Romantycy byli postępowi: bronili wolności człowieka, głosili hasła narodowo-wyzwoleńcze, zwalczali feudalizm. Wprowadzili do literatury nowe tematy, wzięte z życia ludu - jego pieśni, podania, wierzenia - sięgali po język i poezję ludową. Byli pokoleniem buntu, buntu przeciwko staremu porządkowi, pozwolili uczuciom, by wiodły ich przez życie. Kierowała nimi wolność i radość życia, a zarazem gorycz i pesymizm świata.
Muzyka romantyczna posiada wiele cech wspólnych z romantyczną literaturą, której tematykę i teksty kompozytorzy często wykorzystywali dla własnych potrzeb. Oprócz wspólnych zainteresowań, twórców obu tych dziedzin sztuki łączyła skłonność do wypowiedzi uczuciowej, prowadząca często do przewagi treści nad formą. Kompozytorzy romantyczni uważali, że muzyka powinna być wyrazem uczuć, dlatego też klasyczne - sonata i symfonia - tracą w tej epoce przodujące znaczenie. Jakkolwiek w epoce tej powstało wiele arcydzieł, których klasyczna forma została nasycona nową, romantyczną treścią.
Beethoven, niemiecki kompozytor, tworzący na przełomie epoki klasycyzmu i romantyzmu, był przedstawicielem owego buntu. Swoją twórczością zrewolucjonizował ówczesny pogląd na muzykę. Jednak najbardziej zaskakujące jest to, że komponował do końca swych dni, pomimo coraz szybciej odcinającej go od świata głuchoty. Uwieńczeniem dorobku Beethovena jest IX Symfonia, w której to, będąc na dnie otchłani smutku, kompozytor postanowił sławić radość.
Był to zamiar całego całego jego życia. Przez cały czas chciał opiewać radość i śpiewem zakończyć któreś ze swych wielkich dzieł. Wahał się jaką dać dokładną formę temu hymnowi i w jakim utworze go umieścić. Niepewny był nawet tworząc IX Symfonię, w końcu jednak powstała słynna „Symfonia z chórem końcowym do słów „Ody do radości”” - korona i synteza całego życia i całej twórczości.
Idea wyrażona w „Odzie” Schillera miała dla Beethovena zawsze coś fascynującego. Poprzez coraz cięższe walki w życiu, poprzez tytaniczne zmagania z losem i ze światem przyświecała mu zawsze wyrażona tam idea ogólnej miłości i braterstwa - jako wyraz pewności, że walka - choć najcięższa - skończyć się musi zwycięstwem.
W pierwszej części symfonii wprowadza kompozytor szereg tematów, które albo się w pewien sposób ze sobą wiążą i nawzajem się uzupełniają, albo przeciwstawiają się sobie. Pojawia konflikt. Gwałt, sprzeciw, szczytne wzloty ducha, tęsknoty, nadzieje, zbliżanie się do upragnionego celu i ponowna jego utrata, nowe próby, nowe walki - oto elementy, z których wyrasta nieustannie prący naprzód ruch tego wspaniałego utworu. Przenikają go w całości szalone, energiczne rytmy. Dominuje żywiołowa walka.
Część druga. Uporczywe powtarzanie krótkich, prostych fragmentów w bardzo szybkim tempie. Charakterystyczne brzmienie kotłów. To wszystko sprawia wrażenie jakiegoś porywającego tańca. Wszystko wiruje, siła muzyki wzrasta z każdą chwilą, aby za moment przejść do niezwykłego stanu wyciszenia, do części trzeciej. Jest to jeden z przykładów najgłębszej liryki beethovenowskiej. Tutaj dominują uczucia, przesiąknięta jest jakimś słonecznym światłem cichej, spokojnej mądrości, triumfującej nad wszelkimi przeciwnościami losu. Jednak to zwycięstwo pogodnej mądrości nie jest jeszcze zwycięstwem ostatecznym. Spokój przerywa nagły „krzyk” orkiestry, przypominający motyw bojowy z początków IX Symfonii. Walka trwa.
W chwili gdy temat „Ody do Radości” ma się zjawić po raz pierwszy, orkiestra milknie niespodziewanie. Zalega nagła cisza. Nadaje to wejściu śpiewu charakter tajemniczy i boski. Radość zstępuje z nieba osnuta nadprzyrodzonym spokojem, swym lekkim tchnieniem muska cierpienia, jej pierwsze dotknięcie jest łagodne, niczym beztroski wiosenny wietrzyk. Przynosi ukojenie. Wstępuje w serca z coraz większą pewnością siebie.
Kiedy temat przechodzi do głosów pojawia się najpierw w basie z wyrazem poważnym i nieco przygnębionym, stopniowo szczęście wkracza w serca chóru niosąc swoją pieśń. To podbój, wojna przeciwko cierpieniu. Marszowe rytmy, płomienny śpiew tenora. „Oda” ma być odpowiedzią na wszystko co przedtem mówiło o ciemnej rzeczywistości, o walkach, o zwątpieniach i nadziejach, ma wskazać drogę do zwycięstwa, do zbawienia. W swojej prostocie wyraża radość ludzi zjednoczonych w uczuciu wzajemnego braterstwa i miłości.
IX Symfonia Beethovena nie jest, jak jego poprzednie dzieła, wyrazem bojowości w odniesieniu do konkretnych wydarzeń historycznych. Celem kompozytora nie jest zagrzanie ludzi do walki i uświadomieniem jej konieczności. Kompozytora przemawia tu tak, jak gdyby walka już była wygrana. Dawna idea aktywnej walki została zamieniona na walkę wewnętrzną, walkę o właściwą postawę człowieka, o przezwyciężenie pesymizmu i wiarę w lepsze jutro. Wewnętrzne odrodzenie człowieka z ducha wszechmiłości i braterstwa jest tym fundamentem, na którym buduje Beethoven wiarę w lepszą przyszłość. Pojawia się tu pewien rodzaj idealizowania świata. Świat według Beethovena ma być lepszy, wolny od zła.
IX Symfonia jest utworem typowo romantycznym. Duży wpływ na jej treść miało życie Beethovena. Sama postać twórcy była niezwykle romantyczna - samotny, odcięty od świata, cierpiący całe życie człowiek. Jego życie poprzeplatane było krótkimi chwilami szczęścia. Współcześnie nigdy nie został do końca zaakceptowany jako kompozytor. Do końca swoich dni cierpiał w nędzy, opuszczony przez najbliższych. Symfonia stała się jego ucieczką. Pod koniec życia stworzył sobie swój własny idealny świat, zbuntował się przeciwko wszystkiemu, co do tej pory cierpliwie znosił. Chciał by wreszcie spełniło się jego marzenie. Dokonał tego, ale nie został doceniony. Chwilowy zachwyt Wiednia minął. Został sam by już wkrótce opuścić ten świat...