16 października 1978 roku o godzinie 18;44 wszystkie odbiorniki radiowe i telewizyjne przekazały następującą informację, którą ogłosił kardynał Felici „ ... habemus Papam. ... Cardinalem Wojtyła. ... Qui sibi nomen imposuit Joannem Paulum Secundum. ‘’ Większość ludzi na świecie nie wiedziała kto to taki. Niektórzy sądzili, że to afrykański kardynał. Natomiast polski naród eksplodował szczęściem był pełen radości, dumy, uniesienia i satysfakcji. Mieszkańcy tego niedużego państwa wychodzili na ulice, gratulowali sobie i przeplatając śmiech z płaczem, nie mogąc się nadziwić temu wydarzeniu, cieszyli się. Tak oto rozpoczął się jeden z najdłuższych, jak do tej pory, na pewno najbardziej niesamowity pontyfikat, albowiem jeszcze żaden Papież ( oprócz Świętego Piotra) nie pielgrzymował, nie spotykał się z wiernymi, nie organizował choćby „ Światowych Dni Młodzieży”.
Wszystko to rozpoczęło się 18 maja 82 lata temu. W Wadowicach narodził się największy Polak wszechczasów Karol Józef Wojtyła. Nie miał on szczęśliwego dzieciństwa. Pierwszym ciosem dla młodego bo dziewięcioletniego Karola była śmierć jego matki Emilii 1929 rok. Po jej śmierci ojciec Karola – jego imiennik- zaprowadził syna przed obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej i powiedział tak : „ Teraz to jest twoja matka. Zwracaj się do nie w potrzebie.” Trzy lata później 1932r. Zmarł jego starszy o czternaście lat brat Edmund – student medycyny.
Karol więc żył mając przy boku jedynie ojca. Podziwiam go za to, że kiedy miał jakiś problem a ojciec nie potrafił mu pomóc, zawsze rozwiązania szukał w modlitwie, Bogu , Gdy go coś dręczyło ukojenie przynosiła mu rozmowa ze Stwórcą .
Wielką pasją wkraczającego w dorosłe życie Wojtyły był teatr i literatura polska. Zafascynowany nią postanowił wraz z ojcem przeprowadzić się do Krakowa. Rozpoczął tam studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Niestety z powodu wojny i wielu różnych przeciwieństw musiał on je przerwać.
18 lutego 1941 roku na atak serca umiera ojciec Karola. Chorował on bardzo długo. Po tym wydarzeniu Karol jest załamany, nie wie co ma robić. Został na tym świecie sam. Bez biologicznych rodziców. Teraz jego opiekunami stają się Matka Boża i Bóg.
Słowa uznania należę się następcy Świętego Piotra za to, że mimo tak wielkich przeżyć w młodości Karol nigdy nie winił za swój los Boga. Nie miał chwili zawahania i zwątpienia. Zawsze wdzięczny za każdy dzień, chwilę .
Uśmiechem, pogodą ducha, entuzjazmem, radością Ojciec Święty przyciąga do siebie miliony wiernych. Ludzie przemierzają setki tysięcy kilometrów, aby choć z daleka móc na niego popatrzeć, posłuchać go. Ma on w sobie niezwykłą moc. Jest żywym dowodem na to, że przy pomocy Boga i Matki Najświętszej można przeżyć dużo i jeszcze więcej. Świadczy o tym choćby zamach na życie Ojca Świętego. Stało to się na placu Świętego Piotra 13 maja 1981 roku, przed rozpoczęciem audiencji generalnej. Godzina 17:17 – padają dwa strzały. Jeden trafia Papieża w brzuch, a drugi w palec. Strzela 23-letni Turek Mahmet Ali Agca. Jan Paweł II zostaje natychmiast przewieziony do Polikliniki Gemalli. Tam jest operowany – od godziny 17:55 do 23:25. Cały świat modli się o jego życie. W Krakowie wszyscy studenci podejmują realizację „Białego Marszu” z Błoń do Rynku Głównego. W Kościołach na całym świecie odprawiana jest Msza Święta w intencji Ojca Świętego. W parę dni po zamachu Ojciec Święty mówi: „Modlę się za brata, który zadał mi cios, i szczerz mu przebaczyłem” Po opuszczeniu przez Papieża polikliniki jeden z lekarzy wypowiadając się o zadanych ciosach używa słów „ ...to był cud , że Ojciec Święty przeżył ...” Papież sam swoje ocalenie zawdzięcza Matce Bożej Fatimskiej.
