Czym jest piękno? Zdaniem Platona – greckiego filozofa, ucznia Sokratesa, pięknym można nazwać coś wtedy, gdy jest dobre i prawdziwe.
Umberto Eco w „Historii piękna” porusza ten problem, zastanawia się nad możliwościami kreacyjnymi człowieka: „Jak można stworzyć na nowo szansę głębszego i prawdziwszego, intensywniejszego i bardziej tajemniczego doświadczania?”. Zastanowiłabym się tutaj nad stwierdzeniem „na nowo”. Dlaczego „na nowo”? Ponieważ wszystkie zasady jakiekolwiek były zostały zniszczone. Umberto Eco miał siedem lat gdy wybuchła Druga Wojna Światowa, która znacząco odbiła się na psychice całego pokolenia jakie ją przeżyło. Po wojnie zaś, nastąpił niezwykły rozwój techniczny. Człowiek wylądował na księżycu, powstał internet. Samochód stał się czymś powszednim. A przecież, w międzywojniu po ulicach jeździły tramwaje konne a posiadanie samochodu było rzadkością! W latach pięćdziesiątych zaś został zamordowany prezydent USA John Kennedy. Nie bez przyczyny, dzień tego zamachu został nazwany „utratą niewinności”. To oznacza, że tego dnia skończyła się piękna bajka – przestały liczyć się dobro, piękno i prawda, oraz tradycyjne wartości. Postęp technologiczny, emancypacja kobiet, rozwój przemysłu, to wszystko wpłynęło na zmiany w społeczeństwach XX wieku.
Doświadczanie dla Eco przestało być tajemnicze, intensywne, prawdziwe i głębokie. Dlaczego? Na większość pytań można znaleźć odpowiedź w nauce. Ludzie w większości odeszli od wiary w kapłanów i druidów, ufają zaś naukowcom. Powszechne szkolnictwo sprawiło że naukowcem, który ma wpływ na losy świata może zostać każdy kto chce, niezależnie od płci i pochodzenia. Człowiek dzisiejszy ma stoicką postawę w życiu i nie wierzy w np. seanse spirytystyczne, w przeciwieństwie do międzywojennego społeczeństwa.
W swoim tekście Eco odwołuje się również do eseju Edgara Allana Poego – „Zasady poezji” – „Piękno jest poza nami, naszymi wysiłkami, aby je unieruchomić. Na tle owego platonizmu piękna zarysowuje się idea tajemniczego i niepoznawalnego, który jest możliwy do ujrzenia jedynie poetom, którzy szyfrują je w swojej poezji.” Poe był amerykańskim przedstawicielem tzw. Czarnego Romantyzmu, co tłumaczy jego stanowisko, że poeta to szaman, który jest w stanie przekazać w swojej twórczości to co niepoznawalne i tajemnicze. Odwołuje się również do Baudleira – dekadenckiego francuskiego poety, który uwikłany był w problemy z narkotykami i homoseksualizm, a szokowanie to był jego sposób na rozwój. Był on twórcą który łamał wszelkie zasady literackie, a w swoich pracach często stosował symbolizm.
Innym poetą francuskim, który łamał wszelkie konwencje był Artur Rimbaurd. W swoim „Statku pijanym” opisał tułanie się bez celu po morzach jako metaforę życia ludzkiego. I ja zdecydowanie się zgadzam z tą metaforą. Podmiot liryczny „nie tęsknił do lądu a tańczył na falach.” Stworzył możliwość głębszego, prawdziwszego i bardziej intensywnego doświadczania, ponieważ językiem swojej poezji sprawia, że jego przeżycia, dzięki licznym porównaniom i odwołaniom do symboli, stają się bardziej namacalne i prawdziwe dla czytelnika.
Zbigniew Herbert – polski XX wieczny poeta, również miał podobne do mojego stanowisko dotyczące możliwości kreacyjnych poety. Między innymi w wierszu „Kołatka”. „Są tacy którzy w głowie hodują ogrody, a włosy ich są ścieżkami do miast srebrzystych i białych. Łatwo pisać im. Moja wyobraźnia to kawałek deski, a za cały instrument mam drewniany patyk. Uderzam w deskę a ona mi odpowiada tak – tak, nie – nie.” Jest to bez wątpienia wspaniała aluzja i zastosowanie symboliki. Odnosi się do prostoty, że nie jedynie estetyka, zawiły język się liczy w twórczości, ale to co twórca chce przekazać – może być to dobre – dobrze napisane, lub złe – źle, wtedy kołatka mówi nie. Ale najważniejsza jest w tym prawda czyli szczerość przekazu twórcy.
Dobro i prawda dają piękno. Można znaleźć piękno, w twórczości poetów po dziś dzień, pomimo tego, że świat poszedł w stronę technologii. Poeta pozostaje dalej medium – szamanem, który szyfruje piękno w słowa poezji.