Wydarzenia węgierskie
Na Węgrzech, podobnie jak w Polsce, społeczeństwo domagało się liberalizacji i odnowy wewnętrznych stosunków społecznych i gospodarczych. Tam również w 1955 r. potępiono naruszanie prawa przez aparat władzy, ogłoszono amnestię dla więźniów politycznych, rehabilitowano ofiary represji, rozpoczęto liberalizację gospodarki.
Ale nie zadawalało to opinii społecznej. W dniu 23 października 1956 r. w Budapeszcie odbyły się wielkie demonstracje, głównie studentów i młodzieży. Wznoszono hasła "socjalistycznej demokracji", "wolności kultury", "neutralności państwowej" itp. Część demonstrujących przeszła z Placu Bema pod Gmach Radia, żądając ogłoszenia tzw. 14 postulatów, przygotowanych wcześniej przez "Radę Rewolucyjną Węgierskich Studentów". Kilka godzin trwała tam przepychanka, rozmowy delegatów w budynku, strzały ostrzegawcze i wreszcie pierwsza ofiara - kobieta z tłumu. Budynek rozgłośni radiowej został wkrótce opanowany przez demonstrantów, którzy tej nocy zdobyli jeszcze redakcję dziennika "Nep Szabad", kilka baz samochodowych, więzień, komisariatów milicji, koszary "batalionów pracy" oraz magazyny broni.
Na drugi dzień rząd ogłosił stan wyjątkowy i zwrócił się o pomoc do ZSRR. Czołgi rosyjskie obsadziły ważniejsze gmachy i punkty w mieście. Utworzony został nowy rząd z premierem Imre Nagy, który częściowo solidaryzował się z demonstrującymi, chciał polubownie realizować zgłoszone żądania i postulaty społeczeństwa. Rozpoczął też starania o wycofanie wojsk radzieckich, ale po kilku dniach przestał panować nad sytuacją w stolicy i w kraju.
Wydarzenia biegły swoim torem. Powstało kilkadziesiąt partii i organizacji politycznych. Odtworzone zostały skrajnie prawicowe organizacje z okresu reżymu Horthyego, w tym narodowo-socjalistyczna Partia Strzałokrzyżowców, powstawały różne komitety rewolucyjne. Konsolidowały się rozliczne oddziały bojowe, coraz lepiej uzbrojone i grupujące w coraz większym stopniu byłych oficerów i żołnierzy armii faszystowskich Węgier. Za ich przyczynkiem rozszerzał się coraz bardziej biały terror, rewizje, aresztowania, a nawet likwidacja ludzi z kręgów istniejącej władzy państwowej i politycznej.
Staraniem Imre Nagy'a 30 października czołgi radzieckie wycofane zostały z Budapesztu. Zamiast odprężenia - nastąpił jednakże nazajutrz szturm cywilnych grup bojowych na Komitet Miejski Węgierskiej Partii Pracujących przy Placu Republiki. Po pierwszych strzałach obrońcy poddali się. Wszystkich zamordowano, 23 żołnierzy i cywili, dwóch zginęło wcześniej w walce. Zdjęcia makabrycznych egzekucji, dokonanych na placu przed budynkiem radia, obiegły wszystkie gazety świata.
Ta masakra była zwrotnym punktem w rozwoju budapeszteńskiej rewolucji. Od tego momentu nie było już haseł rewizji socjalizmu, czy usunięcia "wypaczeń" władzy ludowej. Żądano natomiast zerwania Układu Warszawskiego (co zresztą w tym dniu nastąpiło), przywrócenia przedwojennych struktur władzy, systemu wielopartyjnego i zmiany ustroju. Zaczęto burzyć pomniki z okresu powojennego, nastąpił terror antykomunistyczny, aresztowania i represje wobec członków rządzącej Węgierskiej Partii Pracujących i aparatu organów administracyjnych.
W tej sytuacji Związek Radziecki ocenił, że nie może pozwolić sobie na wyjście Węgier z jego orbity wpływów, na przekształcenie się tego państwa z powrotem w nieprzejednanego wroga, wreszcie na zatratę ludzi, którzy po wojnie stanęli na pozycjach budowy socjalizmu na Węgrzech. Toteż 4 października tysiąc czołgów wjechało ponownie do Budapesztu. Miasto, dotąd nie odbudowane całkowicie ze zniszczeń wojennych, zaczęło obrastać nowymi gruzami. W ciągu tygodnia walk powstanie zostało stłumione.
Zupełnie inaczej potoczyły się więc wydarzenia polskiego i węgierskiego października. Podobne były błędy i wypaczenia Bieruta i Rakosi'ego, lecz w Polsce występowały one w znacznie łagodniejszej postaci i bez tego przemożnego kultu jednostki, jaki otaczał Rakosi'ego.
Inna jednak była nasza historia bliższa i dalsza. Tam przedwojenny oficjalny faszyzm, współpraca z Niemcami hitlerowskimi i ostatecznie przegrana wojna. Węgry w jej wyniku ponownie utraciły Ruś Zakarpacką, południową Słowację oraz Siedmiogród. Nacjonalizm węgierski nie mógł się z tym pogodzić, żywiąc się jeszcze wspomnieniami o mocarstwowej pozycji, sprawowanej w duecie z Austrią przed I wojną światową. Ta historia mocno ważyła na wydarzeniach 1956 roku w tym pięknym naddunajskim kraju.
