Jaka jest dzisiejsza młodzież? Do czego dąży? Jaką przyszłość ma przed sobą? Czy będą kiedyś potrafili godnie reprezentować swój naród, swoją ojczyznę? Czy spełnią się ich marzenia? Czy osiągną to co kiedyś sobie zmierzyli? Czy nauczą się kiedyś odpowiedzialności, troski o młodszych i starszych? Czy będą dobrze żyli? To tylko, kilka z wielu pytań, jakie zadaje sobie codziennie przeciętny obywatel mijając w pośpiechu młodych ludzi, tych beztroskich i tych, którym kłopoty spędzają sen z powiek. Niezwykle trudno jest odpowiedzieć nawet na część z nich. Dlatego chciałabym przedstawić sylwetki kilkorga nastolatków, z nadzieją, że może ich w skrócie spisane życiorysy, szybki szkic ich dążeń i nadziei pomogą znaleźć odpowiedzi.
Agnieszkę spotykam zawsze wieczorem w parku. Siedzi samotna na zielonej, obdrapanej ławce. Odkąd pamięta zawsze była samotna. Nigdy nie miała nawet bliskiej koleżanki, a wiecznie zabiegani rodzice mieli dla niej bardzo mało czasu. Żałuje, że w jej wspomnieniach zamiast nich pełno jest opiekunek, nianiek i drogich zabawek i wielkich pustych pokoi. Z dnia na dzień stawał między Agnieszką a jej rodzicami potężny mur zbudowany ze straconych minut, wygniecionych pieniędzy i zapomnianych marzeń. Byli zbyt zapatrzeni w siebie samych, by móc jej pomóc. Dlatego sama postanowiła znaleźć tych, którym byłaby potrzebna, w których znalazłaby prawdziwych przyjaciół. I udało się. Teraz dwa razy w tygodniu pomaga w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Tam poznała wielu podobnych jej ludzi i wreszcie odnalazła brakującą cząstkę. Jest teraz w klasie maturalnej i solidnie przygotowuje się do egzaminu dojrzałości. Dobrze wie dokąd zmierza i nic nie zachwieje jej pewności. Będzie studiować weterynarię i pomagać tym, którzy pomogli kiedyś i jej pomogli...
O Pawle można się naprawdę wiele dowiedzieć z artykułów zamieszczanych wciąż w prasie. Jednak co z tego, że różni sławni ludzie wciąż trąbią o nim, o jego wybitnych osiągnięciach, międzynarodowych sukcesach, kiedy on wciąż pozostaje gdzieś z boku. Mieszka w malutkim mieszkanku z bardzo chorą matką, która ledwo wiąże koniec z końcem. Od wielu lat na jego twarzy nie zawitał uśmiech. Od wielu lat nie przeżył ani jednego szczęśliwego dnia. Od wielu lat nie potrafi poradzić sobie z tym, że tak szybko musiał stać się dorosły. Po tym, jak matka wreszcie zostawiła ojca on stał się głową rodziny, on musi przejąć odpowiedzialność, on musi radzić sobie z problemami, które niejednego dorosłego doprowadziłyby do rozstroju nerwowego. Wszystko po to, by uczynić ostatnie dni życia matki jak najwspanialszymi. Paweł jest silny, niezwykle silny, wie, że musi walczyć, by przetrwać, bo ani sława, ani jego genialny umysł nie poprawią warunków w jakich zmuszony jest żyć, nie wrócą mu dzieciństwa, ani zdrowia matce. Czy marzy? Czasami, ale tylko o jednym, o lepszym jutrze...
Kiedyś Kasia była nieśmiałą dziewczynką z ubogiej rodziny. W szkole nauczyciele wciąż zapominali jak ma na imię, a rówieśnicy nigdy jej nie akceptowali. W domu, w którym z dnia na dzień przybywało dzieci, liczyli się tylko starsi bracia, których dorywcze prace były jedynym źródłem utrzymania całej rodziny. Stary ojciec nigdy nie pracował, całymi dniami pił, a nocami swoimi wrzaskami potrafił postawić na nogi całą ulicę. Z Kasią nie liczył się nikt, jedynym jej obowiązkiem była opieka nad młodszym rodzeństwem.
Wszystko zmieniło się w czasie ostatnich wakacji. Kasia, całkiem przypadkowo spotkała wspaniałego chłopaka. Zdawało jej się, że wreszcie znalazła kogoś, na kim będzie mogła polegać, kto jej pomoże i ochroni ją. Sielanka trwała dwa tygodnie. Potem on po prostu odjechał i zwyczajnie zapomniał o małej, biednej dziewczynce, która jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego jaką wielką wyrządził jej krzywdę. Czas jednak leczy rany, więc i Kasia wkrótce zapomniała, stała się tylko jakoś bardziej nieufna i zamknięta w sobie.
