Od początku stworzenia świata mamy do czynienia z cierpieniem. Cierpienie jest wszędzie, jest częścią istnienia, jest nieuniknione, pozwala nam poznać prawdziwe życie.
Na świecie jest wiele ludzi i każdy z nich ma inną, swoją interpretację cierpienia. Zależy to między innymi od światopoglądu, religii, kultury, lub w przypadku literatury pochodzenia autora, jego historycznych korzeni.
Można to nazwać paradoksem cierpienia. Mimo iż jest powszechne jest rzeczą indywidualną każdego człowieka.
Przyczyny cierpienia mogą być różne. Wyróżnić można cierpienie w imię ludzkości, po stracie kogoś bliskiego, z miłości, samotności, tęsknoty za ojczyzną lub po prostu bólu fizycznego.
Literatura od wieków ukazuje swych bohaterów cierpiących oraz przeżywających tragedie, w każdej bowiem epoce cierpienie ludzkie, ból fizyczny oraz psychiczny towarzyszyły człowiekowi w codziennym życiu.
A dziś? Współczesny świat walczy z terroryzmem. Współczesna młodzież nie tylko czyta o cierpieniu lecz widzi je jako relacja ze świata w programach informacyjnych. Do tragedii World Trade Center dołączyły się inne akty przemocy. Patrzymy na cierpienie. Temat, ma wciąż wymiar współczesny.
Cierpienie było obecne kiedyś, jest teraz i prawdopodobnie będzie. Nie można jego uniknąć, należy je zaakceptować. Należy znaleźć jego sens.
Życie w pewnym sensie jest cierpieniem a literatura udowadnia to, można powiedzieć iż jest zapisem bólu wieków.
Cierpienie jako poświęcenie dla ludzkości jest doskonale ukazane w micie o Prometeuszu. Jest to typowa postać dla omawianego rodzaju cierpienia, której wręcz nie wypadałoby nie wymienić. Prometeusz ulepił z gliny i wody ludzi. Opiekował się nimi i darzył wielką miłością. Naraził się jednak bogom, za karę został przywiązany do skał Kaukazu gdzie piekło go słońce i codziennie ptak wygryzał mu wątrobę. Z tego mitu wywodzi się pojęcie prometeizmu. Cierpienie Prometeusza ma być przestrogą dla tych, którzy w przyszłości chcieliby sprzeciwić się bogom. Staje się jednak również symbolem poświęcenia. Ukazuje, sens ogromnego cierpienia – w imię wyznawanych idei.
Ten sam rodzaj cierpienia ukazuje Biblia i Nowy Testament. Historię Jezusa znają chyba wszyscy. Jest prześladowany i dręczony, wyśmiewany i opluwany, wreszcie skazany na męczeńską śmierć na krzyżu. Znosi swoje udręki w pokorze bo taka jest wola Najwyższego Ojca, który nakazał mu umrzeć dla zbawienia ludzkości.. Ale jest też człowiekiem, z trudem przyjmuje ból i męczarnie a tuż przed śmiercią z żalem zwraca się do Stwórcy: Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił? Umarł aby zbawić pokolenia wszystkich chrześcijan. Cierpiał dla dobra ludzi, za grzechy ludzkości i po to aby ją odkupić. Jego cierpienie jest niewątpliwie jednym z najbardziej bolesnych przykładów cierpienia które spotkało człowieka na ziemi, bo przecież był człowiekiem. Niewiarygodne ile potrafi wytrzymać ludzkie ciało i dusza. Lecz on wiedział że cierpi aby inni byli szczęśliwi i znał sens swojego cierpienia. Zmarł szczęśliwy, ponieważ osiągnął cel swego życia, zbawił ludzkość. W Nowym Testamencie czytamy: „Będziecie się smucić lecz smutek wasz przemieni się w radość”. Te słowa pozwalają iść przez życie z nadzieją.
