„Książki są jak karawany” – mówi Anglik do bohatera „Alchemika”, pasterza Santiago. I rzeczywiście. Książka Paula Coelho jest połączeniem powieści podróżniczej z przypowieścią filozoficzną. Opisana jest w niej niezwykła wędrówka andaluzyjskiego pasterza Santiago, która stanowi tło do medytacji nad tym, jak nie zważając na przeszkody dotrzeć do samego siebie i osiągnąć swój cel. „Alchemik” sprawia wrażenie książki podróżniczej, historii wędrówki przez kontynenty, państwa i krainy, ale widoczne jest to, iż opisy miejsc są tylko podkładem, a to gdzie się znajduje bohater, nie jest najważniejsze. Prostym językiem, ale jednocześnie bardzo sugestywnym Coelho tworzy krajobrazy Andaluzji, portu w Maroku i tajemniczej Sahary. Najważniejsze jest jednak to, co przeżywa Santiago i wnioski, jakie można wyciągnąć z rozmów z jego towarzyszami oraz mądrości i prawdy życiowe, które z nich wynikają.
„Alchemik” opisuje losy młodego hiszpańskiego pasterza imieniem Santiago. Został on pasterzem, ponieważ uważał, że wypas owiec i szukanie dla nich pastwisk pozwoli mu na przemierzanie świata, co było jego największym marzeniem. Jego drugą miłością były książki, z nich czerpał swoją wiedzę i odkrywał nowe miejsca, dla niego nieosiągalne. Pewnego razu podczas odpoczynku w jednym z andaluzyjskich miasteczek napotkał starca, przedstawiającego się jako Król Salem. Santiago usłyszał od niego niezwykłą historię o skarbie znajdującym się pod egipskimi piramidami, który czeka na swojego znalazcę oraz o tym, iż każdy ma swoją Własną Legendę, czyli historię życia, która powinna być zrealizowana z jak największym poświęceniem. Zafascynowany Santiago postanowił zaufać słowom Króla i wyruszył do Egiptu w poszukiwaniu swojego przeznaczenia. Starzec dał mu dwa magiczne kamienie – Urim i Tumim, które w trudnych chwilach pomagały w podjęciu dobrej decyzji. Po drodze do egipskich piramid młodzieniec jest wielokrotnie stawiany w beznadziejnych sytuacjach. Na początku musi opuścić ukochaną kobietę, zostaje obrabowany, pobity i upokarzany. Jednak niezrażony trwa i dąży do szczęścia.
Ta z pozoru powieść podróżnicza daje do zrozumienia, iż każdy ma w swoim życiu przyszłość i swoje powołanie, które staną się jak najpiękniejsze tylko, jeśli człowiek będzie dążył do odkrycia swojej Własnej Legendy. Podróż Santiago do Egiptu to pielgrzymka każdego z nas do wnętrza samego siebie po skarb samopoznania. Coelho zamieszcza w swojej książce wiele przenośni i pojęć, które zawierają niezwykłe mądrości. Przekonuje, iż wszystko, co się dzieje na świecie, jest już ustalone i jest częścią powieści, która jest już dawno napisana, a my jesteśmy tylko jej aktorami. „Mektub”, czyli jest zapisane — to hasło przekazał pasterzowi Król Salem. Postaci, które zaludniają tę powieść, pomagają Santiago dotrzeć do celu, a ich zderzenie z Andaluzyjczykiem tworzą jego wyraźny wizerunek osoby dojrzewającej do miłości i do spotkania z samym sobą.
„Alchemik” to właściwie już klasyka nowoczesnej powieścią „z głębią”. Nie jest przeznaczony dla bardzo wymagającego czytelnika, nie wymaga głębokich studiów filozoficznych. Jest pełen ciepła, bezpretensjonalności i optymizmu. Książka ta szczególnie godna jest polecenia czytelnikom, którzy poszukują współczesnej baśni, zawierającej urzekające wątki filozoficzne i niepowierzchowne. Paulowi Coelho udaje się – nie po raz pierwszy z resztą, gdyż jest autorem wielu innych powieści filozoficznych m.in. „Pielgrzym” czy „Weronika postanawia umrzeć” – udowodnić, że można prostymi środkami artystycznymi stworzyć bestseller i współczesną przypowieść o rzeczach najważniejszych dla każdego: dążeniu do spełnienia własnych marzeń, chęci przeżycia przygody i znalezienia prawdziwej miłości. I właśnie Alchemik daje nam to wszystko.
to była Cyganka, a nie czarownica
i to Sprzedawca Kryształów, a nie Król Salem, powiedział "Mektub"
sylwulkaaa trochę to pokręcone... zanim spotkał króla był jeszcze u Czarownicy, która wyjaśniła mu przesłanie snów. Zbyt pobieżnie jak na mój gust...
odpowiedz
panczita2007 Troche napisane jest, ale ja uwazam ze losy jego byly calkiem inne. Nie zaczynało sie od spotkania króla salemu. Tylko od Snu w starym kosciele.
odpowiedz