Kryzys Kubański
Porażka Hiszpanów w wojnie z USA w 1898 r. Doprowadziła do przejęcia kontroli nad Kubą przez Amerykanów. W 1902 r. Kuba formalnie uzyskała niepodległość, lecz w praktyce była zależna politycznie i ekonomicznie od Stanów Zjednoczonych. W praktyce taka sytuacja miała miejsce do końca lat 50-tych. Przez lata 50-te rządy sprawowały władze cieszące się poparciem Waszyngtonu. Mimo oficjalnie obowiązującej demokratycznej konstytucji kolejne rządy Kuby miały charakter dyktatorski. Dominującą postacią życia politycznego Kuby był od lat 30-tych płk. Fulgencio Batista de Zaldivar, który w 1940 roku ustanowił własną dyktaturę. Jego następca Ramon Grau San Martin również rządził w latach 1944-48 metodami dyktatorskimi. Gospodarka kubańska, całkowicie oparta na monokulturze trzciny cukrowej i turystyce, była zupełnie uzależniona od USA. Rodziło to nastroje nacjonalistyczne, które – po ponownym dojściu Batisty do władzy w 1952 r. i ustanowieniu terrorystycznej dyktatury wojskowej – wykorzystała grupa lewicujących intelektualistów z braćmi Fidelem i Raulem Castro Ruz na czele. W 1953 r. Pojawił się młody, ambitny adwokat Fidel Castro, który jak się później okazało, zdominował życie polityczne całego państwa na długie lata. W początkowym okresie Fidel Castro nie był komunistą, nie był tez tak odbierany przez Amerykanów. F. Castro 26 lipca 1953 r. podjął próbę zdobycia władzy siłą, ale atak na koszary Moncada odparto. Próba niepowidła się, Castro został uwięziony. Lecz jego ruch znany pod nazwą "ruchu 26 lipca” zyskał znaczna popularność. Po dwóch latach Castro został zwolniony i wyemigrował do Meksyku, by tam przygotować kolejny spisek zbrojny. Jesienią 1956 roku wybuchło na Kubie powstanie, a w grudniu 1956 r. bracia Castro i sformowany przez nich kilkudziesięcioosobowy oddział wylądowali na wyspie. Desant został rozbity przez wojska Batisty, ale niewielkiej części oddziału udało się przedrzeć w góry Sierra Madre (Sierra Maestra) na południu Kuby, gdzie Castro zaczął tworzyć oddziały partyzanckie. Wojna domowa trwała ponad dwa lata i kosztowała ok. 20 tys. istnień ludzkich. W 1958 r. Castro otrzymał pomoc radziecką. Umożliwiła mu ona podjęcie jesienią tego roku ofensywy. 1 I 1959 r. Batista uciekł, następnego dnia oddziały kierowane przez Argentyńczyka Ernesto Che Guevarę zajęły Hawanę. Istotną rolę w obaleniu dyktatury Batisty odegrał także spisek wojskowy w armii dyktatora, na którego czele stał gen. Cantilla. Na czele nowego rządu stanął początkowo działacz demokratyczny – Miro Cardona. Po kilku tygodniach został jednak odsunięty od władzy, po którą sięgnął sam Castro.
Najważniejszym jego posunięciem była reforma rolna zarządzona 17 maja 1959 r., której kształt wymierzony był przede wszystkim w kapitał Stanów Zjednoczonych zainwestowany w plantacjach i przetwórstwie trzciny cukrowej. W następnym roku doszło do wywłaszczenia obcego kapitału i nacjonalizacji bez odszkodowań amerykańskich kompanii ropy naftowej, a wkrótce potem pozostałych przedsiębiorstw amerykańskich. Stosunki z USA gwałtownie się pogorszyły. Jesienią 1960 r. rząd USA zastosował embargo handlowe wobec Kuby, a 3 I 1961 r. zerwał stosunki dyplomatyczne z Hawaną. Kuba uzyskała wtedy poważną pomoc gospodarczą od ZSRR i krajów demokracji ludowej. Jej istota polegała na kupowaniu cukru (bojkotowanego przez USA) po cenach światowych i sprzedawaniu Kubie po symbolicznej cenie ropy naftowej, którą Kuba częściowo reeksportowała. Pomoc ta wynosiła ok. 2 mld. $ rocznie. W 1961 r. Castro stanął na czele Komunistycznej Partii Kuby. Kuba została całkowicie izolowana na terenie Ameryki, a w 1962 r. usunięto ją z Organizacji Państw Amerykańskich.
Terrorystyczny kurs polityki Castro spowodował, że wiele osób, w tym także byli partyzanci z gór Sierra Madre, musieli szukać schronienia poza granicami Kuby przed czystkami prowadzonymi przez Castro. W latach 1960-70 do USA wyemigrowało ok. 500 tys. Kubańczyków. Powodem emigracji była także trudna sytuacja gospodarcza kraju.
