Kopciuszek - Ciąg dalszy...
Na scenie pojawiają się narratorzy, Kopciuszek i Książę
Narrator 1: Sto lat temu, może dwieście, nie to na wsi, nie to w mieście, żył sobie Kopciuszek krótko i nieszczęśliwie ze swoim księciem, niegdyś z bajki.
Narrator 2: Pewnego dnia bardzo się pokłócili i stało się nieuniknione.
Książę zwraca się do Kopciuszka
Książę: Posprzątaj w końcu tę kuchnię!
Kopciuszek: A co ja jestem jakiś Kopciuch, czy co? To wszystko mnie złości, żadnych przyjemności, żadnych balów, ani gości. Tylko sprzątaj, gotuj drób! Koniec z nami! Koniec już!
Kopciuszek odchodzi, zostaje sam książę
Książę: Jaki ja jestem samotny.
W tle słychać piosenkę "Hello" Lionel Richie
Narrator 1: Zdesperowany i samotny książę dzwoni do Gryzeldy.
Na scenę wchodzi Gryzelda
Książę: Kochana Gryzeldo! Czy przyjedziesz do mojego urządzonego z przepychem mieszkania?
Gryzelda: Oczywiście! A ty nie jesteś już z tym Kopciuszkiem?
Książę: To już dawno nieaktualne, od dzisiaj!
Gryzelda: Przyjadę pierwszym autobusem PKS, mój kochany!
Książę schodzi ze sceny, zostaje Gryzelda, a rozbrzmiewa piosenka "Zostanę królową" Maryli Rodowicz
Po chwili macocha i Anastazja wchodzą na scenę
Macocha: Co ty tu robisz?
Anastazja: Z czego się tak cieszysz?
Gryzelda: Zostanę królową!!
Anastazja: A dlaczego nie ja!!!!
Gryzelda: Książę mnie weźmie za żonę. Ty masz oczy wytrzeszczone, krzywe nogi, nos jak kluchę…
Anastazja: Zamorduję tę dziewuchę! Klucha?! Co ciebie napadło! Lepiej sama spójrz w zwierciadło!
Macocha: Dziewczynki, nie kłóćcie się! Pamiętaj, Gryzeldo! Mówiły mądre panie, najważniejsze jest ubranie!
Anastazja: WYCHOWANIE!
Macocha: A tak wychowanie, tak tak.
Wszyscy schodzą ze sceny, a następnie pojawia się Gryzelda z walizką
Narrator 2: Gryzelda spakowała wszystkie swoje najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyła w piękną podróż autobusem PKS. Pojawia się u księcia.
Gryzelda: Witaj mój kochany!
Książę: Witaj piękna!
Gryzelda siada na fotelu, nogi w górze
Gryzelda: Zrób mi herbatę, już! A potem pomasuj mi stopy, przynieś mi gazetkę, podgrzej pizzę i przynieś czekoladki.
Książę krząta się
Książę: Ale nie ma czekolady….
Gryzelda: To idź i kup!!! Jak będziesz się dobrze sprawował, dostaniesz minutę przerwy.
Narrator 1: Zamienił stryjek siekierkę na kijek.
Książę: Co ja zrobiłem?!
Narrator 2: W tym momencie w drzwiach pojawiła się wróżka.
Na scenie pojawia się wróżka
Wróżka: Bóg Ci teraz nie pomoże, a ja tak!
Książę: Naprawdę?! Pomożesz mi?!
Wróżka: Tak! Nauczę Cię parzyć herbatę! Najpierw gotujesz wodę, potem dajesz torebkę do kubka i zalewasz wodą.
Książę: Liczyłem na inną pomoc….
Wróżka: Mogę ci jeszcze ubezpieczyć auto, zaproponować pożyczkę na wysoki procent i udzielić kredytu konsolidacyjnego.
Książę: Naprawdę?
Wróżka: NIE!
Książę: A skąd masz różdżkę?
Wróżka: Pożyczyłam od Harrego Pottera!
Narrator 2: I wróżka odleciała bardzo poirytowana. A książę został sam i nie wiedział co zrobić. Nastał dzień ślubu.
Macocha: Anastazja, rób siostrze maseczkę, trzeba stroić panieneczkę! Z Coca-Colą zmiel ogórki, dodaj czosnku cztery wiórki!
Anastazja: A co ja jakiś kopciuch jestem?!
Macocha: Zwraca się do Gryzeldy: Anastazja ci perły przyszyje.
Gryzelda: Tylko niech łapy najpierw umyje.
Anastazja z Macochą czeszą Gryzeldę, ubierają.
Narrator 1: I w ten sposób już za chwilę Gryzelda miała zostać królową. Szykowała się na swój ślub i była bardzo szczęśliwa.
Narrator 2: W przeciwieństwie do księcia.
Książę: Co ja zrobiłem! Popełniłem błąd rozstając się z Kopciuszkiem, bardzo tego żałuję.
Narrator 1: I zaczęła się ceremonia. Zjechały się osobistości z całego królestwa.
Ksiądz: Witam wszystkich zebranych w dzień ś
lubu tych tu oto zebranych. Witam pana młodego i pannę nie koniecznie młodą…
Gryzelda przez zęby: Licz się ze słowami!
Ksiądz: Od dziś Gryzelda i Książę będą mężem i żoną. Czy ktoś ma coś przeciwko?
Kopciuszek: Tak! Ja mam!
Macocha: Co ona tu robi?
Anastazja: Też się zastanawiam!
Macocha: Skandal nad skandale! Po zamku się szwęda jakaś przybłęda!
Książę: Kopciuszku, ja cię kocham!
Kopciuszek: Ja ciebie też!
Gryzelda: Halo! Ale to mój ślub!
Ksiądz: Chyba już nie…
Gryzelda przez zęby do księdza: Licz się ze słowami!
Wszyscy się kłócą, słychać macochę: Ja żądam!!!
Na scenę wchodzi król, wszyscy milkną…słychać szepty: Król, to sam król
Król: Chwileczkę! Ja tu jestem królem i chyba mam coś do powiedzenia. Postanawiam, że żoną dla mojego syna będzie Roszpunka!
Wszyscy: To nie ta bajka!!!!
Król: Aha! W takim razie Kopciuszek, a ty Gryzeldo precz z mojego królestwa! I posprzątaj sobie w końcu chałupę!
Gryzelda zapłakana wychodzi razem z macochą i siostrą.
Kopciuszek zwraca się do księcia: Będę ci wierna, aż po grób i wcale nie chodzi o to, że masz złoto.
Marsz weselny
Narrator 2: Nigdy nie wiadomo co się komu przydarzy, wiec dlatego człowiek zawsze o czymś marzy.
Narrator 1: Jeden chciałby kasę, inny gnać po świecie, inny chce być wójtem w opolskim powiecie. Nie wszystko się spełnia, rzecz to całkiem pewna, lecz czasem z Kopciuszka wyrasta królewna.
Kopciuszek: I wszystkim rodzicom dzisiaj dobrze radzę. Morał naszej bajki miejsce na uwadze. Morał dosyć prosty, a nawet banalny. Nie jest ważne coś na starcie, lecz produkt finalny.
Książę: Dzieciaki, powtórzcie rodzicom radośnie: nie tak ważne kim jesteście, lecz co z was wyrośnie.
Zakończenie