Nie wiem, czy można jednoznacznie wskazać wszystkie te cechy, właściwe dla obywatela Unii Europejskiej. Jednak gdyby ustalić ich hierarchię wartości na czoło wysuwa się kilka, których brak jest znakiem ignorowania zmian, będących w końcu czymś zwykłym i nieuchronnym. Do tych wartości zalicza się przede wszystkim tolerancja dla ludzi innych narodowości, ich zwyczajów i tradycji. Ważna jest także umiejętność akceptowania zmian i nie trwanie w uporze. W obecnej sytuacji Polski, jako członkowie Unii powinniśmy starać się ciężko pracować – to z pewnością zostanie docenione i w przyszłości zaowocuje. Patriotyzm jest zwykle postrzegany jako postawa narodowa, ale jest znaczący. Jeśli ktoś jest dumny ze swojego narodu, będzie starał się wzmocnić jego pozycję – tak aby nie zanikł wśród większych krajów, jak na przykład Wielka Brytania czy Francja. Także zainteresowanie losem innych ludzi, współczucie im i udzielanie (w miarę możliwości) koniecznej pomocy jest godne wspomnienia – daje to możliwość postrzegania nas jako ludzi wrażliwych, pomocnych, godnych zaufania. Nie można też zapomnieć o respektowaniu i przestrzeganiu praw człowieka. Jeśli ktoś jest pozytywnie nastawiony do Unii Europejskiej i zmian związanych z wstąpieniem do niej, będzie dobrze postrzegany przez ogół. Natomiast jeśli ktoś jest zdecydowanie nastawiony na „NIE” i nie kryje się z tym, nie powinien się dziwić, że jest traktowany jako „odmieniec”.
W końcu teraz, gdy nasza obecność w Unii jest już faktem większość ludzi stara się to zaakceptować i przystosować się do nowej sytuacji. Nawet jej przeciwnicy powinni dostrzec korzyści płynące z członkostwa w niej. Trzeba być pozytywnie nastawionym do świata i nie być upartym ignorantem, nie dającym przekonać się do zmiany zdania. Jeśli znamy kogoś takiego, należy postarać się przekonać go do zmiany poglądów. Wystarczy przytoczyć mu kilka ważnych argumentów. Na przykład to że, przeciętny obywatel Unii Europejskiej żyje dłużej niż obywatel Polski. Dzieje się tak dlatego, ze w krajach Wspólnoty kładzie się duży nacisk na kwestie zdrowia publicznego, a tym samym ochronę zdrowia każdego człowieka. Poza tym dzięki członkostwu w ciągu ostatnich kilku lat polska gospodarka rozwija się bardzo dynamicznie, a nasz kraj jest jednym z najszybciej rozwijających się krajów europejskich. Jest wiele innych argumentów, którymi można przekonać nawet największego uparciucha. Tak jak powiedział James Stewart: „Sekretem szczęśliwego życia jest wyrozumiałe akceptowanie zmian”.
Czy trzeba być tolerancyjnym? Na to pytanie wszyscy jednomyślnie odpowiadają tak. Tak, bo nie chce wyrzucić Murzynów, Muzułmanów czy Niemców poza granice naszego kraju. Tak, bo nie przeszkadzają mu pary homoseksualne. Tolerują, bo słyszą o nich w mediach, bo te problemy nie dotyczą ich osobiście. Ale czy byliby aż tak otwarci, gdyby to na ich ulicy zamieszkali Arabowie czy Afroamerykanie? Jednak, czy we współczesnym świecie istnieje granica tolerancji? Czy tolerancją można nazwać tolerowanie czyjegoś zachowania, na przykład krwawej awantury za ścianą stwierdzając, że to przecież ich życie, to co się będę wtrącać. Czy zgadzanie się na wszystko co nas otacza jest tolerancją? Czy jest nią akceptowanie postaw, uznawanych za złe - przestępstw, chamstwa czy chociażby zbyt dużych, nawet dla Trybunału Konstytucyjnego, podatków? Moim zdaniem odpowiedź na te pytanie brzmi NIE.
Jednak tolerancja jest jedną z tych cech, których można się nauczyć, wykształcić w sobie. Kontakt z osobami wywodzącymi się z innych kultur, religii, ras nie jest zagrożeniem - taka więź zawsze wzbogaca. Ważne jest więc, abyśmy uczyli się jej w praktyce, poprzez codzienne kontakty. Dzięki temu będziemy żyli w ciekawszym, bezpieczniejszym kraju.
