profil

Reportaż z imprezy masowej- "Ręka sama dodawała gazu"

poleca 85% 216 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Ręka sama dodawała gazu” Nie sądziłem, że tak to się zakończy - mówił jeden z uczestników wyścigu.

W piątek przed ratuszem spotkała się grupa motocyklistów, która przejeżdżając przez ulice miasta upamiętniła śmierć osób, które zginęły dzień prędzej podczas wyścigów ulicznych.

„To był nie pierwszy taki wyścig”- powiedział jeden z motocyklistów –„Nikt nie przypuszczał, że skończy się to taką tragedią, zginęło dwóch naszych przyjaciół”. W każdym z nich tkwiła żądza wygranej, nie zwracali uwagi na to, co dzieje się wokół nich. Chcieli tylko jak najszybciej przejechać wyznaczony odcinek drogi.

Wyścigi uliczne stały się tradycją Krotoszyna. Co jakiś czas grupy motocyklistów spotykały się, aby urządzić „dziki” wyścig ulicami miasta. W czwartek 25 września przy placu targowym spotkały się 2 grupy miłośników szybkich motorów, aby sprawdzić swoje maszyny. Wyznaczyli sobie odcinek drogi. Rozpoczęły się zakłady. W grę wchodziły bardzo wielkie stawki. Każdy, patrząc na te pieniądze marzył o tym, by jako pierwszy przejechać wyznaczoną trasę. Pierwsza grupa ustawiła się na starcie. Ruszyli. Było ich pięciu. Dwóch z nich zostało w tyle, a pozostała trójka wybiła się do przodu. Zaczęła się prawdziwa walka. Nie tylko z przeciwnikami, ale także z mokrą nawierzchnią. Przy takich prędkościach każdy nieostrożny ruch groził upadkiem. I tak też się stało. Pierwszy z nich przewrócił się i ciężki, bo ważący ponad 150 kg motor przygniótł go. Jadący za nim zawodnik, próbując ratować się przed przejechaniem kolegi, zjechał na lewy pas ruchu i zderzył się z jadącym samochodem osobowym. Pasażerom samochodu nic się nie stało. Gorzej było z motocyklistami. Wokół poszkodowanych zebrały się tłumy gapiów, ale nikt nie ruszył im pomóc. Gdzieniegdzie słychać było: „Dobrze im tak, może nareszcie te ich wyścigi się zakończą!”. Po chwili z tłumu wyszła jedna osoba, wyciągnęła telefon komórkowy i zadzwoniła po pogotowie. Karetka przyjechała po 5 minutach. Okazało się jednak, że o 5 minut za późno. 19 i 20- letni chłopcy zmarli. –Nie wiedziałam co się dzieje- mówi trzeci zawodnik po tragicznym wydarzeniu- ręka sama dodawała gazu, liczyła się tylko wygrana, niestety zwyciężyła śmierć.

Każdy spośród tłumu przyczynił się do ich śmierci. Ludzie żyli tylko sensacją, pchali się do przodu tylko po to, aby zobaczyć co się stało. Dlaczego nikt im nie pomógł?!. Kto nauczył ich stania jak pionki i przyglądania się czyjejś śmierci?!.
Po tym wydarzeniu w Krotoszynie nie odbywają się już wyścigi uliczne.- Szkoda, że musieli zginąć ludzie, aby uświadomić uczestnikom tych wyścigów, że to, co robią może być tragiczne w skutkach- powiedział komendant policji w Krotoszynie- Mam nadzieję, że będzie to przestrogą dla wszystkich; chęć zaimponowania kolegom osiągnięciami swojego motoru i „najwyższymi” w ich mniemaniu umiejętnościami operowania kierownicą i gazem zakończy się, a zacznie się racjonalne myślenie o skutkach takiej zabawy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Ciekawostki ze świata