profil

Polskie dziejopisarstwo średniowieczne.

poleca 85% 508 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Bolesław Krzywousty

U progu naszego piśmiennictwa stoi oczywiście Kościół. Pierwsze zapiski zawdzięczamy katedrom biskupim. Za Chrobrego było ich już pięć. I właśnie owe katedry rozsyłały podległym sobie kościołom karty pergaminowe tzw. tabulae paschales, zawierające wykazy świąt ruchomych na 19 lat. Na brzegach tych kart zapisywano daty ważniejszych wydarzeń lokalnych, istotnych dla danego kościoła, ale notowano też wyprawy, najazdy, śmierć panującego, obiór króla. Zwano te zapiski annales. Nazwa była odziedziczona po starożytności, ale charakter ich był już inny.

Roczniki rzymskie ograniczały się do wydarzeń z terenów imperium. W średniowieczu, kiedy zrodziła się koncepcja dziejów uniwersalnych, ukazywano równolegle różne fakty z dziejów odkupionej ludzkości. Do takich właśnie kroniknawiązywały roczniki narodowe, odnajdujące początki dziejowe własnego kraju właśnie w tablicach paschalnych. U nas pierwszy rocznik pojawia się pod koniec X wieku, w Gnieźnie, Jest to rocznik niemiecki tzw. hersfeldzko-korbejski, który być może przywiózł do Polski i tu kontynuował biskup Jordan. Rocznik ten zaginął w czasie najazdu czeskiego.

Ocalał za to drugi rocznik z początku XI wieku, tzw. augijski, który przywiozła Rycheza, żona Mieszka II. Rocznik ten o charakterze dworsko-dynastycznym wrócił do kraju razem z Kazimierzem Odnowicielem i był kontynuowany w Krakowie od roku 1039 stanowiąc podstawę dla najstarszego krakowskiego rocznika kapitulnego.

Średniowiecze znało dwa style ars dictandi. Styl prosty przewidziany dla prostaczków i drugi, ozdobny i wytworny dla odbiorców bardziej wyrobionych, o dojrzałym smaku. Takie właśnie cechy dzieła wytwornego ma nasza pierwsza kronika, pisana w Polsce, w otoczeniu ludzi stanowiących grono bliskie Krzywoustemu. Nie wiadomo kto jest autorem kroniki, choć cztery wiki później, historyk Kramer nazwał autora Gallem.

Wiele przemawia za tym, że był on członkiem społeczności romańskiej. Jego ogólny poziom umysłowy, znakomite wykształcenie, swoboda z jaką posługiwał się piórem świadczą o przynależności do środowiska bardziej wyrobionego intelektualnie i lepiej zorientowanego w sprawach ówczesnego świata, niż było to możliwe dla mieszkańca Europy wschodniej. Przez długi czas podejrzewano, że był Węgrem, ponieważ w swym dziele ujawnia wiele sympatii dla Węgrów i dobrą znajomość spraw węgierskich. Dający się zauważyć w dziele szczególny kult dla świętego Idziego, pozwalał wiązać osobę Galla z klasztorem węgierskim w Somogyvar, gdzie kult ten był bardzo żywy.

Podejrzewano, że sprowadził go Krzywousty odwiedzając klasztor w czasie swej pielgrzymki pokutnej po oślepieniu i śmierci brata Zbigniewa. Możliwe, że był to Francuz ponieważ założyciel tego klasztoru sprowadził do niego zakonników z Francji i do XIII przyjmowano tam tylko Francuzów. Na pewno wiemy, że Gall był cudzoziemcem, zakonnikiem benedyktyńskim, klasztor jego leżał poza granicami Polski, pisał kronikę na zlecenie ludzi związanych z Krzywoustym i pisał ją w nadziei otrzymania nagrody "za tyle pracy".

Kronika powstała w latach 1112-1116, nie mamy pewności, czy została ukończona, czy też urwana w momencie, gdy Gall stracił dotychczasowe oparcie w swych protektorach: kanclerzu Michale Adwańcu, jego bracie Skarbimirze i biskupie poznańskim Pawle. Wiele osób było niechętnych kronice Galla, naraził się on wielu przeciwnikom polityki Krzywoustego, dlatego autor jej nie uzyskał sławy, a dzieło zostało szybko zapomniane.

Dzieło Galla stanowiły przede wszystkim "gesta", czyli opis czynów Bolesława Krzywoustego. Przedstawił losy jego przodków, ukazał go na tle jego rodu, gloryfikował czyny i usprawiedliwiał ewentualne wykroczenia. Ukazywał wizerunek władcy idealnego, wzorcowego, dla Galla był to władca rycerski, sprawiedliwy, władca chrześcijański wojujący z poganami, czyli Pomorzanami, strzegący suwerenności państwa, obdarzony od dzieciństwa najpiękniejszymi cnotami. Kronika starannie uzasadniała prawa Bolesława do sprawowania władzy, co zapewne było podważane przez opozycję popierającą Zbigniewa i ujmującą się o jego krzywdę.

