W dzisiejszym świecie prawa nie można jednoznacznie zdefiniować jako miecz w ręku silnego ani też jako tarczę w obronie pokrzywdzonych. W naszym państwie nie ma takiej jednostki, która autorytarnie posługiwałaby się prawem w celu zdobycia jakichś profitów dla siebie, co jednak wcale nie znaczy, iż takiego zjawiska w Polsce nie ma. Po prostu jednostka przekształciła się w grupę ludzi, która manipuluje prawem wedle własnych upodobań. Prawo jest dla nich swoistą zabawą w której społeczność występuje jako marionetki bezwładnie poruszające się w kolejnych systemach prawnych w celu dostarczenia urzędnikom informacji dotyczących granic ich możliwości i tego, jak daleko mogą się posunąć w swych działaniach.
Prawo ma wiele obliczy i jest różnie interpretowane. W poniższej rozprawce postaram się ukazać moją interpretacje jego funkcjonowania w naszym państwie.
Rzeczywistość prawna w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Organy ścigania niejednokrotnie wdają się w kompromitujące ich urząd zdarzenia ( chociażby sytuacja zaistniała w kwietniu w Lublinie, gdy to oskarżony prowadzony na komisariat „wykiwał” 2 policjantów i podczas wizyty w miejskiej ubikacji czmychnął przez jej okno unikając w ten sposób kary za handel narkotykami, co zresztą nie sprawiło mu zbyt wiele problemu, gdyż policjanci byli bardziej zajęci swoimi sprawami niźli efektownym wykonaniem zadania), przez które opinia publiczna traci do nich nie tyle sympatię ile zaufanie, szacunek i respekt. Ludność niechętnie pomaga tym, co uczciwszym mundurowym, którzy pragną rzetelnie wykonywać swój zawód, lecz nowo powstały stereotyp traktujący o tym, że policja to wróg uniemożliwia im współpracę ze społeczeństwem. Ich praca staje się przez to cięższa, bardziej stresująca i dostarczająca wielu, często bardzo nieprzyjemnych dla ucha potencjalnego mundurowego doświadczeń, gdyż większość młodzieży nie czuje już przed nimi strachu i respektu. Osobiście nie uczestniczyłam w żadnym zamachu na psychikę stróżów prawa, ale słyszałam o wielu przypadkach, gdy młodzi ludzie nie bacząc na urząd policjanta i konsekwencje mogące wyniknąć z ich zachowania, wystawiali na próbę jego opanowanie, aby przekonać się, jak daleko mogą sięgnąć konsekwencje ich czynów. Tak np. pewnego dnia Przemek , Sławek i Rafał zadzwonili na pobliski komisariat i poczęli w niewybredny sposób żartować i wyzywając policjanta dyżurującego wymieniając przy tym „towar”, jakim handlują. Najgorszym faktem w tej sytuacji jest jednak nie karygodne postępowanie chłopców, lecz kompletny brak reakcji ze strony organu ścigania!! A biorąc pod uwagę fakt, iż dysponował on numerem telefonu chłopców, dzięki któremu w przeciągu zaledwie kilku minut mógłby poznać ich tożsamość i przedstawić im co najmniej kilka paragrafów orzekających o ich winie, to bezczynność policji w tej sytuacji zostaje odebrana jako przyzwolenie na dalsze takie postępowanie. I to właśnie bezczynność oraz nieuwaga stróżów prawa wobec małych, – lecz jakże powszechnych i nieraz brzemiennych w skutki występków – jest drugim powodem obniżenia wartości ich zawodu w społeczeństwie. Zaobserwowało ja wielokrotnie kilku moich znajomych, którzy – co tu ukrywać – może nie są „ rasowymi przestępcami”, ale w konflikt z prawem popadli już niejeden raz, oczywiście bez widocznych skutków czy konsekwencji. Pozwolę sobie w punktach przytoczyć dwa przykłady ich zatargów z prawem, w których toku policja wykazała się kolejno bezczynnością i lenistwem oraz nieuwagą i niezaangażowaniem się w swoją pracę.
1. 16-letni Marcel wraz z równolatkiem Kubą jechali na motorze WSK bez zezwolenia ( ze względu na ich wiek oraz stan majątkowy), kasków i świateł, gdy za sobą usłyszeli nawoływania policjantów, którzy kazali im się zatrzymać. Chłopcy bezzwłocznie wykonali rozkaz, lecz zamiast pozostać przy motorze uciekli do pobliskiego lasu. Mundurowi – najwyraźniej z obawy przed ubrudzeniem się – nie podążyli za nimi, mimo iż mieli dużą szansę ich dogonić. Wysiedli jedynie z wozu, dwukrotnie zawołali chłopców (zachowanie pozorów??) po czym nawet nie spuszczając zwyczajowo powietrza z opon oddalili się jak gdyby nigdy nic.
