Klęska powstania uświadomiła, że nie można prowadzić walki narodowowyzwoleńczej w oparciu tylko i wyłącznie o siły szlacheckie, że trzeba zaangażować wszystkie warstwy społeczne. Na to, że emigrację po powstaniu listopadowym można określić jako wielką emigrację miały wpływ dwa zasadnicze czynniki. Po pierwsze to, że 1831 r, car ogłosił amnestię. Z amnestii tej zostali wyłączeni przedstawiciele rządu powstańczego, sejmu powstańczego oraz wybitniejsi przedstawiciele nocy listopadowej. Natomiast nikt nie bronił emigrować tym, którzy zajmowali niższe stanowiska czy też prostym żołnierzom. Druga sprawa, która miała wpływ na emigrację, to fakt, że ci, którzy opuścili granice kraju jeszcze w okresie powstania, władze pruskie czy austriackie obawiające się tego, że ci ludzie mogą siać ferment na terenie ich zaboru nie ograniczali możliwości emigracji. Rządy landów niemieckich, a także, Włosi pod naciskiem Prus i Austrii nie dawali schronienia emigrantom. Tym samym emigracja sięgnęła Francji, Wielkiej Brytanii i Belgii. We Francji emigrantom przyznano niewielki zasiłek, ale koła rządzące nie były zbyt przychylnie ustosunkowane do polskich emigrantów. Po rewolucji lipcowej w 1830 r. i usunięciu Burbonów burżuazja dąży do tego, aby nie doszło do rewolucji. Natomiast wśród emigrantów polskich dostrzegano silny element rewolucyjny, dlatego emigrantów się we Francji obawiano. Żołd emigracyjny jaki dostawali od rządu francuskiego emigranci wystarczał na skromne utrzymanie. Jeżeli ktoś chciał otrzymać od rządu francuskiego pieniądze musiał się najpierw zgłosić, jeżeli zarejestrowano go jako emigranta podlegał kontroli policyjnej, która była dość utrudniona. Emigrantów rozmieszczano w niewielkich miastach. W Wielkiej Brytanii i w Belgii zasiłek emigracyjny był przyznany znacznie później i także znacznie skromniejszych wymiarów. Bez przeszkód emigranci znajdowali schronienie w Stanach Zjednoczonych, bez przeszkód, ale i bez żadnych środków gwarantowanych przez władze. Pierwsza fala uchodźców znalazła się w tych krajach na przełomie 18311832, następne lata to kontynuacja tego procesu. Do końca lat trzydziestych na emigracji znalazło się ponad 10 tys. ludzi. Większość z nich znalazła schronienie we Francji. Emigracja polska nie stanowiła jednolitej grupy. Pojawiły się obozy: konserwatywne, bardziej lewicujące. Na prawym skrzydle znalazł się obóz skupiony wokół księcia Czartoryskiego. Do tego obozu byli przyjmowali przede wszystkim wyżsi oficerowie, dygnitarze powstania, przedstawiciele bogatego ziemiaństwa. Można powiedzieć, że obóz Czartoryskiego w okresie emigracji popowstaniowej przechodzi pewną ewolucję, od poglądów konserwatywnych do liberalnych. W tym obozie mówi się o konieczności zniesienia pańszczyzny, głosi się konieczność uwłaszczenia chłopów, równouprawnienia dla mieszkańców wsi. Obóz ten uważał, że przyszła odrodzona Polska to monarchia konstytucyjna oparta na cenzusie majątkowym. Władzę mieli posiadać ci, którzy mogli wykazać się posiadaniem majątku. Upadku powstania dopatrywali się ci ludzie przede wszystkim w tym, że zabrakło silnej władzy powstańczej. Zatem jedyną receptą było powierzenie jednostce takiej silnej władzy, powierzenie mu wszelkich kompetencji i ślepe posłuszeństwo. Przywódcą został książę Adam Czartoryski. W latach h 40 obóz Czartoryskiego przyjął nazwę Hotelu Lambert od siedziby paryskiej księcia Adama. W obozie tym istniało wiele sprzeczności, nie było jakiegoś jednolitego programu. Przede wszystkim dążono do insurekcji zbrojnej, jakiegoś zbrojnego powstania i reform. Fundamentem