profil

Nauczanie społeczne Leona XIII.

poleca 85% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pecci, który po wyniesieniu na Stolicę Piotrową przybrał imię Leona XIII, urodził się w Carpineto k. Anagni, studiował najpierw u jezuitów w Viterbo, potem w Collegium Romanum. Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1837, potem zaangażował się w dyplomacji papieskiej.

Nasępnie został delegatem papieskim w Benewencie, potem administratorem Perugii w sprawach doczesnych, wreszcie po otrzymaniu sakry biskupiej w 1843 roku zostajł nuncjuszem papieskim w Brukseli. Tu, zamieszany w spory różnych kierunków społecznych w łonie katolicyzmu belgijskiego, został uznany przez rząd belgijski za persona non grata i musiał opuścić Brukselę. W roku 1849 mianowany został arcybiskupem Perugii (pozostał tam przez 32 lata). W 1853 roku ustanowiony został kardynałem, W 1878 roku został wybrany na papieża.
Nowy papież rozumiał, że między Kościołem a światem nowożytnym powstaje coraz to większa przepaść, której przebycie staje się z każdą chwilą trudniejsze, że zatem konieczna jest odnowa chrześcijaństwa, a równocześnie jego dostosowanie do współczesnego świata. Dlatego rzucił hasło accomodata renovatio- przystosowanej odnowy chrześcijaństwa. Zauważył również, że w obozie katolickim brak jedności, że panowała tam rozbieżność poglądów nie tylko w sprawach społecznych i politycznych, ale i filozoficznych, myśl katolicka potrzebowała trwałej podbudowy, jakiegoś przewodnika światopoglądowego. Chcąc więc zbudować mosty nad tymi podziałami i wskazać katolikom jasną drogę postępowania ogłosił całą serię encyklik, w których staraL się niejako uporządkować myślenie chrześcijańskie nie tylko w dziedzinie teologicznej i filozoficznej, ale także społecznej, a nawet politycznej.

Już w r. 1879 ogłasza encyklikę Aeterni Patris, wskazując katolikom system św. Tomasza jako podstawę, na której powinni się oprzeć w swoich badaniach filozoficznych i naukowych, a także w budowaniu systemu teologicznego. Tomizm jest więc zalecony jako fundament światopoglądu katolickiego. Jest to jednak tylko pierwsza z wielkiej serii encyklik tego papieża. Nas interesują tu jedynie te, w których omawiane są zagadnienia filozoficzno-społeczne, społeczno-gospodarcze oraz polityczne. Wszystkie razem zawierają one pewien uporządkowany system nauki społecznej Kościoła, nie w sensie jakiegoś kompendium, ale w tym znaczeniu, że ich zawartość treściowa mogłaby stanowić podstawę do opracowania takiego systemu.

Najpierw w encyklice Diuturnum illud (1881 ) omawia ciągle aktualny problem pochodzenia władzy państwowej, stając na stanowisku pośredniego pochodzenia władzy od Boga i przeciwstawiając się zarówno teorii umowy społecznej, jak poglądom reformatorów, a także odrzucając naukę "komunizmu, socjalizmu i nihilizmu".

