Więzi emocjonalne, jakie łączą rodziców i dzieci są bardzo silne, to coś więcej niż tylko związki krwi. Dzieci stają się cząstką matki i ojca nie tylko dlatego, że wywodzą się z ich ciała; składa się na to także wiele innych przyczyn. Rodzice widzą w swoich pociechach samych siebie, śledzą rysy ich twarzy, sylwetkę, a nawet zachowanie, starając się uchwycić nawet najmniejsze ślady podobieństwa. Jeśli udaje im się stwierdzić ich istnienie, czują coś na kształt pokrewieństwa duchowego i przepełnia ich wtedy poczucie dumy.
Ten bliski związek sprawia, że pierwsze lata życia potomstwa wskrzeszają w rodzicach własne dzieciństwo, a wtedy jeszcze wyraźniej widzą w nich samych siebie. Dlatego też z chwilą śmierci dziecka ginie jakaś niezmiernie ważna część ich własnej istoty.
Kiedy dziecko umiera, smutek rodziców wynika nie tylko z braku jego obecności, lecz także utraty pewnych aspektów ich własnej istoty, ponieważ wiążą z nim swoje nadzieje na przyszłość, różne marzenia i aspiracje. Wobec jego śmierci ich własne istnienie staje pod znakiem zapytania, plany obracają się wniwecz, a oczekiwania zawodzą. Dochodzą do przekonania, że życie jest nietrwałe i że nie ma nad nim żadnej kontroli.
Cierpienie przeżywane po śmierci dziecka jest znacznie głębsze i silniejsze niż jakikolwiek inny rodzaj bólu. Intensywność tego cierpienia godzi w samo wnętrze istoty człowieka i powoduje, że czuje się on tak, jakby to tragiczne wydarzenie nie przestawało go niszczyć i emocjonalnie rujnować. Pojawia się przy tym lęk, że to uczucie nigdy nie minie.
Role, które dziecko pełni różnią się w zależności od wieku i wielkości rodziny. A więc i bezpośrednie następstwa tragicznego wydarzenia mogą być różne. Jakie by one jednak nie były, śmierć dziecka – zarówno małego, jak i dorosłego – stanowi nieodwracalne przeżycie, które wpływa negatywnie na losy człowieka jeszcze przez wiele lat.
Wstrząs, który przeżywają ludzie w konfrontacji ze śmiercią bywa słabszy lub silniejszy – zależy to od wielu czynników, takich jak np. stopień przywiązania do zmarłego, rodzaj śmierci oraz to, czy jej oczekiwano lub spodziewano się. Kiedy jednak umiera dziecko, wstrząs jest wielokrotnie silniejszy, ponieważ jest to młoda osoba, istnieje silny związek między nią a rodzicami oraz dlatego, że czują się oni za wszystko odpowiedzialni.
Poczucie winy i gniew to jedne z najczęściej obserwowanych reakcji rodziców na śmierć własnego dziecka. Pojawiają się także inne emocje, takie jak strach, żal, złość, wstyd itp.
Osieroceni rodzice biorą zwykle na siebie ogromny ciężar poczucia winy i wstydu. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest fakt, że żyjemy w społeczeństwie, które uważa, iż rodzice są całkowicie odpowiedzialni za swoje dzieci i które tej odpowiedzialności od nich oczekuje. Jeśli coś złego przydarzy się dziecku, rodzice czują się winni i wydaje im się, że powinni otoczyć je lepszą opieką, aby nie dopuścić do nieszczęścia. Poczucie porażki, gdy nie udaje się spełnić oczekiwań społecznych, wywołuje wstyd i poczucie o własnej winie.