W tym czasie 20 stycznia 1961 r. John Fitzgerald Kennedy został zaprzysiężony na trzydziestego piątego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pierwsze miesiące przyniosły prezydentowi dotkliwą klęskę. Co gorsza nie zawinioną przez niego samego. Poprzedni prezydent D. Eisenhower, pozostawił swojemu następcy bombę z włączonym zapalnikiem zegarowym - Kubę. J. Kennedy obejmują urząd prawdopodobnie nie wiedział, że w 1960 r. Centralna Agencja Wywiadowcza rozpoczęła przygotowania do obalenia Fidela Castro. Akcja miała być przeprowadzona przez uchodźców kubańskich, którzy wyszkoleni i wyposażeni przez CIA w tajnych bazach w Nikaragui, mieli dokonać desantu na Kubę.
15 kwietnia 1961 r. z lotniska Puerto Cabezas w Nikaragui wystartowały samoloty B-26B. W trzech lotach zaatakowały lotniska w San Antonio de los Banos, Campo Libertad i Antonio Maceo, ale nie udało im się zniszczyć wszystkich samolotów kubańskich, co miało istotne znaczenie dla dalszego przebiegu inwazji. 17 kwietnia o świcie 1400 kontrrewolucjonistów wyskoczyło z 5 okrętów desantowych, które dobiły do plaży w Zatoce Świń. Operacja udała się, ale na brzegu wojska inwazyjne napotkały na zorganizowaną obronę i z trudem przedarły się do nabrzeżnych lasów. Jednocześnie do akcji przystąpiły samoloty kubańskie. Już w czasie lądowania oddziałów inwazyjnych kubańskie myśliwce zatopiły statek Houston a później inną jednostkę Rio Escondido. Przeprowadzona 21 kwietnia 1961 r. akcja w Zatoce Świń po czterech dniach zakończyła się kompletna klęską. Z 1400 uchodźców, którzy wzięli udział w inwazji, zginęło 120, a ponad 1200 dostało się do niewoli. Nielicznym udało się powrócić na Florydę. Z czasem uwięzieni zostali wykupieni z rąk władz kubańskich za dostawy leków wartości 55 mln dolarów.
Prezydent Kennedy, choć niewiele wiedział o przygotowaniach do tej awantury, honorowo wziął na siebie odpowiedzialność za poczynania swoich tajnych służb. Kennedy potrafił szybko otrząsnąć się z tej porażki, ale nie mając doświadczenia w sprawach międzynarodowych i dość naiwnie traktując Związek Radziecki, szybko wystawił się na następny cios. Nikita Chruszczow, który bacznie obserwował kubańskie wydarzenia i zachowanie nowego prezydenta, doszedł do wniosku, że Kennedy nie jest groźnym przeciwnikiem i łatwo można sobie z nim poradzić tym bardziej że prezydent jest nastrojony ugodowo. Uznał, że osobiste spotkanie z Chruszczowem może przyczynić się do rozwiązania najważniejszych problemów ówczesnego świata: zahamowania wyścigu zbrojeń i stabilizacji sytuacji w Niemczech. W lutym 1961 r. po naradzie z ambasadorem amerykański w Moskwie Llewellynem Thompsonem i trzema byłymi ambasadorami podjął decyzje spotkania z Chruszczowem. 9 marca Chruszczow przyjął propozycję spotkania, chciał on osobiści poznać człowieka, z którym miał zamiar zwyciężyć w grze on panowanie nad światem. Spotkali się w czerwcu 1961 r. w Wiedniu. Rozmowy trwały 2 dni. Chruszczow wrócił do Moskwy z wrażeniem zwycięstwa, dlatego zdecydował się na stanowcze posunięcia na dwóch frontach: w Berlinie i na Kubie. Jego plan był bardzo niebezpieczny, ale zwycięstwo ugruntowałoby pozycję Związku Radzieckiego na arenie międzynarodowej i zepchnęło Stany Zjednoczone do defensywy na długie lata.
Chruszczowa niepokoiła narastająca przewaga amerykańskich strategicznych, co było wynikiem zdecydowanych działań nowego prezydenta. To właśnie obiecywał Kennedy wyborcom, że zlikwiduje militarna przewagę Związku Radzieckiego, którą określił mianem "luki rakietowej”, gdyż w arsenale radzieckim było bez mała dwukrotnie więcej rakiet balistycznych z głowicami nuklearnymi niż amerykańskich. Efektem tego stał się bardzo szybki wzrost liczby amerykańskich rakiet i zmiana proporcji sił. W 1960 r. Rosjanie mieli 35 rakiet, Amerykanie 18. W rok później Amerykanie mieli 63 rakiety, Rosjanie 50. W 1963 r. przewaga była już bardzo wyraźna: USA miało 294 rakiety, a ZSRR tylko 75.
Chruszczow uznał, że może zmusić prezydenta USA do poważnych ustępstw i polecił zainstalować na Kubie rakiety średniego zasięgu. Miał to być argument przetargowy w rokowaniach zbrojeniowych. We wrześniu 1962 r. amerykańskie samoloty dokonujące rutynowych lotów zwiadowczych zaczęły dostarczać zdjęcia, na których eksperci rozpoznali stanowiska rakiet przeciwlotniczych, jakie Rosjanie zamieszczali wokół baz rakietowych na terytorium swojego państwa. Był to pierwszy sygnał ostrzegawczy.
