Aż do czasów św. Hieronima (IV w.) chrześcijanie wespół z Żydami głosili tzw. teorię furta Graecorum (kradzieży greckiej). Był to koncept, który narodził się gdzieś w czasach powstawania Septuaginty, wedle którego w literaturze greckiej poczynając od samego Homera można było jakoby zauważyć wyraźne wpływy żydowskich pism biblijnych, co miało z kolei dowodzić chronologicznej i cywilizacyjnej wyższości tradycji Mojżesza i jego owiec nad Grekami. To fałszywe mniemanie podtrzymywał jeszcze mądry Orygenes, tłumacz i egzegeta biblijny. Dopiero św. Hieronim wywiódł swych współbraci z błędnego przekonania. Co więcej, dowiódł, że jest zupełnie odwrotnie, gdyż to "Biblia hebrajska cytuje całe fragmenty dzieł pogańskich" (za: Forum, 24 czerwca 2001, "Jak powstawała Biblia"). Przyjrzyjmy się więc owym wpływom, które zauważył już patron biblistów.
a)Stary Testament
1)Monoteizm. Żydzi zapożyczyli tę ideę z Egiptu
2)Na początku było słowo. Podobny motyw występował również w egipskich koncepcjach genezis. Prawie trzy tysiące lat przed chrześcijaństwem, a półtora tysiąclecia przed koncepcjami żydowskimi, w stolicy faraonów - Memfis, narodziła się doktryna o stwarzaniu świata i bogów. Stwórcą miał być bóg Ptah, który słowem i duchem wyłonił innych bogów oraz cały widzialny świat. Stworzenie przypisywano potędze magicznej boga Thota z Hermopolis, którego głos "o właściwych intonacjach" stworzył świat.
Raj początkiem historii świata. Występuje w księdze Awesty (zoroastryzm) - nie było tam "wyniosłości ani podłości, głupoty ani przemocy, nędzy ani oszustwa, słabowitości ani kalectwa, wielkich zębów ani nienaturalnych rozmiarów ciała. Mieszkańcy nie byli zdeprawowani przez złe duchy. Żyli wśród pachnących drzew i złotych kolumn...". Występuje również u Greków - jak pisze Hezjod w Pracach i dniach - "Najpierw stworzyli na ziemi szerokiej niebiescy bogowie / To pokolenie, co złotym ludzkości okresem się zowie / (...) Żyli zaś niby bogowie nie będąc nigdy w potrzebie / Pracy ni trudów nie znając, ni cierpień przykrej starości / Ani w nogach ni w rękach nie tracąc młodzieńczej świeżości / Żyli w dostatku radośnie, od wszelkich cierpień z daleka". Podobne opisy znajdujemy w mitologiach Chińczyków, Egipcjan, Tybetańczyków, Peruwiańczyków i Meksykanów .
3)Grzech pierworodny. Właściwie należy to do osiągnięć nowotestamentowych i tam też powinno się znaleźć, jednak nowotestamentowcy wywodzą tę ideę z Pięcioksięgu, więc umieszczam to przy ST. Idea znalazła swoje rozwinięcie i dogmatyzację w celu wyjaśnienia odkupicielskiej śmierci Jezusa. Grzech pierworodny występował wcześniej w orfizmie (mistyczny nurt religijny starożytnej Grecji) i stąd za pośrednictwem judaizmu pochodzi to pojęcie chrześcijańskie. Dusza była zamknięta w ciele, które stanowiło dla niej więzienie za dawny postępek Tytanów, praojców ludzi, którzy zdradziecko zabili boga Zagreusa
4)Mit potopu. Tygrys i Eufrat (Mezopotamia) były rzekami kapryśnymi. Ich wody wznosiły się lub opadały bez wyraźnej regularności, jaką wykazywał w stopniu tak daleko posuniętym, Nil. Powodzie powstające w wyniku zbyt silnych deszczów, padających gdzieś daleko na północy, przybierały niekiedy rozmiary prawdziwej katastrofy, kiedy to wzburzone wody zatapiały osady, niszczyły plony na polach, pozbawiały życia ludzi i zwierzęta. Pamięć o takich kataklizmach trwała długo. Opowieść o jednym z nich, o potopie z mezopotamskich mitów, przeniknęła do Biblii. Podobieństwa są uderzające. Otóż w micie babilońskim również potop jest zesłany, aby zniszczyć ludzkość, która źle odpłaca się swoim stwórcom, nie przestrzegając ich praw. Noe babiloński nazywa się Utnapisztim, któremu we śnie Ea objawia plan zagłady. Noe babiloński również buduje arkę i zamyka się w niej ze swoimi. Po siedmiu dniach wypuszcza on z arki gołębia, następnie jaskółkę; ptaki nie znalazłszy lądu powracają. nieco później Utapisztim wysyła kruka, który nie powraca. W micie babilońskim bogowie kłócą się między sobą, jeden wyrzuca drugiemu, że uratował jakąś rodzinę. W biblijnym świecie monoteistycznym, Bóg toczy rozmowę ze samym sobą. Obiecuje, nie wszczynać nigdy podobnego kataklizmu, który jak się okazało, nie przyniósł Bogu zamierzonego odrodzenia moralnego ludzkości. Mit o potopie występuje również w religii hinduistycznej. Manu - indyjski Noe - jest uratowany przez boga Wisznu. Został on prawdopodobnie zaczerpnięty z wierzeń babilońskich.
