowanie do ich potrzeb i problemów, co zakłada jakąś wstępną diagnozę określonego adresata), ważna jest skuteczność, głębokość i czas trwania (dziś głównie opartych o koncepcję ryzyka i czynników chroniących, wśród których głównie wyróżnia się więź rodzinną, zainteresowanie własnym rozwojem, praktyki religijne, zakorzenienie w tradycji społeczności i szacunek dla jej norm, konstruktywną grupę rówieśniczą), ogromną rolę spełnia różnorodność form i metod, ewentualna współpraca mediów z placówkami oświatowymi. Każdy program profilaktyczny powinien podlegać metodycznej ocenie skuteczności, czyli ewaluacji, oraz szczegółowo udokumentowany. Możliwość zastosowania wszystkich tych warunków wydaje się, podobnie jak przypadku wcześniejszych cech, nieco wątpliwa. Zatem kompleksowa, profesjonalna budowa programu profilaktycznego w przypadku mediów staje się niezwykle trudna.
Reasumując: to pozorne biadolenie nie jest niczym innym jak próbą skonstruowania roboczej strategii profilaktycznej wobec samych mediów, które pozbawione autoprofilaktyki walcząc z jakimś zagrożeniem (narkomanią, erotomanią, alkoholizmem, korzystaniem z różnych środków psychoaktywnych…) same wprowadzają człowieka w ślepy zaułek uzależnienia od siebie, a zamiast wspierania światopoglądu, który jako jedyny może człowieka utrzymać na powierzchni względnej orientacji w świecie aksjologii, degraduje osobowość do poziomu przedmiotu korzyści.
Ten skromny w spójność prywatny program autoprofilaktyki mediów jako podstawy dalszego tworzenia strategii profilaktycznej wymagałby z pewnością interdyscyplinarnej dyskusji, a biorąc pod uwagę wizję dyskusji parlamentarnej można przypuszczać o jego względnym powodzeniu ;)
Mimo to mamy nadzieję, że taki program profilaktyczny jest możliwy, choć obecne doświadczenie wskazuje na nikłe powodzenie tego typu przedsięwzięć ze względu na pojawiające się sprzeczności. Obecnym celem wydaje się być przynajmniej podanie alternatywy dla wszelkiego rodzaju patologii i dewiacji, by potencjalny odbiorca mógł chociaż usłyszeć, że można myśleć inaczej niż się niby powszechnie uznaje.
Wiele jednak przed nami, a idąc śladem programu autoprofilaktyki, nie należy również brać obecnych rozważań za ostateczne i biernie się z nimi utożsamiać
Literatura:
Krzysztof Wojcieszek, Joanna Szamańska, Standardy jakości pierwszorzędowych programów profilaktycznych realizowanych w szkołach i placówkach oświatowych, CMPP-P, Warszawa 2003.
Profilaktyka w środowisku lokalnym, Praca zbiorowa pod redakcją Grażyny Świątkiewicz, Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii Warszawa, 2002.
Marry Pipher, Bezpieczny dom, Media Rodzina, Poznań 1999.
Sabina Lenart, Telewizja istota społeczna - czyli o społecznym wpływie tego medium, Gdańsk 2000.
Alina Kolańczyk, Wprowadzenie do psychologii, Gdańsk 2001.
Victor B. Cline, Skutki pornografii, Human Life International – Europa, Gdańsk 1996.
Ignacy Loyola, Ćwiczenia Duchowe, Wyd. WAM, Księża Jezuici, Kraków 1996.
Hans Jonas, Zasada odpowiedzialności. Etyka dla cywilizacji technologicznej, Wydawnictwo Platan, Kraków 1996.