Literatura ukazuje również cierpienie będące następstwem po utracie kogoś bliskiego. W każdym przypadku śmierci i związanego z nią cierpienia można zadać niezliczona ilość pytań, na które niejedna niejednoznaczna odpowiedź już padła, a jeżeli jeszcze nie to zapewne padnie, jednak osoba ją wygłaszająca będzie ją mówić chwiejnym głosem, nie zawsze wierząc w sens swoich własnych słów. Śmierci nieodzownie towarzyszą ból, obłęd, rozdarcie, nieszczęście, szaleństwo i wiele innych uczuć, których nie sposób wymienić. Utrata ukochanej osoby pozostawia pustkę. Myślę, że warto w tym miejscu odwołać się do Trenów Jana Kochanowskiego, których genezą jest tragiczne wydarzenie, śmierć ukochanej córeczki poety. Poeta daje upust swojej żałości, wylewa ból i cierpienie na kartki papieru. W apogeum swoich cierpień Kochanowski nie potrafi żyć bez córki, opuszcza go wena, zatraca wszystkie wartości, cnotę, nawet Boga. Następuje klęska humanistycznej filozofii życiowej. Jest całkowicie zdesperowany i nie widzi dla siebie ratunku, ukojenia czy spokoju. Choć doświadczony okrutnie przez los, zrozpaczony ojciec nie zatraca swojego człowieczeństwa, potrafi pogodzić się ze stratą i żyć dalej. Jednak jego życie nigdy już nie będzie takie samo, nie tylko przez utratę córeczki, lecz także przez wyparcie się mądrości całego swojego życia, które tak mozolnie zdobywał a teraz jeszcze trudniej będzie musiał je odzyskać.
Doskonałym obrazem cierpienia rodzica po śmierci dziecka jest także wizja Matki Boskiej w „Lamencie świętokrzyskim”. Jest to monolog Najświętszej Maryi Panny, która ujawnia swe doznania na widok Syna umęczonego na Golgocie. W tym utworze Maryja przemawia do Syna, do archanioła Gabriela, do wszystkich matek i ludzi. Człowiek szukał u Niej pomocy, pociechy, teraz Ona jej potrzebuje. Lament świętokrzyski to szczególne natężenie uczuć. Matka Boska nie występuje tu w roli wybranej matki Chrystusa. Rozpacza nad męką swojego dziecka, jak każda matka. Utwór ten to jednocześnie skarga i prośba o współczucie. W obrazowy sposób ukazane jest tu duchowe cierpienie, które zyskuje także wymiar fizyczny: „spróchniało we mnie ciało i moje wszystki kości”. Tak pisze o tym pięknie Jan Paweł II: „Wszystkie cierpienia, które złączyły się w Niej jakby w jedno, nieprzerwane pasmo, świadczą nie tylko o niewzruszonej wierze Maryi, ale stanowią Jej wkład w dzieło powszechnego zbawienia. Cierpienie jej staje się niewyczerpanym źródłem dla coraz to nowych pokoleń. Wraz z Matką Chrystusa zatrzymujemy się przy wszystkich krzyżach współczesnego człowieka”. Cierpienie Matki Boskiej uosabia cierpienie matek wszech czasów.
Niewątpliwie jednym z głębiej przeżywanych cierpień jest cierpienie z miłości. W literaturze można wyróżnić cierpienie z powodu nieszczęśliwej miłości lub miłości do Boga.
Największe cierpienie przeżywają ci, którzy kochają nieodwzajemnionym uczuciem. Taką miłością właśnie darzył Werter Lottę. W listach do przyjaciela bohater opisuje zdarzenia jakie wywierają wpływ na jego emocje. Gdy poznaje Lottę stan jego serca zmienia się diametralnie. Staje się radosny, szczęśliwy, skory do towarzystwa, długich przechadzek, odkrywa piękno życia. Szczęście jego trwa jednak do momentu, gdy jego miłość zaczyna przechodzić w stadium, którego Lotta nie potrafi już odwzajemnić. Platoniczne uczucie przeradza się w namiętność, która obezwładnia serce i myśli Wertera, tak że uzależniony od tego uczucia. Przejmuje ono nad nim kontrolę, nie pozwala mu spokojnie żyć i cieszyć się życiem jak do tej pory. Namiętność i pragnienie bycia z Lottą niczym pożar w duszy Wertera wypala go, niszczy wszelkie inne uczucia. Bohater popada w depresję, desperację, czuje się zniewolony, bezsilny, gdyż ma świadomość całej sytuacji, lecz nie potrafi powstrzymać potężnej machiny miłości. Jedyne wyjście upatruje w samobójstwie.
