Rozważając znaczenie autorytetu moralnego w życiu ludzkim, należy rozpocząć od objaśnienia jego istoty. Autorytet jest zasłużonym, osobistym dorobkiem danej jednostki, uznawanym w środowisku za prawidłowy i godny naśladowania. Stanowi on wartość moralną, bez przypisywanych korzyści; jest to wzorzec, punkt odniesienia, wywierający wpływ na innych członków wspólnoty. Utożsamiają się oni z owym wzorcem i starają się wdrożyć we własne życie jego elementy, dążą do osiągnięcia wspomnianych wcześniej przymiotów. Autorytetem moralnym można zatem nazwać postawę człowieka wypracowaną najczęściej poprzez postępowanie, poglądy, czy też głoszone przez jednostkę przekonania, będące odnośnikiem dla innych osób. Należy przy tym jednak podkreślić, iż autorytet jest wartością subiektywną, dla każdego nieco odmienną znaczeniowo i kształtującą się pod wpływem środowiska, w jakim egzystuje człowiek, wartości wpajanych w rodzinie a także osobistych dążeń i poglądów poszczególnych osób.
W dzisiejszym świecie coraz bardziej uwidacznia się relatywizm moralny, czyli rozchwianie hierarchii wartości, wpływających na formowanie się cech moralnych społeczeństwa. Obecnie wzór może stanowić aktorka czy piosenkarz, który osiągnął wiele w oczach innych, bez względu na drogę, sposoby i środki do owego celu. Dlatego też coraz trudniej dziś o prawdziwy autorytet – człowieka o niezachwianych moralach, nienaruszonych zasadach. Jedną z takich osób był zmarły niedawno Papież Jan Paweł II – z pochodzenia Polak. Do końca żył godnie i nigdy nie zatracił swoich największych wartości - wiary, nadziei i miłości – których zawsze bronił. Uważał, iż godność jest sprawą nadrzędną i należy zachowywać ją zawsze. Twierdził, że opiera się ona na czystości serca i ciała. Kładł duży nacisk na kształtowanie prawidłowych postaw moralnych wśród młodych ludzi, gdyż, jak stwierdził w swoim orędziu na Światowy Dzień Młodzieży „Kiedy spotykamy Chrystusa i przyjmujemy Jego Ewangelię, zmienia się życie i rodzi się potrzeba przekazania innym własnego doświadczenia”. Jan Paweł II był, jest i będzie wielkim autorytetem moralnym dla mnóstwa obywateli Ziemi, ponieważ dany mu czas przeżył w zgodzie ze swymi zasadami. Zawsze stawał w obronie życia, zarówno tego ledwie poczętego, sprzeciwiając się aborcji, jak również życia gasnącego, mówiąc zdecydowane „nie” eutanazji. Sam godnie i wytrwale znosił cierpienie. Nazwano go „Męczennikiem miłości”, gdyż kochał i służył a jednocześnie cierpiał tak jak każdy z nas. Dlatego był wszystkim niezmiernie bliski. Leszek Rolak po jego śmierci napisał : „Dziś kiedy odchodzisz (...) chylę nisko swe czoło, bardzo nisko mój kardynale”. Słowa te doskonale odzwierciedlają jak wielką postacią jest dla ludzkości Ojciec Święty. Jego autorytet okazuje się być silniejszy nawet od śmierci.
Porównywalnie wielkich ludzi można wymienić niewielu, między innymi Matka Teresa z Kalkuty – kobieta, która swoje życie oddała służbie braciom potrzebującym pomocy, osobom wyizolowanym poza nawias społeczności z powodu chorób (np. trędowaci) czy skrajnej nędzy. Każdego traktowała jako indywidualną istotę a nie jako mały fragment całości. Dlatego też jest do tej pory uwielbiana przez rzesze ludzi w różnym wieku i licznych nacji.
Przykłady takich osobistości mogłabym dalej mnożyć, lecz pragnę nieco zmienić kierunek rozważań. Chciałabym bowiem przybliżyć sylwetkę mojego autorytetu. Nie jest to jednak osoba znana, mówiąc ściślej, to człowiek z pozoru zwyczajny. Z tłumu wyróżnia Magdę – moją kuzynkę - jedynie fakt, że porusza się na wózku inwalidzkim. Prawdziwy skarb tkwi we wnętrzu tej dziewczyny. Od dawna podziwiam jej pogodę ducha, dobroduszność, szczerość i wolę przezwyciężania trudności. Tak naprawdę bardzo zazdroszczę Magdzie zapału w dążeniach oraz tej wypisanej w spojrzeniu pewności, że warto jest żyć. To jedyna znana mi osoba potrafiąca tak spontanicznie wychwytywać z codzienności małe uciechy i rozkoszować się ich wysublimowanym urokiem. To ona pierwsza zwróciła moją uwagę na piękno przyrody. Kiedyś, po deszczu, otworzyła okno i z przymkniętymi powiekami powiedziała : „Zapach ziemi skropionej wilgocią to coś co przyprawia mnie o dreszcz radości”. Patrząc na jej życie, nie myślę już o własnych problemach w kategoriach „tragedia” czy „katastrofa”, ponieważ wiem, że Magdzie o wiele trudniej jest zasymilować się ze współczesnym światem, a jednak potrafi „chwytać dzień”. Dzięki jej obecności, wszystko co jeszcze niedawno wydawało mi się czarne, dziś już powoli staje się w moich oczach białe lub chociaż szare. Magda – mój autorytet – ukazuje mi sposób na życie. Uświadamia, iż pomimo wszystkich absurdów współczesności, świat nasz nie jest jeszcze pozbawiony swego uroku. Możemy nadal cieszyć się jego pięknem, zatrzymując się na moment i zdobywając na uśmiech. To pozwoli nam nie zatracić siebie w wirze rzeczywistości. Mogłabym jeszcze długo opowiadać o tej niezwykłej istocie, lecz sądzę, że przytoczona przeze mnie namiastka jej osobowości pozwala zrozumieć mój wybór.
Tak więc nie tylko „wielcy tego świata” mogą być jedynymi wzorami. Odnośnik moralny może stanowić każdy człowiek, dający swoim życiem świadectwo aprobowanych powszechnie zasad oraz dążeń. Autorytetem mogą być także rodzice, nauczyciele, znajomi lub każdy inny człowiek. Ważne jest natomiast, by w osobie stawianej za wzór odnajdywać cechy, które sami chcielibyśmy posiadać. Mam tu na myśli wartości naczelne takie jak : honor, odwaga, męstwo, mądrość. Nie należy bowiem podążać za złudnymi autorytetami osób medialnych, starających się swoim wyglądem, sposobem bycia skierować naszą uwagę na rzeczy błahe, odwracając ją tym samym od tego, co naprawdę ważne. Nie pozwólmy na powolną dehumanizację świata, na kult ciała i konsumpcjonizmu. Bądźmy ponad to i postarajmy się przejąć od życia coś więcej, niż tylko kłamstwo i wszechobecną przemoc. Niech każdy z nas odnajdzie swój moralny wzorzec i podąża za nim w stronę duchowego rozwoju, bo tylko to jest właściwy kierunek, dzięki któremu być może i my w przyszłości staniemy się dla kogoś autorytetem.