W wielkich dziełach literatury polskiej, często można spotkać obrazy śmierci. Śmierć na polu bitwy, lub z uzyskanych po niej ran, śmierć z utęsknienia, śmierć biologiczna, ze starości. Jednak mało kto wie, iż wszystkie one mają często jeden wspólny element – nawiązują do ars bene morendi. Ten średniowieczny cel życia każdego człowieka jest do dziś często eksponowany w dziełach literackich. Można tu przedstawić takich bohaterów jak gen. Józef Sowiński w wierszu Juliusza Słowackiego „Sowiński w okopach woli”, Emilia Plater u Adama Mickiewicza w „Śmierci pułkownika” czy też Longin Podbipięta w „Ogniem i mieczem” Henryka Sienkiewicza. Mnie osobiście zainteresowała śmierć tego ostatniego, szlachcica herbu Zerwikaptur.
Wygląd Longina Podbipięty nie wskazywał na to, iż jest to mąż odważny, honorowy i gotów do boju ze straszliwym wrogiem. Wyglądał raczej ,,na człeka, którego ludzie popychają”. Rycerz ów był bardzo wysoki i wyjątkowo chudy. Posiadał szeroki kark i ramiona, które ,,zwiastowały niepospolitą siłę”. Twarz chuda, na której wyrosły sumiaste wąsy i długie brwi, wydawała się przy całej tej olbrzymiej sylwetce bardzo poczciwa i łagodna. Jak przystało na bogatego szlachcica ,,ubrany był dostatnio”. Najbardziej jednak charakterystyczną cechą Longina, po której był rozpoznawany, to sławny Zerwikaptur, czyli ogromny miecz krzyżacki, przekazywany z pokolenia na pokolenie, którym władać potrafił tylko sam Podbipięta.
Wielkolud ten to niewątpliwie wzór rycerza średniowiecznego. Złożył śluby, wedle których miał tak długo pozostać w stanie kawalerskim, póki jednym zamachem swojego potężnego miecza nie zetnie trzech głów. Dla wszystkich jego przyjaciół wydawało się to szaleństwem. Próbowali nawet, jak na przykład Zagłoba, namówić go do zerwania ślubów. Longin jednak był szlachcicem honorowym i przysięgi dotrzymał. Walczył zawsze bardzo zacięcie. Posiadał przy tym wspaniałego konia, z którym brał udział w niejednej bitwie.
Niestety wierzchowca tego nie było w ostatnich chwilach życia pochodzącego z Myszykiszek sarmaty. Szlachcic spod herbu „Zerwipludry” jak mawiał Zagłoba, miał za zadanie przedostać się do króla i powiadomić go o położeniu Polaków za taborem kozackim. Początkowo wszystkie przeszkody Podbipięta pokonywał bez żadnych trudności. Możliwe, iż pomogła mu w tym modlitwa, którą bohater recytował po opuszczeniu Zagłoby, Skrzetuskiego i Wołodyjowskiego.
Śmierć dosięgła Longina na łące gdzie „Jeden tylko stoi na niej dąb w środku, ale potężniejszy od innych”. Gdy zmierzał w stronę drzewa został napadnięty przez „czarne postacie” – Tatarów. Walka trwała pół godziny, a szlachcic „...ciął straszliwie. Trupy zaczerniły mu się pod nogami...”. Mimo liczebnej większości pogan, nie mogli oni dać sobie rady z rosłym wojownikiem. Nawet próba przywiązania go do drzewa nie powiodła się.
„Wówczas na widok łuków i strzał wysypywanych z kołczanów pod nogi poznał i pan Podbipięta, że zbliża się godzina śmierci”. Pociski celnie dosięgały szlachcica, który w chwili śmierci „rozpoczął litanię do Najświętszej Panny”. W takich to okolicznościach zginął rycerską śmiercią Longin Podbipięta.
We fragmencie opisującym śmierć bohatera można odczytać wiele symboli ukazujących głęboką wiarę oraz rycerskie zachowanie ostatniego z rodu Zerwikaptur. O chrześcijańskich walorach tego odcinka „Ogniem i Mieczem” świadczy kilka przykładów. Od początku swej wyprawy wielkolud modli się za dusze zmarłe, za towarzyszy, oddaje się mocom niebieskim, aż w końcu odmawia litanie do Matki Boskiej. Modlitwa towarzyszy mu do końca życia, za co zostaje nagrodzony, gdyż „Aniołowie niebiescy wzięli jego duszę i położyli ją jako perłę jasną u nóg Królowej Anielskiej”. Chwile przed śmiercią, Longin klęka, przez co oddaje szacunek Bogu, Chrystusowi oraz Najświętszej Pannie.
Jeżeli zaś chodzi o symbole rycerstwa to także możemy ich tu znaleźć co najmniej kilka. Głównym z nich jest walka do końca, nie zważając na przewagę przeciwnika. Szlachcic umiera w obronie ojczyzny, ukazując oddanie, odwagę, honor.
Śmierć ta jest wywyższona. Mąż ten umiera jak Jezus Chrystus, samotnie walczy z niewiernymi i ginie poprzez męczeństwo. Nawet dąb jest tu symbolem, symbolem krzyża.
Porównując opisywany tu fragment „Ogniem i mieczem” z „Pieśnią o Rolandzie” Można odnieść wrażenie, iż Henryk Sienkiewicz tworząc scenę z Podbipiętą, w znacznym stopniu opierał się o średniowieczne dzieło. Mamy tu wiele podobieństw, takich jak walka chrześcijan z poganami, modlitwa przed śmiercią, czy wniebowzięcie obu bohaterów. Ukazuje to, iż tak jak Roland, Longin zginął zgodnie z średniowieczną maksymą dotyczącą dobrego umierania.
Podsumowując, śmierć Longina Podbipięty herbu Zerwikaptur, jest odwzorowaniem średniowiecznej sztuki ars morendi, sztuki dobrego umierania. Bohater był przygotowany na śmierć, wiedziało go może spotkać przy taborze kozaków, a jednak odważył się wyruszyć z niebezpieczną misją. Gdy już został otoczony, walczył ze wszystkich sił przeciwko poganom, ginąc podczas recytacji modlitwy. Śmierć jak przystało na chrześcijanina i szlachcica…