„Dwie rzeczy są nieskończone; wszechświat i ludzka głupota, a co do tej pierwszej nie mam jeszcze pewności” – Albert Einstein. O ile rozpatrywanie nieskończoności wszechświata jest równie fascynujące jak patrzenie na wysychającą farbę, o tyle jednak warto się przyjrzeć „nieskończoności ludzkiej głupoty”. Patrząc na ogół zachowań ludzi wygląda na to, że nie dość, iż błędy z przeszłości nie dają im nauczki to dodatkowo większość z mieszkańców tej planety ma zapędy destrukcyjne. Głupota powoduje także poważne ubożenie ludzkiego wnętrza, pustoszy je od środka z prędkością większą niż światło przebywa odcinek centymetra.
Wiek XX rozpoczęła „Wielka Wojna”. Wszyscy wysyłani na front byli iście przekonani, że czasy krwawych rzezi już się skończyły a wojna, która nastąpi będzie „cywilizowana”. Na wagonach pociągów jadących na front widniały napisy „wracamy przed świętami” czy też „jedziemy odwiedzić Paryż”. Wystarczyło kilka lat by te utopijne poglądy rozbiły się jak maluch zderzony z tirem. „Jesteśmy dziś niczym więcej, jak gromadą ocalałych z potopu stworzeń, siedzących w ruinach świata, który znaliśmy […]” – pisał ówczesny historyk Angielski, George Travelyan. Totalną głupotą było wysyłanie około 10 milionów żołnierzy na śmierć dla wątpliwej możliwości zdobycia kilku kolonii i przesuwania linii frontu o 100 metrów miesięcznie. Czy przyniosło to jakieś korzyści? W najlepszym wypadku można uznać, że pomogło się to przyczynić do rozwoju bardziej krwawej techniki wojskowej. Ludzie przerażeni wydarzeniami z lat 1914 – 1918 sądzili, że udało im się ustanowić nowy porządek świata, który zapobiegnie kolejnej tak krwawej wojnie. Coś się jednak nie udało, bo 20 lat później wybuchła II wojna światowa. Wprowadziła ona do naszego słownika takie pojęcia jak holocaust i zbrodnia przeciwko ludzkości. Jakim trzeba być idiotą, żeby uwierzyć, że Żydzi i Słowianie to ludzie gorszej kategorii, to już tylko słodka tajemnica ludzi oddanych ideologii antysemityzmu i nacjonalistów tępiących inne narodowości z największą zaciekłością. Antysemici tak skutecznie „likwidowali” Żydów podczas II wojny światowej, że po niej praktycznie nie było ich już w Europie. Wojna jest także oznaką głupoty. Wojny toczy się, gdy nie umie się rozwiązać problemu w sposób ugodowy. Tego typu sposób dojścia do zamierzonych efektów powinien być raczej charakterystyczny dla ludzi pierwotnych, niż współczesnych. Oczywiście to nie jedyny wpływ ideologii na losy ludzkości. Kolejny przykład to wprowadzenia ustroju gdzie „wszyscy są szczęśliwy, a każdy otrzymuje dobra według potrzeb”, mam tu na myśli socjalizm. Ustrój, który do dziś wywołuje zgrzyt zębów u ludzi, którzy mieli okazję przekonać się na własnej skórze, jakie „szczęście” daje wprowadzenie tego ustroju. Same rewolucje przyniosły około 9 milionów ofiar, a dalszy jego rozwój kolejne ponad 100 milionów. Co więcej ustrój ten ograniczał wolność osobistą, możliwość rozwoju a państwa, które weszły w skład ZSRR po II wojnie światowej do dziś odczuwają konsekwencji zaznania ustroju pełnego „szczęścia”.
Prawdziwym szczęściem jest to, że spośród wszystkich ideologii niewiele jest tak śmiercionośnych i przyczyniających się do regresu ludzkości jak kilka wyżej wymienionych.