Chrobry, Śmiały, Krzywousty - to są dla kronikarza postacie ważące. Z uniesieniem wielbi ich czyny, męstwo, wytrwałość, hojność mniej uwagi poświęca tym władcom, których panowania nie opromieniał taki blask. Opowieść Galla jest i musi być tendencyjna, stronnicza, pokrywająca milczeniem pewne sprawy, rozbudowująca inne, ponieważ pisząc na zlecenie swych protektorów musiał się liczyć z ich polityką i dążeniami. Mimo to kronika jest źródłem niezwykle cennym i wiarygodnym. Wielokrotne jej konfrontacje z innymi źródłami potwierdzały Gallową prawdomówność i ścisłość. Kronika jest dziełem epickim, pełnym scen kreślonych z rozmachem, z barwnymi opisami, ze szczegółowo przedstawionymi charakterami książąt.

Pisana jest poprawną łaciną wieku XII, z niewielkim nalotem frazeologii biblijnej, z mowami, które autor wkłada w usta swoich bohaterów. Są tam również wierszowane streszczenia ksiąg tzw. "skróty", jak w księdze pierwszej opowieść o narodzinach Krzywoustego, ale są i wtopione w tekst kroniki fragmenty poetyckie nie układane w miarach klasycznych. Kronika rychło poszła w zapomnienie, jedyny egzemplarz przechowywano w kancelarii książęcej. Korzystał z niego w swoisty sposób zresztą Kadłubek. Z czasów późniejszych zachowały się tylko trzy rękopisy przepisywane zapewne w klasztorach cystersów.

Nowy dziejopis Polski urodził się w latach 1150-1160. Niewiele wiadomo o jego rodzie, choć Długosz dorobił mu szlachecką genealogię wywodząc go z rodu Różyców, faktem jest jednak, iż jest to koncepcja późniejsza. Jego miano powinno brzmieć Kadłubowic, czyli syn Kadłuba - taki bowiem przydomek miał jego ojciec. Ugrzecznił go na Kadłubka również Długosz. Studiował początkowo zapewne w Krakowie, jednak znakomite wykształceni humanistyczne odebrał na uczelniach zagranicznych, prawdopodobnie w Paryżu. Ta niepospolita wiedza zapewniła mu wysokie stanowiska w kraju. Był kapelanem Kazimierza Sprawiedliwego, pracował w jego kancelarii, a w roku 1208 został biskupem krakowskim.

Po dziesięciu latach złożył tę godność i osiadł w klasztorze cystersów w Jędzrzejowie. Mimo, że żył Kadłubek na przełomie dwóch stuleci przynależy jednak do wieku XII. Znał pisarzy klasycznych, rzymskich poetów i prozaików, Horacego, Wergiliusza, Terencjusza, Cycerona, znał również pisarzy średniowiecznych, znał Ojców Kościoła. Dzieło swe pisał Kadłubek zapewne na początku wieku XIII. Do podjęcia pracy zachęcił go jego książęcy opiekun. Kierował się wskazówkami Cycerona, który zalecał minione dzieje nie tylko opowiadać ale i upiększać i Kwintyliana, który uważał, że historia bliska jest poezji, jest poematem, który powinien wzbudzić ciekawość czytelnika, a nie instruować go jak rzeczy wyglądały naprawdę. Dlatego też Kadłubek obficie opisuje wstrząsającą historię Popiela, dzieje walk mężnych polskich władców z wojskami Aleksandra i Cezara, a także zaskakująco przeinacza fakty dobrze już mu znane.

Kadłubek nader starannie dobierał treści budujące czytelnika, przekonywujące o konieczności uprawiania cnoty, zalecał skromność, pokorę, rozpalał wymownymi przykładami miłości ojczyzny i nie wahał się przed żadnymi odchyleniami od prawdy by to uczucie podsycać w odbiorcach. Inaczej niż u Galla rysuje się Kadłubkowi ideał władcy. Głosi pochwałę umiłowanego Kazimierza, który spoliczkowany przez rozżalonego partnera od gry w kości, wybacza winowajcy jego wybuch (cierpliwość Kazimierza). Kadłubek nie jest politykiem, jest literatem-moralistą. Realia historii interesują go umiarkowanie i nie w pełni krępują.