Pół roku później zmarła matka zabierając ze sobą trójkę najmłodszych dzieci. Gruźlica. Ojciec potrzebował dopiero tak silnego wstrząsu by zmienić swoje postępowanie, by wreszcie rozejrzeć się dookoła.
Teraz Kasia wychowuje trzymiesięcznego Jasia. Odnalazła swój cel. Wie teraz po co i dla kogo, żyje. Prowadzi dom, zajmuje się synkiem i najmłodszym rodzeństwem, pomaga ojcu walczyć z nałogiem. Jest szczęśliwa. Za dwa lata zda maturę, a potem będzie próbowała swoich sił jako pielęgniarka. Wreszcie znalazła spełnienie...
Jacek jest stałym bywalcem pobliskich dyskotek. Znany z tego, że lubi wypić, ma mnóstwo przyjaciół. Imponuje im jego beztroska. Uczył się w miasteczku, teraz praktykuje u znajomego stolarza w rodzinnej wsi. Dawno temu, marzył jeszcze o tym, by uciec do dużego miasta. Miał możliwości, ambicje... Wszystko pomógł mu zaprzepaścić alkohol i narkotyki. Bierze po to, by zapomnieć o problemach, których przecież nie ma. Pije po to, by się bawić, choć całe jego życie jest zabawą, z tą tylko małą różnicą, że skutki tej zabawy będą straszne i nieodwracalne. Ale decyzja należy do niego, to on przecież grasz...
Pierwszy raz wzięła, gdy miała dwanaście lat. Jacyś młodzi ludzie o bezbarwnych oczach chcieli jej pokazać lepszy świat. Pamięta tylko ukłucie i potem, to wspaniałe uczucie. Wreszcie mogła oddychać. Została z nimi, chciała z nimi żyć. Skąd miała wiedzieć, że właśnie podpisała na siebie wyrok śmierci?
Marzena ma osiemnaście lat. Od trzech jest w ciągu, a od roku musi już brać codziennie. Nie ma nic. Ani domu, ani rodziny. Nie ma przyjaciół. Wszystkie kontakty urwały się już bardzo dawno, każdy radzi sobie teraz na własną rękę. Śpi w parku, na dworcu albo kątem u znajomych ćpunów. Żeby utrzymać się przy życiu musi kraść, żebrać... Kilkanaście razy próbowała się ratować. Nie potrafi już wrócić do tamtego, życia, ono odeszło gdzieś daleko... pozostały zamazane wspomnienia. Ona zgubiła drogę, wie, że nie odnajdzie już wyjścia. Marzyła o tym, by zostać psychologiem, by pracować z młodzieżą. Teraz wie, że nigdy nie potrafiłby pomagać innym, ona, która nie potrafi pomóc nawet sobie. Czy teraz marzy? To odeszło tak jak odszedł świat. Teraz po prostu istnieje gdzieś z boku, w ciemnym kącie, gdzie nigdy nikt nie sprząta... Wie, że umiera. Dowiedziała się kilka miesięcy temu. Spodziewała się. Stary, brudny sprzęt, przepłukany z pośpiechem w kałuży, różni faceci... Nie chce umierać, panicznie boi się śmierci. „Nie chcą mnie tam jeszcze - mówi cicho - już dwa razy miałam zapaść i mnie odratowali...” Został jej więc tylko stary narkomański świat poprzetykany złamanymi igłami i kroplami krzepnącej wolno krwi.
To tylko kilka z nieskończonej kombinacji życiorysów. To tylko kilka wspomnień, marzeń, dróg. Kilka łez i jeden uśmiech. Taki jest właśnie młody człowiek w dzisiejszej Polsce. Beztroski, pewny siebie, albo zagubiony i samotny. Pełen nadziei lub zrezygnowany. Poddaje się zdradliwym nurtom życia, próbuje egzystować, nie chce żyć. Walczy, jest silny, chce zmieniać świat, wie, że to właśnie od niego tak wiele zależy...
Każdy jest indywidualnością i mimo, że wraz z przyjściem na świat został uzbrojony w doświadczenia swoich przodków, nie zawsze potrafi sobie poradzić z problemami codziennego życia, nie pojmuje zmian, nie docenia siebie i swoich możliwości, wybiera złych mistrzów. Może przydałby się, ktoś, kto nauczyłby nas poruszania się w tym okrutnym, zagmatwanym świecie, ktoś, kto pomógłby wybierać postawy i ideały...