Platon uważał, że „Największe zło to tolerować krzywdę”. Nie należy więc tolerować takich cech jak agresja, brutalność, nieuczciwość i terroryzm. Trzeba przeciwstawiać się temu, aby zmienić naszą rzeczywistość na lepszą – bardziej przyjaźnie nastawioną dla ludzi.
Jest takie powiedzenie „Bez pracy nie ma kołaczy”. Zgadzam się z tym. Nie można wstydzić się swojej pracy. Co więcej, praca to jedyną prawidłową drogę rozwoju człowieka. Dzięki pracy nabiera się szacunku do siebie i innych ludzi, a także ich pracy, dzięki niej inaczej patrzy się na świat. Poza tym dobre i uczciwe wykonywanie swoich obowiązków pozwala postrzegać nas inaczej. Ludzie pilni i kompetentni zawsze są poszukiwani. To właśnie im zleca się poważne zadania, obdarza się ich swoim zaufaniem. Jak powiedział Albert Einstein „Każda praca jest dobra, o ile jest dobrze wykonywana”.
Patriotyzm oznacza postawę miłości i przywiązania do ojczyzny (narodowej i lokalnej), a także gotowość ponoszenia ofiar (własnego czasu, życia, mienia) w razie jej zagrożenia. Różni się od na przykład szowinizmu i nacjonalizmu tym, że rodzi się bezinteresownie, z własnej potrzeby. Nikt nie jest do niego zmuszany, a jednak broni swojej ojczyzny i działa na jej korzyść. Nie jest on „zamierzchłą” przeszłością, jak się może wielu wydawać. Według mnie patriotyzm wciąż funkcjonuje. Nie są to tylko postacie historyczna, jak dowódca Józef Piłsudski czy pisarz Adam Mickiewicz, który powiedział: „Słodszy wyraz nad wszystko, wyraz miłości, któremu nie masz równego na Ziemi, oprócz wyrazu - ojczyzna.” Obok nas także można znaleźć patriotów. W zwykły sposób wykazują więź
z ojczyzną – chcą studiować i pracować w Polsce, działają dla dobra kraju (jak politycy, choć nie wszyscy) oraz dbają
o reputację państwa poza jego granicami.
Rozwijanie prawdziwego patriotyzmu zakłada znajomość dziejów ojczystych. Należy więc poznawać bogactwo kraju, zabytki kultury narodowej, literaturę, sztukę, obyczaje, piękno krajobrazu. Trzeba uczyć się szacunku do rodzimej mowy, piśmiennictwa, kultury ojczystej, zabytków, godła i innych symboli narodowych. One bowiem wskazują na istnienie wielu wspaniałych wzorów ułatwiających kształtowanie ludzi i ich charakterów. Pamięć o przeszłości pozwala budować teraźniejszość i przyszłość z myślą o rozwoju i dobru wspólnoty narodowej, tak samej w sobie jak i w „wielkim świecie” – w tym wypadku Unii Europejskiej.
Myśląc o dobru kraju, każdy z nas przyjmuje na siebie odpowiedzialność za jej rozwój i pomyślność. W ten sposób aktualne pozostają słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Kennedy`ego – „Nie pytajcie, co może uczynić dla was ojczyzna; pytajcie, co wy możecie dla niej uczynić”.
Trzeba więc zastanowić się, co my możemy zrobić dla Polski. Według mnie już samo dbanie o własny rozwój przyczynia się do rozwoju kraju – gdy wzrasta wiedza obywateli, wzrasta poziom kraju. Wyrazem autentycznego patriotyzmu jest przywiązanie do ziemi ojczystej, pielęgnowanie języka ojczystego, znajomość jego historii, obyczajów, słowem – znajomość tego wszystkiego, co Polskę stanowi. Tak samo jak pragnienie dobra rozwoju i pomyślności Polski. Jeśli posiada się choćby jedną z tych cech – to znak, że jesteś patriotą.
Na pewno wszyscy choćby słyszeli o księdzu Piotrze Skardze (z zakonu jezuitów). Mówi się o nim jako o wielkim patriocie. Uczy on go – między innymi w „Kazaniach sejmowych” – jest
w nich mowa o umiłowaniu do ojczyzny przez wszystkich ludzi, bez wyjątków – wierzył w nich. Dostrzegał wady ustroju i nie bał się o nich mówić. Wierzył, że jedynym, który może zapewnić pomyślność ojczyźnie jest Bóg i to Jego prosił o pomoc.
