Kara śmierci wzbudza wśród ludzi wiele kontrowersji. Jedni są jej stanowczo przeciwni, a inni uważają ją za słuszną i sprawiedliwą. W końcu, kiedy słyszymy o wyjątkowo brutalnych morderstwach lub gwałtach, których ofiarami są niewinne osoby (czasami nawet dzieci) i kiedy nie ma żadnego usprawiedliwienia dla czynów popełnionych przez danego przestępcę, trudno się nie zastanowić czy nie powinien on zostać pozbawiony życia.
Z jednej strony możliwość takiej kary nie tylko byłaby (według niektórych) sprawiedliwą formą odpłaty za popełnione przestępstwo, ale też mogłaby odstraszyć potencjalnych przestępców, co w konsekwencji mogłoby zmniejszyć liczbę niewinnych ofiar. Ponadto można by było być pewnym, że dany przestępca nie ucieknie z więzienia i nie złamie prawa po raz kolejny (na przykład znany seryjny morderca i nekrofil Ted Bundy, uciekł nie jeden raz i za każdym razem wracał do popełniania brutalnych przestępstw). Państwo nie musiałoby też wydawać pieniędzy na utrzymywanie takiej osoby w więzieniu.
Według mnie jednak kara śmierci nie powinna funkcjonować, dlatego że z drugiej strony, kiedy przyjrzymy się na wymiarowi sprawiedliwości w jakimkolwiek kraju, szybko zauważymy, że sądy nie są nieomylne. Kiedy ktoś zostaje skazany na śmierć niesłusznie, kiedy orientujemy się, że został popełniony błąd, nie ma już możliwości wypuszczenia danej osoby na wolność. Śmierć jest nieodwracalna, a ludzie popełniają błędy. Oprócz tego wiele osób uważa taką karę za niehumanitarną i zwraca uwagę na to, że samo odizolowanie takiej osoby od społeczeństwa wystarcza. Ponadto badania ONZ aktualizowane w roku 2001 wykazały, że Najwyższy Wymiar Kary wcale nie odstrasza potencjalnych przestępców, natomiast statystyki pokazują, że w USA w ciągu ostatnich 25 lat uniewinniono 69 osób skazanych na śmierć za zabójstwo.