Poczucie winy może być wywołane bezradnością, brakiem możliwości uratowania własnego dziecka od śmierci. Często także może wynikać ono z przeświadczenia, że dzieci powinny żyć dłużej niż rodzice, gdyż zapewnia to naturalną kontynuację gatunku ludzkiego. W przeciwnym razie, jeżeli schemat ten zostanie zburzony, ludzie zadają sobie pytania: ”Jakie prawo ja mam żyć, skoro moje dziecko już go nie ma? Jak będę mógł kiedykolwiek znów czymś się cieszyć, jeśli moje dziecko obrabowano z przyszłości?”
Poczucie winy może zaistnieć także z powodu ambiwalentnych uczuć. Słowo „ambiwalencja” oznacza sprzeczne uczucia wobec kogoś lub czegoś. Nikt nie jest w stanie darzyć drugiej osoby czystą miłością lub całkowitą akceptacją przez cały czas. Często zdarza się, że rodzice są źli lub oburzeni na swoje dzieci, tracą kontrolę nad własnymi emocjami. Jest to naturalne, ale gdy dziecko umrze, pamięć niewspółmiernie wyolbrzymia te dawne emocje i w człowieku rodzi się żal za ówczesną ambiwalencję.
Zdarza się, iż rodzice uważają, że śmierć dziecka jest dla nich karą za różne przewinienia i popełnione błędy. Przykładem może być nadmiar obowiązków, który jest powodem ograniczenia wolnego czasu. Ci, którym nie udawało się spędzać dostatecznie dużo czasu z dziećmi, mogą uważać, że stracili je za karę.
Gniew i poczucie winy są blisko że sobą związane. Która z tych emocji pojawi się pierwsza, często zależy od osobowości i płci. Okazywanie gniewu przez kobiety jest źle widziane, jako matki powinny być miłe i działać kojąco, gdyż pełnią one rolę karmicielek. Stąd te, które otwarcie wyrażają gniew, uważane są jako apodyktyczne i oschłe. Tabu związane z okazywaniem gniewu przez kobiety jest tak silne, że przeważnie nie wiedzą one nawet, że emocję tę odczuwają. W rezultacie zaczynają obawiać się gniewu, ponieważ wywołuje on dezaprobatę innych, a także dlatego, iż sądzą, że może to tylko pogorszyć sytuację. W przypadku matki, która straciła dziecko, zakaz okazywania gniewu blokuje najbardziej naturalny i najzdrowszy sposób ujawniania emocji. Powoduje to wiele problemów emocjonalnych i psychicznych – dzieje się tak dlatego, że kobieta kieruje wtedy to uczucie przeciwko sobie.
Wychowanie mężczyzn dopuszcza natomiast znacznie większą ich agresywność. Młodzi chłopcy, widząc jak ich ojcowie okazują gniew, uczą się robić to samo. Tak więc emocja ta staje się naturalną reakcją mężczyzn na frustrację i bezradność.
Osieroceni rodzice często kierują swój gniew na ludzi lub rzeczy, które nie mają nic wspólnego ze śmiercią. Nawet wtedy, gdy nikt nie jest winien (śmierć dziecka nastąpiła na skutek choroby lub wypadku), wielu pogrążonych w żałobie usiłuje znaleźć coś lub kogoś, na kim mogłoby wyładować negatywne emocje. Częstym celem ataków staje się personel szpitala, pracownik domu pogrzebowego, a także Bóg. Dla rodziców być może lepiej jest, jeśli wyładują swoją złość, gdyż magazynowanie silnych emocji i nie ujawnianie ich staje się przyczyną wielu nie tylko psychicznych, ale także fizycznych problemów.
Innym sposobem pozbywania się gniewnych uczuć jest kierowanie ich na zmarłe dziecko. poczucie bezradności pochodzi częściowo stąd, że często nie ma takiej osoby, którą można by uznać za winną. Źli na swoje zmarłe dziecko są często, co jest całkiem naturalne, rodzice samobójców. Zadają sobie pytania: „Jak on mógł nas opuścić, kiedy tak bardzo staraliśmy się być dobrymi rodzicami? Za co nas tak ukarał?” Samobójstwo wywołuje rozdzierający ból, któremu towarzyszą silnie zaznaczone oba uczucia: gniew jak i poczucie winy.