2. Karol został pewnego wieczoru „spisany” za jazdę na rowerze bez świateł, jednak przy tym stróże prawa ostrzegli go, że za drugim razem zamiast upomnienia dostanie mandat o wysokości z pewnością przekraczającej jego środki pieniężne. Nie było by w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że kolega był upomniany jeszcze dwa razy tego samego wieczoru i raz następnego. Czego dowodzi to zdarzenie?? Że organy ścigania nie przywiązują zbyt wielkiej uwagi do tego, co robią i zamiast skupiać się na swym zadaniu, ostentacyjnie „wylegają” na obchody po popularnych miejscach odwiedzanych przez młodzież tylko po to, by zaprezentować swoją siłę i władze nad nami- maluczkimi.
Podane przeze mnie przykłady może nie są zbyt imponujące i nie wywołują jakichś szczególnych odczuć czy przemyśleń, lecz myślę, że właśnie od takich małych spraw powinno się zacząć naprawę systemu prawnego w naszym państwie, gdyż właśnie oddziałując na młodzież możemy się spodziewać jakichkolwiek rezultatów w przyszłej naprawie sytuacji prawnej w Polsce. To młodzież wpływa na opinię społeczeństwa zarażając swoimi zazwyczaj negatywnymi przemyśleniami rodzinę i znajomych, a także dzieci. Uczniowie szkół podstawowych wciąż czują podziw i szacunek dla pracy policjanta, lecz w zastraszającym tempie ich zdanie ulega diametralnej przemianie właśnie poprzez wpływ uczniów gimnazjów i liceów, którzy nie akceptują policjantów jako pośredników w wyrażaniu prawa w codziennym życiu.
Prawo zawarte w konstytucji daje mocne podstawy do uznania Polski za „ państwo prawa” , ponieważ są w niej zawarte prawa rzeczywiście mogące być pociechą i podporą w życiu człowieka jako jednostki, jednakże ta jakże piękna perspektywa zatracona jest poprzez nieodpowiednie jest wprowadzanie w życie. Samo prawo staje w obronie zwykłych ludzi, jest racjonalne i sprawiedliwe, lecz władza, której powierzono jego sprawowanie nie potrafi i nie chce wprowadzić go w życie bezinteresownie, obierając za priorytet szczęście i równowagę w państwie, lecz opiera się na wyjednaniu dla siebie jak największych korzyści.Organy ścigania stały się wrogiem jednostki, a nie- jak być powinno- jej obrońcą. Wizerunek prawa staje się przez to wyblakłym kawałkiem papieru, a nie ideą i kwintesencją życia.
Myślę, że aby poprawić system prawny w Polsce należy zacząć od podstaw i zarazem zarodka wszelkich ubytków w jego funkcjonowaniu: młodzieży- serca narodu- że policja i zgodność z prawem to nie takie straszne zło i wróg. Policjant tez człowiek i ma prawo potykać się czasem o występy murów (noooo....może nie tak często) i stracić czasem siły do bycia łagodnym wobec nieprzyjemnych docinków i kawałów ze strony młodzieży.
Po drugie policjanci zdają się zapomnieć, że ich urząd jest stworzony dla ludzi a nie ludzie dla ich urzędu i że mają przede wszystkim pomagać oraz rzetelnie wypełnić swe obowiązki, aby nie dawać podstawy do powstawania kompromitujących komentarzy na temat skuteczności bądź nieudolności ich działania. Nie chodzi tu o zaostrzenie przepisów, lecz o zmianę podejścia do pracy. Policjant też człowiek, ale uśmiechnięty policjant to dopiero coś!!
Trzecim krokiem mogą być spotkania młodzieży z politykami ustanawiającymi prawo po to, aby młodzież mogła poznać proces powstawania prawa „od kuchni”, poznała pobudki kierujące urzędników na te właściwe i złe tory, przez co oswoiłaby się z nim i nabrałaby do niego szacunku.
Myślę, że udało mi się przelać na papier me odczucia co do funkcjonowania prawa w Polsce (ubolewam nad tym, że nie wszystko można przelać na papier tak, aby w pełni wyrazić to, co się czuje) i mam nadzieję, że moja ocena wywrze na państwu choćby malutką potrzebę przemyślenia tego, co napisałam i posłuży do wyciągnięcia kilku wniosków o stosunku młodzieży względem prawa a w szczególności organów ścigania.
PS. Opisane wydarzenia są w 100 % prawdziwe; jedynie imiona sprawców zostały zmienione.