Od jego imienia powstało pojęcie bohatera werterycznego. Można w zasadzie powiedzieć, iż cierpienie jest nierozerwalną częścią miłości. Znacznie bardziej ciekawe są skutki, do których doprowadza ta „radosna udręka”. W wielu przypadkach są to kolejne cierpienia. Okazuje się iż:
„To co tworzy szczęście człowieka, staje się źródłem jego cierpienia”
Miłość skierowana do Boga również przysparzała cierpień. Powołać tu się można na Św. Aleksego. W „Legendzie o św. Aleksym” utrwaliły się wzorcowe przykłady ascetów. Tytułowy Aleksy zrezygnował z olbrzymiego bogactwa i nierozpoznany przez nikogo długie lata cierpiał głód, upodlenie i nędze w progach własnego domu. Pomimo tak wielu cierpień wiara jego nie zostaje złamana. Prawdziwa i nieugięta wiara to przede wszystkim akceptacja cierpienia. Idąc za przykładem św. Aleksego, Za Bogiem trzeba iść na oślep, pomimo wielu przeciwności losu i trudności jakie nam przysparza życie, bo wszystkie nasze cierpienia zostaną uwieńczone sukcesem, pomimo klęski, rozpaczy, zła szerzącego się wokół, gdy jest nadzieja walki, wiara - bo przecież ona czyni cuda, walka ta zostanie zakończona triumfem. Cierpienie jest tu wartością uszlachetniającą i mająca wyraźny cel. Przecież według Bożego rozkazu,” kto za życia choć raz był w niebie ten po śmierci nie trafi od razu” ,a więc ziemiańskie cierpienia są przepustką do nieba, a także próbą wiary w Boga.
Kolejnym przykładem cierpienia jest cierpienie z samotności. Chciałabym się tutaj powołać na opowiadanie Gustawa Herlinga Grudzińskiego pt. ”Wieża”. Budowle wzniesione przez ludzi zbyt często stają się symbolami ich klęski. Udowodnić to można na przykładzie wieży Babel lub wieży World Trade Center w naszej współczesności. Wszystkie wieże przyczyniły się do klęski i śmierci wielu osób. Również wieża w opowiadaniu Grudzińskiego jest męką dla jej mieszkańca. Autor posługuje się w tym opowiadaniu techniką tzw. narracji szkatułkowej. Akcja rozgrywa się na trzech płaszczyznach. Zaraz po II wojnie światowej, bohater - narrator odpoczywa w górach Piemontu. Tam poznaje historię poprzedniego mieszkańca – nauczyciela z Sycylii. Poznają ją też czytelnicy. To historia wojenna, trudna i bolesna. Jeszcze starsza to dzieje trędowatego Lebbrosa i jego siostry, odizolowanych w wieży w Aoście. W książce ukazana jest przejmująca samotność mieszkańca wieży. Po śmierci jego siostry zostaje on całkowicie sam ze swoją chorobą i bólem. Lebbroso znosi chorobę, postępujący rozkład ciała, samotność i strach innych ludzi z heroiczną cierpliwością z niezachwianą wiarą, przyjmuje postawę chrześcijańską. Sycylijczyk w godzinie próby nie potrafi sprostać zadaniu, zwycięża w nim instynkt życia, nie poświęcenia. Przychodzą na myśl słowa z wiersza Szymborskiej: Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono”
Różne są przecież granice ludzkiej wytrzymałości. Cierpienie z pewnością może okazać się chwilą próby i miernikiem człowieczeństwa. Tymczasem w Wieży spotykamy się także z symbolicznym ujęciem ludzkiego cierpienia. To posąg kamiennego pielgrzyma z ziemi kieleckiej, tego który według legendy wciąż podąża ku szczytowi Świętego Krzyża. Co rok przesuwa się o ziarenko maku. Jego mozolna wędrówka to obraz ludzkiego życia, drogi wypełnionej trudem i cierpieniem ale drogi do Boga. On będzie wybawieniem, kresem cierpień.
Tęsknota za ojczyzną, jest znakomicie opisana w „Sonetach krymskich”. Cykl 18 sonetów jest wynikiem podróży A. Mickiewicza po Rosji w tym również po Krymie. Cykl rozpoczyna sonet „Stepy akermańskie”. Sonet przedstawia samotność podróżnika wśród ciemności i gwiazd, cierpienie wędrowca który tęskni za utraconą na zawsze ojczyzną.
W sonecie „Burza” nie ma ciszy, jest dynamika i groza, szaleństwo bezwzględnej walki na śmierć i życie między rozwścieczonym żywiołem miotaną przez fale łupiną statku. Panuje nastrój przerażenia i lęku o życie. Ludzie płaczą się modlą oczekują śmierci. Tylko jeden człowiek samotny poeta romantyczny nie odczuwa strachu. Jest to nieszczęśnik który już nie ma sił, nie ma wiary ani bliskich z którymi mógłby się pożegnać. Ten samotny pielgrzym z rezygnacją czeka na śmierć która będzie wybawieniem z jego męczarni ziemskiej egzystencji. Sonety przedstawiają samotnego pielgrzyma jego odwieczna wędrówkę, samotnego poetę. Jego cierpieniu towarzyszy żal i tęsknota za ojczyzną oraz przemyślenia o charakterze egzystencjalnym.
