- Wojaczek z braku świata do zaakceptowania postanowił stworzyć- własny świat, oparty na banku pierworodnych pomysłów
- Rozpoczął od zjawisk eschatologicznych, które zamiast kończyć- - inicjują myślenie młodego człowieka, a zamiast przymierzać- je do świata, odnoszą je do samego podmiotu. Uznał swój mózg, krew i nasienie, swoje ciało za jedynie wierzytelny sprawdzian swoich pomysłów. Zdecydował się w tym obszarze na empiryzm, który możliwy jest w ograniczonym środowisku: swego organizmu.
- Pierwszy pomysł dotyczył własnej śmierci. Następne były ściśle związane z nią, stanowiły jego pseudonimy, desygnaty: poezja, kobieta.
- Spójność- egzaminowanych zjawisk była wielka i już w pierwszych wierszach trudno było rozpoznać- , kiedy mówi o poezji, kiedy o kobiecie, itp.
- Obok śmierci zaczyna on egzaminować- proces poetycki i erotyzm, gdyż jego somatyczna miłość- jest właściwie poezją aktu płciowego, gdzie psychika zdaje się być- wygnana z najmniejszego zakątka łóżka
- Liczna samookaleczenia Wojaczka, obnoszone wśród znajomych, wyprowadzały go z cienia, ujawniały jego absurdalną gotowość- samozniszczenia, jeszcze graną z całą premedytacją, jeszcze weryfikującą pomysły na własną legendę, która była ostatecznym celem życia autora. Te samookaleczenia chciały wymusić- na świecie niepodzielność- uwagi, skierowanej wyłącznie w stronę osobowości poety, uwagę życia i śmierci
- Wojaczek debiutował pod koniec lat 60-tych zbiorami „Sezon”(1969) i „Inna bajka”(1970)
- Następne jego tomy: „Którego nie było”(1972), „Nieskończona krucjata”(1972), „Utwory zebrane”(1976)- ukazały się już po samobójczej śmierci poety
- Jego twórczość- , wyraz społecznego i psychicznego nieprzystosowania, buntu oraz pędu do samounicestwienia, nasycona elementami prowokacji estetycznej i obyczajowej, wzbudziła już za życia poety burzliwe polemiki, została jednak dostrzeżona i zakwalifikowana przez krytykę jako oryginalne zjawisko
- Ustanawiając współczesny stan potrzeby opuszczał Wojaczek laboratorium gier i wychodził w autentyczne pole walki: biologicznej, społecznej, moralnej i artystycznej
- „OJCZYZNA”
· jest to obraz obszaru życia jednostki i narodu
· jest on wywyższony i poniżony zarazem, święty i pogański, uwznioślony i zohydzony
· obszar wciąż trwającej inkwizycji i nieoczekiwanej łagodności, obszar ognia nieustającego ze swą nieustającą i ć· wiczoną na obcych i swoich wzorach strażą pożarną, ziemia nieprzerwanych połogów i zgonów nadziei, ziemia, gdzie alkohol miesza się z woda świętą, a źródła z pomyjkami, gdzie wciąż znajduje się miejsce na godzinę trzeźwości narodowej, gdzie bufetowe okradają kościół z prawa świętej spowiedzi i gdzie spowiedź często przypomina bufet, gdzie panoszy się uczucie obcości i wspólnoty zarazem
- na dnie ohydy wierszy Wojaczka leży mit piękna, wywiedziony z symbolizmu. Ta poezja wznoszona na okrucieństwie -ugina się od róż. To nieustanny motyw tej poezji. Róża tu nie jest różą, lecz złagodzeniem, stanem przejęcia, najbardziej drastycznych zjawisk życia; jest ona ustami rany i trzeba jej się bać-
„ŻYCIORYS”
Urodziłem się w 1945 r. Chodziłem do szkół, dorastałem w bibliotekach, na dworcach kolejowych, w domach cudzych i mniej cudzych, w barach lepszej i gorszej kategorii, w jeszcze innych miejscach. Pływałem po rzekach, jeziorach i po wielkiej wodzie także. Udzielałem się Przygodzie- „Ziemia wolna mi była, niestety”. Niekiedy umierałem i wtedy z tamtej strony życia odpowiadałem: a kuku. Wystarczy?
PS. Mogę też inaczej
- w „Dzienniku” ukazuje swój pobyt w szpitalu psychiatrycznym. - jest mu tam dobrze, jest milo, przyjaźnie. Ciągle wspomina i mówi o ojcu, Piotrze( brat) oraz Hance ( jego kobieta). W końcu wychodzi stamtąd, ale dopiero w prawdziwym świecie czuje się samotny i opuszczony.
- Wiele wierszy Wojaczka jest kontrowersyjnych i budzących obrzydzenie, aczkolwiek każdy jego utwór ukazuje swoistą prawdę o naszym życiu:
„DWOJE”
Choć nie znają się jeszcze znają się zawczasu.
Obrzydzeni zarówno
Lecz ciało samo stręczy.
Jej włosy które plączą się z niskim obłokiem
Gdy mówi: nasram
Na sławę poety.
Niebo już wie czym będzie kiedy zastanie
Razem: śmierć na Księżycu
- z jelit wyjdą im glisty.
Wreszcie każde z nich będzie po sobie wspomnieniem
- dwa wirujące
pioruny kuliste.
Lipiec 1967, Kazimierz nad Wisłą.