Międzyczasie na Kubie po nieudanej inwazji w Zatoce Świń F. Castro przyspieszył proces przemian socjalistycznych, z czym wiązało się poszerzenie współpracy z ZSRR i jego satelitami. Podczas pobytu na początku lipca 1962 r. w Moskwie kubańskiej delegacji wojskowej z Raulem Castro na czele, podjęto ostateczną decyzję o udzieleniu pomocy militarnej rewolucyjnej Kubie. W końcu lipca tego roku na Kubę zaczęły przybywać pierwsze dostawy sowieckiej broni strategicznej.
W połowie 1962 r. amerykańska agencja wywiadowcza CIA uzyskała od swoich ludzi na Kubie informacje, że do po9rtów przybywają statki radzieckie. Nie udało się dowiedzieć, co przywoziły, aczkolwiek szpiedzy wskazywali na wojskowy charakter dostaw. W sierpniu 1962 r. szef CIA John McCone zażądał od prezydenta Kennedy’ego zgody na zwiększenie liczby lotów wywiadowczych nad Kubą. Wkrótce 29 sierpnia, samolot U-2 sfotografował dwie wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych SA-2 oraz sześć innych w budowie. Tego odkrycia nie można było już zlekceważyć. Co prawda SA-2 były bronią defensywna i w najmniejszym stopniu nie mogły zagrozić Ameryce, to jednak wiedziano, że w Związku Radzieckim ich stanowiska budowano wokół silosów rakiet balistycznych. W tym samym czasie, gdy amerykańskie samoloty fotografowały wybrzeża Kuby, aby odkryć tam stanowiska rakiet w Moskwie rozwijała się akcja szpiegowska, której centralna postacią był Oleg Pienkowski. Pracownik wywiadu wojskowego GRU od marca 1962 r. prac owal brytyjskiego wywiadu.
Wg szacunków wywiadu amerykańskiego, do połowy X 1962 r. ok. 100 sowieckich statków dostarczyło na Kubę m.in.: 42 wyrzutnie rakiet balistycznych ziemia-ziemia średniego zasięgu (do 1100 mil), 144 wyrzutnie rakiet ziemia-powietrze (SAM), 42 myśliwce bombardujące IŁ-28 oraz 42 myśliwce MIG-21. Równocześnie na Kubę przysłano ok. 22 tys. radzieckich żołnierzy i techników. 4 września prezydent J.F. Kennedy - nie znający jeszcze szczegółów radzieckich dostaw na Kubę – oświadczył, iż USA nie zgodzą się nigdy na rozmieszczenie na tej wyspie rakiet ziemia-ziemia, ani jakiejkolwiek innej strategicznej broni ofensywnej. W kilka dni później ambasador ZSRR w Waszyngtonie A. Dobrynin zapewnił Roberta Kennedy’ego – brata prezydenta, iż na Kubie nie zostaną zainstalowane rakiety ziemia-ziemia. 12 września ukazało się w tej sprawie oświadczenie agencji TASS stwierdzające m.in.: "... Związek Radziecki nie potrzebuje przenosić swojej broni- w celu przeciwdziałania agresji – do innnego kraju na przykład na Kubę. Nasza broń nuklearna jest taki potężna i Związek Radziecki ma tak potężne rakiety, że nie ma powodów do poszukiwania dla nich miejsc poza granicami Związku Radzieckiego.
Równocześnie specjaliści sowieccy – korzystając ze sprzyjających warunków atmosferycznych – kontynuowali na Kubie montaż wyrzutni rakiet balistycznych. 15 X po poprawie pogody samolot zwiadowczy U-2 sfotografował zbudowane już wyrzutnie rakiet ziemia-ziemia, które znajdowały się w rejonie San Cristobal – kilkadziesiąt km od Hawany. W kierownictwie USA doszło w następnych dniach do dramatycznej dyskusji na temat sposobu reakcji na sowiecką prowokację. Radykałowie na czele z Deanem Achesonem proponowali zmasowany atak powietrzny na wyrzutnie. Umiarkowani (Robert Kennedy, Robert McNamara) opowiadali się natomiast za zastosowaniem wojskowej blokady Kuby. W tym czasie Rosjanie – nie wiedząc jeszcze o amerykańskim odkryciu – nadal zapewniali USA o nieobecności na Kubie swoich rakiet. 18 X minister spraw zagranicznych ZSRR Andriej Gromyko potwierdził to w rozmowie z prezydentem Kennedym. Wreszcie 24 X prezydent USA w przemówieniu telewizyjnym poinformował naród amerykański o zaistniałej sytuacji, nazywając wcześniejsze twierdzenia Gromyki kłamstwem. Kennedy zapowiadał też wprowadzenie z dniem 24 X kwarantanny na wodach otaczających Kubę.