5)"Dom Niewoli". Żydzi zawędrowali do Egiptu w wieku XIV p.n.e. Jednak żądania jakie Żydom stawiały władze egipskie, zwłaszcza udział w wielkich pracach budowlanych (czyli tzw. obowiązki obywatelskie), ciążyły nieznośnie tym ludziom pamiętającym swobodę pustyni. Stąd też narodził się biblijny "dom niewoli" - z lenistwa Żydów, o których jeszcze dwudziestowieczna encyklopedia Gutenberga pisała, że mają "wrodzoną niechęć do pracy fizycznej". Przywódcą leniuchów, którzy pod koniec XIII w. ewakuowali się z Egiptu był Mojżesz, który doprowadził swoich druhów do Palestyny. Przez następne dwa wieki prowadzili jej systematyczny podbój.
6)Prawo Mojżesza i Hammurabiego. Zachodzi bardzo wiele podobieństw między oboma kodeksami. Podobnie jak Hammurabi, Mojżesz utrzymywał, że Prawo otrzymał od Boga (Hammurabi od Szamasza, Mojżesz od Jahwe). "Prawa Hammurapiego przedstawiają z prawami Mojżeszowymi podobieństwa, których nie można wytłumaczyć dziełem przypadku. Otóż kodeks babiloński jest o sześć wiekówwcześniejszy od daty wyznaczanej przez tradycję kodeksowi Mojżeszowemu; gdyby więc ten ostatni był podyktowany Mojżeszowi przez Boga, Bóg byłby plagiatorem Hammurapiego. Ten wniosek wydał się słusznie niemożliwym do przyjęcia najuniwersalniejszemu z uczonych niemieckich, cesarzowi Wilhelmowi II; w słynnym liście, adresowanym do pewnego admirała, zdecydował, że Bóg dawał natchnienie kolejno kilku ludziom górującym, Hammurapiemu, Mojżeszowi, Karolowi Wielkiemu, Lutrowi i własnemu jego dziadkowi Wilhelmowi I. Ta opinia przeważyła niebawem w kołach dworskich"(Reinach). My jednak, nie stojący na gruncie protestanckim, przyjmijmy, że Jahwe nie był plagiatorem Szamasza, gdyż nie podyktował Mojżeszowi żadnego kodeksu. Wobec Mojżesza również nie używajmy słowa plagiator. Powiedzmy eufemistycznie, że Mojżesz "pozostawał pod wpływem Hammurabiego". Prawo odwetu (talionu - "ząb za ząb") patrz m.in. 2 Sam 21,1n
Baal i Adon są to bożki występujące we wierzeniach fenickich
7)Tabu imienia boskiego. To co zaraz napiszę, dla Żydów będzie świętokradztwem. Chodzi o tetragram YHWH. Żydzi wierzą, że tak nazywa się ich Bóg, jednak na czele niemalże swego dekalogu (czyli kodyfikacji rzeczy tabu) umieścili zakaz wymawiania tego imienia. W celu niwelacji ryzyka grzechu zapisują to wplatając między te spółgłoski samogłoski ze słowa Adonis (Pan), poza tym zastępują imię boskie słowami Elohim (bogowie), Adonai (pan), El (wódz), i oczywiście Jehowah (bądź Jehowa). Późniejsze usunięcie tetragramu, czyli zapisywania imienia Boga w pismach chrześcijańskich stało się sprzyjającym gruntem teologicznym dla wymyślania koncepcji trynitarnych, personalizacja żydowskiego Boga zapewne uniemożliwiłaby powstawanie podobnych nauk. Samą ideę, że imienia boga należy strzec i nie nadużywać jest spotykana u wielu ludów pierwotnych. W imieniu boga plemienia kryje się moc, która w razie gdyby imię zostało poznane przez nieprzyjaciół, mogła być użyta przeciwko danemu plemieniu. Znajomość imienia świętego miała dawać moc nad istotą, którą imię oznaczało. To jest jedna z zasad magii.
