Postęp technologiczny w dzisiejszych czasach osiągnął tak zawrotne tempo, że nie jest łatwo nas czymkolwiek zaskoczyć. Pokolenie XXI wieku jest na tyle przyzwyczajone do technologii i elektroniki, że nawet się zbytnio nie zastanawia nad ewentualnymi negatywnymi ich wpływami na nasze życie. Ciężko spotkać nastolatka, który nie posiadałby telefonu komórkowego, komputera, laptopa czy tableta. Tego typu sprzęt od zawsze był elementem ich życia i jest to dla nich czymś w zupełności normalnym. Jednak z takim tokiem myślenia łatwo się zatracić. Mimo iż Internet i smart fony znacznie ułatwiają nam życie, niosą ze sobą także poważne zagrożenia. Zatem czy to dobrze, że życie młodych ludzi toczy się głównie w Internecie i na portalach społecznościowych? Myślę, że nie do końca.
Pierwszym przykładem, który dobrze obrazuje moją tezę jest z polskiego filmu pt. „Sala Samobójców” reżyserii Jana Komasy. Opowiada on o młodym chłopaku o imieniu Dominik. Chłopak jest w wieku licealnym. Nastolatek był szkalowany zarówno w prawdziwym życiu, jak i w Internecie. Szukając akceptacji, bohater wpadł z deszczu pod rynnę, gdyż zaczął prowadzić swoje życie w wirtualnej rzeczywistości, gdzie zadał się z toksycznym towarzystwem. Dominik przestał rozmawiać z ludźmi, nie jadł, a nawet nie wychodził od siebie z pokoju. Gdy rodzice zorganizowali mu spotkanie z psychiatrą, licealista skłamał po to, aby zdobyć pigułki dla jednej ze swoich nowych „znajomych”. Uzależnienie chłopaka oraz perswazja i presja wywierana na niego przez środowisko internetowe doprowadziły go do samobójstwa.
Kolejnym przykładem, do którego się odwołam jest historia Hanny Baker z serialu pt. „13 powodów”, opartego na powieści o tym samym tytule. Są w nim przedstawione losy wcześniej wspomnianej 17-latki. Akcja produkcji dzieje się po samobójczej śmierci dziewczyny. Opowieść przedstawiona jest z perspektywy Claya – przyjaciela nastolatki. Tytułowe trzynaście powodów odnosi się do trzynastu kaset magnetofonowych, na których Hannah opowiada o przyczynach, dla których postanowiła zakończyć swoje życie. Pierwszym z nich, od którego wszystko się zaczęło było rozesłanie „niewyjściowych zdjęć” dziewczyny przez jej byłą sympatię. Przez to wydarzenie po szkolnych korytarzach krążyła o licealistce plotka, jakoby była ona lekkich obyczajów. Wyzwiska skierowane w stronę Hanny rozpoczęły całą lawinę nieszczęść, które doprowadziły do prawdziwej tragedii.
Ostatni przykład, który udowadnia, że lepiej nie toczyć swojego życia wirtualnie, pochodzi z krótkometrażowego filmu pt. „Rozstanie” autorstwa Krzysztofa Gonciarza. Dzieło zostało opublikowane na portalu społecznościowym YouTube i obecnie ma ponad milion odsłon. Mówi on o tym, co może się zdarzyć, gdy za bardzo udostępnimy swoje życie opinii publicznej w Internecie. W „Rozstaniu” poznajemy parę młodych ludzi – Kasię i Krzysztofa. Oboje mają swoje kanały w serwisie YouTube i oboje chętnie dzielą się ze swoimi widzami wszelakimi wydarzeniami ze swojego życia. Nagrywają wspólnie filmy i wstawiają razem zdjęcia na publiczne konta w portalach społecznościowych. Gdy dochodzi między nimi do tytułowego rozstania, widzowie szybko się o tym dowiadują. Natychmiast następuje między nimi podział na dwie strony konfliktu – osoby popierające Kasię oraz zwolenników Krzysztofa. W stronę obu osób kierowane są wyzwiska, pomówienia, krzywdzące opinie, a nawet groźby karalne. Krótko mówiąc, na twórców spadła fala hej tu i bezpodstawnej krytyki. To pokazuje, że prywatne części naszego życia powinny pozostać prywatnymi i nie należy ich upubliczniać obcym ludziom.
Powyższe argumenty pozwoliły udowodnić słuszność przyjętego przeze mnie twierdzenia. Zbytnie przywiązanie do mediów połączone z głupotą, niepoprawnym korzystaniem i brakiem samoograniczeń może prowadzić do przykrych zdarzeń, a nawet do tragedii. Także pamiętajmy, że wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.