Kadłubek cieszył się jednak wielkim uznaniem przez kilka wieków. Mimo, że nie był absolutnie lekturą łatwą. Pisał piękną dwunastowieczną łaciną, stosował szyk przestawny, obfitą ilość metafor, unika nazywania rzeczy po imieniu, stosuje wyszukane peryfrazy, stale dąży do zaskakiwania i olśniewania odbiorcy co bardzo utrudniało jego lekturę. Trzy pierwsze księgi kroniki to rozmowa między Janem, arcybiskupem gnieźnieńskim, i Mateuszem, biskupem krakowskim (był pierwszym i jedynym dziejopisem, który przedstawił dzieje w postaci dialogu). Dopiero księga czwarta jest relacją ciągłą.

Rozbicie dzielnicowe kraju miało też konsekwencje i w naszym dziejopisarstwie, które podzieliło się na trzy zasadnicze nurty: małopolski, wielkopolski i śląski, przy czym kronika Kadłubka należała do pierwszego z nich, o tyle w drugim nurcie tkwi dużej klasy dzieło kronikarskie - tzw. Kronika Wielkopolska, nieocenione źródło do dziejów trzynastowiecznych. Kronika Wielkopolska powstała zapewne w kręgu Przemysława II Wielkopolskiego, może na jego zlecenie.

Obejmuje dzieje bajeczne i historię do roku 1272. Brak jej jest zakończenia, nie znamy autora. Być może był nim Godzisław Baszko, pisarz biskupa poznańskiego, ale autorstwo przypisywane też jest i samemu biskupowi poznańskiemu Boguchwałowi. Nie znamy też dokładnie czasu jej powstania - przypuszczalnie miało to miejsce w latach osiemdziesiątych lub dziewięćdziesiątych wieku XIII.

Autor kroniki był Wielkopolaninem, dzieło swoje poświęcił książętom wielkopolskim i już kreśląc dzieje baśniowe wypunktował rolę tej dzielnicy. Był pierwszym z kronikarzy, który dał obszerną opowieść o Lechu i o założeniu Gniezna, Kadłubkowego Popiela zlokalizował w Kruszwicy i obszernie rozbudował losy książąt wielkopolskich w oparciu o roczniki kapituły poznańskiej. Ideałem władcy był Przemysław I, ojciec Przemysława II.

Ten idealny książę odpowiada już wzorcowi XIII wieku, wzorcowi epoki ascezy, umartwień i wyrzeczeń. Jest hojny, dobry, miłosierny dla ubogich, miłuje pokój, jest pobożny i wstrzemięźliwy. Noce spędza na modlitwie i pobożnej lekturze. Nosi włosiennicę, przez cztery ostatnie lata życia wstrzymuje się od łaźni, myje nogi ubogim i obdarza ich płótnem, nie szczędzi darów Kościołowi. Dzieło wolne jest od wytworności kronik wcześniejszych, wolne od alegoryzmu, ozdobników, kunsztownych metafor, uroczystej dedykacji i konwenansów.

Wspomniana Kronika Wielkopolska we wszystkich jej kopiach stanowi początek cennej kompilacji historiograficznej, na którą zdobyła się Wielkopolska tzw. Wielkiej Kroniki. Kompilacja ta obejmuje roczniki wielkopolskie, nieco wyciągów z historii małopolski, omawianą kronikę, luźne zapiski kalendarzowe, a ponadto jeszcze jedno dzieło wielkiej wagi dla naszej Historiografii średniowiecznej, tzw. Kronikę Janka z Czarnkowa. Różni się ona od innych bardziej osobistym charakterem, obfitością elementu autobiograficznego i spontaniczną, namiętną pasją publicystyczną, zbliżającą autora do pisarzy wczesno-humanistycznych. Gloryfikuje zmarłego króla (Kazimierza Wielkiego (przyp. autora)) i Polskę jego czasów, by tym jaskrawiej podkreślić zmierzch państwa, anarchię, upadek obyczajów pod rządami Andegawenów.

Jest moralistą, piętnuje zepsucie, a jego obraz epoki, bogaty, obfitujący w realia, czasem w skandaliczne ciekawostki, jest obrazem niewątpliwie przeczernionym. Kronika jest atakiem na rządy andegaweński, na wszystko co wtedy działo się w kraju w wyniku posunięć polityki królewskiej. Jego książka dotyczy wyłącznie czasów mu współczesnych, chwili bieżącej i spraw przeżywanych z pełnym osobistym zaangażowaniem. Kronikarz atakuje swych przeciwników politycznych, ale i także wrogów osobistych, tych, przez których czuł się skrzywdzony.

Kronice Janka brak początku i końca, pulsuje ona emocjami, nie ma tu żadnych ozdobników literackich, pozostaje wymowa faktów rzeczowo i surowo referowanych, Dzieje opozycji wielkopolskiej, wysiłki rycerstwa by obalić Ludwika, a przeforsować na tron swojego kandydata, rozpętanie wojny domowej, dzieje poszczególnych opozycjonistów, walki, oblężenia, podstępy, okrutne egzekucje - oto barwny, bujny, nieco przerażający obraz tamtych czasów, uwieczniony stylem żywym, potoczystym, językiem, jakim przemawia mąż stanu. Kronika dzieli się na rozdziały opatrzone datami rocznymi, oceny faktów są zwięzłe i surowe.

