„Serce nie kamień”… Jak można zinterpretować te słowa Jana Kochanowskiego? Do jakich sytuacji odnosił tę myśl wielki poeta? O czym myślał, układając litery w słowa, a słowa w zdania? Odpowiedzi trzeba szukać w twórczości Jana z Czarnolasu. Tam ukryta jest prawda. Tam znajduje się owoc jego filozofii. Kochanowski wierzył, że człowiek potrafi wybaczać krzywdy, cierpienia, które pochodzą od drugiego człowieka… Wierzył, że zawziętość można uciszyć, że serce nie jest, tak jak kamień, nieczułe, twarde, zimne. Spójrzmy na samych siebie, na swoje życie. Ile razy zawiedliśmy się na przyjaciołach, na bliskich nam osobach. Myśleliśmy wtedy – nigdy jej, jemu nie wybaczę. Nie ustąpię… Ja sama, a raczej moje serce, wiele razy cierpiało, zawiodło się na przyjaciołach, rodzinie… Ale potrafiłam im wybaczyć, zrozumieć, że każdy popełnia błędy i „nikt nie jest idealny”… Zrozumiałam także to, że są takie chwile, że i ja ranię innych, że cierpi ktoś przeze mnie, że to ja zawodzę…
Kochanowski w „Trenach”, poświęconych swojej przedwcześnie i nieoczekiwanie zmarłej dwuipółletniej córeczce Urszulce, która podobno posiadała niezwykły i świetnie zapowiadający się talent poetycki, odziedziczony po ojcu, opisuje wielkość straty, żal po jej śmierci i pochwałę córeczki, pocieszenie, a na końcu sen, w którym pojawia się jego zmarła matka z Urszulką na rękach. Poeta ujawnia swoje uczucia, żal po stracie ukochanej córki, rozpacz… Uważa, że to wszystko, czego obecnie doświadcza, jest niesprawiedliwe i bezsensowne. W „Trenie V” zwraca się do Persefony (śmierci) z pytaniem pełnym żalu, czemu zabrała mu córkę, nie pozwoliła, aby rozkwitający dopiero co kwiat mógł kiedyś rozkwitnąć w pełni i zgodnie z prawami natury, zwiędnąć i umrzeć, gdy przyjdzie ku temu odpowiedni czas. Zaś w „Trenie VIII”, Jan Kochanowski, największy polski twórca literacki renesansu, przypomina sobie uroczą, rozszczebiotaną dziewczynkę, której nieustanna paplanina i kręcenie się po domu napełniało serca radością i rozpraszało wszystkie smutki. Można więc, bez żadnego trudu, stwierdzić, że Kochanowski „uciekał w pisanie Trenów”… Całą swą rozpacz wyraził właśnie w nich… Cierpiał, czuł, płakał – jego serce żyło, pulsowało cierpieniem.
W „Nie porzucaj nadzieje” – „Pieśni IX” z „Ksiąg Wtórych”, Kochanowski napisał:
„Bo z nas Fortuna w żywe oczy szydzi,
To da, to weźmie, jako się jej widzi”.
O czym świadczy to zdanie…? O tym, iż Kochanowski odwołał się do śmierci córeczki również w tym utworze… Twierdzi, że „fortuna kołem się toczy”. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie następny dzień, może miłą niespodziankę, a może wielką tragedię…? Upersonifikowana Fortuna (zgodnie z ilustracją pochodzącą z XVI-wiecznego rękopisu) ma opaskę na oczach, ślizga się na kole, a jej twarz podzielona jest na część jasną, symbolizującą szczęście i ciemną, symbolizującą nieszczęście. Kochanowski mówi: „ Nie porzucaj nadzieje/jakoć się kolwiek dzieje: bo nie już słońce ostatnie zachodzi/a po złej chwili piękny dzień przychodzi”. Może nas boleć – musi wręcz, bo serce „żyje”, ale nie możemy stracić nadziei, nie możemy się poddać.
„Serce nie kamień, żeby nie czuło” – tych słów używa również w wierszu „Spowiedź w cytadeli”, żyjący i tworzący trzy wieki później, Teofil Lenartowicz. Ostatnia spowiedź młodego człowieka, który walczył o niepodległość ojczyzny, jego głębokie przemyślenia, żal, że już nigdy nie będzie mógł nic dla Polski zrobić, to innego rodzaju dowód na to, że serce czuje, że nie jest z kamienia.
„Serce nie kamień” – słowa te, choć napisane przez sławnego wieszcza w XVI wieku…, są ponadczasowe i myślę, że dotyczą, bez żadnego wyjątku, wszystkich ludzi, bez względu na wiek, kolor skóry, wyznanie czy płeć. W każdym człowieku tkwią olbrzymie „pokłady” emocji i uczuć. Wierzę, że każdy z nas potrafi współczuć, kochać, przeżywać, pomagać, jednoczyć się w smutku nie tylko swoim, ale i innych. Najlepszym na to przykładem są ostatnie wydarzenia, które „poruszyły serca” całego świata – śmierć Wielkiego Człowieka, Jana Pawła II.
„Smutek włoskich muzułmanów”, „Jak Castro żegna Jana Pawła II”, „Synagogi pełne Żydów modlących się za Papieża” – to tytuły kilku zaledwie artykułów, które pojawiły się w prasie. „Zawsze będę o Tobie pamiętał. Zawsze będziesz w moim sercu…Kocham Cię !” – takie słowa wpisał do księgi kondolencyjnej ośmioletni Filip.
Nie „zamykajmy” swoich serc, nie wstydźmy się tego, że czują, że nie są z kamienia, i żyjmy zgodnie z myślą Jana Pawła II: „Zostaliśmy stworzeni do tego, by kochać i by być kochanym”.