Śmierć dziecka niesie za sobą straty w wielu dziedzinach życia.: utratę części siebie; przyszłości; obiektu miłości – zarówno w sensie dawania, jak i otrzymywania; często także głównej racji istnienia. Pozbawienie człowieka wszystkich tych ważnych dla niego spraw w jednym i tym samym czasie rodzi w nim poczucie deprywacji, z którym nie może on sobie poradzić. Ogarnia go wtedy bezsilna wściekłość.
Gniew jest zjawiskiem regresywnym. Gdy wskutek śmierci bliskiej osoby dotyka człowieka jednocześnie zbyt wiele różnych strat, cofa się on jak gdyby w okres wczesnego dzieciństwa. Tak jak niemowlę – pozbawiony kontroli nad czymkolwiek, bezradny wobec sytuacji. W konsekwencji prowadzi to do wściekłego gniewu.
Każde z rodziców może rozpaczać po śmierci dziecka w inny sposób. Zależy to zarówno od relacji, jakie łączyły ich z dzieckiem, ale ważne jest również to, że inaczej reagują ojcowie, a inaczej matki.
Cechy, które nasza kultura przypisuje mężczyznom jako typowe i właściwe dla nich, faktycznie utrudniają ojcom konstruktywne poradzenie sobie z emocjami po stracie dziecka. Są oni źle przygotowani do radzenia sobie z utratą poczucia kontroli, która odgrywa wielką rolę w sytuacji straty. Nie uczono ich, jak zachowywać się w wypadku nadmiernej wrażliwości i podatności na zranienie. I kiedy wydarzy się jakaś tragedia, mężczyzna reaguje gniewem i nadmiernym kontrolowaniem swoich emocji. Trwa to tak długo, dopóki jego siły nie wyczerpią się. Zostaje wtedy ze świadomością porażki i poczuciem samotności.
W większości wypadków zachowanie się kobiet jest inne niż mężczyzn. Już jako małe dziewczynki dowiadują się one, że wolno im swoje uczucia okazywać otwarcie, a nawet, że jest to wskazane. Mogą płakać, nie obawiając się ośmieszenia. Mają prawo szczerze wyrażać swój strach wiedząc, że nie będą nazywane tchórzami.
Okres żałoby po utracie dziecka można podzielić na pewne okresy. Catherine M. Sanders, psycholog kliniczny z Charlotte w Stanach Zjednoczonych wyróżnia pięć takich okresów na podstawie wyników swojego programu badawczego (Sanders, Tampa Breavement Study 1976). Uważa ona, że fazy te w pełni obejmują i opisują cały proces opłakiwania straty. Każda z nich stwarza możliwość rozwoju. Naturalnie, nie u każdego człowieka występuje cały zestaw objawów jednocześnie, poza tym niektóre z nich czasami zachodzą na sąsiednie fazy. Może zdarzyć się tak, że jakiś określony symptom będzie pojawiać się dłużej niż jedna faza, inny zaś nie pojawi się wcale.
W procesie opłakiwania straty bliskiej osoby nie istnieje żaden sztywny harmonogram czasowy. Nie da się przewidzieć, ile dana osoba będzie potrzebowała czasu na rozwiązanie wszystkich swoich emocjonalnych problemów związanych ze śmiercią dziecka.
Faza 1 Szok (niedowierzanie, wewnętrzny zamęt, wzburzenie,bezradność, stan alarmu, psychologiczne dystansowanie się).
W trakcie przeżywania tej fazy trudno się zorientować i ocenić, w jak wielkim szoku znajduje się człowiek. Bardzo często neguje on swoje uczucia i stara się je ściśle kontrolować. W fazie tej u rodziców dominuje lęk, ponieważ mają odczucie, że świat wymknął im się spod kontroli. Niemniej jednak zachowywanie stoickiego spokoju i zamykanie się emocjonalne powoduje powstawanie problemów. Znacznie zdrowszą reakcją jest wyładowanie prawdziwych uczuć bez wstydu czy zakłopotania.