Jako następną encyklikę z tej serii należy wymienić Immortale Dei (1885) poświęconą chrześcijańskiemu ustrojowi państwowemu. Przypomina w niej, że człowiek jest ze swej natury, a zatem z woli Boga, istotą społeczną oraz że władza w konsekwencji pochodzi od Boga i stwierdza, iż jest ona niejako mandatariuszem Boga; powinna więc w swoim działaniu kierować się wolą Bożą. Prawa zatem sprzeczne z wolą Bożą, czyli prawem Bożym, czy to naturalnym, czy objawionym, są bezprawiem i obywatel nie jest obowiązany im się podporządkować. Uznając najwyższy autorytet Boga, władza państwowa winna uznawać także religię i popierać jej rozwój. Uznanie religii jest równoznaczne z uznaniem Kościoła i przyznaniem mu prawa do rozwoju. Kościół bowiem i państwo spełniają swą misję zgodnie z ogólnym planem Boga kierującego światem, stanowią elementy składowe tego samego ładu w świecie; powinny więc działać we wzajemnej współpracy, pomimo że ich zadania są z natury rzeczy różne i każda z tych instytucji ma określony zakres działania. Papież dostrzega oczywiście, że takie rozwiązanie jest idealne, ale praktyka życiowa domaga się rozwiązań szczegółowych, polegających na wzajemnych koncesjach obu stron. Opowiada się więc za rozwiązaniem konkordatowym.
Leon XIII odrzuca przy okazji tych rozważań szereg błędnych koncepcji, będących w owym czasie w obiegu, a dotyczących głównie filozofii społecznej i politycznej. Przeciwstawia się więc tezie o absolutnej równości wszystkich ludzi, teorii suwerenności ludu, pozytywizmowi prawnemu i politycznemu, teorii rozdziału Kościoła od państwa i potępia fakty prześladowania Kościoła oraz religii.

Stwierdza natomiast Papież, że Kościół nie potępia nigdy żadnej formy rządu, byleby tylko odpowiadała ona zasadom mądrości i sprawiedliwości. W sposób szczególny akceptuje ustrój demokratyczny, choć wywołało to zgorszenie ze strony ultramontanów. Wzywa przy tym katolików, ażeby nie stronili od działalności politycznej, a równocześnie formułuje pewne zalecenia, dotyczące tej działalności. Wskazania te można by streścić w znanej formule: in necessariis unitas, in dubiis libertas, in omnibus caritas. Oznacza to, że katolicy powinni zachować jedność myślenia i działania, gdy chodzi o sprawy doktrynalne, że w sprawach podlegających dyskusji winni zachować umiarkowanie i szczerą wolę poszukiwania prawdy, że wreszcie powinni wystrzegać się wzajemnych podejrzeń i niesłusznych oskarżeń.

Następną encyklikę, rozpoczynającą się od słów Libertas (1888), poświęca Leon XIII zagadnieniu wolności i tolerancji. Papież przedstawia w niej chrześcijańską koncepcję wolności, odróżniając ją od wolności głoszonej przez liberałów. Omawia zagadnienie wolności religijnej, której nie należy mieszać z liberalizmem religijnym (promiscuam religionum libertatem), graniczącym z indyferentyzmem, tak jak tolerancja nie może być identyfikowana z relatywizmem, odnoszącym się do prawdy i przekonań religijnych.

Dużo miejsca poświęca papież w tej encyklice wolności politycznej, którą jednak odróżnia dość wyraźnie od liberalizmu, zastrzegając się, że wolność polityczna nie może być swawolą, czyli swobodą czynienia źle i działania na szkodę innych oraz dobra wspólnego. Państwo jednak powinno być praworządne i ustawy powinny obowiązywać wszystkich w jednakowy sposób. Podkreśla przy tym, że Kościół stał zawsze na stanowisku popierania umiarkowanych wolności obywatelskich (l).

W dwa lata później (1890) ukazuje się encyklika Sapientiae Christianae, w której papież zmierza do sprecyzowania obowiązków chrześcijanina-obywatela. Rozpoczyna od ogólnej uwagi, że rozwój techniki stwarza niebezpieczeństwo dominacji materii i dlatego należy bronić prymatu prawa moralnego w życiu społecznym i gospodarczym. Jedynym środkiem uniknięcia zła społecznego i podstawą trwałości społeczeństwa są zasady chrześcijańskie i praktyczne ich stosowanie w życiu codziennym. Papież zachęca do kultywowania przywiązania do stron ojczystych, do miłości ojczyzny oraz Kościoła jako ojczyzny duchowej. Podkreśla przy tym, że nie ma żadnej sprzeczności między miłością do ojczyzny i obowiązkami wobec niej, a miłością i obowiązkami wobec Kościoła.

