„Człowiek człowiekowi wilkiem” – na początku wydawało mi się, że moje stanowisko wobec tej tezy leży gdzieś po środku. Jednak po dłuższej refleksji doszłam do wniosku, iż nie ma rzeczy bardziej omylnej. Stwierdzenie to jest jak najbardziej sensowne i w stu procentach je popieram. Nie wiem skąd wzięły się moje wątpliwości.
Wiele pisze się w internecie, gazetach, magazynach o zarówno dobrych, jak i bezmyślnych czynach współczesnych ludzi. Słowo „współczesnych” należałoby szczególnie wyróżnić. Jestem zmuszona z bólem przyznać, że ok. trzydzieści lat temu, zapewne moje stanowisko byłoby inne. Świat się zmienia – nie ma co ukrywać, ale z każdym nowym wynalazkiem zmianie ulega również nasza psychika. Prawie każdy nowy wynalazek przynosi sławę jego odkrywcy, a zarazem demoralizuje społeczeństwo. Ludzie posuwają się do coraz bardziej zaskakujących mnie czynów wobec drugiego człowieka. Uważają go za swojego wroga, osobę, którą trzeba zniszczyć, „zlikwidować”. Dorośli, swoim zachowaniem dają negatywny przykład dzisiejszej młodzieży, która i tak jest już wystarczająco zepsuta. Nie bez winy są tutaj również media. Dlaczego w gazetach tak mało pisze się o tym, że założono nową fundację, albo otworzono nowe schronisko dla zwierząt?
Dzisiaj, coraz częściej odchodzi się od obowiązujących wartości moralnych, co przejawia się między innymi w przestępczości, korupcji, cynizmie.
Jedną z głównych przyczyn są pieniądze. Przez chciwość i chęć sukcesu ludzie posuwają się do wręcz niemoralnych czynów, często krzywdząc wielu niewinnych ludzi - „po trupach do celu”.
Uważam, że cały problem tkwi w tym, jak jesteśmy wychowywani, na którym miejscu w naszym życiu stawiamy przyjaźń, rodzinę oraz wiarę. Czy wiemy co to patriotyzm, oraz czy postępujemy zgodnie z naszym sumieniem. Nie wierzę w cudowne zmiany wewnętrzne bohaterów, opisywanych w wielu książkach. Jest to dla mnie nie realne, nie możliwe. Moim zdaniem, człowiek nie jest kameleonem, aby się zmieniać.
Żyją jednak ludzie pełni życzliwości, otwarci do świata i bliźniego. Próbują oni zmienić świat i ludzi. Ale aby do tego doszło nie wystarczą jednostki. Potrzebne są tutaj tysiące, miliony ludzi, chcących się zjednoczyć i wspólnie usiłować coś zdziałać.