przemian miało być bogate ziemiaństwo, ziemiaństwo, które pozostało na ziemiach polskich. Było to jednak ziemiaństwo, które nieprzychylnie patrzyło na walkę narodowowyzwoleńczą. Podkreślano także przywiązanie do katolicyzmu. Natomiast Rzym zachowywał się wobec Polski obojętnie. Wreszcie celem tego obozu było przywrócenie Polski w granicach przedrozbiorowych. Z drugiej strony stronnictwo to uważało, że należy przyjąć Polskę ofiarowaną przez cara, że ma być lojalność wobec Rosji. Wiadomo było, że car nigdy nie zgodzi się na to, aby Polska wróciła do granic przedrozbiorowych. Te sprzeczności w samym obozie sprawiały, że nigdy nie zyskał on szerokiego poparcia emigracji. Czartoryski sam odzyskanie niepodległości wiązał z wojną europejską. Uważał, że wojna jaka wybuchnie w Europie, a następnie pomoc państw zachodnich pozwoli uniknąć odwołania się do mas ludowych, do chłopów, a zatem pozwoli na uniknięcie rewolucji. Pierwszą okazją do takiej wojny światowej był wzrost napięcia na Bałkanach. Czartory ski zwrócił się do rządów Francji, Wielkiej Brytanii, podkreślając wagę sprawy polskiej, wpływu Polaków na to, że Polacy mogą mieć decydujące znaczenie w ty, kto okaże się zwycięzcą. Rządy tych państw wydały nawet dokumenty popierające sprawę polską, ale bez żadnych konkretnych rozwiązań. Hotel Lambert kierował swoich agentów na tereny Kaukazu, Persji, Afganistanu, aby tam urabiali opinię przeciwko Rosji carskiej. Nakazywał także Hotel Lambert wspierać dążenia narodowościowe ludów bałkańskich. Drugim kierunkiem dyplomacji Czartoryskiego był Rzym. Chodziło o to, by pozyskać papieża dla sprawy polskiej. Grzegorz XVI zaprotestował przeciwko prześladowaniu katolicyzmu na ziemiach polskich, ale w stosunku do sprawy narodowej żadnego stanowiska nie zajął. Kwestia państwa polskiego została pominięta milczeniem. Drugim obozem były środowiska znajdujące się w centrum. Były to grupy wierne tradycji powstania listopadowego tzw. szlacheckiego rewolucjonizmu. Te grupy gromadziły się wokół Joachima Lelewela. Lelewel wypowiadał się przeciwko pańszczyźnie, ale nie potrafił zająć stanowiska w sprawie uwłaszczenia. Zależało mu na tym, by pozyskać dla powstania chłopów obiecując zniesienie pańszczyzny, ale z drugiej strony Lelewel obawiał się, że zbyt radykalne hasła zrażą do powstania szlachtę. Lelewel przygotowywał kolejne powstanie na ziemiach polskich w oparciu o ruchy międzynarodowe. Zbratał się z Ruchem Węglarzy francuskich, ale kiedy we Francji doszło do wystąpień węglarzy Lelewel został z Paryża usunięty. Później został wydalony także z Francji. Założył tajną organizację o nazwie Zemsta Ludu. Na czele tej organizacji stanął pułkownik Zaliwski. Działalność jednak tego ugrupowania zamarła pod koniec lat 30. Właściwie mało kto się liczył z hasłami jakie to ugrupowanie głosiło. Organizacją o wyrobionym programie i ideologii było Towarzystwo Demokratyczne Polskie. Początkowo to Towarzystwo głosiło hasła bardzo radykalne. Działacze Towarzystwa uważali, że zagłada Polski została spowodowana przez szlachtę, praktykowany przez szlachtę ucisk chłopów. Domagano się zatem w kręgach Towarzystwa zerwania wszelkich związków ze szlachtą. Wyzwolenie kraju miała przynieść radykalna rewolucja społeczna. Ale z czasem władze Towarzystwa przyjęły inny pogląd, odsunęły się od bardziej radykalnych haseł. Głoszono co prawda konieczność uwłaszczenia chłopów i usamodzielnienia, ale jednocześnie podkreślano konieczność zachowania własności ziemskiej. Główne założenia Towarzystwa zostały opracowane do 1836 r. i znalazły się w manifeście.