8)Obrzezanie i powstrzymywanie się od niektórych potraw - Żydzi przejęli ten zwyczaj od kapłanów egipskich w czasie swojego pobytu w Egipcie (muzułmanie z kolei od Żydów). Obrzezanie występowało również u Fenicjan.
9)Wiara w nieśmiertelną duszę. Wywodzi się z religii babilońsko-asyryjskiej. Pierwotnie nie występowało u Żydów, jak ujmowała to strofa księgi Mojżeszowej: "Stworzył tedy Pan Bóg człowieka z prochu ziemi, i natchnął w oblicze jego dech żywota. I stał się człowiek duszą żywiącą [żyjącą]" (Rdz 2,7, BG). Dusza to było połączenie ciała i ducha, czyli siły życiowej tchniętej przez Boga w człowieka - człowiek był duszą, nie istniał byt niezależny od człowieka, od jego ciała. Później, gdy poprzez wpływy helleńskie wiara w nieśmiertelną duszę przeniknęła do judaizmu zaczęło to kolidować z inną nauką - o zmartwychwstaniu, które głosiło odżycie wszystkich ciał przy końcu dni. Owa sprzeczność nauk była powodem recypowania pojęć o krainach w których owa dusza ma przebywać - niebie i piekle. "Prawo "ludu wybranego" nie zawiera ani słowa o bezcielesnej nieśmiertelnej duszy. Czy nie jest to godne zastanowienia ? Nigdzie Mojżesz nie wspomina o nagrodzie i karze w zaświatach, nie obiecuje nieba, nie grozi piekłem. Wszystko jest tam prochem z prochu." W duszę wierzyli również Majowie, wytępieni przez chrześcijan.
10)Ascetyzm judeochrześcijański wywodzi się, być może, z wierzeń pitagorejskich, które z kolei pozostawały pod wpływem orfizmu w tej kwestii.
11)Istnienie diabłów i piekła oraz raju z drugiej strony wywodzi się z religii irańskiej. Wierzenia perskie zakładały dualizm świata: istnienie mocy dobra iż zła walczących ze sobą, aż do czasu gdy dobro zwycięży. Człowiek swą postawą mógł przyspieszać lub opóźniać tę chwilę. Po śmierci dusze ludzkie poddane zostaną sądowi. Przechodząc przez most prowadzący ku zaświatom, złe dusze spadają w otchłań (św. Paweł piekło nazywał właśnie "otchłanią") ciemną i cuchnącą, dobre przechodzą do raju. Idea tego perskiego Szatana (Ahrimana) przeniknęła do wierzeń religijnych Żydów już po ich Wygnaniu. Grecy natomiast w najstarszych czasach nie sądzili aby po śmierci czekała ich nagroda lub kara (jednak orfizm już wiedział o karze i nagrodzie pośmiertnej). Miał to być odpoczynek. Idea ta nie występuje w najstarszej części ST. W Penatateuchu próżno szukać wiary w niebo i piekło, Bóg był sędzią przyziemnym. Za złamanie jego nakazów nie groziła kara piekielna, lecz np. złośliwe wrzody na kolanach, za dochowywanie wierności nakazom nie obiecuje żadnych radości niebiańskich, lecz np. dobre zbiory (wszystkie swoje pogróżki w razie złamania jego praw zawarte są w rozdz. 28 Deut.). Pan nie mówi: "czcij ojca swego i matkę swoją, abyś dostąpił nieba", lecz: "czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi". WSZYSTKIE nagrody i kary były wyłącznie ziemskie. "Rzecz osobliwa, że bajkom o strąconych aniołach czyli szatanach Stary Testament i księgi kanoniczne tak mało udzielają miejsca. Szatan w księdze Hioba jawi się, jako władca świata, zależny jednak od Boga. Słowo "szatan" jest pochodzenia chaldejskiego i odpowiada perskiemu Arymanowi, którego Chaldejczycy zaszczycili adoptacyą i wzięli na własność; zaś boleściwy Hiob, pasterz arabski, żył, jeśli żył, na granicy persko - chaldejskich mitów... Demonologia została nam przekazana z odleglejszych czasów - het! - od pierwocin kultury indyjskiej, przechowanej w księgach braminów. Niektórzy komentatorowie wywodzą kosmogonię aniołów i ich zniebazstąpienie z księgi Jezajasza, gdzie powiedziane jest: "jakżeto, o Lucyferze, światłonośco, strącono cię z nieba", co starczy za dowód, że ten właśnie szatan, wziąwszy na się postać węża, kusił Ewę poznaniem. Prócz księgi Hioba jeszcze podanie o Tobiaszu napomyka o szatanie i złych duchach. Mimo to, Żydzi nie uznawali piekła, ani szatanów.