Jeśli interesują Cię wyzwania większego formatu niż np. półroczny staż w Niemczech, oglądnij tą prezentacje. Znajdziesz tu informacje, które pozwolą Ci rozpocząć studia w Niemczech w pełnym wymiarze.
Szkolnictwo wyższe w Niemczech
Republika Federalna Niemiec to generalnie rzecz biorąc obszar powstały ze zlepienia krajów związkowych. Jest ich w tej chwili 16 i na mocy konstytucji przysługuje im prawo do niezależnej polityki w kwestii szkolnictwa. Oznacza to tylko tyle, że warunki stawiane kandydatom ubiegającym się o przyjęcie na wyższą uczelnie są bardzo rozmaite i zmieniają się jak w kalejdoskopie, nawet na przestrzeni jednego semestru. Jeśli chodzi o liczbę szkół wyższych, to słyszałam już opinie, że nikt nie jest jej w stanie podać. Oficjalnie zwykło się jednak mówić, że oscyluje ona w okolicach trzystu. Obcokrajowcy mają wstęp właściwie na wszystkie uczelnie, choć nie bez powodu używam tu słowa "właściwie". Odstępstwa od tej reguły zdarzają się często i dlatego warto wcześniej zasięgnąć informacji na ten temat, o czym też jeszcze wspomnę.
Uniwersytety, bądź ośrodki o charakterze do nich zbliżonym, stanowią około 30% niemieckich uczelni wyższych. Możemy tutaj wyróżnić:
1. Uniwersytet
2. Zbiorczą szkołę wyższą
3. Wyższą szkołę pedagogiczną
4. Wyższą szkołę techniczną
5. Inne
1. Uniwersytet.
Oferta programowa niemieckich uniwersytetów jest wyjątkowo bogata, co pozwala na owocną pracę nie tylko w zakresie badań naukowych, ale też, jeśli ktoś tylko ma ochotę i czas, w dziedzinach bardzo, lub całkowicie teoretycznych. Kierunki są straszliwie różnorodne, co początkowo zaskakuje (szczególnie, jeżeli ktoś specjalizuje się jako "technik sadzenia młodych drzewek", bo tak brzmiałoby dosłowne tłumaczenie...) Generalnie brak jest określonego planu studiowania. Możesz wybierać określone przedmioty i układać je w sposób dla Ciebie wygodny. Grunt, żeby zaliczyć co trzeba, wtedy kiedy trzeba. "Cudownym wynalazkiem" jest rozpowszechniony, interdyscyplinarny charakter kształcenia. Oczywiście nie polecam łączenia medycyny z dziennikarstwem, ale opłaca się trochę pomęczyć na dwa dyplomy i ukończyć więcej niż jeden kierunek... Na zakończenie warto zaznaczyć, że uniwersytet w Niemczech nie jest tylko i wyłącznie ośrodkiem kształcenia. Jest to także taka instytucja, która stanowi centrum zarówno niezależnych badań naukowych, jak i tych zlecanych przez np. instytucje publiczne.
2. Zbiorcza szkoła wyższa.
Zbiorcza szkoła wyższa to swoisty "zlepek" składający się z uniwersytetu, wyższej szkoły pedagogicznej, zawodowej a czasami nawet artystycznej. Nie trudno się domyśleć, że szkoła taka różni się od uniwersytetu przede wszystkim tym (i właściwie tylko tym), że oferuje niezliczone wręcz ilości możliwych do zdobycia tytułów akademickich.
3. Wyższa szkoła pedagogiczna.
Wyższe szkoły pedagogiczne w prawdziwym tego słowa znaczeniu znajdują się już tylko w kilku krajach związkowych. W pozostałych kształcenie nauczycieli zostało zintegrowane na uniwersytetach. Wspomniane kraje związkowe to: Sachsen-Anhalt, Baden- Wrttemberg, Schleswig-Holstein i Tringen
4. Wyższa szkoła techniczna.
Jak sama nazwa wskazuje, to właśnie przedmioty techniczne wiodą prym, jeśli chodzi o Fachhochschule, bo tak brzmi oryginalnie nazwa wyższej uczelni technicznej w języku niemieckim. Jednakże i tu na przestrzeni lat zaszły potężne przemiany. Przykładowo nie jest już problemem studiowanie germanistyki, czy też anglistyki w Aachen. Najważniejsze pozostają jednak kierunki matematyczno- przyrodnicze i czysto techniczne (inżynierskie).
5. Inne
"Inne" szkoły to między innymi te nauczające medycyny, i tylko medycyny. Ponadto Wyższa Szkoła Sportowa, mająca swoją siedzibę w Kln. Warto też wspomnieć tu o Wyższej Szkole Administracji w Speyer, gdzie można się doktoryzować, co czyni spora część absolwentów... Do "innych" uczelni wyższych zaliczyłam też wszystkie uczelnie prywatne, bo i takowe egzystują w Niemczech.
Co zrobić, żeby rozpocząć studia w Niemczech, czyli 2000 formalności i 1001 drobiazgów, które są bardzo ważne.
