Epoka pozytywizmu obfituje w nowele wywodzące się z ducha utylitaryzmu. Przedstawiano w nich problemy, losy dzieci i ich punkt widzenia na cały zewnętrzny świat. Ukazywany był obraz dziecka, wyzyskiwanego, cierpiącego, pozostawionego na pastwę losu i otoczenia. Dzieci te musiały zmagać się z przeciwnościami świata, dawać sobie radę i troszczyć się o siebie. Autorzy celowo umieszczali je w centrum akcji, mogli w ten sposób dokonać ogromnego uproszczenia spraw wielkich i skomplikowanych. Dla dziecka światem niedostępnym jest psychika dorosłego człowieka, nieznane mu są istotne mechanizmy psychiczne decydujące o jego intencjach i jego działaniach. Dziecko mniej rozumie niż człowiek dojrzały, ale za to głębiej, reaguje uczuciowo na zdarzenia, ponieważ nie zna ani norm postępowania, ani kryteriów oceny obowiązujących w świecie dorosłych, zdobywa się na własny stosunek do spraw i ludzi. John Stuart Mill, założyciel Towarzystwa Utylitarystycznego w Londynie, widział dzieciństwo jako „sielskie, anielskie” i bezgrzeszne, które w „wieku męskim, wieku klęski” opłakuje się jako bezpowrotną porę szczęśliwości i promiennej pełni życia. Czy polscy pozytywiści mieli podobne zdanie ?
Los dzieci w nowelistyce polskiej powodowany był różnymi czynnikami i w zależności od nich, wykształcał się inny światopogląd oraz naturalistyczna koncepcja pojmowania świata przez najmłodszych. Prymarnym celem wprowadzenia przez pisarzy takich bohaterów było zasygnalizowanie, że to też ludzie, którymi należy się zająć i zainteresować. Były najczęściej przedstawicielami grup chłopskich („Antek”, „Janko Muzykant”) oraz zubożałej szlachty (Anielka, dziewczynka w "Katarynce"). Aby jednak mieć dokładne odbicie realiów ich życia (dzieci oczywiście) w okresie pozytywizmu, należy, według mnie, przeanalizować kilka charakterystycznych nowel z tej epoki.
„Janko Muzykant” – Henryka Sienkiewicza, najbardziej oddaje głębię dziecięcych przeżyć. Od pierwszych chwil życia tytułowy bohater był niedokarmiony, „wątły”, „słaby” i „ledwie zipał”. Chudy z zapadniętymi piersiami, chorował na kwashiorkor z powodu niedożywienia. Kiedy słyszał melodie grane przez organistę w kościele lub innych grajków w jego duszy „zaczynały płynąć łzy”. Serce jego zaczynał wypełniać bukiet dźwięków. Do takiego stopnia się wzruszał, że jego matka nie chciała chodzić z nim do kościoła. Pewnego dnia zainteresował się małymi skrzypkami, na których grał jeden z mieszkańców małego miasteczka. Z samej ciekawości wszedł do jego mieszkania, żeby „pograć” na skrzypach i na nieszczęście natknął się na ich właściciela. Jego ciekawość doprowadziła go do zguby i został za karę pobity, wskutek czego zmarł. Jest to przykład losu biednego dziecka, które w dążeniu do upragnionego szczęścia próbuje stawić czoła wszelkim przeciwnościom losu. Pojmuje świat jako pewne dźwięki, które stają się dla niego znamienne, dąży do nich, a przy ich braku zaczyna najzwyczajniej płakać. Mały chłopiec stał się ofiarą własnych nieprzeciętnych zdolności muzycznych. W tej noweli autor wyraża swoją miłość oraz współczucie dla słabszych, pokrzywdzonych i biednych. Śmierć istoty bezbronnej i niewinnej porusza nas, wstrząsa i zmusza do zastanowienia nad losem dzieci w XIX wieku.
