W szkole zaszła nieprzyjemna sytuacja. Na lekcji W-F-u zginęły Kamilowi pieniądze. Z początku nie mogłam w to uwierzyć. U nas nigdy nie było złodziei. Możecie więc wyobrazić sobie moje zdziwienie, że o kradzież oskarżono mojego najlepszego kolegę, Jacka.
Z początku nie wiedziałam, co o tym myśleć. miałam kompletny mętlik w głowie. kto ukradł? znam jacka od przedszkola. Jest bardzo uczciwy. On po prostu nie mógł tego zrobić. jak klasa mogła go o to posądzić? Dobrze wiedzą, że to ktoś inny. jemu nie przyszłoby to do głowy!!!
A może źle go oceniam? Możliwe jest, że wszystkich nabrał? O czym ja
myślę? Przecież nie mają nawet dowodów! To są tylko niesłuszne posądzenia. Jeśli zrobił to Jacek, nie mogę już nikomu ufać! serce bije mi jak młot.
Zrobili mi pranie mózgu. zaczynam myśleć tak jak oni. Poczułam wstręt do siebie. Jakby jacek wiedział, co o nim pomyślałam... Pewnie zawiódłby się na mnie.
Do czego to doszło. Muszę sama siebie przekonywać co do niewinności mojego najlepszego przyjaciela! Sama siebie nie poznaję.
Przypomniałam sobie twarze kolegów. Wyrażały one niemą skargę na niego. Są okropni! na pewno wszystko dobrze się ułoży. uspokój się. Weź głęboki oddech i przestań wreszcie o tym myśleć!!Na drugi dzień okazało się, że Kamil znalazł te pieniądze. Cały był czerwony ze wstydu. Swoimi spuszczonymi oczami nie mógł spojrzeć Jackowi w oczy. Pomimo przeprosin jakie kolega dostał od klasy, już nigdy im nie zaufam.