Lata po napisaniu kroniki Janka nie owocowały żadnym nowym wybitnym dziełem z zakresu historiografii. Nie były to jednak lata jałowe. Pisano wiele choć nie była to twórczość zbyt oryginalna, kompilowano, przepisywano, powielano istniejące materiały. W ten sposób przygotowano podłoże pod największe dzieło z zakresu historiografii. Dziełem tym jest Annales seu cronicae inclytii regni Poloniae tzn. Roczniki, czyli kroniki sławnego królestwa polskiego, napisane przez Długosza. Rozpoczęte zostało około roku 1455, niedługo po śmierci jego protektora, Zbigniewa Oleśnickiego, który go do tego bardzo zachęcał.

Praca Długosza nad kroniką trwała lat dwadzieścia pięć, niemal do samej śmierci autora, który jednak zdołał ją ukończyć. Jest prawdopodobne, że najwcześniej powstały te partie dzieła, które dotyczyły czasów współczesnych piszącemu. Długosz był sekretarzem Oleśnickiego, uczył się przez trzy lata na uniwersytecie krakowskim. Podróżował do Włoch, na Węgry, udało mu się nawet odbyć wyprawę do Jerozolimy. Poznawał świat, a każda podróż zasilała jego księgozbiór, o który dbał ze szczególną pieczołowitością. Zdobywał w ten sposób cenny warsztat naukowy. A jednocześnie pobyt na dworze biskupa pozwolił mu na zapoznanie się z bogatymi materiałami historycznymi. Obfite źródła znalazł zwłaszcza w archiwum kapitulnym, gdzie spoczywały kroniki i roczniki łącznie z najstarszymi, dokumenty różnego rodzaju. U boku Oleśnickiego wciągał się w sprawy publiczne i służbę dyplomatyczną.

Dwór biskupa stwarzał młodemu człowiekowi świetne warunki rozwoju, umożliwiał mu zetknięcie się z wieloma zagadnieniami nurtującymi ówczesne życie polityczne, kulturalne, religijne, zetknięcie się z ludźmi wybitnymi i znaczącymi, z problemami epoki. Dzieło jego stanowiło swego rodzaju ewenement na tle ówczesnej Europy. Objęło całość dziejów w dwunastu księgach, z których ostatnia doprowadzona jest do roku śmierci autora. Zapas źródeł do jakich dotarł jest imponujący. Poza kronikami i rocznikami polskimi, jak też niezliczoną ilością dokumentów dostępnych w kraju, sięgnął jeszcze po źródła obce - krzyżackie, węgierskie, czeskie, latopisy ruskie, źródła litewskie.

Wzorem Liwiusza stosuje metodę pragmatyczną wiążąc opisywane fakty w łańcuch przyczyn i skutków. Wiadomo jest, że niekiedy mimo, iż Długosz znał prawdę, przekręcał ją zgodnie z tendencją, która jest widoczna w jego kronice, a która w dużej mierze wynika z przeświadczenia o nienaruszalności autorytetu Kościoła i z faktu, że dla autora, podobnie jak dla Kadłubka, historia była zbiorem budujących przykładów. I jeśli rzeczywistość nie odpowiadała założeniom, kronikarz świadomie przemilczał pewne momenty lub nawet przeinaczał fakty. Częściej jednak niż z zafałszowaniem mamy w kronice do czynienia z wypowiedziami tendencyjnymi, wypowiedziami zwolennika i kontynuatora programu Oleśnickiego.

Nie lubi Długosz Czechów z racji ich husycyzmu, deprecjonuje Litwę i schizmatycznych Rusinów, przemilcza fakt krzewienia się chrześcijaństwa na Litwie przed oficjalnym chrztem Jagiełły. Krzyżaków ocenia jako nieubłaganych wrogów, ale jednocześnie potrafi się zachwycić i uwierzyć bez zastrzeżeń w przejętą chyba z krzyżackich źródeł opowieść o cudach towarzyszących zgonom dwóch Krzyżaków skazanych na śmierć przez Litwinów. Narzekał na zepsucie obyczajów w Polsce, na ekscentryczne ubiory i fryzury, płoche spędzanie czasu na rozrywkach światowych. Jego kronika została oceniona bardzo surowo, zarzucano mu barbarzyńską, kuchenną łacinę, szorstki styl, rozwlekłość. Nawet ci co korzystali z dzieła Długosza nie szczędzili mu krytycznych uwag.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 13 minuty

Ciekawostki ze świata
Teksty kultury