- Ojcze mój! Twa łódź
Wprost na most płynie -
Maszt uderzy!...wróć...
Lub wszystko zginie.
Patrz! Jaki tam krzyż,
Krzyż niebezpieczny -
Maszt się niesie w zwyż,
Most mu poprzeczny -
- Synku! Trwogi zbądź:
To znak - zbawienia;
Płyńmy! Bądź co bądź -
Patrz, jak? Się zmienia...
Oto - wszerz i wzwyż
Wszystko - toż samo.
- Gdzie się podział krzyż?
- Stał się nam bramą.
W tym utworze, występują dwaj bohaterowie. Ojciec i syn. Ale ojciec – jest metaforą Boga – Ojca – Stworzyciela.
Syna postać można rozumieć dwojako – jako Jezusa – w kulturze chrześcijańskiej syna Bożego, oraz ogólnie człowieka.
W pierwszym wersie tego utworu, syn krzyczy do ojca – który jest prawdopodobnie kapitanem łodzi,
(czyli rodzajem przewodnika) na której obaj płyną – że zaraz ona uderzy masztem o most i prosi ojca by zatrzymał łódź bo inaczej „wszystko zginie” czyli cały doczesny świat.
W drugim wersie powtarza, że kształt tego masztu – dwie belki – kojarzy mu się z krzyżem. Krzyż – jest symbolem chrześcijaństwa – na którym Jeszua umarł, jako ofiara niesprawiedliwego procesu, na który sam – dobrowolnie się godził, łagodząc w oczach Boga Ojca w ten sposób grzechy ludzkości. Dlatego jest także uważany za inną twarz tego samego Boga, sam często powtarzał, że ludzie są dziećmi bożymi. Czy ojciec pragnął by śmierci dla własnych dzieci? I dlaczego? Tu jest zagadka...
W następnym wersie – Ojciec odpowiada do synka – który – z pozycji naiwnego dziecka rozumie mniej, zapewnia by się nie martwił. Wszak krzyż jest znakiem zbawienia dla ludzkości – zbawienie – oznacza, że człowiek jest istotą śmiertelną, z racji grzechu który popełnił będąc w raju, więc by go nie niszczyć, zostało zmienione całemu rodzajowi ludzkiemu otoczenie. I tylko pod postacią nieśmiertelnej duszy – może powrócić do Źródła. A śmierć – jest końcem jedynie z fizycznego punktu widzenia. Tak ojciec zachęca synka do wędrówki i płynięcia z prądem,
oraz aby się nie martwił. Zmiana – nie oznacza końca. To tajemnica, ponieważ nikt żywy, jeszcze się nie wrócił z tamtej strony, a by zrozumieć znaki, trzeba chcieć je dostrzec i zaufać Ojcu. (w końcu nie ma innego wyjścia, z dwojga, lepiej być szczęśliwym)
„Oto wszerz i wzwyż wszystko to samo” może być zrozumiane jako że nic czy na górze czy na dole nie ma tak naprawdę znaczenia i z punktu widzenia Tamtej strony, tylko to, co znajduje się po drugiej stronie bramy coś znaczy. A reszta – jest iluzją – czyli jak to było w Matrixie – łyżeczka nie istnieje.