Stanisław Wokulski lubił gościć u przyjaźnie do niego nastawionej Stawskiej. Spędzali wtedy czas na długich, wieczornych rozmowach. Wokulski zazwyczaj nie mówił wiele, z rzadka tylko przerywając tajemnicze, pełne skupienia na własnym wnętrzu milczenie. Nie wypowiadał się wprost, jak zwykła to czynić Stawska. Język jego przeważnie był metaforyczny, pełny niedopowiedzeń; posługiwał się aforyzmami i parabolicznymi opowiadaniami. Najczęściej jednak milcząc słuchał opowieści o sklepie Molierowej albo o brukowych plotkach. Stawska snuła je chętnie licząc w duchu na zdobycie przyjaźni Stanisława.
Podczas jednego z takich wieczorów Wokulski opowiedział aforyzm o człowieku i ćmie. Tłumaczył w nim, że człowiek jest jak ćma, która mimo bólu leci do ognia i spala się w nim, z tą różnicą, że człowiek robi to dopóty, dopóki nie oprzytomnieje.
Innym razem przytoczył metaforyczną historię dwóch przyjaciół, którzy mieszkając w oddalonych od siebie miastach postanowili odwiedzić się nawzajem. Obaj wyruszyli w tym samym czasie, przez co żaden z nich nie zastał przyjaciela w domu. Po latach okazało się, że podczas podróży w celu odwiedzin, gdy zatrzymali się na nocleg, wybrali ten sam hotel w tym samym mieście i spali w sąsiednich pokojach. Wolkuslki puentuje opowiadanie stwierdzeniem, że „los czasami mocno żartuje z ludzi”, próbuje wykazać, że osoby rozmijają się. Stawska ma co do tego wątpliwości: „W życiu chyba nieczęsto tak się trafia”. W jej duszy tli się nadzieja, że z nią i Stanisławem będzie inaczej.
Możemy domyślać się, że w tych dwóch wypowiedziach Wokulski ukrył swoje przewidywania związane z jego uczuciem do Izabeli. Po pierwsze, czuł, że ta miłość ma na niego negatywny wpływ, że spala go, niczym płomień spala ćmę, a mimo to dąży do jej spełnienia. Po drugie bał się, że „rozminie się” z Łęcką, że ona szukając teraz atrakcyjnego, zamożnego męża z tego samego stanu, zrozumie kiedyś, po niewczasie, że lepszy dla niej byłby Stanisław. Wokulski pesymistycznie ocenia relacje międzyludzkie, uważa człowieka za igraszkę losu.
Podczas tego wieczoru zaczyna dostrzegać prawdziwe oblicze swojego uczucia. Między innymi sugeruje to tytuł: „W jaki sposób zaczynają się otwierać oczy”.
W „Lalce” niejednokrotnie mamy do czynienia z rozmijaniem się ludzi. Jako dowód przytoczyć można dramat skrytej miłości Stawskiej do Wokulskiego, iluzje Ignacego Rześkiego wobec Stacha i niezrozumienie się obydwu przyjaciół oraz samobójczą próbę Wokulskiego wywołaną kryzysem miłosnym.
Rozmijanie się jest pojęciem posiadającym wiele wymiarów. W powieści osiąga poziom komunikacyjny (np. różnice priorytetów dwóch przyjaciół – Rzecki myśli o ojczyźnie, a dla Stanisława najważniejsze jest uczucie do Izabeli), psychologiczny (nieodwzajemniona miłość Stawskiej do Wokulskiego i Wokulskiego do Łęckiej) oraz społeczny (pogarda arystokracji dla ludzi z niższych sfer, traktowanie jako mezalians małżeństwa z osobą z innego stanu).
„Lalka” tak naprawdę jest dziełem o ludzkiej samotności.