Faza 2: Uświadomienie sobie straty (niepokój wywołany separacją, konflikty emocjonalne, przewlekły stres, nadwrażliwość, gniew, poczucie winy).
Faza ta charakteryzuje się silnym niepokojem wywołanym separacją. Intelektualnie rodzic jest już w pełni świadomy tego, co się stało, ale emocjonalnie wciąż nie potrafi się z tym pogodzić. Może czuć się tak, jakby był na granicy załamania nerwowego, z trudem zachowując równowagę. Poczucie utraty kontroli jest nawet silniejsze niż w poprzedniej fazie. Ważne jest więc, aby na tym etapie w pełni doświadczyć bólu. Chociaż zablokowanie negatywnych emocji, takich jak gniew, wstyd, poczucie winy, może wydawać się łatwiejsze, to zepchnięcie ich w głąb siebie może w dalszej perspektywie utrudniać ostateczne poradzenie sobie z utratą.
Faza 3: Chronienie siebie/ wycofanie się (wycofanie się, rozpacz, osłabienie systemu odpornościowego, zmęczenie, praca nad smutkiem i żalem).
Zgodnie z opinią większości badaczy jest to najgorsza faza żałoby. Najbardziej że wszystkich przypomina stan depresji. Człowiek wycofuje się, pojawia się u niego silna potrzeba samotności. Jest to zjawisko pozytywne, służące adaptacji. W rzeczywistości ma na celu odzyskanie energii utraconej w czasie pierwszych dwóch faz. Głównym zadaniem rodzica jest akceptacja rzeczywistości, tj. pogodzenie się ze stratą i podjęcie decyzji, jak chce dalej radzić sobie z własnym cierpieniem: drogą postępu i rozwoju czy regresji.
Faza 4: Powracanie do zdrowia (odzyskiwanie kontroli, rezygnowanie z dawnych ról, tworzenie nowej tożsamości, przebaczanie i zapominanie, poszukiwanie znaczenia, zabliźnianie się rany).
Faza ta stanowi punkt zwrotny w procesie opłakiwania straty. Poprzedni okres służył odpoczynkowi i odzyskiwaniu energii. Teraz następuje niewielki postęp w możliwościach sprawowania kontroli nad własnym życiem, gdyż kończy się etap rozstawania emocjonalnego z własnym dzieckiem.
Faza 5: Odnowa (rozwijanie nowej świadomości siebie, akceptowanie odpowiedzialności, zajęcie się swoimi potrzebami wewnętrznymi, aktywny kontakt ze światem, znajdywanie substytutów).
Wchodząc w ostatnią fazę, rodzice przestawiają się na nowy poziom funkcjonowania, starają się planować swoją przyszłość, zmienić swoje życie, mają za sobą bardzo ważny etap – cierpienie, które dało szansę osobistego rozwoju emocjonalnego i psychicznego.
Ogromne cierpienie i wielość przeżywanych emocji, jakich doświadczają rodzice po utracie dziecka przekracza jakiekolwiek możliwości ludzkiego zrozumienia. Nie ma sposobu, aby uniknąć tych wszystkich przeżyć. Trudniej się je natomiast doświadcza, gdy są skrywane w sobie. Zachowanie w pamięci wspomnień i jednoczesne dzielenie się uczuciami z innymi jest tym, co pomaga osieroconym rodzicom uwolnić się od bólu i rozpaczy.
Bibliografia
1. „Jak przeżyć stratę dziecka” Catherine M. Sanders Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2001
2. „Od gniewu do przebaczenia” Ernie Larsen Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2001
3. „Koniec współuzależnienia” M. Beattie Media Rodzina of Poznań 1994