(...) Dopiero znacznie później, w czasy rozwielmożnienia się faryzeuszów poczęli oni wierzyć w dusz nieśmiertelność i instytucye piekła. Spotykamy sławne imiona: Belzebuba, Belfagora, Asztaroth, bogów notorycznie syryjskich. Fakt zapożyczenia szatana od strony pogańskiej byłby dla religii, uwzględniającej sataniczne byty, dość kłopotliwy, gdyby nie dał się z taką łatwością wytłómaczyć: Oto Pan Bóg tak chciał i tak dopuścił, ażeby wiara w duchy dobre i złe, w nieśmiertelność, wieczną nagrodę i wieczne potępienie, przesiana była wpierw przez przetak dwudziestu ludów i wieków, zanim doszła do świadomości żydowskiej. Nasza religia uświęciła tę długą, żmudną naukę: wszystko, co inne ludy zaledwie przeczuwały, ona wyniosła ponad wszelkie wątpienia, zaś wszystko, co w starożytności było zaledwie widzeniem, obrazem, symbolem, stało się przez objawienie, prawdą boskiej potęgi". (Wolter, Essaie sur les mouers). Samo słowo "diabeł" oznacza złego anioła, zwanego Oskarżycielem (gr. diabolos). Nazwa piekło (ang. hell) pochodzi od skandynawskiego hel. Była to posępna kraina wiecznych lodów i mrozu, przeznaczona dla zmarłych, leżąca na północ od otchłani z której wyłonił się świat. Z kolei Majowie wierzyli, że istnieje 13 niebios i 9 piekieł.
b)Nowy Testament
Wszystkie poniżej opisane podobieństwa chrześcijaństwa do innych religii pisarze wczesnochrześcijańscy - Justyn i Tertulian - tłumaczyli knowaniami diabelskimi. Tym niemniej zauważali je, w przeciwieństwie do wielu dzisiejszych chrześcijan. Św. Justyn pisał już w II w.: "Gdy ponadto twierdzimy, iż słowo, pierwszy twór Boga, zostało poczęte bez udziału mężczyzny i że jest nim Jezus Chrystus, nasz nauczyciel, który umarł na krzyżu, zmartwychwstał i wstąpił do nieba, to nie mówimy niczego, co mogłoby razić, jeśli porównacie to z losami synów Zeusa... Gdy zaś stwierdzamy, iż urodził się dzięki całkiem odmiennemu poczęciu, jako słowo Boże i z Boga, wówczas ujawnia się coś, co jest wspólne dla nas i dla was, którzy nazywacie Hermesa głosicielem słowa Bożego. Ale jeśliby kogoś raziło to, że został on ukrzyżowany, niech wie, iż Chrystus podobny jest w tym do wymienionych wcześniej synów Zeusa [byli nimi: Hermes, Asklepios, Dionizos i Herakles - przyp. aut.], którzy też cierpieli; o nich bowiem mówi się, że nie umierali jednakową śmiercią, lecz rozmaicie, Chrystus nie jest tedy gorszy, skoro spotkała go śmierć jemu tylko właściwa... Jeśli następnie stwierdzimy, iż porodziła go dziewica, to będziecie musieli przyznać, że Chrystus jest w tym podobny do Perseusza. Jeśli wreszcie powiemy, iż uzdrawiał on paralityków, ludzi cierpiących na podagrę i od urodzenia chorowitych, a ponadto wskrzeszał umarłych, to będziecie mogli odnaleźć podobieństwo do rzeczy opowiadanych o Asklepiosie (...) Ale żądamy, by przyjęto naszą naukę nie tylko dlatego, że głosimy to samo (!), co oni (poganie), lecz dlatego, że mówimy prawdę". (1. Apologia, 20-23). Bardzo wiele podobieństw wylicza również Orygenes w swojej książce Przeciwko Celsusowi. I tak np. opowiadając o historii cudownie zrodzonego Platona, które to narodziny nasuwają skojarzenia z Jezusem, Orygenes wysuwa argumenty, które w istocie obracają się przeciwko chrześcijaństwu, pisze: "Jest to bajka, wymyślona prawdopodobnie po to, żeby człowiekowi, którego uważano za wspanialszego od innych ludzi pod