Rozwój cywilizacji może przynieść nie tylko korzyści, ale i niebezpieczeństwa dla samego człowieka. Zdobyta wiedza w dziedzinie nauki często jest wykorzystywana przeciwko samym ludziom. Są więc granice, których przekraczać nie wolno.
W tekście Macieja Iłowieckiego „Między etosem granicy a etosem ułatwienia” porusza się problem „dziecka z probówki”, czyli życia poczętego poza organizmem matki. Naukowcy przekraczając tę granicę ludzkiego poszanowania nie byli nawet przekonani jak będzie wyglądało życie człowieka, który zrodził się po prostu z ludzkiej fantazji. Należało by się zastanowić, czy człowiek może mieć tak duży wpływ na narodziny człowieka? Uważam, że powinny istnieć granice ludzkiej ingerencji. Manipulacja genetyką dzieli ludzi i zwierzęta na tych „wyżej postawionych”, czyli tych którzy mają prawo do dokonywania wszelkich doświadczeń bez oglądania się na potrzeby innych, często wykorzystywanych do udowodnienia osiągnięć.
O nieprzekraczalności granic powinna przekonać nas historia. Nie zawsze człowiek wykorzystywał osiągnięcia techniki dla dobra samego siebie. W czasie wojen, które ludzkość prowadziła od zawsze wymyślano wiele sposobów na uśmiercanie człowieka. Wspomnijmy chociaż tę najstraszliwszą, ostatnią II Wojna Światowa? Czy to jest dobra nazwa? NIE! Uważam, że to była II „Rzeź Światowa”. Bo czy mordowanie niewinnych kobiet, dzieci, a także mężczyzn miało jakiś sens? Czy usprawiedliwia Hitlera, który jest tu jednym z głównych sprawców grzechu to, że wyniszczał ludzkość, bo Niemców uważał za wyższą rasę? Tak jak opisał to w swoich książkach Bogusław Wołoszański : „ … obozy koncentracyjne, łapanki, rozstrzeliwania, wysiedlenia, masowe egzekucje – to są sposoby, dzięki którym Niemcy chcieli zniszczyć inne narodowości, przez które ci nadludzie chcieli zwiększyć swą przestrzeń życiową…” Pod czas wojny spotykamy się również z testami biologicznymi i chemicznymi na samym człowieku. Amerykanie posłużyli się bombą atomową, która uśmierciła całe masy ludzi pochodzenia Japońskiego a skutki tego są po dziś dzień. Przecież te osiągnięcia powinny być wykorzystane dla dobra, człowieka, a nie służyć jego zagładzie. A co z zadość uczynieniem lub karą?
Chcąc poruszyć kwestię kary za zbrodnie (nie tylko dokonane w czasie wojny), należało by wspomnieć o karze śmierci. Czy mamy jakiekolwiek prawo odbierać komuś życia? Ostatnio dyskutuje się o powrocie kary śmierci w polskim prawie. Ma ona wielu zwolenników ale i wielu przeciwników. Z jednej strony jest to najwyższa kara dla najstraszniejszych zbrodniarzy, z drugiej – zabójstwo bezbronnego w tym momencie człowieka. Moim zdaniem nikt nie jest upoważniony do odbierana komuś życia, a jedyną Osoba mogącą to uczynić to Bóg. Muszą istnieć pewne granice w wymierzaniu kary, a człowiek nie powinien ich przekraczać. To Boga uważa się za symbol życia. Człowiek zamiast szukać prawdy i poznania w Bogu szuka czegoś nowego, nieznanego i zakazanego, co się staje automatycznie przekroczeniem granicy, której przekraczać nie wolno.
Zastanawiam się również czy człowiek nie przekracza granic w manipulowaniu ludźmi poprzez komputery i telewizję. Mają one duży wpływ na umysły dzieci i na ich sposób odbioru świata, na reakcje psychiczne i zachowanie. Przecież zabicie człowieka w grze komputerowej nie czyni nic złego. Można więc sprawdzić jak to jest w życiu. Znane są morderstwa dokonane przez młodych ludzi wychowanych na grach komputerowych. Straszne jest to, że w popełnionych przestępstwach nie widzą nic złego. Można stwierdzić, że wpływ gier i filmów,a także i książek zawierających przemoc jest ogromny i przekroczona zostaje dozwolona granica. To już nie rozwijająca zabawa, a zachęcanie do nie przemyślanych zachowań.
Człowiek zawsze dążył do tworzenia nowego, odkrywania nieznanego. To naturalny pęd ludzkości. Postęp cywilizacyjny jest nieunikniony a odkryć przed nami jeszcze wiele. Trzeba jednak doszukać się granicy, przy której powiemy STOP. Niech to będą odkrycia służące człowiekowi a nie jego wyniszczaniu. Nie szukajmy usprawiedliwienia dla odkryć, budzących wątpliwości, nie tłumaczmy ich okolicznościami, w których powstały.
Uważam również, że odpowiedź na pytanie zawarte w pytaniu tkwi w nas samych. Musimy, więc starać się poznać nasze potrzeby, musimy uczyć się naszych pragnień na podstawie rzeczy, których doświadczyliśmy, tego, co da nam poczucie zdrowia i szczęścia. Wychodźmy naprzeciw kolejom losu, podejmujmy działania, by móc wyciągnąć wnioski potrzebne do dalszego życia.