Obowiązkiem chrześcijanina jest poszanowanie władzy i prawa, stwierdza papież, i powinniśmy wypełniać ten obowiązek nie z obawy kary, lecz ze względu na to, że taka jest wola Boża; każdy więc człowiek jest do tego obowiązany w sumieniu. Jeżeli jednak prawa państwa uwłaczają prawom Bożym i pozostają z nimi w sprzeczności, chrześcijanin jest zobowiązany im się przeciwstawić. Chodzi tu przede wszystkim o obowiązki religijne chrześcijanina oraz jego prawo do wolności sumienia. Zachowywanie praw sprzecznych z prawem Bożym pozytywnym lub z prawem naturalnym byłoby łamaniem prawa wyższego, boskiego, a prawa ludzkie nie mogą być nigdy stawiane wyżej niż prawa boskie.

Papież stawia w tej encyklice zasadę, że Kościół ze względu na swe nadprzyrodzone powołanie musi pozostać ponad polityką, tym bardziej, że jako społeczność doskonała ma cele niezależne od celów państwa; cele zaś Kościoła, jako nadprzyrodzone, są wyższe od celów państwa. Leon XIII dostrzega niebezpieczeństwo instrumentalizacji Kościoła w porządku politycznym i dlatego zastrzega się, że nie może on dać się użyć za narzędzie do osiągania celów politycznych jakiejś partii. Może natomiast współpracować z wszystkimi ustrojami, które są zgodne z prawem natury, stwarzają możliwość normalnego rozwoju i doskonalenia człowieka oraz szanują wolność sumienia. Papież stwierdza, że próba wciągania Kościoła w rozgrywki partyjno-polityczne byłaby nadużywaniem religii. Podkreśla natomiast, że wszystkie partie polityczne winny stanąć na gruncie poszanowania ludzkich sumień, uznawania religii i nienaruszalności uprawnień Kościoła.

Największe znaczenie dla rozwoju katolickiej nauki społecznej ma niewątpliwie encyklika Rerum novarum (1891) o położeniu klasy robotniczej, czyli o tzw. kwestii społecznej. Ze względu na wagę i praktyczne znaczenie poruszanej w niej problematyki oraz na aktualny i nowoczesny charakter proponowanych rozwiązań uzyskała też ona największy rozgłos. Stanowi bowiem w nauczaniu Kościoła nową jakość: papież nie tylko przypomina zasady, ale daje analizę sytuacji, określa zadania, ukazuje ich podmioty i sugeruje praktyczne rozwiązania.

Papież stwierdza najpierw istnienie kwestii społecznej oraz walki społecznej jako faktu i dochodzi do wniosku, że jej przyczyną jest błędny ustrój społeczno-gospodarczy, w wyniku czego robotnik czuje się samotny i bezbronny. Należy więc koniecznie wziąć go w obronę i upomnieć się o jego prawa. Stwierdza bowiem papież, że robotnicy zostali "wydani na łup nieludzkości panów i nieokiełznanej chciwości współzawodników". Mówi dalej papież o nowej postaci lichwy oraz nadmiernej koncentracji własności i dyspozycji gospodarczej w rękach nielicznych jako o przyczynie tego, że "garść możnych bogaczy nałożyła jarzmo prawie niewolnicze niezmiernej liczbie proletariuszy" (2).