Podobna jest historia chłopca z noweli „Antek” Bolesława Prusa. Nowela opisuje życie chłopca wiejskiego „zakochanego” w wiatrakach. Strugał je w każdej wolnej chwili, nawet w czasie pasania bydła. Na pytania kim chce zostać odpowiadał bez namysłu, że budowniczym wiatraków. W beznadziejnej sytuacji była też jego siostra. Ponieważ rodzina była tak biedna, że nie było jej stać na zapewnienie podstawowej opieki lekarskiej dla córeczki, rodzina korzystała z usług miejscowej znachorki. Zaleciła ona, by chore dziecko włożyć na trzy "zdrowaśki" do pieca, dzięki czemu miała zostać wypędzona choroba. Niestety dziecko zmarło w strasznych męczarniach. Później wysłano Antka do szkoły, gdzie profesor uczył dzieci abecadła w przód i w tył w ciągu trzech lat. Jednak gdy w zabrakło matce pieniędzy na opłacanie nauki syna, Antek musiał opuścić szkołę. Oddano go wtedy do kowala, u którego zbyt szybko się nauczył zawodu. Po powrocie do domu rzeźbił piękne figury, które sprzedawał za marny grosz. Rodzina pogrążyła się w krańcowej biedzie, gdy wylała rzeka. W tej sytuacji Antek musiał opuścić dom i „pójść w świat”. „Antek” jest szczególną nowelą, która za zaistniały stan chłopstwa obwinia istniejący system, w którym osoby najlepiej wykształcone i dobrze sytuowane wykorzystują tych najbiedniejszych. Moim zdaniem Sienkiewicz i Prus poprzez swoje utwory pragnęli pokazać, że uzdolnione dzieci wiejskie nie miały żadnych szans rozwoju swoich wrodzonych talentów. Nowele te miały za zadanie poruszyć sumienia ludzi z wyższych warstw społecznych, którzy mogli i mieli obowiązek zająć się losami dzieci z nizin społecznych. Uwidacznia się tu klarownie hasło pozytywistyczne pracy u podstaw i demokratyzacja społeczeństwa polskiego.
Bezbronność oraz naiwność dzieci pozbawionych opieki i wsparcia osób dorosłych, często przez swoją wybujałą wyobraźnię, prowadzi do zguby, czyli tak jak ma to miejsce w noweli „Tadeusz” Elizy Orzeszkowej. Tytułowy bohater miał 2 lata i 22 tygodnie. Był synem Klemensa i Chwedory. Ich sytuacja była bardzo ciężka, pracowali jako robotnicy najemni. Pewnego razu chłopiec przy braku opieki, zaczyna gonić po łące niesiony bujną wyobraźnią. Potęgują ją niezliczone ilości ptactwa, kolorowych kwiatków oraz inne małe zwierzątka. Dziecko w takiej sytuacji zapomina o całym otaczającym go świecie i często wpada w liczne tarapaty. W tym przypadku dla małego Tadeuszka kończy się to tragicznie, wpada do sadzawki, z której już nie jest w stanie wyjść. Winę za śmierć Tadeusza ponosi młoda dziewczyna i ludzie z dworu, którzy mogliby zaopiekować się dziećmi chłopów. Rodzice są niewinni, gdyż zajęci byli pracą na życie. Autorka nawiązuje do solidaryzmu społecznego i utylitaryzmu. Kapliczka przydrożna to symbol wiary, a wiara nakazuje, by pomagać ludziom i miłować bliźniego. Jednak chłopi i ich dzieci nie uzyskują pomocy od dworu, co jest zaprzeczeniem odwiecznych praw boskich.
W noweli „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela” – Sienkiewicza, zostaje przedstawiona czytelnikowi postać małego chłopczyka, który podjął naukę w szkole niegdyś polskiej, a przez zabór niemiecki zgermanizowanej. Narażony był tam na różne przeciwności losu, musiał się uczyć historii, kultury niemieckiej i oczywiście tego języka. O Polsce wyrażano się w szkole z pogardą, co sprawiało chłopczykowi przykrość. Chociaż „było to dziecko średnich zdolności”, był bardzo pracowitym uczniem i uczył się do takiego stopnia, że często przesiadywał nad książkami całą noc, a to tylko po to, żeby nie narazić się nauczycielom w szkole. W tej noweli daje się zauważyć problem dziecka, które musi się zmagać z nastawionymi opozycyjnie nauczycielami i musiało przyjmować wiedzę, która nie była zgodna chociażby z faktami historycznymi czy kulturowymi.
