Jedną z głównych postaci opowiadania Olgi Tokarczuk jest Pani. Mieszka w starym mieszkanku. Ma uporządkowane życie, wyznaczony cel i zadania co dzień. Jednak myślę, że ta kobieta potrzebowała zmian. Tą odmianą była nowo nabyta Szafa. Nudziło ją życie w mieście, ciągłe pranie, gotowanie i obowiązki.
Była ciekawą świata osóbką. Dlatego po raz pierwszy weszła do Szafy. Intrygowała ją i w jakiś sposób przyciągała. Wołała nowych właścicieli, ale na wezwanie odpowiedziała jedynie Pani. Gdyby nie ona, trudno byłoby powiedzieć, czy kiedykolwiek ta para zamieszkałaby w wnętrzu Szafy. Bo przecież, to ona skłoniła swego partnera do wejścia w głąb nowego mebla. To właśnie ona nie była głucha na wszystkie czynniki zewnętrzne. Chciała słuchać.
Była otwarta na wszystko co nowe. Szukała bezpieczeństwa i spokoju. Można by ją porównać do owieczki, która garnie się do pasterza, do zielonych łąk i pół. Do swojej prawdziwej natury, którą na pewno nie było prasowanie koszul.
Aktor, który dostałby tą rolę do zagrania, miałby trudne zadanie. Zgłębienie wszystkich niezwykłych cech bohaterki jest ryzykowne. Jednak nie aż tak ciężkie, jak choćby tytułowej Szafy. Najważniejszą rzeczą, którą trzeba by pokazać jest zauroczenie nowym meblem, nową sytuacją i światem, który ujrzała. Do tej roli nie potrzeba słów. Jedynie umiejętności wcielenia się w odgrywaną postać. Bo Panią nie można zagrać, trzeba się nią stać. Zarówno na deskach teatru, jak i przed kamerą jest to nie lada wyzwanie. Łatwo można popsuć dobry obraz, jaki można by stworzyć z tego opowiadania, bez odpowiedniej obsady.
Pani to wyjątkowo ciekawa postać literacka. Zauważyłem w niej wiele cech, którym brakuje obecnie ludziom – takich jak ufność. Szkoda tylko, że o większości z nich trzeba było się domyślać, gdyż Olga Tokarczuk niezbyt szczegółowo o niej napisała. Choć może na tym polegał cały jej urok.