180 amerykańskich okrętów wojennych rozpoczęło tego dnia blokadę wyspy, rewidując wszystkie statki płynące na Kubę. 20 radzieckich transportowców z kolejną partią sprzętu wojskowego zatrzymało się tuż przed linią graniczną obszaru kwarantanny. Siły nuklearne USA i ZSRR postawione zostały w stan najwyższej gotowości. Dowództwo amerykańskich sił zbrojnych rozpoczęło przygotowania do inwazji na wyspę, w której uczestniczyć miało 340 tys. żołnierzy. 24 X rząd radziecki zaprotestował przeciwko blokadzie Kuby i po raz kolejny oświadczył, że na wyspie nie ma nuklearnej broni ofensywnej. W armii sowieckiej wstrzymano urlopy i demobilizację starszych roczników, a na Kubę udał się członek najwyższych władz KPZR A. Mikojan.
25 X Kennedy wysłał do Moskwy depeszę, zawierającą żądanie przywrócenia na Kubie stanu poprzedniego, czyli wycofania rakiet. 26 X Nikita Chruszczow przysłał odpowiedź, w której proponował USA przerwanie blokady i oficjalne zobowiązanie się do nieinterwencji na Kubie. W zamian obiecywał demontaż rakiet. Tego samego dnia jeden z amerykańskich samolotów zwiadowczych został zestrzelony nad Kubą przez radziecką rakietę przeciwlotniczą. Spowodowało to nasilenie przez dowództwo armii USA presji na prezydenta w celu natychmiastowego rozpoczęcia ataku na wyspę. Rankiem 28 X Chruszczow przesłał Kennedemu drugi list, w którym do dotychczasowych żądań dołączył kolejne – USA miały usunąć z terenu Turcji rakiety średniego zasięgu Jupiter. Był to najbardziej krytyczny moment w trakcie kryzysu kubańskiego. Kennedy zignorował nowe żądanie Moskwy (zostało ono jednak w późniejszym okresie spełnione) i odpowiedział pozytywnie na pierwszy list Chruszczowa, zapewniając, iż nie dojdzie do inwazji na Kubę, jeśli Rosjanie usuną z jej terytorium broń ofensywną. 29 X Chruszczow wyraził zgodę na demontaż wyrzutni oraz na inspekcję i obserwację amerykańską w czasie operacji ich wywożenia z Kuby.
5 listopada 1962 r. z portu z Mariel wyszedł radziecki statek Diwonogorsk z 4 głowicami na pokładzie, 7 listopada wyruszył w morze Metalurg Anosow z 8 rakietami, 2 dni później Brack wywiózł z Kuby 6 rakiet. Związek Radziecki zwlekał z ewakuacja bombowców Ił-28 powodując, że amerykańskie okręty pozostały na pozycjach do 20 listopada, aż Rosjanie zaczęli rozmontowywać samoloty i ładować je na statki. Blokada zakończyła się. 15 grudnia 1962 r. pierwsze bombowce Ił-28 opuściły Kubę w skrzyniach na pokładzie statku Kasimow.
Takie rozwiązanie kryzysu wywołało negatywną reakcję F. Castro i doprowadziło do przejściowego ochłodzenia stosunków sowiecko-kubańskich.
Kryzys, który zatrwożył świat grożący wybuchem wojny między dwoma mocarstwami zakończył się zwycięstwem Kennedy’ego. To bardzo umocniło jego pozycję. Ameryka uwierzyła w swojego prezydenta.
Kryzys kubański był najpoważniejszym konfliktem radziecko-amerykańskim i postawił świat w obliczu wojny nuklearnej. Do jego rozwiązania przyczyniła się mediacja sekretarza generalnego ONZ U Thanta, papieża Jana XXIII i innych wybitnych polityków. Kryzys przyczynił się do wzrostu popularności Kennedy’ego, natomiast osłabił pozycję Chruszczowa, który nie mógł (mimo nacisków Fidela Castro) zdecydować się na rozpętanie wojny i ostatecznie – widząc bezkompromisowe stanowisko USA - ustąpił. Konsekwencją kryzysu było też utrwalenie na Kubie komunistycznego rządu F. Castro, któremu przestała zagrażać bezpośrednia interwencja amerykańska.
Praska Wiosna
Terminem "Praska Wiosna” (Prask jaro) określa się proces odnowy socjalizmu w Czechosłowacji poprzez reformę polityczną (tzw. "socjalizm z ludzką twarzą”) i ekonomiczną (tzw. "trzecia droga”). Cezurami czasowymi są następujące wydarzenia: dojście do władzy A. Dubeka (styczeń 1968) i jego odejście (kwiecień 1969). Ważną cezurą wewnętrzną jest interwencja wojskowa państw Układu Warszawskiego (sierpień 1968).
Niezadowolenie społeczne w Czechosłowacji przed rokiem 1968 miało kilka źródeł. Zaniepokojona sytuacją gospodarczą była zgromadzona wokół O. ika grupa reformistycznych, komunistycznych ekonomistów, którzy dążyli do odrzucenia centralnego zarządzania w gospodarce, uwolnienia cen i wprowadzenia praw wolnego rynku. Dążyli oni do przeforsowania swojego stanowiska na XIII zjeździe KPCz, ale jedyne, co udało im się uzyskać, to tzw. nowe sposoby zarządzania w gospodarce narodowej. Jednak reforma ta została zablokowana zanim jeszcze zdołała wydać jakiekolwiek owoce.