1. Język.
Językiem wykładowym na wyższych uczelniach jest oczywiście niemiecki. Konsekwencją tego jest wymóg znajomości tej mowy. Powiedziałabym nawet "bardzo dobrej znajomości". Obcokrajowcy, którzy ubiegają się o miejsce na danym kierunku, muszą udowodnić, że są w stanie uczestniczyć w zajęciach, po prostu je rozumiejąc. Dowieść tego można przede wszystkim poprzez zdanie DSH, egzaminu przeprowadzanego 2 razy w roku w Niemczech. Nie jest kłamstwem, iż stanowi on dość duże wyzwanie, ponieważ sam fakt, iż wymagana jest umiejętność czytania ze zrozumieniem, odstrasza niejednokrotnie zainteresowanych. Inne możliwości, bo i takie mamy, to jeden z egzaminów Instytutu Goethe. Jeśli uda nam się przejść taką "językową" próbę pomyślnie, czeka na nas trochę formularzy do wypełnienia i przede wszystkim dużo biegania.
2. Ubiegamy się o miejsce na studiach.
Bardzo ważnym elementem, jeśli chodzi o dość złożony proces ubiegania się o miejsce na konkretnej już wyższej uczelni jest wniosek o dopuszczenie na studia. Formularz powyższego wniosku otrzymamy z pewnością w ambasadzie Niemiec a także przedstawicielstwach DAAD. Termin nadesłania tego dokumentu to odpowiednio 15 styczeń (dla osób ubiegających się o miejsce w okresie semestru letniego) i 15 lipiec (dla semestru jesiennego). Przypomnę tylko dla pełnego zrozumienia, że wniosek składamy na tej uczelni, na której chcemy się kształcić, podobnie jak w naszym kraju. Kolejnym warunkiem podług niemieckiego prawa jest przedłożenie dowodu złożenia i pomyślnego przejścia egzaminu maturalnego i co ważne dowód, iż w Polsce dostaliśmy się na wyższą uczelnię (!). Napomknę tylko o dodatkowych kosztach, bo wszystkie te dokumenty muszą zostać przetłumaczone przez notariusza na język niemiecki. Ostatnim "ale" jest tzw. "numerus clausus". Niewtajemniczonym wyjaśnię, że jest to, mówiąc po Polsku, pewnego rodzaju ograniczenie liczby miejsc, dotyczące najczęściej kierunków obleganych (medycyna, prawo). Tutaj liczy się też nasza średnia ze świadectwa.
3. I co dalej???
Aby studiować w Niemczech musimy posiadać także a może nawet przede wszystkim wizę. Nie mamy niestety prawa przyjechać do Niemiec w charakterze turysty i nagle zacząć się kształcić. W celu jej otrzymania mamy obowiązek złożenia wniosku wizowego, który rozpatrywany jest na przestrzeni 4 tygodni (w tym czasie dana instytucja zatrzymuje także nasz paszport, o czym warto pamiętać) i powinien zawierać następujące elementy:
1. adres szkoły wyższej;
2. potwierdzenie przyjęcia przez uczelnię wyższą lub też kopię wniosku o to przyjęcie;
3. kierunek studiów na którym chcemy się kształcić;
4. zaświadczenie o możliwości finansowania studiów -sporządzone przez notariusza i poświadczone przez jednostkę niemiecką (Urząd do Spraw Cudzoziemców). Ma ono poświadczać o dysponowaniu miesięczną kwotą 510 euro, pozwalającą na opłacenie wszystkich kosztów (ponieważ w Niemczech mamy prawo tylko do trzech miesięcy pracy w roku).
4. Finał
Jeżeli uda się nam dopełnić tych wszystkich formalności, a przy tym jak zawsze będziemy mieli troszeczkę szczęścia, to możemy liczyć się z tym, że rozpoczniemy bardzo interesujący okres naszego życia. Bo jak mawiają polscy studenci w Niemczech, nie sztuką jest się na studia dostać, schody zaczynają się dopiero później.
Załóżmy więc, że przebrnęliśmy przez przedziwną procedurę wstępną, związaną przede wszystkim z regularnymi odwiedzinami w ambasadach czy też konsulatach Republiki Federalnej Niemiec. Wedle opinii samych studiujących, prawdziwa zabawa zaczyna się właśnie teraz.
Koszta, koszta i jeszcze raz koszta....
1. Ile kosztuje życie w Niemczech??
Na pewno nie pomyli się ten, kto stwierdzi, że życie w Niemczech jest...po prostu drogie. Można długo wspominać o ogromnych możliwościach rozwoju, oferowanych przez ten kraj. Jednak trzeba w tym miejscu jednocześnie wspominać o równie wysokiej cenie, jaką przeciętny student musi zapłacić, chcąc zdobyć odpowiednie wykształcenie.
Z czego wynikają te olbrzymie koszta, jeżeli studia w Republice Federalnej Niemiec są zasadniczo bezpłatne? Niejednokrotnie już spotykaliśmy się z banalnym wręcz uzasadnieniem takiego stanu rzeczy. Wskazywano mianowicie na nieporównywalnie wysoki standard życia i niewątpliwie powyższe wytłumaczenie jest najwłaściwszym ze wszystkich.