W manifeście wysuwano następujące zasady Towarzystwa:
1 Polska sama musi wywalczyć sobie niepodległość,
2 fundamentem powstania czy walki o niepodległość muszą być masy ludowe,
3 wszyscy obywatele są wolni i równi, a zatem wszelkie urzędy są wybieralne,
4 w momencie wybuchu powstania miało być ogłoszone bezpłatne uwłaszczenie wszystkich chłopów, którzy użytkowali jakikolwiek grunt
5 szlachta, która opierałaby się uwłaszczeniu miała być zmuszona do zgody siłą.
W manifeście zabrakło dwóch rzeczy. Po pierwsze: manifest nie zajął się sprawą własności folwarcznej, po drugie: nie zajął się statusem ludności mieszkającej na wsi, ale ludności bezrolnej. Nie można było przeprowadzić uwłaszczenia bezrolnych bez uszczuplenia majątków folwarcznych. To, że pewne rzeczy nie znalazły się w manifeście było zabiegiem bardzo świadomym i celowym. Celem Towarzystwa było utrzymanie wielkich majątków ziemskich obok drobnych majątków chłopskich. Na czele Towarzystwa stała tzw. centralizacja. Było to 5 osób wybieranych na jeden rok przez ogół członków. Towarzystwo wydawało gazetę o nazwie Demokrata Polski. Wreszcie najbardziej skrajną grupą emigrantów znajdujących się na lewej stronie były też Gromady wzywające do zerwania ze szlachecką przeszłością i głoszące konieczność popierania dalszych walk wyzwoleńczych. Grupy te głosiły konieczność zniesienia prywatnej własności folwarcznej. Cała ziemia miała być oddana w ręce ludu polskiego. Początkowo rozmiar tych grup był bardzo niewielki, były one mało liczne i działały w ramach Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Ale później zaczęły się wyłamywać z szeregów Towarzystwa, zakładać własne organizacje tzw. Gromady. Zasilane były przez tych, którzy po odbyciu kary zesłania uzyskiwali wolność i wyjeżdżali na zachód. Bardzo często także nazwy przybierały te Gromady od twierdz. I tak mamy np. Gromadę Grudziądz, nazwa pochodziła od twierdzy pruskiej. W tej Gromadzie znaleźli się ci, którzy odbywali w Grudziądzu karę. Drugą Gromadą była Gromada Humań. W swojej nazwie ta Gromada nawiązywała do powstania chłopów w Galicji. Była także Gromada Praga. Gromady te uważały się za jedyną reprezentację narodu na emigracji i przyjęły nazwę Lud Polski na Emigracji. Winę za klęskę Rzeczpospolitej zrzucano na szlachtę, a co za tym idzie, proponowano likwidację stanu szlacheckiego jako warunek konieczny, by państwo polskie mogło się w ogóle odrodzić. Za zło uważano także demokrację typu burżuazyjnego, wg Gromad ta demokracja opierała się na wyzysku biednych przez bogatych. Gromady te odwoływały się do radykalizmu Ewangelii, odwoływały się także do haseł utopijnego socjalizmu. Odrzucono w tych Gromadach możliwość przekazania czegoś w spadku, posiadania własności dziedzicznej. Jedynym właścicielem majątku miał być lud, to lud miał nadawać udziały gruntu, także warsztatu, ale tylko w dożywotnie posiadanie. Po śmierci ziemia wracała do ludu i lud mógł ją nadać komukolwiek innemu. Akcentowano także w tych Gromadach solidarność z innymi ludami ciemiężonymi Europy. Pojawiały się hasła o solidaryzmie przede wszystkim z ludem rosyjskim. Głównym ideologiem Gromad został Stanisław Worcell, który w 1836 r. wydał rozprawę "O własności".