względem mądrości i wiedzy, przypisać boskie pochodzenie, bo w mniemaniu Greków tylko takie pochodzenie przystoi ludziom posiadającym nadludzkie zdolności". (1, 37). Czyż nie możemy tego samego argumentu powtórzyć przeciwko chrześcijanom? Opowiada ponadto Orygenes o przykładach zmartwychwstań z dziejów pogańskich, aby przekonać do chrześcijańskiej idei Greków (2, 16), mówi o herosach zstępujących po śmierci do Hadesu (2, 56). "Dawniejsi Ojcowie Kościoła byli tak zdumieni podobieństwem obrzędów i mitów pogańskich do rytuału i mitologii chrystianizmu, że posądzili pogan o kradzież, którą popełnili chrześcijanie. Tak czy inaczej, owa kradzież nie mogła się odbyć w sposób naturalny, skoro misteria pogańskie celebrowano przed pojawieniem się chrystianizmu. Twierdzono więc - niewykluczone, że w najlepszej wierze - iż szatan i jego pomocnicy, złe demony, już w epoce przedchrześcijańskiej zdradzili poganom wszystkie tajemnice chrześcijan. Filozofia, nauka o słowie, sakramenty - wszystko to jakoby wykradziono chrześcijanom z e S t a r e g o T e s t a m e n t u, świętej księgi Żydów! Klemens Aleksandryjski doszedł nawet do wniosku, że Milcjades odniósł zwycięstwo w bitwie pod Maratonem (490 rok p.n.e.) dzięki chrześcijańskiej strategii, a mianowicie dzięki kunsztowi dowódczemu Mojżesza. Już u Justyna czytamy takie oto doniosłe słowa: "Zatem nie my nauczamy tego, co wszyscy inni, lecz właśnie tamci powtarzają tylko po nas", którymi stwierdza on zresztą coś, czemu zaprzecza, chociaż odwraca zależność. (...) O to, by posądzenie nie okazało się chybione, Ojcowie Kościoła postarali się w ten sposób, że uznali Mojżesza - który nie napisał żadnej części Starego Testamentu - za postać dawniejszą niż wszelkie świątynie i wszyscy bogowie, niż wszelkie dzieła pisane i litery, i nie zawahali się w odniesieniu do niektórych części Biblii ogłosić, iż powstały one tysiące lat później. Ojciec Kościoła Teofil wykazał się w toku tych zabiegów tak nikłą wrodzoną inteligencją, że zaprzeczono, iżby on miał być autorem dzieła, które - co zostało przekonująco zaświadczone - naprawdę napisał, bo po prostu nie chciano uwierzyć, że jeden z biskupów Antiochii był takim głupim człowiekiem. (...) To zafałszowanie historii - ta "kradzież popełniona przez Hellenów" - było w chrześcijaństwie przez wiele wieków propagowane z powodzeniem, ale gdy straciło wiarygodność i okazało się już niepotrzebne, spokojnie zeń zrezygnowano. Pierwszym, który przyznał niezależność myśli filozofów greckich od nauk żydowskich proroków, był, jak się zdaje, Augustyn. (...) Tak oto koncesje i negacje pojawiały się obok siebie. Poganie chrzczą też, ale zwyczajną wodą. U pogan też występuje ofiara, lecz skuteczna jest tylko ofiara chrześcijańska. Również poganie posiadają szacowne pisma, ale pisma chrześcijańskie są starsze i zaiste natchnione. Poganie też wskazują na cuda, lecz dokonał ich szatan. Również poganie czczą boskich synów, ale chrześcijanie modlą się do Syna Bożego, który jest jedynym istotnym. Chrystus, według określenia Schellinga, "kulminacja i kres świata dawnych bogów", staje się prawdziwym Prometeuszem, prawdziwym Orfeuszem, prawdziwym Attisem, prawdziwym Dionizosem, prawdziwym Heliosem, prawdziwą winną latoroślą, prawdziwą rybą, prawdziwym światłem". Nie może nas przeto dziwić, że Celsus (II w.) mówi o głoszonej przez chrześcijan nauce o zmartwychwstaniu umarłych, sądzie bożym, nagrodzie sprawiedliwych i o ogniu czekającym niesprawiedliwych, jako o nauce "przestarzałej" i stwierdza, że "chrześcijanie nie uczą tu o niczym nowym" (zob. Contra Celsum 2,5)