W swoich przemówieniach Papież zwraca się do wszystkich. Nie ma dla niego znaczenia kolor skóry ,czy majętność człowieka. W czasie swoich pielgrzymek często spotyka się z ludźmi zepchniętymi na margines życia. Stara się o ich równouprawnienia. Twierdzi, że należy doprowadzić do zlikwidowania wszelkich nierówności. Spotyka się z przedstawicielami różnych religii. Odwiedza szpitale, domy dziecka, hospicja. Posiada on niesamowitą zdolność nawiązania kontaktu z każdym człowiekiem młodym, stary, chorym, zdrowym, bogatym, biednym.
Wielu ludzi fascynuje tajemnica kontaktu Papieża z młodzieżą. Potrafi on zgromadzić wokół siebie setki tysięcy młodych ludzi. Na początku pontyfikatu wszystkie prognozy socjologów były jednoznaczne: ten stary człowiek nie będzie w stanie nawiązać kontaktu z młodymi. Ale dzieje się rzecz niepojętna: młodzież przyjmuje go. Oni wyczuwają jego miłość płynącą z wiary w nich. Uwielbiają go i pragną z nim przebywać. W czasie ostatnich „Dni Młodzieży” zaproponowali , aby odbywały się one co roku, a nie co dwa lata.
Ludzi, w tym również mnie, zadziwia jego poczucie humoru. Ojciec Święty jest starszym człowiekiem, lecz jego serce i dusza są bardzo młode. Trzy lata temu w Wadowicach swoimi opowieściami i wspomnieniami rozbawił tysiące ludzi. Tak samo kiedy pojawia się w słynnym już krakowskim oknie na ulicy Franciszkańskiej. Prowadzi zabawny, radosny dialog a tłumem. Wszyscy doceniają to i jeszcze bardziej go kochają.
Podczas tegorocznej pielgrzymki miałam okazję spotkać się z Ojcem Świętym na Krakowskich Błoniach oraz w Kalwarii Zebrzydowskiej. Obydwa te spotkania były dla mnie wielkim przeżyciem. Jednak zdecydowanie bardziej podobało mi się na Błoniach. Atmosfera tam była niesamowita. 3 milionowy tłum czekając na Ojca Świętego śpiewał, cieszył się i bawił. Na tak wielkiej posiadłości nie było miejsca nawet na przejście. Można powiedzieć, że człowiek siedział na człowieku. Ale opłacało się. W końcu jeszcze nigdy nie było Papieża Polaka, tak wspaniałego człowieka oraz osoby, która potrafi dotrzeć do każdego.
Ojciec Święty jest postacią, która w moje życie, i życie wielu ludzi wprowadza radość i łzy, śmiech i płacz. Każdy odbiera jego zachowanie, słowa, gesty na swój sposób. Nie wszyscy ludzie są świadomi tego, że słuchając jego homilii czy też kazań, mogą znaleźć wskazówki na lepsze życie .
Podczas ostatniej pielgrzymki do Polski niektórzy twierdzili, że jest to ostatnia wizyta Jana Pawła II w Ojczyźnie. Ja mam nadzieję, że ci ludzie byli w błędzie. Bardzo chciałabym, aby Ojciec Święty jeszcze nie raz odwiedził swoją ziemię ojczystą, swój rodzinny dom . Od tego człowieka można się wiele nauczyć. Jest on żywym przykładem do naśladowania.
Temat tego zadania brzmiał: „Jan Paweł II – człowiek, którego podziwiam”.
O tyle ten temat był trudny, o ile ja nie potrafię opisać jak wielką rolę w moim życiu odgrywa ten człowiek. Jest on niedoścignionym wzorem bliźniego. Swoim życiem, całkowitym oddaniem się Bogu i zawierzeniu ukazuje doskonałego chrześcijanina. Potrafi się modlić, a kiedy to jest możliwe żartować. Mimo, że fizycznie nie jest mocno sprawny, ma on bardzo dużo siły duchowej. Gdyby każdy człowiek chociaż w jednej dziesiątej był tak wspaniały i dobry jak on świat byłby rajem.