Ostatnią kwestią, którą chciałabym poruszyć jest niszcząca siła cierpienia ta która zabija człowieka w człowieku. We wspomnianych powyżej sytuacjach, cierpienie uczyło, uszlachetniało, służyło wyższym celom lub u mniej odpornych stawało się przyczyną obłędu . W przypadku bólu fizycznego cierpienie jest nieuzasadnione. Cierpiący nie wie dlaczego jego spotkało nieszczęście, choroba. Ból może być również zadany przez drugiego człowieka. W „Medalionach” Nałkowskiej istnieją liczne dowody jakich spustoszeń może dokonać uczynić w ludzkim światopoglądzie i charakterze długotrwałe, nasilone cierpienie. Zbiór opowiadań stanowi reporterski zapis faktów o zbrodniach hitlerowskich w obozach zagłady. Przedstawia zgrozę i tragizm masowej śmierci i cierpień milionów ludzi. W więzieniu na Pawiaku stosowano wymyślne tortury by zdobyć zeznania. Transport do obozu odbywał się w bydlęcych wagonach, w ciasnocie i zaduchu, bez wody i pożywienia. Ludzi dusili się umierali, wielu traciło zmysły, w obozie zmuszano więźniów do ciężkiej pracy, głodzono, prześladowano. Przeprowadzano na ludziach zbrodnicze eksperymenty. Jeden z więźniów musiał wyładować z wagonu zwłoki żony i dzieci. Nie pozwolono mu umrzeć bo mógł się jeszcze przydać niemieckiej machinie zagłady. Faszystowscy zbrodniarze znęcali się nad więźniami w niezwykle wyrafinowany sposób. W Instytucie naukowym ze zwłok pomordowanych porobiono mydło. Motto Medalionów brzmi :Ludzie ludziom zgotowali ten los.
Wszystkie powyższe przykłady to jedynie niewielka cząstka z olbrzymiego morza ludzkiego cierpienia zawartego w literaturze. Mimo iż uważamy cierpienie za najgorsze z możliwych sytuacji. musimy uzmysłowić sobie, iż czasami cierpienie (to płynące z naszych codziennych doświadczeń) niesie z sobą wartości, które czynią z nas ludzi. Jak mówił Jan Paweł II:
„...Całe to cierpienie jest w świecie po to, żeby wyzwolić w nas miłość, ów hojny i bezinteresowny dar z własnego "ja" na rzecz tych, których dotyka cierpienie. ”
Pozwala nam lepiej zrozumieć tych dotkniętych nieszczęściem, uczy nas współczucia i życiowej mądrości. Dzięki cierpieniu jesteśmy też w stanie cieszyć się chwilami szczęścia i beztroski.
Najtrudniejszą sztuką jest wyciągnięcie odpowiednich wniosków. Zrozumienie sensu cierpienia jest dla nas ludzi niemożliwe, tak, więc powinniśmy zaakceptować je jako część naszej egzystencji. Problem cierpienia jest obecny i towarzyszy nam przez całe życie. Z cierpieniem niezwykle jest ciężko się pogodzić, więc nic dziwnego, że towarzyszy mu bunt Nie ma jednak sensu buntować się przeciwko niemu. Jedynie, co możemy zrobić to nabrać siły i godnie przejść przez życie z wiarą i nadzieją. Rozważaniom o cierpieniu towarzyszyć musi zawsze nadzieja, bo tak naprawdę tylko ona jest silniejsza niż samo cierpienie. Dlatego uważam, że piękne i celowe jest powiedzenie Miłosza
:„Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna” .
Stanowi ono dla nas jakby dobrą wróżbę na przyszłość. Jest zapewnieniem, że nawet po największym kryzysie, nastąpi moment radości i uśmiech rozjaśni nam twarz.. Od cierpienia nie można się uchylić w żaden sposób dlatego można nazwać je czymś uniwersalnym, przeznaczeniem każdego człowieka.
edytkamc super super,takiej pracy właśnie szukałam praca ma ręce i nogi bardzo mi sie przydała;) dzięki;)
odpowiedz
super, bardzo mi się podoba :)
gosia13528 ŚWIETNA PRACA,POMOGŁA MI W WYPRACOWANIU.
odpowiedz