Ten dzień nie był dobrym dniem. Zaczął się spóźnieniem do pracy. Nie usłyszałem budzika. Mój szef "zmieszał mnie z błotem" i wyrzucił.. Może to nawet dobrze. Od jakiegoś czasu myślałem o zmianie zawodu.
Po tym przykrym wydarzeniu wybrałem się na spacer do parku. Usiadłem na ławce i rozmyślałem o czekającej mnie randce. Wieczorem miałem oświadczyć się mojej dziewczynie - Magdalenie. Wyjąłem pierścionek z kieszeni. Wart był cztery tysiące. Nagle ktoś wyrwał mi go z ręki! Stało się to tak szybko, że nawet nie widziałem twarzy złodzieja. Udałem się w pogoń. Niestety moje spodnie zahaczyły o gwóźdź, który wystawał z ławki. Całkowicie się rozpruły, byłem strasznie wściekły. Zdjąłem szczątki ubrania, które wyrzuciłem do najbliższego śmietnika. Było mi już wszystko jedno. Na pół nagi szedłem ulicą do domu. Nie obchodziło mnie wytykanie palcami. Nie mogłem uwierzyć w to, że straciłem pierścionek! Brałem nadgodziny, przez trzy lata odkładałem pieniądze, żeby kupić to "cudo".
Moje rozmyślania przerwali mi panowie w granatowych mundurach. Chcieli wlepić mi mandat za "nieodpowiedni strój"! Opowiedziałem im całą historię, a oni nie uwierzyli! Albo nie chcieli uwierzyć... W końcu się odczepili, jak dałem im łapówkę.
Chciałem odwołać spotkanie z Magdaleną, jednak ona nalegała na nie. Powiedziała przez telefon, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. W końcu się zgodziłem. Umówiliśmy się w restauracji. Byłem punktualnie, ona spóźniła się. Była bardzo zdenerwowana. Przeczuwałem, że ten dzień skończy się tak tragicznie jak się zaczął. Po chwili oznajmiła mi, że jest w ciąży. Aż krzyknąłem z radości! Czułem się taki szczęśliwy! Powiedziałem jej, że ją bardzo kocham. Marzyłem o tym, żeby mieć dziecko. Magdalena rozpłakała się. Oznajmiła mi, że mnie zdradzała, że to nie moje dziecko. Wyszedłem z restauracji bez słowa.
Wróciłem do domu. Wziąłem z szuflady wiatrówkę i linę. Wszedłem na most. Jednym końcem liny obwiązałem swoją szyję, drugi koniec przywiązałem do barierki mostu. Chciałem skoczyć z niego, powiesić się na linie i w tym samym momencie strzelić sobie w głowę. Lecz nie udało się... Lina przerwała się, bo trafiłem w nią pociskiem z wiatrówki. Wpadłem do wody. Ktoś to zauważył, wezwał pomoc. Zawieziono mnie do szpitala, tam umarłem z powodu wyziębienia organizmu...