Konserwatyści skupieni wokół Novotnego obawiali się, że zakłady, które zaczną gospodarować same, wkrótce wzbogacą się i staną się realną konkurencją dla państwa. Ekonomiści rozczarowani blokowaniem przez partię wszelkich reform, doszli do wniosku, iż rzeczywista reforma ekonomiczna będzie możliwa do przeprowadzenia tylko w parze z demokratyczną reformą polityczną.
Zmiana klimatu politycznego, która nastąpiła w roku 1967 dotknęła także kultury. Dwa filmy: "Sedmikrsky” V. Chtilovej i "O slavnosti a hostech” J. Nmca uznano za dzieła wymierzone w socjalizm, publicyści P. Tigrid i J. Bene trafili do więzienia (na odpowiednio 14 i 5 lat) za "zdradę państwa, szpiegostwo i wrogą działalność wymierzoną w socjalizm”. Represje państwa wzbudziły opór wśród pisarzy, którzy zareagowali nieoczekiwanie odważną krytyką systemu na IV zjeździe Związku Czechosłowackich Pisarzy, który odbył się w dniach 27-29 czerwca 1967 r.
Inną przyczyną niezadowolenia z rządów ekipy Novotnego była tzw. kwestia słowacka. Działacze słowaccy, którzy mieli za sobą poparcie swojego narodu, a także pewnej ilości Czechów, zaczęli głośno wyrażać swoje niezadowolenie z istnienia tzw. modelu asymetrycznego, czyli nierównomiernie rozdzielonych kompetencji pomiędzy "starszym bratem” Pragą i "młodszą siostrą” Bratysławą. Opozycja, skupiająca się wokół G. Husaka, zaczęła się głośno domagać prawdziwej federalizacji. Nie jest dziełem przypadku, że przywódcą Praskiej Wiosny został A. Dubek, który przed objęciem stanowiska pierwszego sekretarza Czechosłowacji był "pierwszym” na Słowacji. Bezpośrednią przyczyną wzrostu niezadowolenia stała się sprawa rehabilitacji niekomunistycznych bojowników przeciwko faszyzmowi (szczególnie zaś kwestia tzw. "słowackich burżuazyjnych nacjonalistów”). Kwestia rehabilitacji zjednoczyła w jednym obozie przyszłych antagonistów: A. Dubeka i V. Bil’aka.
Niechęć części aparatu partyjnego do Novotnego wzbudzała nadmierna kumulacja władzy w jego ręku. Będąc pierwszym sekretarzem partii, piastował także stanowiska prezydenta państwa, głównodowodzącego armią i szefa milicji ludowych. Zawiść wzbudzała też jego arogancja, szczególnie bijąca w oczy w jego przemówieniach do narodu słowackiego. Przeciwko łączeniu w jednym ręku dwóch głównych stanowisk w państwie występował Dubek, wokół którego zaczął grupować się obóz sił reformistycznych w partii. Przez długi czas utrzymywała się sytuacja patowa: żadna z sił nie mogła zdobyć większości w ośrodkach decyzyjnych KPCz. Dopiero w styczniu 1968 r. udało się odwołać A. Novotnego ze stanowiska pierwszego sekretarza, a jego miejsce zajął A. Dubek. Sama zmiana na najwyższym stanowisku w państwie nie oznaczała zwycięstwa obozu reform, na zwolenników odnowy socjalizmu czekało ciężkie zadanie w obliczu silnej opozycji wewnątrz partii oraz nacisków ze strony Breżniewa, Ulbrichta i Gomułki, zaniepokojonych rządami ekipy dubekowskiej. Jednak, jak zauważają Janek i Moravec : "miał ‘styczeń 1968’ znaczenie, które nie sposób pominąć czy zapomnieć. Otwarcie drzwi – po raz pierwszy bez bezpośredniego scenariusza z Moskwy – było jakąś eksplodującą bombą, pociągającą za sobą reakcję łańcuchową. Do okopu zaczęły garnąć się siły, które miały własne programy zmian.”. 19 stycznia zostały zarysowane kontury reformnho aknho programu, określanego jako "humanistick posln o lidskou tv socjalismu”. Zarys programu wysoko ocenił osiągnięcia KPCz w latach 1948-1968, ale zauważał też pewne "deformacje”, np.: "nadmierne ograniczenia demokracji czy niedostatki w zarządzaniu gospodarczym i kulturalnym”. Chociaż "główny cel polityczny formułowany był po staremu– jako rozwój socjalistycznej demokracji, ale nowa była jego zawartość: postulat odnowy swobód obywatelskich i usunięcia cenzury prewencyjnej”. Zakładało się także przejście od centralizmu do demokracji w gospodarce, socjalistycznej ekonomiki rynkowej, przekształcenia przedsiębiorstw państwowych w socjalistyczne autonomiczne spółki, odnowienie trzeciego sektora – prywatnych form własności i przedsiębiorczości. W dziedzinie kultury i nauki partia miała zadbać o rzeczywistą wolność dla twórców. Chociaż reformn akn program był "samokrytyką niebywałego zasięgu i mocy, nie dotknął [jednak] rzeczywistej przyczyny kryzysu, a mianowicie samego totalnego systemu”. Program ekipy Dubeka został uchwalony jednomyślnie, a dyskusji podlegały tylko niektóre jego punkty, został on entuzjastycznie przyjęty przez społeczeństwo, czego dowodem była demonstracja pierwszomajowa, na której społeczeństwo poparło pierwszego sekretarza.
