profil

Recenzja z koncertu

poleca 84% 2686 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze



Rok 1998 był dla profesor Bronisławy Kawalla szczególny. W tym właśnie roku obchodziła ona 30-lecie pracy pedagogicznej. Z tej okazji, w sali koncertowej Akademii Muzycznej w Warszawie, odbyły się dwa koncerty, na których wystąpili uczniowie i absolwenci szanownej jubilatki. Drugi z nich był szczególnie interesujący. Wystąpili na nim absolwenci pani profesor, a zarazem laureaci krajowych i międzynarodowych konkursów.

Jako pierwsza wystąpiła Agnieszka Kozło. Wykonała dwa poematy fortepianowe Enrique'a Granadosa z cyklu "Goyescas" - "El amor y la muerte" oraz "El fandango del candil". Należy przyznać, iż wykonanie było znakomite. Charakterystyka hiszpańskiej rytmiki i melodyki zostały przez artystkę idealnie wychwycone i oddane. Wszystkie figuracje były wykonane czysto i efektownie, zaś fragmenty kantylenowe cudownie oddawały klimat hiszpańskiego temperamentu. Reasumując, występ Agnieszki Kozło trzeba zaliczyć do bardzo udanych.

Drugim wykonawcą była Joanna Brzezińska. W jej wykonaniu usłyszeliśmy: Fantasia quasi sonata "Po lekturze Dantego" z cyklu "Lata pielgrzymstwa", Rok drugi: Włochy Franciszka Liszta. Ku mojemu zaskoczeniu pianistka nie pokazała w tym utworze swoich, jakże ogromnych, możliwości technicznych. Wszelkie fragmenty wirtuozowskie pianistka potraktowała powierzchownie. Nie pokazała tu charakterystyki początkowego fragmentu Presto agitato assai, zawartej w na przemian granych dwóch szesnastkach w lewej ręce i dwóch w prawej. Co więcej w częściach Andante nawet nie zauważyliśmy ogromnej charakterystyki zawartej w pauzach. Jedynie końcowy fragment Presto wykonany był znakomicie. Każda nuta została trafiona, a pauza wytrzymana. Idealnie korespondowało to z kodowym Andante, które utrzymała w świetnych proporcjach między tremolami w lewej i melodycznymi akordami w prawej. Co można powiedzieć o tym występie? O wykonaniu mogę jedynie powiedzieć, że po takiej klasy artystce spodziewałam się o wiele więcej.

Jak często bywa na najlepsze trzeba było czekać aż do końca koncertu. Po przerwie wystąpił Edward Wolanin. W jego repertuarze znaleźliśmy tylko utwory Fryderyka Chopina. Wykonał Impromptu Fis-dur op.37 oraz Sonatę h-moll op.58. Jeśli chodzi o Impromptu, to największe wrażenie wywarł na mnie wstęp. Wolanin znakomicie wyczuł tę tematową kołysankę. Każdy z trzech głosów miał u niego coś do powiedzenia, równocześnie nie przytłaczając melodii w głosie sopranowym. Części figuracyjne zostały brawurowo wykonane, jednak fragmenty oktawowe ( z oktawami w lewej ręce ) pozostawiały wiele do życzenia, gdyż wychodziły na pierwszy plan. Jednak moją szczególną uwagę zwróciła druga kompozycja. To, jedno z najwspanialszych dzieł chopinowskich artysta wykonał bez wątpienia znakomicie. Ogromną różnorodność uczuć części pierwszej, odprężenie części drugiej, skupienie i natchnienie części trzeciej - każdy z tych różnorodnych klimatów został oddany przez pianistę bez najmniejszych zastrzeżeń. Generalnie, całość programu Wolanina, poza kilkoma niedociągnięciami w Impromptu wykonana była brawurowo.

Pani profesor Bronisława Kawalla od wielu lat jest jednym z najlepszych pedagogów Liceum i Akademii Muzycznej. Wszystkie zdobyte doświadczenia przekazuje swoim wychowankom rozwijając w nich wrażliwość muzyczną i ucząc, jak interpretować dzieła mistrzów. Osiągnięcia profesor Kawalla docenić możemy uczestnicząc w koncertach, takich, jak ten. Mimo kilku błędów technicznych, jakie wychwycić może tylko wprawne ucho muzyka, a które pojawiły się w interpretacjach podczas koncertu, muszę stwierdzić, że i wykonawcy bardzo sprawnie wykorzystują wskazówki swojego mistrza.









Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Ciekawostki ze świata