Świat bez Boga… Temat rozważań nie tylko ludzi współczesnych, ale także, a może i przede wszystkim naszych przodków. Zapewne każdy myśliciel, którego pamięta dzisiejsza filozofia zadręczał się poszukiwaniem odpowiedzi na to pytanie. Moim zdaniem, biorąc pod uwagę stan dzisiejszej wiedzy naukowej oraz mojej osobistej wiary w Boga, można na powyższe pytanie odpowiedzieć (I) w sposób refleksyjny i skomplikowany, a także (II) w sposób konkretny i prosty. W swoich poniższych rozważaniach przedstawię oba warianty.
I
Osobiście wydaje mi się trudne do wyobrażenia, że świat mógłby istnieć bez Boga, ale gdyby jednak tak było, wydaje mi się, że mimo wszystko świat byłby podobny do tego, w którym żyjemy. Wielokrotnie spotykałem się z wypowiedziami ludzi, którzy twierdzili, iż gdyby Bóg nie istniał byłoby wygodniej, ponieważ nie musielibyśmy spełniać stawianych przezeń wymagań, zakazów, nakazów…Nie trzeba by było się modlić, czy też chodzić w niedzielę albo w święta na mszę… No tak rzeczywiście – nie trzeba byłoby znosić tych wszystkich „katorg”, ale czy na pewno nie byłoby wspomnianych zakazów czy nakazów?? Czy zalecenia Bożych Przykazań różnią się tak znacznie od moralnych reguł uznanych na całym świecie?? Nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż, nie kłam, nie oczerniaj, szanuj siebie i swoich bliskich, a także innych ludzi… Cóż…wymagania istnieją i istniałyby bez względu na istnienie Boga. Czy byłoby nam łatwiej bez Niego? Chyba nie, zważywszy na to, że praw nas obowiązujących nie byłoby wcale mniej – tyle tylko, że do ich przestrzegania bylibyśmy zobligowani jedynie z punktu widzenia zasad moralnych czy systemów prawnych co, z psychologicznego punktu widzenia, najpewniej osłabiłoby motywację do respektowania tych praw, bowiem natura ludzka jest taka, że nie lubi nakazów czy zakazów, ale dla człowieka wierzącego Słowo Boga miałoby w tym kontekście inny wymiar i byłoby dodatkową mobilizacją to przestrzegania moralnych przepisów. Czy nie byłoby duchowych potrzeb czynienia dobra skoro człowiek posiada na tyle wysoko uorganizowaną psychikę, że sam od siebie czuje, że powinno się czynić to co ktoś kiedyś określił mianem „dobro”. A czy po złym uczynku nie byłoby wyrzutów sumienia? Pod tą nazwą zapewne nie, ale istniałoby coś, co funkcjonowałoby w bardzo podobny sposób.
Gdyby nie było Boga wtedy ludzie wymyślili by Go, albo wymyślili kogoś lub coś, co pełniłoby Jego funkcję. Bo czy człowiek jest zdolny do tego, żeby wiedzieć, że Bóg istnieje? Myślę, że nie… ale na pewno człowiek może w Niego wierzyć i wręcz powinien wierzyć, ponieważ liczne dociekania nauk przyrodniczych czy filozofii prowadzą do tego, że Bóg właściwie musi istnieć. Bóg, ale koniecznie Jahwe – Bóg jako Ktoś nieskończenie potężniejszy od człowieka, Ktoś wszechmogący. Ponadto uważam, że człowiek wymyśliłby sobie jakąś nadprzyrodzoną istotę dlatego, że po prostu jej potrzebuje. Ludzie przecież mają duchowe potrzeby, czują konieczność rozwoju, samodoskonalenia, a to w mniejszym czy większym stopniu musi dotyczyć sfery duchowej. Bóg, jakkolwiek rozumieć to pojęcie, jest również człowiekowi potrzebny jako przyjaciel, jako pocieszyciel czy pomocnik, jako coś co sprawi, że poczuje się pewniej, bezpieczniej itd. itp. Myślę, że taki „bóg” istnieje w każdym człowieku. Dla jednych jest on jakąś istotą nadprzyrodzoną, dla drugich będzie to zestaw ćwiczeń medytacyjnych, a dla trzecich talizman. Ale wszystkie te funkcje sprowadzają się w tym sensie do czegoś, co dla każdej z tych grup może być „bogiem”.
Moje dotychczasowe rozważania sprowadzają się właściwie do prostej konkluzji, że gdyby nie istniał Bóg, wówczas człowiek wymyśliłby Kogoś, albo Coś, co pełniłoby w jego życiu mniej więcej tę samą funkcję. Natomiast nauki przyrodnicze i moja osobista wiara przekonują mnie, by na postawione w temacie pytanie odpowiedzieć jednym zdaniem:
II
Nie byłoby świata, gdyby Bóg nie istniał.