Jednak na reformatorów czekały nowe problemy. Koalicja "antynowotnowska”, rozpadła się na trzy skrzydła: na neokonserwatystów (D. Kolder, A. Indra, V. Bil`ak), centrum (A. Dubćek, J. paek, Zd. Mlna) i "komunistów progresywnych” (F. Kriegl, V. Slavik, C. Cis). Wzmogły się też naciski na rządzącą ekipę z zewnątrz, po początkowych deklaracjach Breżniewa nie mieszania się przez Kreml do sytuacji w poszczególnych krajach "obozu” oraz po "łaskawej” akceptacji "stycznia” (jego słynne Это ваше дело), linia Kremla zmieniła się. Po potwierdzeniu przez przywódców Polski, Węgier, NRD i Bułgarii twardej linii wobec ekipy Dubeka, naciski na Pragę wzmogły się, aż do groźby interwencji zbrojnej włącznie. Szczególnie dramatyczny przebieg miały rozmowy delegacji czechosłowackiej w Moskwie w maju 68, znane jako tzw. "moskiewskie mycie głowy”. Zabiegi Dubeka, aby do swych reformatorskich planów pozyskać "miększe” reżimy, tj. kadarowskie Węgry, czy gomułkowską Polskę, spełzły na niczym, żaden kraj zachodni nie chciał angażować się po stronie czeskiej przeciw supermocarstwu, jakim było ZSRR. Stanowisko USA najlepiej charakteryzuje wypowiedź amerykańskiego dyplomaty Deana Ruska: "Nie możemy ryzykować wojny nuklearnej”. Nie po raz pierwszy Czechosłowacja została pozostawiona sama sobie, nie po raz pierwszy nikt nie chciał nic ryzykować dla małego narodu. Trudno powiedzieć kiedy zapadła decyzja w sprawie interwencji wojskowej państw Układu warszawskiego, na pewno taka możliwość była brana pod uwagę od początku trwania "Praskiej Wiosny”. Choć Breżniew stwierdził, iż najpierw powinny być wykorzystane wszystkie środki nacisku politycznego, a dopiero później wojskowego, to trudno uwierzyć w jego dobrą wolę. Prawdziwą przeszkodą dla interwencji był międzynarodowy prestiż ZSRR i rozmowy radziecko-amerykańskie dotyczące rozbrojenia (SALT). Gdy tylko Moskwa zyskała pewność, że interwencja nie przeszkodzi procesowi rozbrojenia zaczęły się poszukiwania pretekstu. Gdy okazało się, że tzw. "zdrowe jądro” w KPCz, czyli ta część komunistów czeskich, która pozostawała wierna Moskwie, nie jest w stanie z powodu swojej słabości i braku poparcia w aparacie, zorganizować alternatywnego centrum władzy, nasilono nagonkę polityczną na KPCz, prowokacje StB nie należały do rzadkości. Ostatecznie rozstrzygnięto, że nie można dopuścić do zwołania XIV zjazdu KPCz, na którym jak przypuszczano, skrzydło neokonserwatywne ostatecznie pozbawione zostałoby wpływu na sytuację, a partia dałaby się zalać fali kontrrewolucji. Zadbano jeszcze, aby interwencja nabrała charakteru "bratniej pomocy”. Ściśle według wskazówek Moskwy, tzw. "zdrowe jądro” przygotowało listy wzywające (zvac dopisy) pomoc bratnich armii. Najbardziej aktywnymi "przywoływaczami” byli: D. Kolder, A. Indra, O. vestka, A. Kapek i V. Bil`ak. Fakt, iż nie udało się upublicznić tych listów w masmediach był jedną z przyczyn politycznej klęski interwencji.
W nocy z 20 na 21 sierpnia 165 000 żołnierzy Układu Warszawskiego wkroczyło na ziemię czechosłowacką. Opór był beznadziejny. Interwencja nie złamała ducha społeczeństwa, Dubek zagroził, iż każdy, kto poprze interwencję, uznany zostanie za zdrajcę. 21 sierpnia KPCz wydała oświadczenie potępiające interwencję. Grupa działaczy partyjnych stanowiąca tzw. "zdrowe jądro” została zepchnięta do politycznego cienia, a nawet wpadła w początkowych dniach w panikę. Nawet G. Husak, który później zostanie wybrany jako posłuszne narzędzie Moskwy miał powiedzieć L. Novomeskmu: "No i widzisz, Laco, psia krew, co ten debil Breżniew znowu narobił”. Polityczna klęska interwencji i jej masowa krytyka , zaniepokoiła pierwszych sekretarzy państw "piątki”. Breżniew stwierdził:
"Chociaż wojskowy atak na Czechosłowację przebiegł bez problemów, sytuacja polityczna pozostała poza naszą kontrolą; tzw. zdrowe siły totalnie zawiodły, nie są [członkowie tzw. zdrowych sił] zdolni do żadnej akcji, zachowali się zupełnie jak baby i schowali się w ambasadzie”.