"A...B...C" Elizy Orzeszkowej to zaadresowane do inteligencji opowiadanie, zawierające wyraźny nakaz „pracy u podstaw". Bohaterką jest młoda dziewczyna, Joanna Lipska, córka nauczyciela, mieszkająca w „wielkim mieście wielkich Niemiec". Kiedy jej ojciec odszedł z tego świata pozostawiając dzieci zdane na własne siły, Joanna nie chcąc być ciężarem dla swego brata przyjęła propozycję kilku robotniczych rodzin, by zająć się ich dziećmi i nauczyć ich pisać i czytać oraz wpoić podstawy arytmetyki. Z zapałem podjęła pracę, choć zarobek był znikomy, gdyż rodzice częściej płacili jej pomocą w domu czy po prostu ludzką życzliwością niż pieniędzmi. Ku jej przerażeniu pewnego dnia dostała wezwanie do sądu jako winna utrzymywania szkoły bez zezwolenia władz. Karą była grzywna lub pobyt w więzieniu. Jednak brat zapożyczył się u lichwiarza i uratował honor siostry. Na tym niestety zakończyła się kariera Joanny jako nauczycielki, została jedynie najmłodsza dziewczynka z jej uczniów, która odejść nie chciała. I znowu co wieczór w małej izdebce Joanny słychać było głos dziecka, które prawie szeptem czytało: a...b...c... Pozostałe zaś dzieci zostały pozbawione przez władze edukacji.
W „Mendlu Gdańskim" Marii Konopnickiej zostaje ukazany los dziecka, Kubusia, który jest znienawidzony za jego żydowskie pochodzenie i jego dziadka. Kubuś spotyka się z antysemityzmem już w szkole. Rówieśnicy nazywali go Żydem, co w ich ustach brzmiało niczym obelga. Następnego dnia banda ludzi zaatakowała warsztaty i sklepy żydowskie. Dziadek nie uciekał, stanął w oknie z Kubusiem i czekał. Kamień rzucony w szybę trafił wnuczka, jednak pewien student zasłonił okno i uchronił warsztat od strat. Jednak Kubuś będzie już inny. Nie rozumiał, dlaczego ludzie chcieli go pobić; przecież w niczym nie zawinił! Trudno mu będzie żyć wśród „sąsiadów”, którzy pogwałcili jego podstawowe prawo do nietykalności już w okresie dzieciństwa.
Prawdziwe dzieci nędzy, głodzone i porzucone pojawiają się w utworze również Marii Konopnickiej pt. „Nasza szkapa". Autorka ukazuje koszmar egzystencji rodziny ubogich plebejuszy z trojgiem dzieci. Nowela napisana jest w formie wspomnień kilkunastolatka, tak też jest prowadzona narracja. W tle pierwszoplanowych wydarzeń rozgrywa się dramat: powolne umieranie matki i stopniowe pogrążanie się rodziny w nędzę. Narrator wiernie notuje łzy matki oraz złość i przygnębienie ojca. Dzieci próbują dorosnąć do trudnej sytuacji, w jakiej się znalazły, ale jest to niemożliwe. Potrafią one bawić się nawet wtedy, gdy są głodne i zmarznięte. Bracia zdają sobie sprawę z tego, że stracili matkę, ale faktycznie nie potrafią sobie tego uzmysłowić. Głównym celem napisania „Naszej szkapy” było, według mnie odwołanie się do motywu ukazania niesprawiedliwości społecznej poprzez krzywdę dziecka, istoty słabej, istoty, którą można łatwo skrzywdzić. Trójka chłopców musi codziennie oglądać agonię swej matki, przeżywa też rozstanie z ukochanym koniem, który musi zostać sprzedany, by chorej kobiecie można było kupić lekarstwa. Poświęcenie „szkapy" zdaje się na nic - matka umiera, a chłopcy stają się otępiałymi, niewrażliwymi na ból kalekami moralnymi, ciężko doświadczonymi przez los w młodym wieku.
