Współczesny człowiek mieszkający zarówno w dużym mieście jaki i w małej wiosce, aby korzystać z pełni „praw towarzyskich” powinien podążać za obecnymi trendami, które zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Owa prawda była znana już wiele lat temu, jednak dziś tak jak nigdy dotąd, bycie „cool” i „trendy” stało się istotnym elementem życia zarówno ludzi młodych jak i tych w kwiecie wieku. Używam tych obco brzmiących słów nie bez powodu. Nie od dziś wiadomo, że polski nie jest modny, „trendy” jest używanie anglicyzmów. Są one jednak często stosowane w złym kontekście i są wypowiadane w sposób karygodny. Podstawowym elementem bycia modnym nie jest jedynie używanie sformułować niezrozumiałych dla otoczenia, przede wszystkim trzeba być innym niż wszyscy, głównie pod względem wyglądu zewnętrznego. Musisz wyglądać nietypowo, bo to, co kiedyś było negowane, dziś jest modą. I tak np. zupełnie niepasujące kolory, tandetna biżuteria czy skarpetki ubierane do szpilek to dziś codzienność. „Trendy” również musi być „inna” fryzura czy makijaż. Śmiało można powiedzieć, że najpopularniejszą fryzurą wśród młodzieży są dzisiaj dredy. Dredy znienawidzone i niezrozumiałe przez nasze babcie, zarezerwowane kiedyś dla amatorów rege, to klasyka dla młodych ludzi. Również piercing stał się bardzo popularny. Jeszcze kilka lat temu człowiek z „metalem” w języku lub na twarzy był niesamowitym oryginałem. Dzisiaj na każdym kroku można spotkać ludzi z „żelastwem” w uszach, językach, brwiach, nosach...
Moda ma to do siebie, że stara się zmusić do poddaństwa wszystkich. Aktualnie trendom uległ zdecydowanie zbyt duży procent ludzi. Współczesna moda to anty-moda, próba wyłamania się z jakichkolwiek kanonów poprzez bycie oryginalnym. Ci wszyscy, którzy starają się być „inni”, stali się ogromną grupą takich samych jednostek, zachowujących się identycznie, bo „inaczej”.