Dzisiaj był naprawdę piękny dzień. Za oknem leciała gżegżółka. Na lekcji chemii robiliśmy doświadczenie ze srebrzystą rtęcią i półmetalami. Nagle wybuchł pożar. Spalił się bukszpan, który rósł na parapecie. Nauczyciel chwycił gaśnice i jak Herakles zaczął ratować płonącą klasę. Następnie przyjechała straż pożarna i po chwili ogień był już ugaszony. Kolejną lekcją miała być historia. Poznawaliśmy na niej style architektoniczne, dzieje homo sapiens i hieroglifów. Dowiedzieliśmy się co znaczy słowo holokaust i dlaczego jest taki straszny dla Żydów. Słowa hipochondryk i oligarchia też nie są już nam obce. Drugim tematem były religie. Nauczyciel ciekawie opowiadał o Mahomecie i Abrahamie, głównych przywódcach religijnych. Czwartą lekcją była biologia. . Nauczycielka otworzyła dziennik i powiedziała do Antka: „scharakteryzuj mi budowę mitohondrium”. Chłopiec nic nie wiedział. Dostał „jedynkę”. Następnie pani mówiła o komórkach i skórze. Wykorzystywaliśmy mikroskop do obserwacji wnętrza kwiatów. Pani pokazała nam jak postępować, aby rośliny miały piękne, rozłożyste liście. Na pewno wyhodujemy wspaniałą paproć. Opowiadała nam o królestwach, gatunkach i rodzajach organizmów. W ogóle bardzo mi się podobały dzisiejsze lekcje.