Światowej sławy autor takich bestsellerów jak "Alchemik" czy "Piąta góra". Człowiek o niezwykłej sile ducha, alchemik słów... .Poniżej przedstawiam treść wywiadu udzielonego przez Paula Coelho.
Rozmawia Anna Kowalska
Anna Kowalska: Pańskie książki sprzedają się w milionach egzemplarzy. Na spotkania z Panem przychodzą tłumy czytelników spragnionych choćby krótkiej rozmowy.Co sprawia, że ludzie uważają Pana za swego rodzaju \"guru\"? Czy potrafi Pan sprostać odpowiedzialności, jaką pociąga za sobą ten tytuł?
Paulo Coelho: Z moimi czytelnikami dzielę się jedynie wewnętrznymi przeżyciami. Nie udzielam im nauk i nie każę podążać moim śladem.To, że wielu ludzi czyta moje książki, jest dowodem naszego podobieństwa, mamy te same ideały i tę samą potrzebę poszukiwania sensu życia. Staram się byc starszym bratem, ale nie guru.
A.K: Jak to się stało,że zaczą Pan pisać?
P.C: Zawsze chciałem to robić, ale rodzice uważali,że powinienem się uczyć, aby moc zostać prawnikiem. I tak też się stało. Jednak kiedy narodził się ruch hipisowski, rzuciłem wszystko i podążyłem śladem moich marzeń.
A.K: A wię byl Pan buntownikiem. Czy nie bylo to lekkomyślne posunięcie: rzucić wszystko i ruszyc w podróż po świecie?
P.C: Solidarność, jaka panowała wówczas wśród młodzieży dała mi siłę. Jak każdy młody człowiek chciałem żyć pełnią życia. Siedzenie w domu nad książkami nie było tym, czego pragnąłem.
A.K: Pełnia życia?Co ma Pan na myśli?
P.C: To znaczyże chciałem spróbować wszystkiego. Przemierzając tysiące kilometrów,spróbowałem prawie tyle samo zakazanych substancji. Zostałem członkiem sekty satanistycznej, z której wydostałem się z wielkim trudem. Dziś przeklinam kokainę, przerażające jest to, że tak wielu młodych ludzi umiera z przedawkowania. Uważam, że wszystkie kampanie antynarkotykowe, to tylko nawoływanie do brania!
A.K: Pan zaryzykował, poszedł śladem własnych marzeń.Czy młodzi ludzie powinni postępować podobnie?
P.C: Młodość to czas, kiedy człowiek wie dobrze, czego chce ,wie, jaka jest jego Własna Legenda. To czas, kiedy ma dość siły, aby sprostać przeciwnościom losu. Myślę, że należy podejmować ryzyko, aby potem móc patrzeć na siebie z dumą. Spełnienie marzeń kosztuje nas wiele cierpień i wy rzeczeń, jednak wszystkie te trudności kiedyś przeminą i nie zostanie po nich śladu. Kazda przeszkoda, jaką napotykamy na swej drodze, czegoś nas uczy, nie zdarza się bowiem bez powodu. Jeśli w młodości nie podejmiemy ryzyka, nie pójdziemy śladem marzeń, to nie zaznamy smaku rozczarowania, ale za to w starości będziemy mieli pewność, że zmarnowaliśmy własne życie.
A.K: Młody człowiek jest jak chorągiew na wodzie, bardziej podatny na wpływy innych, czyha na niego wiele pokus takich jak alkohol czy narkotyki. dokładając do tego jescze pogoń za pieniądzem, powstaje pytanie: Co należy zrobić, aby nie ulec tym pokusom i wpływom? Czy cel naszej wędrówki ma jeszcze sens?
P.C: Naturą ludzka jest zbłądzić, jednak jeśli potrafimy zboczyć ze ścieżki, to ptrafimy również na nią wrócić. Nie wolno ślepo podążać za tymi, którzy sądzą, że wiedzą wiecej od nas. Powinniśmy ufać przede wszystkim sobie. Pamietajmy o tym, że Bóg wciaż wystawia nas na próbę, czyni to zawsze w jakimś celu. Jeśli postawił przed młodym człowiekiem narkotyk, to uczynił to własnie po to, aby sprawdzić jego silną wolę. Szczęśliwym może być tylko ten, kto robi to, co nakazuje mu własne serce i sumienie, a pieniądze mają tu drugorzędne znaczenie.
A.K: Co w takim razie z milością. Podążając za swymi marzeniami, młody człowiek powinien o niej zapomnieć, aby nie przyspażać sobie więcej trosk?
P.C: Ależ skąd! Nigdy nie należy zapominć lub wyrzekać się miłości. Jak napisałem w "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i plakalam...":
"Milość może nas pogrążyć w ogniu piekieł albo zabrać do bram raju- ale zawsze gdześ nas prowadzi. I czas się z tym pogodzić, albowiem jest ona treścią naszego istnienia. Jeśli się jej wyrzekniemy, umrzemy z głodu pod drzewem życia, nie mając smiałosci, by zerwać jego owoce..."
Miłość daje nam siłę i pozwala wierzyć, że wszystko się jakoś ułoży.
A.K: Z pewnością ma Pan rację...
Dziękuję bardzo za rozmowę i mam nadzieję, że nie była ona ostatnią.
P.C: Ja rownież dziękuję, było mi bardzo miło.