Miłość do ojczyzny znajduje szczególny wyraz w służbie. Podlega ona między innymi na podejmowaniu wysiłków podporządkowywania osobistych interesów dobru wszystkich Polaków. Troskę taką wyraża między innymi angażowanie swoich sił, zdolności, wykonywanej pracy z myślą o innych, o ich dobrze. Ta postawa uczy współczucia i pomocy bliźnim – tak ważnych cech we współczesnym świecie. Johann Wolfgang von Goethe radził: „Dobry bądź i szlachetny, bądź do pomocy gotowy!”
W naszym otoczeniu jest wiele osób potrzebujących pomocy. Człowiekiem potrzebującym jest nie tylko ten, któremu brakuje dóbr materialnych, ale i ten, kto ma potrzeby duchowe. Jakże często dostrzegamy wokół siebie osoby, które są faktycznie głodne, spragnione, czują się obco, nie mają się w co ubrać, są więzione. Ale czy wczuwamy się ich problemy, czy chociaż próbujemy im pomóc? Przeważnie nie. Ale dlaczego? Przecież wszyscy mówią, że są wrażliwi na krzywdę, bulwersują się przestępstwami czy morderstwami. Tak, to prawda, ale wszyscy wolą trzymać się od tych spraw z daleka. Wolą dostrzegać tylko jasne strony życia – ale to nie jest możliwe. Choćby nie wiem jak często ignorowali akcje charytatywne, żebrzące dzieci
i ich matki, okaleczonych ludzi w końcu wszystko w pełni do nich dotrze i będą żałować swoich czynów – braku pomocy.
Musimy po prostu „być dla innych” – choć nie za wszelką cenę i poświęcając swoje szczęście i wolność dla potrzebujących. Czasami innym ludziom wystarczy podnoszenie na duchu, gotowość wsparcia, dodawania otuchy. Na pewno każdy zna jakąś osobę, która jest odrzucana, poniżana czy lekceważona. Warto zastanowić się, jak można im pomóc bez ranienia ich, odbierania wolności; aby ich nie odrzucać, ale też nie narzucać się. Postarajmy się wprowadzać w czyn te projekty.
Wiele się słyszy o prawach dziecka. W radiu, telewizji czy internecie podawane są informacje o tym, że w jakimś kraju prawa człowieka nie są przestrzegane. Te prawa dzielą się zazwyczaj na trzy grupy. Do pierwszej z nich zalicza się prawa wolnościowe – obywatelskie, do drugiej prawa społeczne, a do trzeciej tak zwane prawa solidarnościowe. Jak mówi francuska deklaracja praw człowieka i obywatela z 26 sierpnia 1789 roku „Celem każdego zespołu politycznego jest zachowanie przyrodzonych i nie ulegających przedawnieniu praw człowieka. Tymi prawami są wolność, własność, bezpieczeństwo i opieranie się uciskowi”.
Papież Jan Paweł II w swoim orędziu do Organizacji Narodów Zjednoczonych w dniu 2 października 1979 roku uznał za najważniejsze prawo do życia, do wolności i bezpieczeństwa osobistego; prawo do wyżywienia, do odzienia, do mieszkania, do opieki zdrowotnej, do odpoczynku i rozrywki; prawo do wolności słowa, do nauki i kultury; prawo do wolności myśli, sumienia, religii; prawo do wyznawania własnej religii: indywidualnie lub zbiorowo, publicznie lub prywatnie; prawo do, wyboru określonego stanu lub zawodu, do założenia rodziny przy zapewnieniu warunków koniecznych do rozwoju życia rodzinnego; prawo do własności i pracy, do godziwych warunków pracy i do sprawiedliwego wynagrodzenia za pracę; prawo do swobodnego poruszania się i do podróżowania wewnątrz i na zewnątrz kraju; prawo do narodowości i do miejsca zamieszkania; prawo do uczestnictwa w życiu politycznym
i prawo do swobodnego wyboru ustroju politycznego państwa, do którego przynależy.
Człowiek dąży do szczęścia. Coraz częściej pojawia się pogląd, że w tych usiłowaniach powinien sam decydować, co jest dobre, a co złe. Wielu sądzi, że nikt nie ma prawa z góry narzucać, jak ma postępować. Zgadzam się z tym, że musimy sami szukać „uśmiechu losu”, ale nie za wszelką cenę. Przecież prawa człowieka to nic innego jak spisane i potwierdzone prawnie naturalne prawo życia. Dzięki niemu człowiek potrafi rozpoznać, co jest dobre, a co złe. Jest ono znane we wszystkich kulturach – jest czymś, co łączy wszystkich ludzi, daje im podobne zasady postępowania. Nie można go człowiekowi ani wyrwać, ani go zniszczyć, bo oparte jest na jego naturze. Ono broni ludzkiej godności, określa fundamentalne prawa
i obowiązki człowieka.