Molier – wiek XVII, my wiek XXI. Oprócz postępu technologii i wiedzy, czy “nasz świat” jest tak różny od “molierowskiego”? Na podstwie trzech poznanych przeze mnie utworów tegoż pisarza spróbuję porównać “dwa światy” - współczesny Molierowi i współczesny nam. Odwaołam się tutaj do komedii: “Don Juan”, “Skąpiec” oraz “Świętoszek”.
Molier był uważany za “odmieńca”, gdyż jego utwory były bezgraniczną krytyką ówczesnego społeczeństwa. A wiadomo: prawda zawsze boli najbardziej... W swoich książkach krytykował wszystko i wszystkich. Zakazywano nawet publikacji książek i wystawiania sztuk na deskach teatru (“Świętoszek”).
Głównym problemem w “Skąpcu” - jak wskazuje nam tytuł – jest chorobliwa “żądza pieniądza”. Tytułowy bohater, Harpagon, liczy się tylko z pieniędzmi i to one są dla niego najważniejsze. Zdolny jest tylko do ofiarowania jedynie szklanki czystej wody, a własnego syna “obdarza” tylko przekleństwem. Szczytem skąpstwa jest podejrzenie, że oczy służącego Strzałki pożerają jego dobro. Pieniądze nie są najważniejsze. Fakt faktem, są niezbędne do życia. Były równie potrzebne wtedy jak i teraz. Zastanówmy się, czy trzeba dążyć do zdobycia pieniędzy za wszelką cenę - “po trupach”??? Moim zdniem, pieniądze są ważne, owszem, jednak o wiele ważniejsze są: miłość i zdrowie. Ludzie dążą “do wielkich pieniędzy”, często zapominiając o rodzinie (o ile wogóle ją posiadają). W świetle przytoczonych argumentów i faktów stwierdzam, że pieniądze nie grają w życiu człowieka najważniejszej roli. Czasami, zamiast uszczęśliwiać potrafią tylko krzywdzić. My też czasami stajemy przezd trudnymi wyborami. Jednak utożsamiajmy szczęście bardziej ze stanem ducha niż portfela.
“Świętoszek” natomiast ukazuje pozorną świętość. Świętość, którą zdaniem Moliera (Don Juan, Tartuffe) należy, a nawet trzeba przyjąć, aby zdobyć to, czego pragniemy:... ”Słowem, to jedyny sposób, aby móc bezkarnie robić, co tylko człowiek zapragnie”... - słowa Don Juana.
Dzisiejszy świat jest równie zakłamany i pełen pozerstwa. Nie tylko w czasach molierowskich uważano, iż ... “obłuda jest szelmostwem uprzywilejowanym”... . Nasze społeczeństwo jest równie zakłamane. Czyż nie robimy wielu rzeczy, ot tak, na pokaz? Współczesnymi “świętoszkami” mogą być politycy, którzy nie zawsze są w porządku wobec państwa i obywateli. Maskują się religijnością, dobrotliwością, głoszeniem deklaracji o prawie państwa, a tymczasem, w swoim prawdziwym obliczu sa bezdusznymi, nieliczącymi się z dobrem ogółu “osobami spod ciemnej gwiazdy” “okradającymi” swój kraj. Mogliśmy się o tym przekonać w ostatnim czasie, kiedy wiele “głów polskiego systemu władzy” nakryto na korupcji.
Do “świętoszków” naszych czasów można zaliczyć również wszędobylskie reklamy. Są w telewizji, w gazetach, na ulicy. Można je usłyszeć w radio, a wykorzystują kłamstwo i naszą naiwność. Każdy z nas, choć raz znalazł się w sytuacji, kiedy zalecany produkt nie spełniał naszych oczekiwań, o których mówiła reklama. Może i jesteśmy naiwni, ale czy żeby sprzedać rodukt trzeba posuwać sie do obłudy i wszelkich jej odmian? Oczywiście, że nie, ale reklamy kłamały, kłamią i dalej będę oszukiwać, byle efektywnie sprzedać towar.
Mogę zaryzykowac stwierdzenie, iż dzisiejsze czasy są czasami “świętoszków”. Dla ludzi przestała liczyć sie prawda. Bez najmniejszej wątpliwości czy wyrzutów sumienia wykorzystuja naiwność drugiego człowieka, a świat niestety cały czas narażony jest na działanie osób o charakterze Tartuffa. Tacy ludzie będą zawsze, dopóki będzie istniał człowiek, gdyż negatywnych cech charakteru nie da się wyplenić do końca. Poza tym, nie każdy człowiek stara sie ich pozbyć. Światło przyciąga cień, a cień przyciąga światło.
Molier jako problem “drugoplanowy” ukazuje portret rodzinny swoich czasów, jednak unika konkretów, szczegółów. Uogólnia prezentowane problemy, przedstawiając w ten sposób problem ponadczasowy. Ukazuje rodzinę, w której zanikły uczucia, a jedyną wartościa staje się pienądz.
Reasumując. Świat przez te wszystkie wieki, prawie wogóle się nie zmienił. Jest tak, jak było i co więcej, dalej tak będzie. Może tylko my jesteśmy “troszkę” bardziej świadomi i czasem potrafimy sie do tego przyznać.
Świat sam sie nie zmieni. Jeżli to my się zmienimy, jest szansa na “lepsze jutro”.