Nie do przyjęcia jednak, stwierdza papież, jest rozwiązanie socjalistyczne, gdyż zmierza ono do zniesienia własności prywatnej, co wyszłoby na szkodę samych robotników, bo przecież własność jest celem ich wysiłków, ona jest dla nich zachętą do zapobiegliwości i oszczędności oraz najlepszym sposobem polepszenia ich losu. Ponadto zniesienie własności prywatnej byłoby sprzeczne z prawem naturalnym; Bóg bowiem dał wszystkim dobra ziemskie, ale dał im je dlatego, że mają rozum i zdolni są sami troszczyć się o siebie i zabiegać o swoje potrzeby. Rozum zaś dyktuje nam, że troska indywidualna każdego jest lepsza niż troska państwa, tym bardziej, że w owej trosce każdego człowieka o swoją przyszłość przejawia się w sposób doskonały jego rozumna natura oraz to, że czyni on oczywiście użytek ze swego rozumu. Przez pracę, argumentuje dalej papież, wyciska człowiek na produkcie piętno swej osobowości; słusznie więc produkt pracy winien stać się jego własnością. Każdy więc ma prawo do zawłaszczenia bezpośrednich owoców swej pracy. Takie jest zresztą, dowodzi dalej Leon XIII, przekonanie wszystkich ludzi wszystkich czasów, co ujawniło się w ustawodawstwie wszystkich narodów. Takie jest również pozytywne prawo boskie, zawarte w Piśmie św.

Przemawia za tym również dobro rodziny, gdyż własność wspólna zagraża rodzinie rozstrojem. Własność natomiast rodzinna, do której rodzina, jako starsza od państwa, ma bardziej pierwotne prawo, jest czynnikiem jedności rodziny i umocnieniem trwałości rodzinnej wspólnoty. Własność rodzinna chroni także autonomię rodziny, a państwo ma prawo wkraczać w jej sprawy tylko wtedy, gdy rodzina potrzebuje pomocy z jego strony. Jest wreszcie własność osobista podstawą wolności człowieka, podczas gdy wspólna grozi rozstrojem społecznym, ponieważ nie stwarza możliwości swobodnego rozwoju jednostek i ich talentów, ogranicza inicjatywę człowieka i ułatwia jego zniewolenie.

Rozwiązaniu socjalistycznemu przeciwstawia papież propozycję zdrowej polityki społecznej, której podmiotami winny być: Kościół, państwo i stowarzyszenia zawodowe samych robotników. Rola Kościoła w tej dziedzinie wyraża się w jego potrójnej funkcji: nauczyciela, wychowawcy oraz podmiotu praktycznej, czynnej miłości bliźniego, wyrażającej się także w różnych formach działalności społecznej. We wszystkich tych trzech dziedzinach swej działalności Kościół powinien zmierzać do umocnienia zespolenia społecznego oraz poprawy materialnego bytu wszystkich członków społeczeństwa przez działalność dobroczynną w różnych jej formach.

Troska o dobrobyt ogółu jest jednym z podstawowych obowiązków państwa, które powinno otoczyć opieką prawną i faktyczną przede wszystkim tych, którzy tej pomocy najbardziej w danym czasie potrzebują, a więc aktualnie klasę robotniczą. Obowiązek ten wynika również stąd, że to właśnie ich pracy zawdzięcza państwo całą swoją potęgę. Oni też wraz z innymi warstwami społecznymi stanowią całość organizmu społecznego i mają prawo do korzystania z dobrobytu państwa. Państwo więc powinno tę klasę otoczyć opieką i zapewnić jej wszystko, co jest konieczne do praktykowania cnoty, a więc do rozwoju osobowego, zarówno fizycznego, jak i duchowego.

Nie wynika z tego, że państwo ma nieograniczone prawa ingerowania we wszystkie sprawy swoich obywateli. Ingerencja taka winna mieć miejsce wtedy tylko, kiedy domaga się tego interes społeczny lub znaczna jego część. Papież wymienia szereg spraw, w których taka ingerencja jest konieczna:

a) ochrona własności prywatnej;
b) problem zatrudnienia;
c) materialne i duchowe warunki pracy;
d) ochrona kobiety i dziecka;
e) problem umowy o pracę i wynagrodzenia za nią;
f) zagadnienia upowszechnienia własności.
Sami wreszcie robotnicy, stwierdza papież, mają prawo łączyć się w stowarzyszenia zawodowe, które mogłyby wypełnić lukę, jaka powstała w organizmie społecznym po zniesieniu przez liberalne państwo, istniejących od czasów średniowiecza, zrzeszeń zawodowych. To prawo robotników ma swoją podstawę w samej naturze ludzkiej, gdyż człowiek w wyniku swej społecznej natury może łatwiej osiągnąć cały szereg celów oraz własną doskonałość we współdziałaniu z innymi. Stowarzyszenia robotnicze, pisze papież, przyczyniają się do wzmocnienia pozycji społecznej robotnika oraz do stabilizacji stosunków społecznych w ogóle. Winny one być uznane przez prawo, ażeby mogły mieć charakter jawny, dzięki czemu będą mogły unikać szeregu niebezpieczeństw, jakie niesie z sobą tajność stowarzyszeń. Charakter tych stowarzyszeń powinien być różny w zależności od warunków i okoliczności, w jakich powstają i rozwijają swoją działalność. Ich głównym celem winno być takie udoskonalenie człowieka, by mógł on osiągnąć swój cel ostateczny, ale posiadają one także szereg zadań szczegółowych, wynikających z konkretnych potrzeb i interesów ich członków. Winny one działać zgodnie z prawem, ale w swej działalności mają być wolne i niezależne od państwa. Zadaniem ich nie powinno być sianie i pogłębianie nienawiści klasowej, lecz dążenie do porozumienia i współdziałania między pracownikami i pracodawcami dla dobra członków oraz dobra społecznego. Papież chwali przy tej okazji tych działaczy katolickich, którzy już rozwijają działalność związkową, organizują stowarzyszenia robotnicze i kierują nimi w tym właśnie duchu.

Encyklika zrobiła niemałe wrażenie nie tylko wśród katolików, choć znaleźli się także tacy, którzy mieli za złe papieżowi jej ogłoszenie, a nawet modlili się o jego nawrócenie. Wywarła jednak duże wrażenie także poza obozem katolickim, tak iż nawet socjalistyczni przedstawiciele polityki społecznej wyrażali się o niej z uznaniem (3).
Ostatnia wreszcie z tej serii encyklik Graves de communi (1901) jest poświęcona sprawie demokracji chrześcijańskiej. Papież przeciwstawia w niej socjaldemokrację, czyli demokrację o zabarwieniu socjalistycznym, demokracji chrześcijańskiej i stara się tę ostatnią bliżej określić. Przypomina, że słowo "demokracja" ma charakter polityczny i oznacza jedną z form ustroju państwowego, zwracając jednocześnie uwagę na to, że Kościół nie preferuje jakiejś jednej formy rządów, a w każdym razie nie uważa jej za jedynie właściwą.

Leon XIII nie widzi zagadnienia jedynie w wymiarze formalno-prawnym, lecz przede wszystkim w ujęciu treściowym, to znaczy w perspektywie celu, jaki władza stawia sobie we wszystkich poczynaniach. Stwierdza więc, że faktycznie demokracja chrześcijańska polega na tym, iż główną zasadą ustroju państwowego jest troska o dobro ludu, jego promocja przez odpowiednią działalność społeczną. Dlatego chrześcijańską demokrację nazywa się także, i określenia tego używa również encyklika, chrześcijańską akcją ludową. Nie znaczy to, że chrześcijańska demokracja polega na przedkładaniu jakiejś jednej klasy, czy warstwy społecznej ponad drugą; przeciwnie, państwo potrzebuje współpracy wszystkich klas i powinno dbać o dobro wszystkich. Nie należy również chrześcijańskiej demokracji utożsamiać z jakąś niezdrową demagogią, czy też burzeniem istniejącego porządku społecznego. Akcja polityczna powinna opierać się na poszanowaniu istniejącego ładu społecznego oraz stopniowej jego naprawie.

Chrześcijańska demokracja winna, podkreśla papież, połączyć wszystkich katolików, gdyż wobec istniejących trudności nie należy kłócić się o słowa, lecz trzeba się troszczyć o stworzenie zdrowych stosunków społecznych. Problem zdrowych stosunków społecznych jest na pewno także zagadnieniem ekonomicznym, ale w pierwszym rzędzie jest to problem moralny i religijny.