Gomułka dodał:
"Mamy jedynie terytorium Czechosłowacji, ale nie mamy po naszej stronie ani narodu, ani partii, ani armii. W rzeczywistości tam rozpętała się kontrrewolucja, którą rządzi inteligencja [...] z tego punktu widzenia sytuacja jest gorsza niż na Węgrzech w roku 1956. Reakcja uzyskała nowe doświadczenie: że może istnieć nawet w obliczu wojsk sowieckich”.
Plan Breżniewa polegający na tym, aby "szybko i twardo zlikwidować istniejące od stycznia kierownictwo partyjne i państwowe tego kraju i bez zwłoki zastąpić je nowym, które by natychmiast i bezwarunkowo przyjęło importowane polityczne instrukcje” zawiódł. "Potwierdziła się stara prawda o ograniczonej wartości bagnetów: można dokonać nimi wiele, ale siedzieć na nich nie podobna.” Moskwa podjęła rękawicę walki o duszę narodu czeskiego. Pod naciskiem politycznym i psychologicznym delegacja czechosłowacka, która została odtransportowana do Moskwy, podpisać musiała tzw. Protokół Moskiewski, w którym czeskie kierownictwo zatwierdzało legalność interwencji. Liczono, że Dubek straci masowe poparcie społeczeństwa popierając inwazję i zachwiana zostanie wiara w jego intencje. Protokół Moskiewski nie oznaczał automatycznego zwycięstwa sił posłusznych Kremlowi. Moskwa zrozumiała, że odwrócenie skutków Praskiej Wiosny będzie bardzo trudne, a zatwierdzenie legalności inwazji wojsk Układu Warszawskiego zaledwie inicjowało mozolny proces zawracania koła dziejowego, zwany "normalizacją”, który przybrał na sile po ostatecznym upadku Dubeka w kwietniu 1969 r.
Praska Wiosna była zapowiedzią pierestrojki, próbą reformy socjalizmu, której z perspektywy czasu nie sposób odmówić błędów. Główną pomyłką była wiara, że reforma socjalizmu jest w ogóle możliwa, że wystarczy oczyścić go z błędów i wypaczeń, takich jak: "[…]’wiodąca rola’ KPCz w ogóle, a osobiste rządy A. Novotnego szczególnie, ekonomiczna niewydolność i społeczna nierówność, centralnie–przydziałowy system narodowej ekonomiki, kuratela partyjnego aparatu nad inteligencją […]”. Ekipa, która doszła do władzy po styczniu 1968 nie brała pod uwagę możliwości zmiany systemu, lecz tylko ulepszenie go.
Pojęcie socjalizmu było bardzo popularne wśród narodu czechosłowackiego, o czym świadczą wyniki badań opinii społecznej [24]. Przeprowadzone po raz pierwszy od wielu lat badania z 1968 r wskazują na 86% poparcie dla socjalistycznej drogi rozwoju, podczas gdy za innym typem rozwoju, tj. kapitalizmem opowiedziało się 5%. Ciekawe, że jeszcze 23-24 listopada 1989 r. 45% obywateli na pytanie jaką drogą miał by się ich kraj rozwijać odpowiedziało, że socjalizm, podczas gdy za kapitalizmem opowiedziało się 3%. Warto zwrócić uwagę na fakt, że jedno z najgorętszych zagadnień Praskiej Wiosny – kwestia "wiodącej roli” partii została rozwiązane połowicznie. Nawet "progresywni komuniści” nie chcieli dzielić się władzą, nigdy więc rozwiązanie polegające na wprowadzeniu pluralizmu partyjnego nie miało szans powodzenia. Zdecydowano się na utworzenie frakcji i ścierających się prądów wewnątrz partii. Był to tylko jeden z przykładów na to, że reformiści pozostali do końca socjalistami i poza socjalizm nie zamierzali wykraczać, przez co w pewnym momencie znaleźli się w zupełnie innym miejscu niż bardziej radykalnie nastrojone społeczeństwo. Nie udało się reformistom znaleźć sojuszników wewnątrz obozu, nie udało się także zapewnić zdecydowanego poparcia dla swych idei na arenie międzynarodowej, choć przyznać trzeba, że było to zadanie niezwykle trudne. Niewątpliwą klęską polityczną i symbolem hańby narodowej stało się podpisanie Protokołu Moskiewskiego.
Wydarzenia 1968, mimo że zakończyły się zwycięstwem "normalizatorów”, pozostawiły po sobie trwały ślad: zalążek społeczeństwa obywatelskiego, formułowanie się nowych inicjatyw społecznych, manifest "10 punktów”, KAN (Klub Zaangażowanych Bezpartyjnych), tworzenie różnorodnych programów politycznych, od lewackich po chadeckie i ludowe. Innym trwałym śladem "Praskiej Wiosny” był spadek prestiżu państw biorących udział w interwencji. Interwencja spotkała się nie tylko z krytyką rządów państw Zachodu, ale i partii komunistycznych z całego świata.