„Nie wiem, jaka broń masowej zagłady zostanie użyta podczas trzeciej wojny światowej, ale czwartą zapewne rozegramy na kije i kamienie” – Albert Einstein. Zawsze przyjemnie popatrzeć na laureatów nagrody Nobla, którzy przyczyniają się do rozwoju komfortu życia czy też wymyślają lek na nieuleczalną chorobę. Jednak rozwijanie techniki zagłady ludzkości wydaje się wyraźnie zbędna, chyba, że ludziom już naprawdę zaczyna coraz bardziej zależeć żeby rozbić tę planetę na cząstki elementarne. Po co zwiększać moc bomby atomowej, która na początku wynosiła około 15 kiloton trotylu? Przecież lista ofiar z Hiroszimy i Nagasaki do dziś nie zostaje zamknięta, ze względu na długotrwałe działanie tego typu broni.
Przypuszczalnie łatwiej było by zrozumieć budowę reaktora atomowego w radzieckiej łodzi podwodnej klasy alfa z okresu zimnej wojny, niż to, co kieruje dzisiejszymi antysemitami, nazistami i innymi wyznawcami ideologii zagłady. Niemniej jednak tacy ludzie wciąż mają swoje miejsce w wieku XXI. Tak jakby ilość wynalazków, które udogadniają życie była wprost proporcjonalna do redukcji ilorazu inteligencji. Może to, dlatego, że dzięki nim nie trzeba już tak wytężać umysłu? Nie powinno to jednak prowadzić do takich wydarzeń jak zamachy terrorystyczne z 11 września 2001 roku, kiedy to większość ludzi słuchających radia nie mogła uwierzyć w to, że nie nastawili odbiorników na audycję dla osób z zamiłowaniem do powieści sience fiction. Mass media również przyczyniają się do rozwoju społeczeństwa tak ubogiego wewnętrznie, jakie znamy. Ideał mężczyzny popierany przez reklamy to facet mieszkający w siłowni, a najwspanialsza kobieta na świecie to właśnie ta z reklamy triumpha okupująca całymi dniami solarium, de facto oboje o inteligencji mocno zbliżonej do brakującego ogniwa w teorii Darwina. Żal mi tych ludzi ćwiczących całymi dniami na siłowni, próbujący wyglądać tak jak Celvin Klein czy Tommy Hallfinger mówią, że wyglądać powinni. Czy tak powinien wyglądać współczesny mężczyzna lub kobieta? Co będzie, jeśli takie postawy przyjmie większość ludzkości? Mam nadzieję, że nigdy się nie przekonam. Bez ambicji, bez własnego zdania, przepełnieni ideałami innych ludzi, których życie wydaje się nie przypominać tak bardzo piekła, jakiego doświadczają zwykli zjadacze chleba. Tak im się przynajmniej wydaje. Wszystko zmierza ku upowszechnieniu takiego stylu, bo jakoś młodzi ludzie nawet nie chcą się przed tym bronić. Programy telewizyjne oraz filmy w znacznej większości wydają się być również nadawane w wersji uproszczonej – „dla idiotów”.
Nie oszukuj, nie zabijaj, nie kradnij …– to zasady, których każdy człowiek, każdej wiary jest w stanie przestrzegać. Nie chcę, żeby ktokolwiek zmieniał swoją wiarę. Warto mieć jednak na uwadze, że w świecie na wpół zautomatyzowanym powinno się mieć jakieś zasady moralne, bo to jedna z nielicznych rzeczy odróżniających nas od zwierząt i wszechobecnego krzemo-blaszanego złomu. „[…] Widziałem ludzi młodych, takich jak Ci tutaj, a nawet i młodszych z potrzaskanymi rękami, bez nóg […] ale nie ma nic gorszego niż widok amputowanego ducha – na to nie ma protezy” –fragment wypowiedzi z filmu „Scent of a woman”.
To czy ludzkość nadal będzie tak przywiązana do popełniania karygodnych błędów oraz do systemu wartości rodem z tandetnej reklamy telewizyjnej zależy już tylko od nas. To od każdego człowieka z osobna zależy, czy popierał będzie idee prowadzące do rozwoju czy też regresu tej planty i jej mieszkańców.
W XXI wieku nie wypada już po tylu doświadczeniach nadal sprawdzać, czy ludzkość jest w stanie wykazać się większą głupotą niż dotychczas.