Już wcześniej pisałam o absolutnym minimum finansowym. Gwoli przypomnienia napomknę, iż kwota ta opiewała na 510-525 euro. Ci z Was, którzy często bywają w Niemczech, mogliby wyrazić swój sprzeciw i stwierdzić, że być może udałoby się żyć nieco skromniej. Zastanówmy się więc, biorąc pod uwagę wszelkie koszta, jaka jest rzeczywistość.
2. Pierwsze noce w Niemczech
Należy całkiem serio liczyć się z takim obrotem sprawy, że początkowo zwyczajnie nie będziemy mieli gdzie spać. Mowa tu o pierwszych nocach po przyjeździe do Niemiec, w przypadku gdy wcześniej nie znaleźliśmy jakiegoś bezpiecznego azylu. Wtedy możemy zatrzymać się początkowo w schronisku młodzieżowym, w którym za jedną noc zapłacimy od 10-20 euro, ewentualnie w prywatnym lokalu, licząc się z wyższymi kosztami (25-50 euro).
Znalezienie miejsca w akademiku (przynajmniej od razu), graniczy właściwie z cudem. Często tuż po przyjeździe znajdziemy się jedynie na liście dla oczekujących. A jeśli przypadkiem uda nam się zdobyć pokój, to czeka nas naturalnie kolejny wydatek w wysokości ok.150 euro, do którego od razu doliczane są koszty ogrzewania, czy też zużycia wody.
3. Rynek mieszkaniowy
Poszukiwanie własnego kąta, gdy akademik to dla nas już tylko pozycja na długiej liście oczekujących, przysparza wiele problemów. To właśnie ten element, a więc mieszkanie (najmniejsze nawet), rabuje najwięcej pieniędzy. Trzeba założyć, że za prywatny pokój (stancja) zapłacimy od 200-300 euro i co gorsza nie zawsze jest tam możliwość gotowania we własnym zakresie. Duża liczba studentów właśnie z tego powodu zakłada wspólnymi siłami WG (Wohngemeinschaft). Polega to na wynajęciu jednego mieszkania, w którym każdy studiujący ma własny pokój, dzieląc z innymi jedynie kuchnię i łazienkę (koszty nieporównywalnie niższe!).
4. Opłaty socjalne
Opłaty socjalne wnoszone na początku każdego semestru tworzą studencki fundusz, którego zasoby zabezpieczają egzystowanie przykładowo stołówki, obiektów sportowych, akademików, czy też wyrastających jak grzyby po deszczu uniwersyteckich kafejek. Aktualnie wysokość takiej jednorazowej opłaty waha się w granicach 18- 45 euro. Niektóre uczelnie wyższe wprowadziły także dodatkowe składki, związane z poruszaniem się miejskimi środkami komunikacji. Tutaj możemy mówić nawet o 90 euro. W zamian za to otrzymujemy "Semesterticket", który uprawnia nas do "darmowego" podróżowania po mieście, w którym studiujemy, a niekiedy także jego bliskiej okolicy. Warto także wspomnieć o dwóch okręgach, które wprowadziły jeszcze jedną, dodatkową składkę. W Berlinie i Baden-Wrttemberg stracimy 50 euro w związku z tzw. "Immatrikulationsgebhr”.
5. Ubezpieczenie zdrowotne.
Wszyscy studiujący, którzy nie ukończyli trzydziestego roku życia podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu zdrowotnemu. Wpłacona składka obowiązuje przez sześć miesięcy ( jest to w przybliżeniu jeden semestr) i zgodnie z najnowszymi informacjami wynosi 270 euro.
Sprawa wygląda nieco inaczej, jeśli już przed przyjazdem, ukończyłeś trzydziesty rok życia. W tym przypadku, kwestia ubezpieczenia, jest Twoją całkowicie prywatną decyzją. Jeśli się zdecydujesz, możesz tego dokonać tylko w prywatnej kasie chorych. Wspomnę jedynie, że jeden dzień spędzony w niemieckim szpitalu to wydatek rzędu 200 euro, co powinno raczej dać do myślenia.
6. Wydatki na podręczniki akademickie
Wydatki na podręczniki akademickie to, pozycja bardzo obciążająca studencką kieszeń. Już pierwsza wizyta w przeciętnej niemieckiej księgarni pozwala zauważyć podstawową różnicę między Polską a Niemcami w tej kwestii. Ceny są dokładnie dwukrotnie wyższe, a podręczniki specjalistyczne (i grube oczywiście). Optymistyczne prognozy dotyczące ilości pieniążków jakie musimy przeznaczyć na niezbędne nam książki to 220-300 euro w skali semestru. Warto też doliczyć koszta związane z komputerem, bez którego (szczególnie w zachodniej części) naprawdę trudno się obejść.
7. Zakończenie
Uważny słuchacz dostrzegł bez trudu ogrom kosztów z jakimi związane jest studiowanie w Niemczech. 520 euro to naprawdę podstawowe minimum, do którego doliczyć trzeba kilkaset euro przeznaczanych miesięczne na jedzenie, od czasu do czasu ubranie i oczywiście zabawę, bo czym byłoby bez niej życie studenta.