Każdy z nas, nawet jeśli uważa się za niewierzącego, odczuwa w swoim życiu potrzebę rozmowy z Bogiem. Dla jednych jest to codzienność, innym zdarza się rzadko, ale w życiu każdego z nas przychodzi taki moment, kiedy pragniemy z Nim pogadać. Jeżeli nikt inny nie chce nas słuchać, nie rozumie naszych spraw, wtedy Pan zawsze zostaje. Chcemy podzielić się z Nim swoimi radościami, problemami, podziękować lub pożalić się na coś.
Rozmawiając z Bogiem oczekujemy odpowiedzi. Pragniemy usłyszeć odpowiedzi na nasze pytania, otrzymać poradę lub choćby potwierdzenie tego, że On nas słucha. A jednak Bóg milczy. Choćbyśmy nie wiem jak błagali, krzyczeli on ciągle milczy. Dlaczego tak się dzieje? Czyżby Bóg nie uznawał nas za godnych rozmowy ze sobą?
Czytając Biblię sporadycznie możemy natknąć się na bezpośrednie wypowiedzi Stwórcy. W większości fragmentów przemawiał do ludzi poprzez wybranego człowieka lub różnego rodzaju znaki: słup ognia, dym itp. Jedynie wybrani dostąpili zaszczytu usłyszenia głosu Pana. Tak więc Bóg wybiera sobie słuchaczy, którzy przekazują potem Jego wolę pozostałym. Nawet nie wszyscy królowie Izraela byli godni usłyszeć słowa Jedynego.
Także wielu artystów próbowało nawiązać rozmowę z Bogiem, lecz niestety przeważnie nie otrzymywali odpowiedzi na swoje prośby. Przykładem może być Kochanowski, który w jednej ze swoich pieśni zapytuje: ”Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?” i nie otrzymuje odpowiedzi. Poeta chciałby się odwdzięczyć Bogu za wszystkie dobra tego świata, ale nie ma pojęcia, w jaki sposób. Skąd więc mamy wiedzieć, czego oczekuje od nas Pan, jeśli On sam nie chce nam o tym powiedzieć?
Czasami Boga irytuje zbytnia pewność siebie, jaką okazuje człowiek w rozmowie z nim. Trudno się więc dziwić, że Konrad z III części „Dziadów” nie otrzymał odpowiedzi. Jego nadmierna duma i pycha sprawiły, iż Pan nie miał ochoty wdawać się w dyskusje. Konrad momentami krzyczał i wręcz bluźnił na Boga, dlatego Bóg milczał. Zresztą, co miał mu Pan odpowiedzieć na prośbę oddania władzy nad duszami? Konrad oczekiwał od Niego zbyt wiele, dlatego nie otrzymał nic.
„Szkoda, że Cię tu nie ma.” stwierdza w jednym ze swoich wierszy Stanisław Barańczak. Każdy z nas szuka towarzysza do rozmowy, i jeżeli nie może go znaleźć wśród ludzi, próbuje uciec się do Boga. Ten jest jednak zbyt daleko, żeby nas usłyszeć, a tym bardziej zrozumieć nasze ziemskie problemy. Bo cóż ktoś taki jak On, siedzący gdzieś w Niebie, ponad wszystkim może wiedzieć o codzienności zwykłych, szarych ludzi. Mimo tego, że to On stworzył cały świat, potrafi zajrzeć w serce każdego z nas i jest podobno wszechwiedzący, to jakże trudno musi mu być wczuć się w naszą rolę.
Partnerstwo może zaistnieć pomiędzy osobami na podobnym poziomie. Dlatego Bóg i człowiek nie mogą nawiązać ze sobą kontaktu. Od Pana dzieli nas ogromna odległość, nie tylko w sensie fizycznym, ale przede wszystkim w hierarchii. To tak, jakby Bill Gates spotykał się na codziennych rozmowach ze swoimi najzwyklejszymi pracownikami lub nawet sprzątaczkami. Czy mieliby o czym porozmawiać? Chyba nie za bardzo. Bóg tak samo, ma miliony ludzi, którzy chcą z nim porozmawiać, dlatego zamiast rozdrabniać się na osobiste dialogi, wystosował ogólne słowa, przeznaczone dla większości. Jeżeli ktoś chce, może tam odnaleźć coś przeznaczone specjalnie dla niego.
Dlatego może zamiast oczekiwać od Boga bezpośredniej odpowiedzi Kochanowski, Konrad czy Barańczak powinni otworzyć Pismo Święte?