Nowelą wyjątkowo optymistyczną w swojej wymowie jest „Katarynka" Bolesława Prusa. Budzi ona nadzieję, że warunki życia dziewiętnastowiecznego dziecka mogą ulec zmianie na lepsze. „Katarynka” ukazuje postać małego, nieszczęśliwego dziecka. Jest to historia ośmioletniej, niewidomej dziewczynki, której jedyną radością było słuchanie gry kataryniarza. Pewnego dnia jej zachowaniu przygląda się mieszkający naprzeciwko pan Tomasz. Jest on zaskoczony zachowaniem dziecka, które nigdy nie biega, nie bawi się i jest smutne. Obserwując przez okno domyśla się, że jest niewidome i jest mu go żal. Niespodziewanie pod oknem pojawia się kataryniarz, pan Tomasz jest niezadowolony, nagle spostrzega, że mała tańczy, klaszcze w ręce i jest szczęśliwa. Pan Tomasz zmienia swoje zachowanie, dochodzi do wniosku, że muzyka sprawia dziewczynce ogromną radość. Postanawia znaleźć lekarza okulistę, który przywróciłby dziewczynce wzrok. W panu Tomaszu budzi się współczucie dla niewidomego i nieszczęśliwego dziecka. Każe od tej chwili wpuszczać kataryniarzy na podwórko, aby ofiarować dziecku chociaż chwilę szczęścia, radości i zapomnienia o chorobie. Pan Tomasz zrobił wprawdzie niewiele dla chorego dziecka, ale sam fakt, że dostrzega nędzę i tragedię innej, ludzkiej istoty stawia go już w pozytywnym świetle. Poprzez postać pana Tomasza Prus uzmysławia innym, bogatym i światłym, że wręcz ich obowiązkiem, jest zająć się nieszczęśliwymi, ubogimi ludźmi, a zwłaszcza ich dziećmi którzy być może mieszkają i żyją w ich pobliżu.
Nowele okresu pozytywizmu, ukazujące dzieci, nie tylko wzruszały, ale również oddziaływały na ludzką psychikę i pouczały. Miały wychowywać i otwierać oczy. Pozytywizm zmierzał do racjonalizacji organizmu społecznego, kwestionował przywileje urodzenia, majątku i stanowiska, w imię demokracji przeciwstawiał się dominacji feudałów. Głosił tolerancję wobec innych narodowości wchodzących w skład społeczności oraz równouprawnienie. Nowele pozytywistyczne cechuje głęboko humanistyczny stosunek do człowieka "nizin"; zdecydowanie zmienia się pole obserwacji społecznej, widoczna staje się potrzeba ukształtowania nowych zasad kontaktów międzyludzkich. Nowele stanowią doskonałą dokumentację warunków w jakich żyły dzieci, ukazują, iż los dziecka wynika z niezrozumienia jego potrzeb, lęków, marzeń. Dziecko pojmuje i rozumie wszystko na swój własny sposób. Nie wie jakie panują, zasady, obyczaje, prawa, nie rozumie pewnych zachowań ludzkich i głównie przez to cierpi. Jego subiektywne spojrzenie postrzega różne sprawy inaczej oraz zauważa to czego dorosły nie jest już w stanie zauważyć, przez swoiste wtłoczenie w schematyczne patrzenie na świat. Jest to jeden z głównych powodów, przez które dziecko pozytywizmu cierpiało.
Bibliografia:
Maria Konopnicka: Nowele i opowiadania. Wyd. Zielona Sowa, Kraków 2004r.
Bolesław Prus: Nowele i opowiadania. Wyd. Zielona Sowa, Kraków 2000r.