We współczesnym, niespokojnym świecie, gdzie życie ludzkie jest tak kruche i przemijające, coraz trudniej uświadomić sobie sens tkwiący w cnocie, jaką jest świętość. Bycie świętym może przyjmować wiele postaci w naszym życiu, ale wszystkie one sprowadzają się do jednego- dobra. „Czynić dobro, unikać złego”- jest to możliwe, choć czasami bardzo trudne.
Człowiek jest istotą grzeszną, która posiada wolną wolę i świadomość popełnionych przez siebie błędów. Nie ma osoby, która nie zrobiłaby czegoś złego. Czasami wydaje nam się, że popełniliśmy jakiś błąd, który jednak w oczach innych jest drobiazgiem – próbujemy w ten sposób uspokoić swoje sumienie. Zło jest ciągle obecne w naszym życiu. Ciągle jest prowadzona odwieczna walka pomiędzy dobrem i złem, ale są przecież osoby, które te walkę wygrały. Niektórzy ludzie nie mogą żyć w poczuciu świadomości, że wyrządzili komuś krzywdę i jak najszybciej starają się naprawić swój błąd. Inni potrzebują czasu na wypowiedzenie takich słów jak: „Przepraszam”, „Żałuję”, „Wybacz”. Jednak wszyscy ludzie dążą do miłości, akceptacji- cech, które budują dobro. Świętość ludzka nie może istnieć bez tych wartości. Świętość to czynienie pewnego rodzaju „cudów”- rzeczy których druga osoba by nie zrobiła, nie potrafiłaby się na nie zdobyć. Świętość to nasz własny wybór, nasza decyzja o tym, po której stronie kładki stoimy: życia wiecznego czy życia potępionego. Każdy człowiek ma szansę postępować jak święty, gdy tylko tego zechce. Zawsze można przecież zmienić koleje swojego losu i wybrać dobro, wybrać świętość- ideę, do której zaprasza nas Ojciec Święty. Jan Paweł II powinien być tutaj wzorem do naśladowania. Odnalazł cel, wypełnia go najlepiej jak umie i wie, że to co robi jest dobre. Nie ma takich granic, które mogłyby zabronić nam być takimi jak Papież. Jeślibyśmy chcieli, co stanowi zazwyczaj największy problem, moglibyśmy czynić dobro w każdej sytuacji naszego życia. Bo barierą w dążeniu do świętości nie może być niechlubna przeszłość, czy prowadzony styl życia. Zawsze można zmienić się na lepsze, jeśli uważamy, że nasze życie nie jest jeszcze takie, jak byśmy chcieli. Ważne jest dokonywanie wyborów tak, aby później niczego nie żałować. Życie na ziemi jest kruche, krótkie, niepowtarzalne, ale nie znaczy to, że kierowanie się w nim cechami dobra, religijnością, wreszcie świętością odbiera całą radość życia. Jak widać na przykładzie Jana Pawła II świętość nie jest to tylko pasmo ciągłych wydarzeń, zakazów, braku przyjemności. Ważne jest czerpanie z życia jak najwięcej tego, co dobre, w sposób rozsądny i wedle zasad moralnych, które charakteryzują duszę każdego człowieka. Dążenie do czynienia dobra, a unikania złego ma swój pozytywny skutek. Wiem to po własnych doświadczeniach. Wyrządzanie przykrości innym ludziom nie jest doznawaniem satysfakcji, a nawet jeśli ona wystąpi, to szybko zamienia się w poczucie winy, goryczy i wstydu. Staram się unikać takich sytuacji, bo wiem, że wywierają na mnie negatywny wpływ. Dobrze byłoby, gdyby każdy człowiek miał wyobrażenie tego, że swoim postępowaniem może zranić. I to nie tylko drugiego człowieka, ale również siebie. Tyle, że czasem nie potrafi dostrzec ran i szkód, jakie wyrządza sobie, kiedy jego sercem miota szeroko rozumiane zło: zawiść, zazdrość, brak zrozumienia, egoizm, pożądanie itp.
Dostrzeżenie dobra w sobie i w drugim człowieku, wprowadzanie w swoje życie wartości, które pozwolą nam odrzucać kolejne ludzkie pryzmaty, gdzieś za sobą zostawić gniew, egoizm, zazdrość jest początkiem długiej drogi doskonalenia swej osoby, ale od drobiazgów zaczynają się rzeczy wielkie. Trzeba tylko uważać, aby nie zniszczyć tego innym drobiazgiem. Wtedy może nie być tak łatwo powrócić do harmonii, która w duszy człowieka jest zmienna, tak jak jego natura. Dlatego uważam, że cecha świętości może być częścią każdego z nas i tylko od nas zależy, czy chcemy być wielcy w swej małości, czy mali w swej wielkości.