W sprawie uregulowania stosunków społecznych chrześcijańska demokracja odwołuje się do zasad sprawiedliwości, ale w polu widzenia każdego działacza katolickiego winna zawsze znajdować się także zasada i praktyka chrześcijańskiej miłości bliźniego oraz wzajemnej pomocy. Pomoc, jaką należy nieść potrzebującym, nie może mieć jednak charakteru przejściowego, przeciwnie, powinna ona dążyć do instytucjonalizacji, co nadaje jej charakter działania stałego i prowadzi do ciągłego jej doskonalenia. Mówiąc o instytucjonalizacji pomocy papież ma na myśli nie tylko instytucje charytatywne, ale także ubezpieczenia społeczne, które jako przedsięwzięcia zmierzające do dobra wszystkich winny znaleźć poparcie u wszystkich katolików, tak jak wszyscy powinni poprzeć cały program chrześcijańskiej demokracji oraz jej działalność. Akcja taka wymaga wspólnego kierownictwa oraz ośrodków katolickiego współdziałania, od których otrzymywałaby ona impulsy. Winna ona być prowadzona zgodnie z nauką Kościoła oraz pod jego stałą opieką. W następnym roku (1902) Leon XIII ogłosił jeszcze w sprawie chrześcijańskiej demokracji specjalną instrukcję, zwaną od pierwszych słów jej włoskiego tekstu Nessuno ignora.

Nauczanie społeczne Leona XIII ma przełomowe znaczenie w dziejach katolickiej nauki i działalności społecznej. Stało się ono tak bardzo potrzebnym i oczekiwanym drogowskazem dla katolików w ich działalności społecznej i politycznej. Równocześnie sankcjonowało tę działalność i było dla katolików zachętą do żywszego i pełniejszego w niej udziału. Było głęboką a zarazem jasną i śmiałą analizą ówczesnej rzeczywistości, przypomnieniem zasad, w świetle których należało tę rzeczywistość oceniać oraz ukazaniem konsekwencji praktycznych, wynikających z tych dwóch przesłanek.

Zwłaszcza encyklika Rerum novarum jednym przypomniała, a innych utwierdziła w przekonaniu, że ustrój kapitalistyczny jest ustrojem krzywdy społecznej, domagającym się rychłej i gruntownej naprawy, i że do udziału w tym dziele naprawy katolicy są z wielu tytułów powołani. Są do niego powołani zarówno jako członkowie i kierownicy Kościoła, jak również jako kierownicy polityki państwowej, jako działacze społeczni i gospodarczy, jako teoretycy, wreszcie jako obywatele.

Leon XIII uświadomił wielu katolikom, że między konserwatyzmem i legitymizmem a sprawiedliwością społeczną pojmowaną w duchu chrześcijańskim może zachodzić bardzo poważna różnica, że zatem konserwatyzm i legitymizm nie może być ani wykładnikiem chrześcijańskiej postawy społeczno-politycznej, ani też chrześcijańskich tendencji ustrojowych. Wykładnikiem takiej postawy i tendencji może być jedynie sprawiedliwość i miłość społeczna. Encyklika ukazuje zło społeczne oraz jego źródła i wytycza drogi naprawy, a w każdym razie jej kierunki.



PRZYPISY
1. Civicarium sine intemperantia libertatum sempre esse fautrix fidelissima consuevit, Denz.17, n. 1936.
2. Leon XIII, Encyklika o kwetsii robotniczej, "Znak" R. XXXIV, 1982, n. 7-9, s. 645.
3. Por. Z. Daszyńska-Golińska, Polityka społeczna, Warszawa 1932.
(Ks. Józef Majka, Katolicka Nauka Społeczna. Studium historyczno-doktrynalne, Rzym-Lublin 1987, 45-74)




Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 17 minut

Ciekawostki ze świata